#1 „Italia dla zielonych. Roślinna kuchnia włoska”, Alicja Rokicka

Książka Alicji Rokickiej znanej z bloga Wegan Nerd pachnie pomidorami, bazylią i rozmarynem. Oliwa z oliwek wręcz skapuje nam po palcach już od samego wertowania stron i mamy ochotę przygotować wszystkie receptury. Kuchnia włoska jest jedną z najukochańszych kuchni Polaków. Kusi kolorami oraz lekkością, a jednocześnie gwarantuje mnóstwo smaku. Sami Włosi i puryści włoskich smaków z pewnością przewracają oczami, widząc, z jaką niekonsekwencją nazywamy dania, jak źle dopasowujemy sery do dań (kto to widział, żeby parmiggiano reggiano nazywać parmezanem?!), jak bezlitośnie kaleczymy nazwy makaronów. Jednak dla nas nie ma to żadnego znaczenia. Tylko Włosi pozwalają sobie na położenie ziemniaków na drożdżowym cieście (jak to zrobić, wskaże receptura na foccacię z ziemniakami i rozmarynem), tylko oni mięso zastąpią orzechami włoskimi (polpette di noci to rozkoszne bezmięsne pulpeciki, które cudownie moszczą się w pomidorowym sosie pachnącym ziołami), a z kaszki kukurydzianej potrafią zrobić smakowite danie (Autorka podpowie, jak dodać smaku zwykle dość nudnej polencie).

 W książce czuć ducha prawdziwej podróżniczki kulinarnej, która poleca przepisy, czerpiąc z własnego doświadczenia. Bardzo ujmujące są krótkie, rzucone jakby mimochodem informacje o kraju, jego regionach, lokalnych smaczkach. Co ważne, wszystkie składniki do potrzebne przygotowania dań można z łatwością kupić w każdym sklepie, może poza płatkami drożdżowymi. Nie potrzeba też wymyślnych sprzętów, specjalnych foremek czy wałeczków. Wystarczy zwykłe wyposażenie kuchni i można spokojnie wybrać się w roślinną podróż po krainie słońca.

 

Roślinna kuchnia włoska

 

#2 „Rozkoszne. Wegetariańska uczta z polskimi smakami”, Michał Korkosz

Książka, która najpierw powstała w języku angielskim i była skierowana do amerykańskich czytelników, doczekała się polskiej wersji. Michał Korkosz, znany czytelnikom jako Rozkoszny, słynie z niebywale hedonistycznych receptur: szparagi z migdałami, marchewki z limonką. W jego książce o polskich smakach nie brakuje przepisów na „podkręcone” klasyki. Przykład? Lekkie jak chmurka leniwe nie są zwykłymi delikatnymi kluseczkami – autor dodaje im delikatnego cytrynowego aromatu. Bób występuje w nieśmiertelnej parze z czosnkiem, ale świeżości dodaje mu mięta. Kapuśniak nie jest zwykłą zupą, ale kremem z migdałami - lekkim i zniewalającym. Letni smak młodych ziemniaków z maślanką staje się zupą kremem aromatyzowaną koprem. Napisanym prostym i zrozumiałym językiem recepturom towarzyszą kuszące zdjęcia.  W starannym wydaniu zachwyca także użyty papier.

 

Rozkoszne. Wegetariańska kuchnia włoska

 

#3 „Roślinny Comfort Food”, Eryk Wałkowicz

Kiedy za oknem pogoda jest nieciekawa, często mamy ochotę na dania, które nas rozgrzeją i otulą. Niektórzy mówią o nich jedzenie na pocieszenie, wielu używa angielskiego sformułowania „comfort food”. Wszystkim chodzi o to, że to niewymagające ekwilibrystyki kulinarnej jedzenie, które przywołuje same dobre wspomnienia, może być spożyte na kanapie z kocem na kolanach i świeczkami rozstawionymi po całym pokoju.

Niektórzy jedzenie na pocieszenie kojarzą  z gorącą zupą, inni z długo gotowanymi jednogarnkowcamki, inni z makaronem. Autor Eryk Wałkowicz odpowiada na wszystkie te potrzeby i dodaje także inne dania: makaron z truskawkami i tofu (zamiast twarogu), mac&cheese aż pomarańczowe od dyni, klopsiki jaglane pachnące suszonymi pomidorami, aromatyczne tosty francuskie, krokiety, drożdżówki. Wszystko to, co kojarzy Wam się ze smakami dzieciństwa, beztroską zabawą i przyjemnością pozbawioną wyrzutów sumienia.


