Od kiedy wiadomo, że wszystko co przerażające bardzo dobrze się sprzedaje, film katastroficzny nie traci na popularności. Największą zyskał w latach 70. dzięki sukcesom takich tytułów jak „Tragedia Posejdona” (1972), „Płonący wieżowiec” (1974) czy „Port lotniczy”. Kolejny rozkwit gatunku przypadł na połowę lat 90. I od tamtej pory filmy o tornadach, asteroidach czy górach są stałym elementem hollywoodzkiego kalendarza premier. Co sprawia, że są tak fascynujące?

Filmy o walce z żywiołem to ten typ kina katastroficznego, który wywołuje w nas nieco inne uczucie przerażenia niż pozostała część gatunku, opowiadająca o wypadkach („Apollo 13”, „Titanic”) czy inwazjach z kosmosu („Dzień niepodległości”). Być może dlatego, że mamy świadomość, że przedstawiony scenariusz może się ziścić lub już kiedyś się spełnił. Poza tym wobec siły natury jesteśmy bezradni i nie potrafimy zapobiec kataklizmowi. Chodzi więc o element zarówno realności, jak i potęgi natury, który dodatkowo uzupełniają efekty specjalne. Te, wykorzystane z umiarem, zwykle efektownie wzmacniają wrażenia.

Bez wątpienia filmy o katastrofach naturalnych i walce z żywiołem nie należą do łatwych. Dlatego mamy spore uczucie ulgi, gdy po napisach końcowych zdajemy sobie sprawę, że na szczęście znajdujemy się w bezpiecznym miejscu.

„Pod powierzchnią” (2020)

To mrożący krew w żyłach thriller opowiadający historię dwóch sióstr i ich wyprawy na zimowe nurkowanie w odległej części norweskiego wybrzeża. W dynamicznym filmie Joachima Hedena szybko okazuje się jednak, że nie wszystko idzie po ich myśli, a niewinna wyprawa ostatecznie przeradza się w walkę o przetrwanie.

„Pod powierzchnią” wyróżnia intensywność i oryginalne podejście do utartych konwencji dobrze znanych z tego typu filmów. Jednocześnie produkcja czerpie garściami z dobrodziejstwa gatunku, z którego się wywodzi. Twórca zrzuca na bohaterki przeszkodę za przeszkodą, jednocześnie budują w ten sposób opowieść o próbie charakteru i siły. 

 

„Pod powierzchnią”  Joachim Heden

 

„Twister” (1996)

Minęło ponad 25 lat, odkąd reżyser tego filmu, czyli Jan De Bont dał nam jeden z najdziwniejszych kinowych momentów w kinie katastroficznym – latającą krowę. Produkcja okazała się niezaprzeczalnym hitem i wciąż jest jednym z lepszych filmów o tornadzie, jakie kiedykolwiek powstały.

Para łowców burz (Helen Hunt i Bill Paxton) staje oko w oko z szalejącą trąbą powietrzną, by pomóc w opracowaniu skuteczniejszego systemu ostrzegania przed żywiołem. Ich przygody ekscytują fanów kina do dziś. 

„Twister” to film absurdalnie ekstremalny. Trzymający w napięciu, imponujący pod względem efektów specjalnych, przerażający i oddający fascynację, jaką wzbudza natura. Za przełomowe efekty wizualne i dźwiękowe został nominowany do Oscara. Wywołał także jeszcze większą obsesję na punkcie tornad wśród tropicieli trąb powietrznych.

 

Filmy o tornadach - „Twister” Jan De Bont

 

„Niemożliwe” (2012)

O tym, jak potężną siłą jest ocean i fale tsunami dobitnie przekonaliśmy się po trzęsieniu ziemi na Oceanie Indyjskim w 2004 roku. Te wydarzenia były inspiracją do powstania filmu w reżyserii Juana Antonio Bayony z 2012 roku. Rodzina Marii (Naomi Watts) i Henry'ego (Ewan McGregor) spędza miłe wakacje w Tajlandii, gdy nagle w ich kurort uderza ogromna fala. Wydarzenia powodują, że do głosu dochodzą ekstremalne uczucia: rozpacz, panika, ale też nadzieja. Film z całą mocą uderza również w widzów oferując inteligentny, szczery i rozdzierający serce dramat. 

