Autorka: Katarzyna Kowalewska

Rzut we francuskim stylu

Jedną z najpopularniejszych gier na świeżym powietrzu są bule. Ta rozrywka pochodzi z Francji, gdzie nazywa się ją la pétanque. Jedyne, czego potrzebują gracze, to zestaw kul – metalowych bądź drewnianych (unikaj plastikowych, ponieważ nie trzymają się podłoża). Mała kula to tzw. świnka – ją rzuca się jako pierwszą i to ona staje się celem w następnych rundach. Gracze próbują rzucić większe kule jak najbliżej „świnki”. Proste? Teoretycznie tak – opanowanie zasad gry w bule zajmuje kilka minut. Jednak ta rozrywka to zręcznościowe wyzwanie, które sprawia ogromna frajdę zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Można grać solo, w parach bądź w grupach i nie trzeba posiadać specjalnych umiejętności – jedynie chęć dobrej zabawy.

Bule

Po skandynawsku: flanki i szachy w jednym?

Gra plenerowa Kubb na pierwszy rzut oka może przypominać trochę bezalkoholowe flanki – układ klocków na boisku jest bardzo podobny do układu puszek w tej młodzieżowej grze. Zasady są jednak odmienne – najpierw należy zbić kołkami kręgle ustawione w rzędzie przed przeciwnikiem. Dopiero na końcu zbija się tzw. króla stojącego w centrum pola – przewrócenie go przed czasem oznacza przegraną. Producent reklamuje tę grę jako połączenie kręgli, szachów i rzutów podkową. Która analogia przemawia do was najbardziej? Przekonajcie się sami.

A wiecie, że ta pochodząca ze Skandynawii rozrywka (zwana też czasem grą wikingów) jest dyscypliną na Mistrzostwach Świata?

Kubb

Modyfikacją tradycyjnej rozgrywki jest Kubb numeryczny, gdzie trzeba zbijać ponumerowane kręgle tak, by uzyskać równi 50 punktów.

Bierki - chińsko-indiańsko-wróżbickie, a tak proste

No dobrze, to nie jest gra dla dorosłych – a przynajmniej poleca się ją głównie jako pomysł na wspólne spędzenie czasu rodziców i dzieci. Jednak gwarantuję, że można się przy niej świetnie bawić bez względu na wiek, zwłaszcza jeśli ma się słabość do bierek oraz wyzwań sprawdzających naszą koordynację. Bierki XL można zabrać do ogrodu czy parku, rozsypać i rozpocząć rozgrywkę. Zasad chyba nie muszę nikomu wyjaśniać – nadmienię tylko, że poszczególne bierki są odmiennie punktowane w zależności od liczby pasków.

Próbowałam ustalić pochodzenie tej gry, niestety z niejednoznacznym skutkiem, ponieważ teorii jest kilka. Gra może pochodzić ze starożytnych Chin, taką rozrywkę kultywowali Indianie, rozsypując łodygi pszenicy lub, ale to nie wszystko… Historia bierek łączy się ponadto z praktykami wróżbiarskimi plemion germańskich – w zależności od tego, jak padły drewienka wycięte z bożego drzewka, mogły oznaczać zły albo dobry omen. Z kolei w okresie staropolskim popularnością cieszyła się odmiana bierek, gdzie stawką były pieniądze.

To jak, podejmujecie wyzwanie zebrania wszystkich bierek w jednej kolejce?

Bierki XL

Croquet, please

Jakich gier można nauczyć się z „Alicji w Krainie Czarów”? Gier słownych, pokera, a także… krokieta. A raczej jego surrealistycznej siostry. W świecie fantazji zamiast prawdziwych kijów używano flamingów – tej modyfikacji oczywiście nie uwzględniono na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu 1900 r. Gra polega na tym, by przetoczyć kulę za pomocą drewnianego młotka na drugą stronę boiska, tak, by przeszła ona przez rozstawione bramki w odpowiedniej kolejności.

Krokiet ma ciekawą tradycję kinematograficzną – tę rozrywkę lubiły m.in. bohaterki „Śmiertelnego zauroczenia”.

Zestaw do krokieta

A czym się różni krokiet od krykieta? Krykiet można by nazwać angielską odmianą amerykańskiego baseballu.

Z wiatrem i pod wiatr, sir

Przejdźmy do gier z paletkami, których jest całe multum. Główna zasada brzmi: odbij piłkę bądź lotkę. Najbardziej „szlachetną” odmianę stanowi badminton. Gra ma dosyć tajemnicze pochodzenie – na starych rysunkach cywilizacji azteckiej i chińskiej można zobaczyć przedstawienia przypominające tę lubianą rozgrywkę. Z kolei w XVII wieku wśród wyższej klasy angielskiej niezwykłą popularnością cieszył się podobny do badmintona wolant. Historia toczyła się dalej, a w XIX wieku stacjonujący na Indiach Brytyjskich oficerowie postanowili zmodyfikować znaną z rodzimego kraju rozrywkę. Prawdopodobnie tak narodził się współczesny badminton, w który dziś tak chętnie gramy w parkach, ogrodach, na boiskach.

Mała wskazówka: podczas silnego wiatru nasza lotka może mocno zbaczać z toru – w takim przypadku warto ją obciążyć plasteliną.

Zestaw do badmintona

Pozostałe gry „paletkowe” również mają rzesze fanów. Wiele osób chętnie zaopatruje się w plastikowe pałeczki oraz piłeczkę i zabiera je na plażę, by grać nimi w wodzie. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by rozgrywkę przeprowadzić w parku czy w ogrodzie. Ciekawą modyfikację stanowią paletki na rzepy, do których przyczepia się piłeczka.

Co jeszcze znajdziemy w ofercie? Rękawice do łapania na rzep, siatki-łapacze, łapacze w kształcie lejków, łopatek, a także paletki uniwersalne, którymi można grać w różne dyscypliny – od badmintona po squasha.

Od ciasta do sportu

Inna znana „rzucana” gra to rozgrywki z frisbee. Ma ona ciekawą tradycję związaną z amerykańskim przemysłem cukierniczym. W okresie przedwojennym „The Frisbie Company” wypiekało ciasta na płaskich plastikowych formach, które sprzedawało razem z wypiekami. Wiele osób chętnie bawiło się później tymi foremkami. Te jednak nie były zbyt trwałe. Po II wojnie światowej pewna para pasjonatów zaczęła produkować plastikowe dyski. Wkrótce zabawa ewoluowała do rangi sportu.

A wiecie, że we frisbee można grać nawet po zmroku? Umożliwiają to dyski świecące w ciemności.

Dysk-Frisbee świecące w ciemności

Jeśli chcecie spróbować czegoś mniej typowego, sięgnijcie po Rocket Whistler, czyli tzw. „jęczącą” rakietę. Tą aerodynamiczną rzutką możecie rzucać na dosyć dalekie odległości. Osoba stojąca w oddaleniu ma za zadanie złapać rzutkę, a następnie ją odrzucić. Lecący Rocket Whistler wydaje specyficzny gwizd.

Rocket Whistler

Jak jeszcze spędzać czas na świeżym powietrzu? Na rowerze, rolkach, wrotkach, deskorolce, longboardzie… Biegając, spacerując bądź grając w gry zespołowe. Kiedy ostatni raz mieliście w ręku piłkę do siatkówki czy do innego sportu drużynowego? Może czas to zmienić – podstawowe odbicia można z powodzeniem ćwiczyć po okręgu bez siatki.

A jeśli wolicie coś spokojniejszego, sprawdźcie ofertę gier podróżnych, które można włożyć nie tylko do walizki, ale i do torebki.

 

 

To na co się decydujecie? Napiszcie, jak aktywnie odpoczywacie na świeżym powietrzu.

Okładka: shutterstock.