Gdy w 1998 roku na HBO zadebiutował pierwszy odcinek „Seksu w wielkim mieście”, była to prawdziwa rewolucja. Dzisiaj wydawać się nam to może oczywiste, ale nieco ponad dwie dekady temu śmiałe, samodzielne kobiece bohaterki były w serialach rzadkością. Carrie Bradshaw, Samantha Jones, Charlotte York i Miranda Hobbes rozpoczęły bowiem prawdziwy telewizyjny przewrót.

Seks w wielkim mieście ksiązka

„Wszystkie powinnyśmy być Mirandami”

Pierwszy odcinek „Seksu w wielkim mieście”, adaptacji książki nowojorskiej dziennikarki Candace Bushnell pod tym samym tytułem, wyemitowany został w amerykańskiej sieci HBO 6 czerwca 1998 roku. Cała seria – wszystkie sezony serialu oraz dwa filmy fabularne – bazują na felietonach pisanych przez Bushnell dla „New York Observera”, zaś Carrie Bradshaw, jak podkreśla Bushnell, stanowi alter ego samej autorki. Łączą je inicjały, wykonywany zawód oraz oczywiście miejsce zamieszkania i sercowo-związkowe perypetie.

Carrie, wraz z wiernymi towarzyszkami – w postaci wyzwolonej Samanthy (Kim Cattrall), poukładanej Charlotte (Kristin Davis) oraz twardo stąpającej po ziemi Mirandy (Cynthia Nixon) – stworzyły archetypiczną wręcz wizję przyjaźni, do której przez lata odwoływały się całe pokolenia kobiet na całym świecie.

Serial emitowany był w kilkudziesięciu krajach, zdobył siedem nagród Emmy (na ponad 50 nominacji!), osiem Złotych Globów oraz trzy Screen Actors Guild Award. Znalazł się też na listach „najlepszych seriali wszechczasów”, sporządzonych przez magazyn „Time” oraz „TV Guide”. Dotykał ważnych spraw społecznych, otwarcie mówił o feminizmie, seksizmie i ageizmie, kreował mody i ustanawiał trendy. Przede wszystkim zaś ukazywał różnorodne, pełne wyzwań i trudnych decyzji kobiece ścieżki we współczesnym, wciąż faworyzującym mężczyzn świecie. I choć powszechnie uważa się, iż to główna bohaterka – mieszkająca na modnym Manhattanie, rozchwiana emocjonalnie i zawsze świetnie ubrana – jest tą, z którą najchętniej identyfikują się widzowie, to ponad dwadzieścia lat po premierze „Seksu w wielkim mieście” pojawiła się nowa interpretacja – wiele z nas woli inspirować się Mirandą, a nie Carrie.

Na planie And Just Like That kontynuacji Seksu w wielkim mieście, fot East News

Zdjęcie z planu „And Just Like That”. Od lewej: Kristin Davis (Charlotte), Sarah Jessica Parker (Carrie Bradsaw), Cynthia Nixon (Miranda).
Fot. RexShutterstock/EastNews

Nieidealnie idealna Carrie Bradshaw

Postać, którą wykreowała Sarah Jessica Parker (i która do dziś pozostaje jej najważniejszą, ikoniczną rolą), była oczywiście absolutnie przełomowa. Dlaczego? Po pierwsze, pokazywała, iż można być singielką, w wielkim mieście, po trzydziestce i być jednocześnie niezależną i szczęśliwą nawet bez dzieci – co było wówczas konceptem iście rewolucyjnym.

Po drugie, była „idealnie nieidealna”, a wady czyniły ją interesującą, głównie dla mężczyzn, chociaż nie tylko. Szczególnie dobrze scenarzyści pokazali to w zestawieniu jej z „idealną”, ale nudną żoną Mr. Biga, posągowo piękną Natashą, którą zdradzał przecież właśnie z Carrie.

To, jak niezdarna i daleka od ideału jest główna bohaterka widać już zresztą w czołówce „Seksu w wielkim mieście”: idzie ruchliwą, nowojorską ulicą w przepięknej, tiulowej kreacji i z radością obserwuje autobus, na którym widnieje jej zdjęcie oraz reklama jej felietonów dla (fikcyjnego) „New York Stara” – i zostaje przez autobus ochlapana. Oczywiście motyw dziewczęcej niezdarności jest wykorzystywany w kinie i telewizji od dawna, jednak postać Bradshaw, szczególnie w komplecie z jej obiektywnym sukcesem zawodowym i towarzyskim, nieco go odświeża, dodając mocno uwspółcześniający element: niezależność. Carrie nie jest tylko biernym obiektem pożądania mężczyzn, nie definiuje własnej osoby przez pryzmat ich zainteresowania bądź jego braku, stara się stanowić o sobie w oderwaniu od męskiego pierwiastka. Określenie „stara się” jest tu jednak kluczowe, bo jedną z najbardziej irytujących cech granej przez Parker bohaterki jest jej uzależnienie od emocjonalnych dramatów z Mr. Bigiem (Chris Noth) w roli głównej oraz niemożność stworzenia stabilnego, dojrzałego związku, którego podobno tak pragnie i którego z takim zaangażowaniem poszukuje. I chociaż relację taką może stworzyć z odpowiedzialnym, wyważonym i absolutnie zakochanym w niej Aidanem (John Corbett), to jednak łamie mu serce (dwukrotnie), powracając do toksycznej relacji z Mr. Bigiem.

Carrie jest silną, niezależną kobietą, która osiągnęła obiektywny sukces, mimo tego jednak jej swoista niestabilność i niewielka (również w porównaniu do innych bohaterek) ewolucja w trakcie liczącego sześć sezonów serialu sprawia, iż dwadzieścia lat później zdecydowanie bardziej „atrakcyjną” bohaterką jawi się właśnie Miranda.

And Just Like That fot East News kontynuacja Seksu w wielkim miescie

Zdjęcie z planu „And Just Like That”. Od lewej: Cynthia Nixon (Miranda), Kristin Davis (Charlotte).
Fot. SplashNews/EastNews

Wyprzedzająca swoje czasy Miranda

Kiedy „Seks w wielkim mieście” wystartował, postać Mirandy Hobbes, zdeterminowanej, odnoszącej duże sukcesy nowojorskiej prawniczki, wykreowana była na „cyniczną pesymistkę”, która zawsze sprowadza swoje przyjaciółki na ziemię, ma niewiele skrupułów w życiu zawodowym i mówi to, co myśli, bez oglądania się na uczucia innych. Jednak to właśnie Miranda jest tą bohaterką, która konsekwentnie przypomina Carrie, Charlotte i Samancie, iż bywają w życiu ważniejsze sprawy, niż mężczyźni i związki. „Jak to możliwe, że cztery tak mądre kobiety nie mają innych tematów do rozmowy, niż tylko faceci? To jak siódma klasa podstawówki, z tą różnicą, że mamy własne konta bankowe. A co z naszymi sprawami?” – grzmi w jednym z odcinków. „Lubię moje życie, kocham moją pracę, kocham moje przyjaciółki” – mówi z uśmiechem i satysfakcją w drugim. Miranda odnosi bowiem sukcesy i, jak sama podkreśla, „nie zamierza za nie przepraszać”.

To ona najczęściej widzi podwójne standardy wobec kobiet i mężczyzn oraz wszechobecny seksizm, to ona odmawia wtłoczenia w tradycyjne role społeczne i to ona wytyka Carrie, jak toksyczną i ubezwłasnowolniającą jest jej relacja z Mr. Bigiem. I chociaż spotyka się z ciągłą krytyką swoich wyborów, swoich postaw i swojego stylu życia, to bierze za to wszystko pełną odpowiedzialność i aktywnie sprzeciwia się tym osądom. „Piję kawę, uprawiam seks i nie piekę ciast, ale je sobie kupuję” – tłumaczy swojej pomocy domowej, Magdzie, kiedy ta chce za wszelką cenę nauczyć ją „kobiecych” obowiązków.

Seks w wielkim mieście... i co dalej?

Co ciekawe, Miranda jako jedyna nie jest aż tak bardzo definiowana w odniesieniu do Carrie, a raczej, co widać doskonale po latach, stanowi jej lepszą, bardziej dojrzałą wersję. A dzięki ciężkiej pracy i kontroli nad finansami kupiła samodzielnie duże mieszkanie na modnym i drogim Manhattanie (podczas gdy Carrie wydawała fortunę na ubrania i buty, mając później problemy z opłaceniem czynszu, co widzimy w jednym z odcinków).

Wreszcie, to właśnie Miranda stworzyła stabilny, chociaż niepozbawiony wad i kryzysów, związek ze Stevem; stała się także matką, jednak na swoich własnych zasadach, niekoniecznie odpowiadając stereotypom i wymaganiom społeczeństwa. I to właśnie Miranda jest tą postacią z „Seksu w wielkim mieście”, która rezonuje dziś wśród widzów najbardziej.

Koniec serialu i co dalej?

W momencie debiutu „Seks w wielkim mieście” był konceptem rewolucyjnym: pokazywał bowiem życie związkowe i seksualne kobiet z ich własnej perspektywy, na dodatek w bezpruderyjny, bezpośredni sposób.

