Kochasz kolor niebieski? Sprawdź jak przenieść się na błękitną lagunę i pomaluj akrylami pudełka na skarby znad morza.

 

Tymczasem idziemy coś złapać na wędkę, a żeby misja zakończyła się powodzeniem potrzebujemy:

- gliny samoutwardzalnej (wybrałam w białym kolorze)

- farbek akrylowych (złotej, srebrnej i błękitnej)

- sznurka (np. jutowego)

- nożyka do cięcia

- narzędzi do rzeźbienia (może być wykałaczka)

- kawałka drewka ( ja przywiozłam znad morza)

 

 

Glina samoutwardzalna to fajny wynalazek. Mając ją pod ręką można się poczuć jak w pracowni ceramicznej, bo choć nie wypalamy jej, ani nie szkliwimy, to jednakowo mięknie pod palcami i jest przyjemna w dotyku. Tym razem w przypływie weny pojawiła się ławica małych rybek. Wykroiłam je z plastrów rozwałkowanej gliny o grubości ok. 0,5 cm. Następnie wyżłobiłam na powierzchni fantazyjne łuski, nie zapominając o wydrążeniu dziurek na sznurki.

Zwilżonym palcem wygładziłam brzegi, by nadać rybom opływowe kształty. Należy pamiętać, że zbyt długie "pracowanie" z jednym kawałkiem gliny zmniejsza jej plastyczne własciwości. Jesli ryba się nie uda i spróbujesz na powrót zlepić skrawki gliny, poczujesz za którymś razem jak masa staje się krucha i mało elastyczna. Wtedy lepiej odkroić i rozwałkowac swieży kawałek.

Wycięte i ozdobione rybki odłożyłam do wyschnięcia na jeden dzień. Użyłam dwóch rodzajów masy samoutwardzalnej JOVI i PRIMO. Mają różne kolory przy wyrabianiu, ale po wyschnięciu dają taki sam efekt.

Kiedy masa odparuje wodę, można ją malować farbkami. Wyobraziłam sobie egzotyczne, opalizujące gatunki, dlatego wybrałam farby akrylowe w metalicznych odcieniach. Dzięki temu pojawiła się również czarodziejska, złota rybka.

Przy dużych powierzchniach farbę nakładałam palcami, wtedy jej nadmiar usuwałam ze szczelin narzędziem z wąską końcówką (to moze być wykałaczka). Farba akrylowa szybko schnie i w krótkim czasie można przejść do ostatniego etapu.

Zwieńczeniem pracy jest złapanie rybek na wędki ze sznurka i zamocowanie ich do kawałka drewna. Miałam pod ręką patyczek wyrzucony przez morze i wywierciłam w nim 5 otworków, przez które przewlekłam pobielone farbą sznurki.

Przez rybie oko przeplotłam sznurek,  potem owinęłm nim ogon i związałam po drugiej stronie. Rybki mocowałam w ten sposób, by równoważyły boki swym ciężarem. Tak prezentują się gotowe: