„Sour”, Olivia Rodrigo

Najbardziej mainstreamowa i okraszona największym medialnym szumem propozycja w naszym zestawieniu to oczywiście Olivia Rodrigo i „Sour”. Debiutancki album 18-latki wywołuje ogromne emocje z wielu powodów: po pierwsze, to płyta zaskakująco dojrzała, dopracowana zarówno lirycznie, jak i muzycznie (autorką lub współautorką wszystkich utworów jest sama wokalistka). Po drugie, pierwszy promujący ją singiel, „Drivers Licence”, był gigantycznym hitem na całym świecie, więc oczekiwania wobec kolejnych artystycznych poczynań Rodrigo były spore. Po trzecie wreszcie, jest ona gwiazdą „High School Musical: The Series”, niezwykle popularnego serialu Disneya, który wykreował nowe, nastoletnie gwiazdy. Zresztą, przebój „Drivers Licence” miał być ponoć inspirowany burzliwą relacją Rodrigo i jej kolegi z planu, Joshuy Bassetta.

 

 

„Teatro D'ira. Volume 1”, Måneskin

Nie jest to debiut per se, ale to dzięki występowi i zwycięstwie w tegorocznym Konkursie Eurowizji o zespole z Rzymu zrobiło się głośno i w Polsce, a „Teatro D'ira. Volume 1” jest pierwszym wydanym oficjalnie w naszym kraju albumem Maneskin. Brzmienie, które urzekło widzów Eurowizji nie jest „klasycznym” dla tej sceny brzmieniem, natomiast właśnie ta oryginalność, wespół z całością wizerunku grupy, bez wątpienia przyczyniło się do jej triumfu. Płyta „Teatro D'ira. Volume 1” to kwintesencja stylu Maneskina: rocka w najlepszym tego słowa znaczeniu, mocnych, rytmicznych gitarowych riffów, zadziornego wokalu i ogólnej, niezwykle energetycznej aury. Na krążku znajduje się osiem utworów, w tym dwa anglojęzyczne oraz zwycięska piosenka z Eurowizji, „Zitti e buoni”.

 

 

„Nie żałuję”, Natalia Zastępa

19-letnia wokalistka pierwszy raz zachwyciła publiczność w 2018 roku występami w „The Voice of Kids” oraz „The Voice of Poland”, w obydwu przypadkach dochodząc do odcinków finałowych. Zaśpiewała także podczas koncertu „Debiuty” Festiwalu w Opolu w 2019. Teraz światło dzienne ujrzała debiutancka płyta Natalii Zastępy, pt. „Nie żałuję”, którą promowały single „Za późno”, „Lava Lamp” czy „Wiesz jak jest”. Młoda, utalentowana piosenkarka zafascynowana jest brzmieniem lat 90., co bez wątpienia słychać na tym albumie, utrzymanym konsekwentnie w klimacie bluesowo-soulowym z elementami rocka, folku, a nawet… muzyki gospel.

 

 

„Tamte dni”, Marcin Maciejczak

15-letni Marcin Maciejczak to zwycięzca trzeciej edycji „The Voice of Kids” jako członek drużyny Dawida Kwiatkowskiego. Występ w talent show telewizyjnej Dwójki był swoistą konsekwencją popularności zdobywanej w ramach kanału na YouTube – młody wokalista prezentował tam covery światowych przebojów mając zaledwie 11 lat! Dzisiaj Marcin współpracuje z innymi, także światowymi, gwiazdami: za brzmienie krążka „Tamte dni” odpowiedzialni są między innymi Ashley Hicklin (który tworzył dla Lany Del Rey) oraz Danny Parker (który produkował utwory Shawna Mendesa i Jessie Ware). Na debiutanckiej płycie znalazły się również duety z rodzimymi wykonawcami: „Nie proszę o więcej” z Luną oraz „Ciepły front” z Natalią Nykiel.

