W drugiej połowie 2019 roku media obiegło przerażające nagranie. Aktywiści organizacji Cruelty Free International zarejestrowali wyjące ze strachu psy oraz małpy w metalowych uprzężach, które z całych sił próbują się wydostać z niewygodnych „skafandrów”. Nagranie pochodziło z Laboratorium Farmakologii i Toksykologii (LPT) w Mienenbuttel pod Hamburgiem. Pokazywało zwierzęta, na których LPT testowało m.in. kosmetyki. Eksperymenty były przeprowadzane na zlecenie koncernów kosmetycznych, farmaceutycznych i chemicznych z całego świata. Internet zawrzał – jak to możliwe, skoro na terenie Unii Europejskiej zakazano podobnych praktyk?

 

Króliki ocalone z laboratorium w Kanadzie

 

UE a testy na zwierzętach

Od 11. marca 2013 roku na terenie całej Unii Europejskiej obowiązuje zakaz testowania kosmetyków na zwierzętach. Wyjątkiem od zakazu jest rozporządzenie „Registration, Evaluation and Authorisation of Chemicals”, czyli w skrócie REACH. Mówi ono, że wszystkie istniejące i nowe składniki muszą być kontrolowane pod kątem bezpieczeństwa, a jeśli zachodzi taka potrzeba, testowane – także na zwierzętach, gdy nie ma innych powszechnie uznawanych alternatywnych metod testowania. Niestety rozporządzenie jest często nadużywane.

Same koncerny umywają od tej procedury ręce, ale chętnie czerpią z niej korzyści. Kupują składniki swoich wyrobów od dostawców, testujących je na zwierzętach. W teorii – firma ma “czyste ręce” i nie testuje na zwierzętach, a w praktyce – zapotrzebowaniem na produkty testowane przyczynia się do trwania tego potwornego procederu.

Jak jeszcze firmy kosmetyczne obchodzą obowiązujące prawo? Korzystają z prawda do testowania w laboratoriach składników medycznych. Czynią to w bardzo prosty sposób. Nowo opracowywany składnik zlecają do przetestowania na zwierzętach jako składnik medyczny (tu zakaz testów nie obowiązuje), a następnie po zakończeniu testów zmieniają kategorię składnika na kosmetyczną.

Warto także pamiętać, że zakaz z 2013 roku dotyczy tylko nowych produktów i składników. Dlatego na sklepowych półkach wciąż można znaleźć kosmetyki, do których testy były przeprowadzane na zwierzętach.

 

Testowanie kosmetyków

Jakie testy przeprowadza się na zwierzętach? Na przykład test Draize’a, czyli badanie ostrej toksyczności. Przeprowadza się go na królikach, którym aplikuje się pod powiekę testowaną substancję, na przykład szampon do włosów. Naukowcy obserwują zwierzę przez okres do trzech tygodni. Jeśli dochodzi do nieodwracalnych uszkodzeń oczu lub skóry, uśmiercają je.

Kolejnym testem, który często przeprowadza się często na królikach, jest test na podrażnienie skóry. Naukowcy aplikują substancję na wygolone miejsca na ciele. Następnie zwierzę jest przetrzymywane w klatce. Specjalna obroża uniemożliwia im lizanie lub drapanie ran. Im bardziej substancja podrażnia skórę, tym bardziej cierpi.

To i tak nie tak brutalne jak LD50, czyli test na „dawkę śmiertelną”. „Materiałem” badawczym są w tym przypadku szczury lub myszy. Badaną substancję podaje im się do pokarmu, specjalną sondą wewnętrzną lub domięśniowo. Po kilku dniach pojawiają się skurcze, paraliż bądź śmierć.

 

Kosmetyki cruelty free

Cruelty free to najprościej mówiąc etykieta dla produktów, których wytworzenie nie przyczyniło się do cierpienia, chorób bądź śmierci zwierząt. Kosmetyki przyjazne zwierzętom mają na opakowaniu symbol króliczka z napisem cruelty free.

 

Mydło Biały Jeleń

 

Co roku listę produktów i firm przyjaznych zwierzętom publikuje PETA, największa organizacja praw zwierząt na świecie. Kupując kosmetyki oznaczone ich logiem, chronisz zwierzaki przed cierpieniem i okrutnymi praktykami, którym poddawane są w laboratoriach. Listę firm, których wyroby są przyjazne zwierzętom, możesz także znaleźć na stronach Klubu OK!.

