Do testów wybrałam pięć typów kubków. Każdy z nich występuje w kilku wersjach kolorystycznych – zdecydowałam się na te, które najbardziej mi się podobały. Sprawdzałam jak trzymają temperaturę wlewając gorący napój do ogrzanego wrzątkiem kubka. Testowałam czy są szczelne przewracając je. Wkładałam je do bocznej kieszeni w plecaku i stawiałam w aucie. Wlewałam do nich kawę i sprawdzałam czy mocno nasiąkają zapachami. Próbowałam trzymać kubek i jednocześnie zakładać plecak lub torbę – wszyscy podróżujący komunikacją miejską doskonale znają tę ekwilibrystykę. Na koniec każdy kubek ręcznie umyłam, by przekonać się jak łatwo da się z nich usunąć resztki kawy z mlekiem.
Kubek wykonany jest z grubej porcelany, a pokrywka z elastycznego i miłego w dotyku silikonu. Pokrywka nie posiada żadnego elementu zamykającego i przypomina formą klasyczne jednorazowe plastikowe pokrywki z małą dziurką. Kubek utrzymuje ciepło ok. 2 godzin. Nie można go włożyć do kieszeni plecaka, ale idealnie pasuje do samochodowej podstawki. Rozmiarem przypomina popularne papierowe kubki, więc na każdej stacji benzynowej można go podstawić pod standardowy ekspres do kawy, tym samym unikając jednorazówki. W komunikacji miejskiej sprawia nieco problemów – trzeba unikać tłumów i mocno skupiać się na utrzymywaniu kubka w pionie. Jest świetnym kompanem tych, którzy zapominają o świeżo zrobionej kawie i zastygają przy biurku. Kawa pozostaje ciepła naprawdę długo. Jest to jedyny kubek, który nie nasiąka zapachami i myje się idealnie.
Testowałam kubek pokryty brokatem. Myłam go kilka razy – nadruk jest w stanie idealnym.
2. Kubek termiczny puszka – Krecik
Kubki w kształcie puszki mają oryginalną formę. Można wybierać spośród kilkunastu grafik – Krecik nie jest jedynym wzorem. Kubek idealnie mieści się w kieszeni plecaka i w podstawce w aucie, jest szczelny i bezpieczny.
Pokrywka kubka wyposażona jest w wysuwany przeźroczysty plastikowy ustnik. Jest to bardzo popularne rozwiązanie w wielu bidonach – do kubka dołączone są dwie rurki, które można podłączyć do ustnika. Dzięki temu rozwiązaniu kubka nie trzeba przechylać w trakcie picia. Trzeba jednak uważać pijąc z niego gorące napoje. Pociągając gorącą kawę czy herbatę przez ustnik możemy się z łatwością poparzyć.
Kubek jednak okazał się idealnym kompanem dla dzieci i wcale nie za sprawą Krecika. Okazało się, że w zimne dni kubek spełnia funkcję bidonu. Wystarczy go ogrzać, a następnie napełnić wodą w temperaturze pokojowej. Po trzech godzinach zabawy na świeżym powietrzu w temperaturze pięciu stopni Celsjusza woda w kubku nawet nadal miała stałą pokojową temperaturę. Tym samym okazało się, że to jest to najlepszy bidon „na każdą pogodę”.
„Puszka” termiczna wykonana jest ze stali, więc myje się bez problemu. Jedynym miejscem wymagającym większej uwagi podczas zmywania jest ustnik i połączenie rurki i ustnika.
Kubek ma niezwykle atrakcyjną formę i występuje w kilku wersjach kolorystycznych. Zewnętrzna warstwa wykonana jest z plastiku, a wewnętrzna ze stali szlachetnej. Plastikowa pokrywka wyposażona jest w mechanizm zabezpieczający płyn przez rozlaniem się. Kubek można otworzyć jedną ręką. Otwieranie kubka i obserwowanie procesu podnoszenia pokrywki sprawia dużo radości.
Pasuje zarówno do kieszeni plecaka i podstawki w aucie. Trzeba jednak dokładnie go zamykać, ponieważ minimalna nieuwaga sprawia, że zawartość kubka zaczyna bardzo wolno przeciekać. Ze względu na plastikową obudowę kubek wydaje się delikatny – ku mojemu zaskoczeniu z upadku na posadzkę wyszedł bez szwanku.
Kubek chłonie zapach kawy, ale jest to cecha charakterystyczna wszystkich kubków wykonanych ze stali szlachetnej. Myje się go z łatwością. Utrzymuje ciepło około 2 godzin.
Stanley jest marką znaną ze świetnej jakości termosów – ten kubek potwierdza tę opinię. Kubek termiczny wykonany jest ze stali nierdzewnej. Surowy i prosty design przywodzi na myśl inne termosy Stanley’a. Kubek jest wyjątkowo szczelny, więc autobusowa ekwilibrystyka jest bardzo bezpieczna. Przez 4 godziny spaceru w 5 stopniach Celsjusza moja herbata pozostawała gorąca. Mogłam ją pić bez konieczności zdejmowania rękawiczek. Producent chwali się, że rozmiar kubka pozwala na użycie go ze wszystkimi ekspresami do kawy. Rzeczywiście, z ekspresami na stacjach benzynowych współpracował, ale w kontakcie z domowym ekspresem okazał się zbyt wysoki.
Moment mycia kubka wprawił mnie w chwilową konsternację – okazało się, że pokrywkę można rozkręcić i idealnie wyczyścić wszystkie zakamarki.
Gdybym kiedyś miała taki kubek to nigdy nie musiałabym przekonywać się jak bardzo laptop nie lubi kontaktu z kawą z mlekiem.
Mighty mug to po prostu gadżetowy kubek termiczny. Ten, który testowałam miał pojemność 530 mm ale firma produkuje kubki w różnych rozmiarach i kolorach. Testowany Mighty mug rozszerzał się ku górze i przez to nie zmieścił w kieszeni mojego plecaka. Wykonany jest ze stali szlachetnej, ale na spodzie ma wąski plastikowy mechanizm „smart grip”. Mechanizm ten sprawia, że kubek utrzymuje równowagę i przysysa się do podłoża. Dzięki temu delikatnie szturchnięty nie przewraca się tylko wraca do pozycji wyjściowej. Co za tym idzie, ryzyko wylania zawartości jest małe. Jednak trzeba się nauczyć go obsługiwać, ponieważ podnieść go można tylko i wyłącznie ciągnąc go idealnie do góry. Jest to dość nienaturalny sposób chwytania kubka, który zwykle nieco przechylamy (tego dowiedziałam się dopiero, kiedy zaczęłam używać mighty mug, który kilkakrotnie uparcie tkwił wczepiony w blat stołu).
Plastikowa pokrywka ma standardowy mechanizm zabezpieczania wlotu, który trzeba podważyć, kiedy chce się dostać do zawartości kubka. Nie jest to tak proste jak w przypadku przycisku w kubku Stanley – ja potrzebowałam do tego dwóch rąk.
Kubek jest bardzo szczelny, więc w połączeniu z technolgią „smart grip” ryzyko rozlania czegokolwiek jest nikłe. Utrzymuje ciepło naprawdę długo. Kubek trzeba myć ręcznie, ale nie sprawia to żadnych kłopotów.
Komentarze (0)