Efekty specjalne wykorzystane w filmie do stworzenia tsunami są imponujące, a gra aktorska zasługuje na odnotowanie. Ujmuje także (a jednocześnie przeraża) dbałość o szczegóły.

 

Film o tsunami - „Niemożliwe” Juan Antonio Bayona

 

„Pojutrze” (2004)

Reżyser Roland Emmerich stał się hollywoodzkim potentatem filmów katastroficznych. Na koncie ma takie tytuły jak „Dzień niepodległości”, „Godzilla” (z 1998 roku) czy „2012”. 

Jego wizja katastrofy ekologicznej w filmie z 2004 roku przedstawia to, co może się wydarzyć w następstwie zmian klimatycznych. Fabuła jest niezwykle wzruszająca. W roli głównej występuje Dennis Quaid, próbuje on dostać się na Manhattan, aby uratować swojego syna Sama – w tej roli Jake Gyllenhaal. Mimo, że zjawisko epoki lodowcowej zaprezentowane w filmie nie opiera się na naukowych przewidywaniach, widok dnia zagłady, który nagle przekształca świat w całkowity chaos, daje do myślenia. 

W tym tonie powstał także kolejny hit reżysera – „2012”. Gdy promienie słoneczne rozgrzewają jądro Ziemi i następuje seria niefortunnych zdarzeń meteorologicznych oraz sejsmicznych, nikt na planecie nie jest bezpieczny. W filmie imponują efekty specjalne, a skala zniszczeń i beznadziejności jest przytłaczająca.

 

Imponujący film katastroficzny - „Pojutrze”, Roland Emmerich

 


Jeśli interesują Was filmy przepowiadające katastrofę ekologiczną, pisaliśmy o nich w odrębnym artykule.


 

„Tylko dla odważnych” (2017)

„Tylko dla odważnych” to oparte na faktach sprawozdanie z pracy jednostki Granite Mountain Hotshots, grupy elitarnych strażaków z Arizony. Opowieść obejmuje kilka lat ich zmagań z pożarami lasów, które teraz zagrażają małemu miasteczku Yarnell. W rezultacie „Tylko dla odważnych” jest o wiele bardziej angażujący emocjonalnie i szczery niż przeciętny film o jakiekolwiek katastrofie. Daje też możliwość bliższego poznania zawodu strażaka, bo przedstawia szczegóły walki z pożarami również od strony technicznej: poznajemy narzędzia, obowiązujące procedury, wymagany sposób myślenia. To wszystko sprawia, że film ogląda się z zaciekawieniem.

Reżyser Joseph Kosinski zadbał też o aspekty wizualne, prezentując szalejące pożary w całej ich smutnej okazałości, bez skąpienia napięcia i niebezpieczeństwa.

 

„Tylko dla odważnych”  Joseph Kosinski

 

„Gniew oceanu” (2000)

To film oparty na bestsellerowym tytule non-fiction Sebastiana Jungera o łodzi rybackiej z Massachusetts, która zaginęła na morzu podczas potężnej burzy w 1991 roku.

To, co miało byż zwykłą wyprawą na ryby, zamienia się w walkę o przetrwanie, dla załogi kutra rybackiego (w tym Georgea Clooney’a, Marka Wahlberga, Johna Hawkesa i Johna C. Reilly’ego). Bohaterowie stają w obliczu zderzenia dwóch potężnych frontów pogodowych i huraganu. Silne podmuchy wiatru, olbrzymie fale wznoszące się z głębin, a nawet cisza przed burzą – to wszystko stanowi trzymające w napięciu studium bezlitosnej siły natury.

