Sprawdzanie skuteczności kosmetyków wegańskich i naturalnych to niezwykle przyjemne zadanie. Wiedza, że żadne zwierzę nie brało udziału w testach jest nie do przecenienia. Na uwagę zasługuje również fakt, że do wytworzenia większości opakowań produktów linii Polana nie użyto celofanu czy plastiku – tylko papier FSC Mix, szkło, ekopolimery z trzciny cukrowej i poliestry z recyklingu (rPET).
Czerwona linia Herbapol Polana Odmłodzenie
Seria odmładzająca stworzona została z myślą o osobach, które potrzebują kosmetyków intensywnie wygładzających. W składach produktów z tej linii znajdziecie między innymi:
- mak lekarski,
- czerwoną koniczynę,
- macierzankę,
- stokrotkę.
Te składniki aktywne wykazują silne działanie przeciwzmarszczkowe: koją podrażnienia, poprawiają elastyczność i ujędrniają skórę. Dodatkowo stokrotka ma również właściwości rozjaśniające i łagodzące zaczerwienienia.
Wśród testowanych przez nas kosmetyków znalazł się płyn micelarny Polana Odmłodzenie. Jego ocenę rozpoczynamy od zapachu – jest delikatny, kwiatowy i bardzo naturalny. Nie utrzymuje się długo, ale to kwestia pochodzenia aromatu – zamiast perfum użyto wyciągów z roślin. Formułę nakładamy na wacik i rozprowadzamy na twarzy. Makijaż bez problemu rozpuszcza się w kontakcie z płynem – udaje się nawet całkowicie zmyć tusz do rzęs i cienie do powiek. Wystarczyła do tego bardzo niewielka ilość preparatu – to oznacza, że jest bardzo wydajny. Na opakowaniu znajduje się informacja, że 98,8% jest pochodzenia naturalnego i to absolutnie czuć na skórze. Jest jędrna, widocznie rozjaśniona i nie ma na niej podrażnień.
Po oczyszczeniu skóry tonikiem, przystępujemy do nałożenia olejowego serum z serii odmładzającej. W szklanej butelce wygląda przepięknie! Widać zanurzone w nim płatki maku lekarskiego, żywokostu i ostropestu. Dzięki pipecie niezwykle łatwo jest nałożyć odpowiednią ilość kosmetyku. Jeśli chodzi o zapach, jest on nieco mocniejszy niż w przypadku płynu micelarnego, ale nadal to aromat nienachalny i bardzo naturalny. Po wmasowaniu formuły od razu ma się wrażenie, że skóra się napręża. Jest też pokryta tłustym filmem, ale właśnie taki efekt powinno pozostawić to serum. Ten produkt ma w sobie 94,7% składników naturalnych.
Żółta linia Herbapol Polana Rewitalizacja
Seria rewitalizująca to odpowiedź na potrzeby osób, którym zależy na dogłębnym nawilżeniu, rozświetleniu i zregenerowaniu zmęczonej skóry. Składnikami aktywnymi w produktach z tej linii są między innymi wyciągi z:
- malwy,
- stokrotki,
- czarnuszki.
Ich właściwości polegają na rozświetlaniu i poprawianiu kolorytu, przy jednoczesnym nawilżeniu i wygładzeniu.
W pierwszej kolejności testujemy serum olejowe Polana Rewitalizacja, które w składzie ma 94,7% naturalnych ekstraktów. Podobnie jak produkt z serii Odmładzanie, jest on zapakowany w szklaną buteleczkę, która zdradza piękno zawartości – tym razem są to piękne i żółte płatki. Rozprowadzenie kosmetyku jest proste, stosujemy kilka kropli więcej niż zasugerował to producent i daje to lepszy efekt – cala twarz jest równomiernie pokryta. Mimo to serum wystarcza na długo. Zapach ulatnia się szybko, ale jest bardzo ładny i kwiatowy. Po kilku dniach stosowania serum na noc zamiast zwykłego kremu, widać już pierwsze zmiany. Skóra jest widocznie jaśniejsza i wyciszona. Nie straciła też na nawilżeniu – jest elastyczna i miękka.
Drugi produkt, który wzięliśmy pod lupę to krem-serum antyoksydacyjne Polana Rewitalizacja. Tu aktywnymi składnikami są wyciągi ze stokrotki, łopianu oraz kocanki. Kosmetyk ma mniej intensywny zapach i bardzo szybko się wchłania. Nie daje tak spektakularnego efektu jak olejowy odpowiednik, ale dobrze sprawdza się pod makijażem, bo nie pozostawia filmu.
Używanie tych dwóch kosmetyków jako spójnej kuracji ma zdecydowanie pozytywny wpływ na cerę – efekt osiągnięty dzięki nocnej pielęgnacji olejkiem pewnie nie byłby tak wyraźny, gdyby zabrakło dziennej dawki rozświetlenia.
Niebieska linia Herbapol Polana Nawilżanie
Kosmetyków z serii nawilżającej mamy najwięcej, a to doskonała okazja, by przyjrzeć się efektom pełnej kuracji. Linia została stworzona z myślą o cerach wymagających kontroli wydzielania sebum, a okazuje się, że jego nadprodukcja to nie tylko domena skóry tłustej czy mieszanej. Nawet osoby ze skłonnościami do przesuszeń lub pękających naczynek, mogą potrzebować takiego wsparcia, zwłaszcza po kontakcie z niesprzyjającymi warunkami pogodowymi.