 

 

„It Won’t Always Be Like This”, Inhaler

Debiutancka płyta formacji z Dublina początkowo miała zostać wydana w ubiegłym roku, ale sytuacja epidemiczna zweryfikowała te plany. Ten czas muzycy wykorzystali jednak bardzo pożytecznie, pracując nad albumem w większym spokoju oraz zyskując szerszą perspektywę dla swojej błyskawicznie zdobytej popularności. W lutym 2020 roku formacja była gościem specjalnym gali Bestsellerów Empiku i już wtedy jasnym było, iż mamy przed sobą pięciu młodych mężczyzn z ogromnym potencjałem. „It Won’t Always Be Like This” jest płytą prawdziwie wyczekiwaną, czego dowodem są wydane dotychczas, hitowe single: „Cheer Up Baby”, „We Have To Move On” czy „Ice Cream Sundae”. Ciekawostką jest fakt, iż lider Inhalera, Elijah Hewson, jest synem Bono z U2 – jednak, podobnie jak jego siostra, aktorka Eve Hewson, używa panieńskiego nazwiska mamy.

 

 

„OK Boomer”, Patryk Pietrzak

Debiutancka płyta byłego wokalisty łódzkiej formacji Ted Nemeth to spora niespodzianka nie tylko dla fanów grupy, ale i dla samego Patryka Pietrzaka. „Od czterech lat dosyć wybiórczo zbierałem materiał na tę płytę, a dopiero od dwóch wiem, że z tego powstanie płyta” – mówił w rozmowie z Polskim Radiem, opowiadając o procesie twórczym nad „OK Boomer”. „Długo robiłem to nieświadomie, myśląc, że gromadzę nagrania demo dla zespołu, a w pewnym momencie stwierdziłem, że to musi być mój pełnoprawny materiał”. Główny okres prac nad albumem przypadł jednak na czas pandemii, co zaowocowało utworami intymnymi, osobistymi, skupionymi na emocjach i dotykającymi wrażliwych, często schowanych ludzkich „strun”. Krążek promuje singiel „Maryś” wraz z teledyskiem, w którym wystąpili Leszek Lichota i Dominika Walo.

 

 

„If I Could Make It Go Quiet”, Girl in Red

Girl in Red, czyli Marie Ulven Ringheim, to norweska wokalistka i kompozytorka, która zdobyła popularność dzięki piosenkom takim jak „I Wanna Be Your Girlfriend” czy „We Fell in Love in October”. Subgatunek, w którym tworzy 22-letnia Marie, nazywany jest „popem z sypialni”, czyli muzyką tworzoną w warunkach domowych, kameralną i najczęściej dotykającą spraw życia codziennego. Dobrym przykładem jest tu ostatni singiel Girl in Red, „Serotonin”, popularny nie tylko w polskich stacjach radiowych, ale również na antenie prestiżowego, brytyjskiego radia BBC. „If I Could Make It Go Quiet” to płyta niezwykle dojrzała oraz intymna: „To próba nauczenia się, jak to jest być człowiekiem; radzić sobie z najstraszniejszymi częściami siebie” – tłumaczy sama Marie. „Ta płyta to po prostu ja, która próbuję zrozumieć, co się dzieje”.

 

 

„Cliche”, Karolina Stanisławczyk

Debiutancka płyta 21-letniej Karoliny Stanisławczyk to świetna propozycja dla fanów brzmień z lat 80. i 90. oraz trendu na inkorporowanie ich do współczesnych piosenek. Świetnym przykładem jest tu chociażby „Break My Heart” Duy Lipy, która wykorzystała dawny hit INXS, „Need You Tonight” czy „King and Queens” Avy Max, w którym słychać przebój Bonnie Tyler, „If You Are a Woman”. W „Cliche”, który jest zarówno tytułem albumu, jak i promującego go singla, Stanisławczyk - wraz z producentem Michałem Szczygłem - wykorzystują w podobny sposób klasyk rodzimego Bajmu, czyli „Co mi panie dasz”, uzyskując ciekawą, inspirującą mieszankę. Krążek wypełniony jest więc synthpopem i klasycznym popem, ale także elementami muzyki alternatywnej czy… grunge’u.

 

 

Więcej inspiracji muzycznych czeka na was w dziale Słucham.