 

Serum do twarzy

 

Kosmetyki testowane na zwierzętach – jak je rozpoznać?

Będąc na zakupach w drogerii i oglądając poszczególne kosmetyki – ich konsystencję, lepkość czy zapach, nie jesteś w stanie rozpoznać, które z nich były testowane na zwierzętach, a które nie. Dlatego uważnie czytaj informacje o produkcie zamieszczane przez producenta na opakowaniu. Nawet jeśli nie jest tam napisane wprost – „ten tusz do rzęs testowaliśmy na zwierzętach”, twój niepokój powinny wzbudzić składniki kosmetyku, na przykład wosk pszczeli, kwas mlekowy, piżmo, kwas hialuronowy (który pozyskuje się z kogucich grzebieni lub bydlęcych gałek ocznych) czy kolagen.

 

Fenomen kosmetyków wegańskich

Od dłuższego czasu na sklepowych półkach w drogeriach pojawiają się kosmetyki z etykietą „wegańskie” (na przykład marki Yope). Oznacza się nią produkty, w których nie znajdują się substancje pochodzenia zwierzęcego. Trend na kosmetyczne vege promuje wiele gwiazd – na przykład Ariana Grande, a w Polsce – Kinga Rusin.

 

Mydło Yope

 

Pionierką kosmetyków wegańskich do makijażu jest znana meksykańska tatuażystka Kat von D. Skład tych produktów kosmetycznych opiera się głównie na ekstraktach roślinnych oraz składnikach mineralnych, z jak największym wykluczeniem substancji chemicznych. Dzięki temu, używając kosmetyków wegańskich np. do twarzy nie tylko nie krzywdzimy zwierząt, ale również ograniczamy ryzyko alergii skórnych i podrażnień pojawiających się podczas stosowania produktów z chemią w składzie.

 

Krem brzozowy

 

Kosmetyki wegańskie – gdzie kupić?

Kosmetyki wegańskie, które nie mają nic wspólnego z cierpieniem zwierząt, najszybciej znajdziesz w sieci. Marki, które oferują produkty w 100 proc. naturalne, to między innymi: Tołpa, Biały Jeleń, Sylveco, Orientana, Miya, Make Me BIO, Bioline.

Przed zakupem upewnij się, że w składzie produktu znajdują się wyłącznie składniki roślinne oraz mineralne, a kosmetyk jest oznaczony odpowiednim certyfikatem.

 

Peeling 3 enzymy

 

Technologia w służbie zwierząt

Dobra wiadomość dla zwolenników zakupów stacjonarnych. Jeśli chcesz kupować kosmetyki przyjazne zwierzętom przy okazji pobytu w galerii handlowej lub supermarkecie, możesz skorzystać z aplikacji na smartfona, która poinformuje cię, czy dany produkt był testowany na zwierzętach.

Jedną z nich jest Cruelty Cutter. Wystarczy, że zeskanujesz kod kreskowy z opakowania, a aplikacja poinformuje cię, czy kosmetyk jest cruelty free. Co więcej, baza produktów w aplikacji jest na bieżąco aktualizowana, dzięki czemu możesz dowiedzieć się także o przyjaznych dla zwierząt (lub nie) środkach czystości czy higieny osobistej.

 

Henna bio z odżywką

 

Kolejną wartą uwagi aplikacją jest Happy Rabbit. Działa ona podobnie jak Cruelty Cutter. Dodatkowo można w niej przeglądać listę produktów wegańskich. Z kolei Bunny Free to aplikacja działająca w oparciu o bazę danych PETA. Po zeskanowaniu kodu kreskowego masz dostęp do bazy firm oraz marek, które nie testują produktów na zwierzętach. Możesz także ograniczyć listę wyszukiwania do produktów wegańskich albo producentów, którzy pracują nad zmianami w prawie na rzecz praw zwierząt.

 

Co warto wiedzieć o ekologicznych kosmetykach? Czym są oznaczenia INCI i jak czytać składy kosmetyków? Dowiedz się, czytając nasze artykuły w zakładce Dbam o urodę.

Zobacz także ofertę kosmetyków naturalnych Empiku.