Pierwsze kroki, pierwsze słowa, pierwsze rysunki, pierwsze punkty zwycięstwa - to prawdziwe kroki milowe w rozwoju dzieci planszówkowców, prawda? I choć każde z nas stara się, jak może, czasem napotyka się na problemy podczas pierwszych, a często i setnych partii. Nie jestem omnibusem, a jedynie mamą, ale gramy naprawdę dużo, nierzadko widzę też grające rodziny. Zaobserwowałam więc pewne prawidłowości i chciałabym się z wami nimi podzielić.

 

Frajda dla wszystkich

Gry planszowe mają sprawiać przyjemność. Jeśli wasze maluchy akurat chcą porysować, niech rysują. Jeśli wolą pokopać piłkę - idźcie pokopać z nimi. Jeśli będziecie próbowali zagrać z nimi w coś na siłę - nawet w tak fajną grę jak Ślimaki to mięczaki - uzyskacie efekt odwrotny do zamierzonego. Planszówki będą kojarzyć im się z czymś, co muszą robić ZAMIAST dobrej zabawy, a tego naprawdę nie chcemy. Jeśli mimo wszystko chcecie teraz w coś zagrać, zróbcie to mądrze - najpierw wspólnie porysujcie, a potem w coś zagrajcie. Dzieci rozumieją takie transakcje wiązane!

Gra rodzinna Ślimaki to mięczaki

Coś w sam raz

Nawet najmądrzejszy czterolatek wymięknie przy doskonałej, ale przecież naprawdę trudnej Terraformacji Marsa, a z kolei choćby i początkujący piątoklasista umrze z nudów przy doskonałych dla młodszych graczach Kółka i spółka. Jako rodzice powinniśmy rozumieć nasze dziecko - również pod względem etapu rozwoju, na którym się znajduje. Jeśli właśnie uczymy się podstawowych działań matematycznych, świetnie sprawdzi się Eliksir Mnożenia. Chcemy rozwijać wyobraźnię i skojarzenia? Łapcie za Koncept Kids! I nie martwcie się, kropla drąży skałę, za kilka lat będziecie grali z dzieciakami w swoje ulubione, cięższe tytuły.

Gra edukacyjna Eliksir mnożenia 

Przegrywać i wygrywać jest równie trudno

Każdy z nas źle znosi porażki, przynajmniej na początku. Potem większość z nas uczy się sobie z nimi radzić. Dlaczego? Bo ktoś nas tego nauczył - intencjonalnie lub przez przypadek, kiedy to podpatrzymy dobre zachowania u innych. Pamiętajmy, że jeśli nasz sześciolatek po raz pierwszy (albo i siedemnasty) w życiu nas w coś ogra, to powód do dumy, a nie rzucenia planszą i focha na resztę dnia. Pogratulujmy mu, pocieszmy się z nim tym bez wątpienia ważnym dla niego zwycięstwem. Z drugiej strony, jeśli sami wygramy, podajmy dziecku dłoń, poważnie podziękujmy za grę i ewentualnie zaproponujmy rewanż. Widzieliście kiedyś gracza, który po grze wykpiwał przeciwników, sprawiając, że wszystkim przy stole robiło się przykro? Nie pozwólmy, żeby nasze dzieci wyrosły na takie małpiszony!

 

Umieją więcej, niż myślicie

Jednym z najzabawniejszych obrazków, jakie widzę na różnych spotkaniach z grami jest wyraz twarzy rodzica, który widzi, jak jego dziecko rozkłada na łopatki jakiegoś dorosłego podczas partii w całkiem skomplikowaną grę. Twoje dziecko jest naprawdę najlepsze na świecie. Mów mu o tym codziennie. Doceniaj je, wierz w nie, szanuj. Jasne, nie wrzucaj mu na głowę zadań, które je przerastają, ale pozwól sprawdzać granice swoich możliwości, a zaskoczy cię wielokrotnie. Sama kilka razy zostałam ograna przez czteroletnią wówczas córeczkę w Pędzące Żółwie, które w teorii sprawdzają się dopiero od piątego roku życia. Pewnie sama miałam wtedy głupi wyraz twarzy, ale serce rozsadzała mi duma - czego i wam życzę!

 Gra rodzinna Pędzące żółwie 

Szansa na sukces

Okej, wiem, że dawanie forów to właściwie oszukiwanie. A specjalne podkładanie się to, jak mawia mój przyjaciel, jedyny sposób na stuprocentowe uniemożliwienie komuś wygranej. To nie on wygrywa, to ty przegrywasz. Jednak jeśli uczymy kogoś grać (i dotyczy to zarówno dzieci, jak i dorosłych), możemy przecież spróbować nowej, nieeksplorowanej przez nas wcześniej drogi do zwycięstwa. We Wsiąść do pociągu: Pierwsza podróż możemy sprawdzić rzadko używane połączenie. W Labiryncie zaryzykować nieszablonowy ruch bez dokładnego przeliczenia go wcześniej. Pozwólmy dzieciom poczuć deszcz spowodowanych zwycięstwem endorfin, a zanim się obejrzymy, będziemy musieli się opędzać od propozycji kolejnych partii!

Gra planszowa - Wsiąść do Pociągu: Pierwsza podróż 

O graniu z dziećmi można pisać wiele i długo - i na pewno wrócę jeszcze do tego tematu. Na razie jednak skończcie już czytać i idźcie zagrać w planszówkę z waszymi dzieciakami!