Składniki aktywne, które dominują w kosmetykach z linii nawilżającej to:
- chaber bławatek,
- len,
- ogórek,
- kwiat słonecznika.
Wciągi z wyżej wymienionych roślin sprzyjają zatrzymaniu wilgoci w skórze i przeciwdziałają łuszczeniu się naskórka.
Naszym pierwszym krokiem jest test kremowego olejku do mycia twarzy Polana Nawilżanie. Będzie miał on niełatwe zadanie oczyszczenia skóry upiększonej mocnym i pełnym makijażem. Dwie pompki na początek i już po kilkunastu sekundach wiadomo, że płyn sobie doskonale radzi. Pod wpływem kontaktu z ciepłą wodą, formuła staje się emulsją i całkowicie rozpuszcza podkład, cienie do powiek oraz… wodoodporny tusz do rzęs. Sam proces masowania twarzy przy użyciu kosmetyku jest bardzo przyjemny. Zapach nie drażni i po spłukaniu zdaje się być ledwo wyczuwalny. Na opakowaniu wśród rysunków przepięknych kwiatów znajdujemy informację, że kremowy olejek ma w swoim składzie aż 98,5% naturalnych wyciągów. Dobry wynik!
Po oczyszczaniu aplikujemy serum olejowe Polana Nawilżanie. Tu znajdujemy 94,7% składników pochodzenia naturalnego, a wśród nich wyciągi z:
- chabra bławatka,
- wiesiołka,
- pachnotki.
Czego można się spodziewać po powyższych ekstraktach? Głównie nawilżenia i uelastycznienia, chociaż nasza ostatnia pozycja w menu (pachnotka) wygładza i wyrównuje koloryt.
Ponieważ to już drugi olejowy kosmetyk w tej serii skierowanej głównie do posiadaczy cery tłustej i mieszanej, bacznie przyglądamy się reakcji skóry. O dziwo, szybko przyjmuje ona formułę i mimo warstwy lśniącego filmu, nie czuć obciążenia i nie ma ani śladu po powiększonych porach. Zapach i aspekt wizualny serum są dokładnie takie same, jak w przypadku pozostałych przedstawicieli tego rodzaju pielęgnacji z linii Polana. Kosmetyk jest bardzo ładny, a aromat, który wydobywa się z wnętrza estetycznego flakoniku kojarzy się z letnią łąką.
Poranną rutynę z niebieską serią Herbapolu rozpoczynamy od kremu-żelu Polana Nawilżanie na dzień. O dziwo formuła jest dosyć bogata jak na kosmetyk, który ma stanowić bazę pielęgnacyjną, ale nie poddajemy się. Na opakowaniu czytamy, że w składzie znajduje się 96,9% naturalnych składników.
Zapach kremu nieco odstaje od pozostałych propozycji tej marki. Jest mniej kwiatowy, ale to nie wada. Neutralny aromat może być zaletą w przypadku produktu, na który nakładamy kolejne warstwy: serum, bazę, podkład, puder itp.
Obawy o ciężkość preparatu trochę się potwierdzają. Po kilku godzinach od nałożenia kremu widoczne są miejsca, w których formuła zebrała się, a skóra wyświeciła. Kolejne próby przyniosły podobny efekt – mimo zmiany kosmetyków kolorowych i próby nałożenia mniejszej ilości nawilżenia, krem zdaje się nieco zapychać i zbytnio nawilżać.
Nieco światła na sprawę rzuciła aplikacja kremu do twarzy na noc z linii Polana Nawilżanie. Nie tylko miał on lekką i żelową konsystencję, ale też jak na pielęgnację nocną, zdawał się być nieco zbyt matujący. Postanowiliśmy więc zamienić pory stosowania obu specyfików i to przyniosło spodziewany efekt – nocny krem użyty na dzień to idealna baza pod makijaż, z kolei dzienna wersja sprawdza się w charakterze bogatej kuracji przed snem. Bądźcie czujni – to może być zwykła pomyłka w oklejeniu produktów.
Na deser zostawiliśmy sobie pomadkę pielęgnacyjną Polana Nawilżanie. Jest to bardzo tłusta i typowo zimowa formuła. Ma oleiste wykończenie, ale oprócz blasku na ustach, nie postawia śladu w postaci koloru. Jej zapach jest neutralną i kosmetyczną nutą, ale w składzie znajdziecie aż trzy wyciągi: z chabra, ze słonecznika i czarnuszki. Kosmetyk sprawdził się jako codzienna ochrona ust, chociaż nie sprawił, że można było zapomnieć o peelingu.
Nasze testy przyniosły jednoznaczny werdykt – wegańskie kosmetyki Polana są warte uwagi i tak, jak owocowo-kwiatowe herbaty Herbapolu, cieszą bogactwem aromatów. Nie bez znaczenia jest też to, jak zostały zapakowane. I nie chodzi tu tylko o ekologiczne materiały. Docenić należy również przepiękną szatę graficzną papierowych pudełek. Rysunki roślin przywodzą na myśl podręczniki do zielarstwa. Między kolorowymi ilustracjami znaleźliśmy sporo informacji na temat działania poszczególnych formuł i ich przeznaczenia. To bardzo praktyczne i estetyczne. Mamy nadzieje, że wam te kosmetyki sprawdzą się tak samo dobrze, jak nam. Podzielcie się swoimi spostrzeżeniami, a jeśli chcecie dalej czytać o poradach urodowych, zachęcamy do odwiedzenia naszego działu DBAM O URODĘ.
Komentarze (0)