Żeby wykonać opisane kartki walentynkowe będziecie potrzebowali kilku niezbędnych elementów. Przygotujcie je sobie przed rozpoczęciem pracy, żeby nie musieć przerywać wycinania w połowie. Pamiętajcie też, że uczucia nie lubią pośpiechu – zwłaszcza jeśli tymi uczuciami darzycie zajęcia plastyczne. Co w takim razie warto mieć pod ręką? Oto lista:
- nożyczki,
- papeterię lub kawałek grubszego papieru do samodzielnego zagięcia i przygotowania bazy,
- taśmę dwustronną lub dobry klej do papieru,
- papier do scrapbookingu – możecie wybrać dowolne wzory, ja polecam romantyczne,
- naklejki pasujące motywem do papieru,
- arkusz białego papieru,
- szklankę do odrysowania kółka.
Z tym arsenałem możecie stawać w miłosno-artystyczne szranki!
Niebieska kartka z akwarelowymi serduszkami
Nie miałam w domu zbyt wielu gotowych naklejek (bo nie przeczytałam swojego własnego poradnika) z walentynkowymi wzorami, dlatego przygotowanie tej kartki zaczęłam od wycięcia własnych, czyli serduszek w dwóch wielkościach. Wykorzystałam gruby papier do akwareli, żeby móc pomalować je właśnie tymi farbami. Kolor ładnie rozpłynął się po szablonie i stworzył ciekawy efekt gradientu. Żeby nie czekać na wyschnięcie farby, wysuszyłam gotowe elementy suszarką i na kilka minut włożyłam pod ciężkie książki. Papier po taki zabiegu lekko się zawija, dlatego warto nie pomijać ostatniego kroku.
Drugim etapem było pracy nad kartką walentynkową przygotowanie etykiety. Zdecydowałam się na nadanie jej bardzo charakterystycznego i finezyjnego kształtu. Skorzystałam z gotowego wykrojnika do papieru, ale gdybym nie miała takiego pod ręką, użyłabym linijki do stworzenia czegoś bardziej geometrycznego, aczkolwiek nadal ciekawego. Malując ją, postępowałam dokładnie w taki sam sposób jak w przypadku serc. W tym momencie dobrą decyzją byłoby także dodanie na etykiecie napisu lub rysunku. Ja zrobiłam to później, ale moja rada dla was jest taka, żeby jednak pamiętać o tym na początku pracy, bo jeśli cokolwiek pójdzie nie po waszej myśli, będzie czas na ratowanie sytuacji. Mały spoiler – mi się upiekło!
Po skompletowaniu ozdób, przystąpiłam do wybierania koloru bazy karnetu, czyli arkusza złożonego na pół – wygląda on jak zwykła kartka na życzenia, z tym, że nie ma na nim żadnych dekoracji. Bardzo dobrym wyborem są zestawy papeterii, w skład których oprócz samej kartki wchodzą także koperty w identycznym odcieniu.
Zdecydowałam się na bardzo jasny ton niebieskiego. Następnie dobrałam papier do scrapookingu, który miał posłużyć jako tło dla przygotowanych kształtów. Odrysowałam na odwrocie arkusza prostokątny kształt jednej połówki bazy i wycięłam go za pomocą nożyczek.
Na tym etapie robienia kartki walentynkowej kluczowe było dobre rozplanowanie ułożenia poszczególnych elementów. Nie chciałam, by kartka wyglądała na przeładowaną, dlatego spróbowałam kilku wariantów, zanim zdecydowałam się na przyklejenie wszystkiego do arkusza. Robiłam to za pomocą taśmy dwustronnej – bardzo mocno przywiera ona do papieru, dlatego warto uważać podczas pracy z jej użyciem.
Gdy elementy były już przymocowane, uznałam, że warto dodać do kartki trochę mocniejszego błysku. Nic nie poradzę na to, że mam słabość do iskierek. Przynajmniej moje kartki zawsze są charakterystyczne!
Jako wielka fanka diamencików samoprzylepnych, od razu sięgnęłam po swój arsenał błyskotek i dobrałam cztery kamyczki. Rozmieściłam je w „rogach” etykietki, żeby podkreślić jej ładny kształt.
Ostatnim krokiem było dodanie pasującego napisu na winietce. Ponieważ nie jestem orłem z kaligrafii, zanim czubek długopisu dotknął powierzchni karki, przećwiczyłam sobie tę czynność na brudno. Nie wyszło mi to spektakularnie, dlatego uznałam, że w tym wypadku „mniej znaczy więcej” i ograniczyłam się do zdawkowego „Love” nakreślonego minimalną czcionką.
Za to użyłam wyjątkowego długopisu! Srebrny pisak sprawdził się doskonale.
Różowo-czerwona kartka walentynkowa ze złotym sercem
Druga kartka walentynkowa, którą wykonałam miała za zadanie krzyczeć „kooooochaaaaam!” i chyba się udało. Jej bazą był różowy arkusz z gotowego zestawu papeterii. Z wycinaniem tła do ozdób postąpiłam analogicznie, jak w przypadku błękitnego karnetu.
Żeby nieco urozmaicić całość, na środku kartki przykleiłam czerwoną, brokatową taśmę washi. Ten drobny detal podbił czerwone tony we wzorze na papierze i dodał romantycznego klimatu całości.
Potrzebowałam kolejnego mocnego akcentu. Z bloku papieru do scrapbookingu wycięłam duże, złote serce i zaczęłam zastanawiać się nad jego ulokowaniem. Czegoś mi brakowało.
Uznałam, że ten lśniący element powinien zostać przymocowany na dystansie, ale żeby jeszcze go uwypuklić, dołożyłam pod spód spore, białe koło. Na kawałku papieru do akwareli nakreśliłam ołówkiem okrąg (wspomagałam się szklanką, spokojnie – inaczej wyszłoby mi jajko). Gotową kartkę planuję podarować komuś absolutnie wyjątkowemu!
Jeśli lubicie sami przygotowywać takie laurki i chcecie zaczerpnąć trochę artystycznej inspiracji, koniecznie zajrzyjcie do działu DIY.
Komentarze (0)