Roślinny comfort food

 

#4 „Wege Dzieci”, Katarzyna Gubała

Mięsożerni rodzice często zastanawiają się, jak przekonać swoje pociechy do warzyw. Dziwią się, że są dzieci, które nie tylko nie wyciągają pomidora z kanapki, ale proszą o kolejne, a ich codzienna dieta bazuje na warzywach. Zwykle tacy rodzice żywią wątpliwości, czy zbyt wiele niemięsnych dań nie zaburzy rozwoju mojego dziecka?

W książce „Wege Dzieci” Katarzyna Gubała zwraca uwagę na naturalne źródła białka i żelaza. Pisze równieżo suplementacji. Tę część warto podsunąć do przeczytania tym członkom rodziny, którzy nie potrafią sobie poradzić z myślą, że dziecko może nie chcieć jeść mięsa. Jako dietetyczka i żywieniowa mentorka Katarzyna Gubała udziela też wskazówek jak komponować dania i na co zwracać uwagę w doborze składników.

Książka w czytelny sposób opisuje dietę wegetariańską, ale jej intencją nie jest przekonywanie dorosłych do czegokolwiek poza zapraszaniem dzieci do wspólnych działań w kuchni. Autorka uważa, że dzieci w kuchni świetnie sobie poradzą i przygotują w niej to, co potem chętnie zjedzą. Przepisy są podzielone na proste kategorie: śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek i kolacja. Młodsze dzieci mogą pomóc w przygotowaniu steków z kalafiora, pizzy z wegańskim serem czy roladkami z hummusem. Starsze z wykonaniem większości przepisów poradzą sobie same. To książka pisana z myślą o dzieciach – z prostymi składnikami i recepturami, które bardzo odpowiadają kulinarnym preferencjom większości dzieci.


Wege dzieci

 

#5 „Ziemniak”, Kasia i Zosia Pilitowskie

Czy jest coś bliższego naszej tożsamości kulinarnej od ziemniaków, kartofli, pyr, gruli? Ziemniaki to warzywa cudownie uniwersalne, a autorki książki pokazują, jak pięknie można je przygotować: zagnieść, usmażyć, zapiec, zalepić, zabrać w podróż dookoła świata, dodać do deseru. Sięgając po tę książkę, już nigdy nie powiesz „ziemniaczki zostaw”.

To, co najbardziej ujmuje w tej wege-publikacji, to szerokie spojrzenie na niby znane warzywo. Niektóre receptury to zdecydowanie smaki dzieciństwa każdego polskiego dziecka, chociaż znajdują się wsród nich wersje regionalne np. szarych klusek czy czornych klusek śląskich. Inne stanowią egzotykę w czystej postaci, np. ziemniaczane kuku z Iranu czy maakouda z Maroko. Receptury na budynie w wersji de luxe przypominają, że skrobia ziemniaczana to przecież nic innego jak składnik ukochanego ziemniaka.

W publikacji ujmuje mnie porządny tekst. We wstępie Kasia i Zosia Plitkowskie  nie tylko przybliżają historię ziemniaka, ale też jego typy kulinarne. Po to, by kluski dobrze się kulały, a fryteczki chrupały aż miło. Niektóre przepisy są okraszone fenomenalnymi anegdotami, które czyta się jak zasłyszane w autobusie błyskotliwe historyjki. Oczywiście wszystkie mają związek z jakimś przepisem. Książka zachwyca. Pięknie pokazuje uniwersalność ziemniaka, skłania do eksperymentów, jednocześnie dając porządną bazę receptur na polskie „jedzenie na pocieszenie”. Myślę, że świetnie się sprawdzi jako prezent dla prawdziwego pyrofila i grulofilki.


Ziemniak

 

A wy jakie książki kucharskie dla wegetarian polecacie? Dajcie znać w komentarzach.

Sprawdźcie inne artykuły z pasji Gotuję.

Zdjęcie okładkowe: źródło: shutterstock.com