 

„Gniew Oceanu”  Wolfgang Petersen

 

„Góra Dantego” (1997)

Pierce Brosnan wciela się w rolę Harry’ego Daltona, czyli naukowca, który próbuje uratować małe miasteczko przed niebezpieczeństwem wybuchu, uśpionego jak dotąd, wulkanu. Współpracuje przy tym z Sarą Connor (Linda Hamilton), pełniącą funkcję burmistrza tytułowego miasta – Dante's Peak. Naukowe obawy Daltona są jednak podważane przez jego szefa, który stara się ukryć prawdę o potencjalnej erupcji. Jak to się skończy dla społeczności? Czy uda się uniknąć najgorszego?

„Góra Dantego” to jeden z dwóch thrillerów akcji opartych na fascynacji wulkanami wydanych w 1997 roku. Drugi zatytułowany po prostu „Wulkan” z Tommy Lee Jones’em opowiadał o erupcji w samym sercu Los Angeles.

 

Film o wulkanie - „Góra Dantego”  Roger Donaldson

 

„Everest” (2015)

Niska temperatura, ogłuszająco silny wiatr i niebezpieczna burza śnieżna towarzyszyła grupie wspinaczy, którzy postanowili zdobyć Mount Everest w 1996 roku. Film Baltasara Kormakura stał się kinowym przebojem nie tylko ze względu na gwiazdorską obsadę: Jake'a Gyllenhaala, Jasona Clarke'a, Josha Brolina i Keirę Knightley, ale przede wszystkim dlatego, że doskonale i czytelnie zaprezentował bohaterską walkę z bezlitosnym żywiołem.

„Everest” to dramat z dużą ilością śniegu, lodu, niebezpiecznych elementów wspinaczki i rozpaczliwych instrukcji wykrzykiwanych przez członków załogi. To wszystko nadaje opowieści ton niepokoju i pewnej samotności w obliczu ogromu odczuwanego strachu oraz tragicznej izolacji, która stanowi nieodłączną część tego sportu. Ten film o górach zdecydowanie warto zobaczyć.

 

„Everest”  Baltasar Kormakur

 

„San Andreas” (2015)

Kalifornia rozpada się po tragicznym trzęsieniu ziemi. Dwayne Johnson gra Raya, pilota helikoptera ratunkowego. Musi uratować swoją córkę, która utknęła w przerażającym chaosie po wybuchu paniki. Łączy siły ze swoją byłą żoną Emmą (Carla Gugino), co daje im szansę na uporządkowanie ich rozpadającego się małżeństwa. Osobista misja Raya, na którą wybiera się helikopterem może nieco dziwić, ale dzięki temu widzowie mogą zobaczyć kilka realistycznych scen z potwornego trzęsienia ziemi z interesującej perspektywy.

Chociaż zasady geologiczne, na których opiera się fabuła, są dość solidne, film przewidywalnie wyolbrzymia je do apokaliptycznych proporcji.

 

Filmy o trzęsieniu ziemi - „San Andreas”  Brad Peyton

 

„Geostorm” (2017)

Ludzkość zdobyła kontrolę nad pogodą za pomocą sieci satelitów. Jednak nieoczekiwane wydarzenia powodują, że system zaczyna siać spustoszenie, wywołując anomalia pogodowe. Nadchodzi geostorm.

Choć część widzów może być zawiedziona, że przedstawienie ekstremalnej burzy zajmuje tu niewystarczającą ilość miejsca, reżyser Dean Devlin poddaje pod rozwagę kilka spostrzeżeń na temat złożoności kondycji ludzkiej oraz wystawia swój komentarz na temat tego, jak głośno tyka bomba, którą jest zmiana klimatu.

 

„Geostorm” Dean Devlin

 

Jeśli filmy o walce z żywiołem to wasz ulubiony gatunek, sięgnijcie też po inne tytuły: „Zabójczy żywioł”, „41 dni nadziei”, „Fala”, „Armagedon” czy „Dzień zagłady”.