Od razu więc po zakończeniu serialu w 2004 roku padły pytania o kontynuację. I pojawiła się, ale kontynuacja filmowa. „Seks w wielkim mieście” z 2008 roku był szansą na pokazanie bohaterek spełnionych – zawodowo, prywatnie, ale oczywiście nie obyło się bez zwrotu akcji. Prezentowane jak w kalejdoskopie suknie ślubne, wielkie domy mody i błyszczący Nowy Jork, a potem wielkie zawiedzenie, załamanie i dochodzenie do siebie. To chyba ta część kultowej opowieści, w której główna bohaterka przechodzi największą przemianę i wraz z nowym rozdziałem w życiu rzeczywiście próbuje podjąć próbę zmiany siebie, próbę tego, by dojrzeć.

Seks w wielkim mieście (DVD) Reżyser: King Michael Patrick

Dwa lata później powstał „Seks w wielkim mieście 2”. Przepychem nie tylko dorównał, ale i wręcz przerósł poprzedni film. Tu już pieniądze i luksus są nie tylko w Nowym Jorku, nawet bardziej – na Bliskim Wschodzie. Cztery przyjaciółki, zdecydowanie bardziej w średnim niż młodym wieku i z problemami tego czasu w życiu, wyjeżdżają, bo tylko tak duża odległość jest w stanie dać im dystans do nowojorskich spraw, dylematów i rozterek.

Seks w wielkim mieście 2 (DVD)

„And Just Like That” - obsada

Przez 11 lat od premiery drugiego filmu co jakiś czas powracały pogłoski o powrocie czterech bohaterek. Ale rozważania fabularne – czy to jeszcze ma sens, czy Nowy Jork jeszcze wygląda olśniewająco i ma ten glamour z początku lat 2000, uzupełniały niepokojące doniesienia prywatne. Część aktorów nie chciała nawet udzielać wywiadów dotyczących ich postaci – Chris Noth był tak zmęczony postrzeganiem go jako Mr. Biga, snobistycznego biznesmena, który tylko pije wino i ucieka w emocjonalne dramy – że długo podejrzewano, iż w żadnej kontynuacji się nie pojawi. Z kolei Kim Cattrall – serialowa Samantha – sugerowała, że relacje między aktorkami grającymi główne bohaterki są bardzo napięte.

Kiedy więc pojawiły się pierwsze doniesienia o zdjęciach do kontynuacji wyczekiwano ogłoszenia obsady. Dziś wiadomo, że w filmie „And Just Like That” z głównych przyjaciółek zobaczymy na ekranie trzy: Carrie, Charlotte i Mirandę. Pojawią się wszyscy ich mężowie, a u Carrie także niedoszły mąż Aidan, który miał znaczącą rolę w „Seksie w wielkim mieście 2”. Mamy też zobaczyć powrót serialowych bohaterów, których nie było w filmach, takich jak Natasha, czyli dawna żona Biga.

Mają się pojawić także postaci, których wcześniej nie było, a które zdaniem scenarzystów odzwierciedlają współczesny Nowy Jork.

Oficjalne zdjecie HBO MAx promujace And just Like That

Oficjalne zdjęcie promujące „And Just Like That”, mat. HBO Max

O czym będzie „And Just Like That”?

Jaki będzie scenariusz kontynuacji? Producent, czyli HBO Max zdradza na razie tylko tyle, że zobaczymy jak przyjaciółki z burzliwej młodości odnajdują się w nie mniej emocjonującej relacji w dojrzałym wieku. Media prześcigają się w opisywaniu każdego zdjęcia z planu, które przedostaje się na zewnątrz. Najwięcej jest oczywiście analizy mody i kostiumów głównych bohaterek. Całe artykuły poświęcone są informacjom, że buty rozsławionego przez serial Manolo Blahnika nie będą jedynymi, jakie będzie nosiła główna bohaterka. Są też równie obszerne analizy torebek, a że moda z lat 90. oraz 2000 wraca to Carrie nosząc współczesna „baguette” Fendi jest równie modna jak nosząc model z tej serii wypuszczonej lata temu, gdy został pokazany pierwszy raz.

Jaki będzie efekt końcowy? Czy kolejna bajka dla dorosłych o życiu na Manhattanie porwie rzesze fanów na całym świecie? Na odpowiedź na to pytanie przyjdzie nam jeszcze poczekać, jak głoszą doniesienia prasowe – do końca 2021 roku.

Tymczasem oglądajmy poprzednie historie i czytajmy książki Candance Bushnell, bo i ona napisała swoją kontynuację, która wyszła w 2020 roku „Seks w wielkim mieście… i co dalej?”. Czy to na niej będzie oparty „And Just Like That”? Wypatrujemy kolejnych newsów z planu.

Więcej artykułów znajdziesz w naszej Pasji Oglądam.

Zdjecie okładkowe: fot. RexShutterstock/EastNews