Wszystko o Susan

Zła wiadomość jest taka, że ta książka ma ponad 800 stron. Ale wszystkie inne są już dobre. Jak ta, że biografię Susan Sontag czyta się jak dobrą powieść obyczajową. I gdyby była powieścią, to miałaby wszystko to, co powinien mieć bestseller: wyrazistą główną bohaterkę, jednocześnie piękną i inteligentną, która całe życie męczy się z toksyczną relacją z matką z jednej strony, a z drugiej – z własną seksualnością; jest intelektualną ikoną, ale jednocześnie prowadzi bujne życie towarzyskie i seksualne. W tle pojawiają się najbardziej gorące nazwiska kolejnych dekad, jej głos jest słuchany i komentowany jak żaden inny. Nawet umiera w blasku obiektywu ukochanej partnerki, fotografki gwiazd Annie Leibovitz. Moser napisał tę biografię tak, że otrzymał za „Sontag. Życie i twórczość” Pulitzera, jedną z najważniejszych nagród przyznawanych za teksty reporterskie i prozę. Spróbuję zachęcić cię, czytelniku, do sięgnięcia po te 800 stron w kilku krokach.

Sontag życie i twórczość

Krok pierwszy: poznajmy bohaterkę

Moser prowadzi swoją opowieść o życiu Sontag linearnie z małymi wycieczkami do przodu. I tak, zanim przeczytamy o dzieciństwie Susan, najpierw dowiadujemy się o jej babce o polskich korzeniach, która wcześnie osierociła jej matkę, Mildred. A ta wyszła za mąż za obiecującego, choć o słabym zdrowiu, przedsiębiorcę Jacka Rosenblatta. Ten dorobił się na handlu futrami w Chinach, a jej matka jeszcze wiele lat po ostatnim pobycie w Tiencinie wspominała swoją chińską służbę i życie w przepychu. Jack umiera na gruźlicę, ale Mildred, która nie lubi zajmować się smutnymi i trudnymi sprawami („królowa wyparcia”, jak potem będzie o niej mówiła córka), dopiero wiele miesięcy później śmierci powie swoim córkom o śmierci ich ojca, twierdząc w dodatku, że zmarł na zapalenie płuc (gruźlica uchodziła w tym czasie za wstydliwą chorobę), a zwłoki zostały w Chinach, co też nie będzie prawdą.

Matka lubi, gdy starsza córka się nią zajmuje, sama woli oddawać dzieci pod opiekę niani, bezboleśnie popadając w alkoholizm w swojej sypialni, i od czasu do czasu trzeźwiejąc, gdy poznaje kolejnych mężczyzn. Do czasy, gdy zwiąże się z człowiekiem, który da nazwisko jej i jej rodzinie – Sontag. To koniec z byciem nazywaną „brudną Żydówką”, jak wołają na Susan dzieci, Sontag brzmi dużo lepiej. Z takim nazwiskiem można budować karierę, a o tym marzy nastoletnia Susan.

Sontag o fotografii

Krok drugi: dramat, czyli nieudane małżeństwo

Susan jest piekielnie inteligentna, błyskotliwa i oczytana. Onieśmiela, ale też odstrasza swoją wiedzą i pewnością siebie, co czyni ją jeszcze bardziej samotną i skazaną na towarzystwo książek. „Interesują mnie wyłącznie ludzie w trakcie procesu transformacji”, napisze w pamiętniku. Na studiach, mając ledwie 17 lat zakochuje się w swoim profesorze. Ten po tygodniu jej się oświadcza i może byłoby to najbardziej intelektualne małżeństwo na kampusie uniwersyteckim, gdyby nie ciąża. Susan rodzi swoje jedyne dziecko, Dawida i to właściwie koniec związku. Choć odchodzenie od męża – który w międzyczasie ukradnie jej książkę, odbierając Susan cały wkład intelektualny w jej napisanie – Sontag wygra batalię o dziecko, by niedługo potem stać się jedną z najgłośniej omawianych i najchętniej czytanych pisarek w Ameryce.

„W początkach swojej kariery Sontag przełamywała schematy: piękna młoda dziewczyna, onieśmielająco bystra i oczytana; pisarka z hieratycznej twierdzy Nowego Jorku” (…) „Z umysłowością typową dla europejskiego filozofa i wyglądem muszkietera łączyła w sobie cechy, które na ogół występowały wcześniej u mężczyzn.”

Sontag AIDS

Krok trzeci: Wchodzenie na piedestał

Sontag pisze coraz więcej i choć jej książki są raz chwalone raz krytykowane, to buduje sobie powoli grono zaufanych przyjaciół, ale też sponsorów, jak milioner Roger Straus, który stał się jej wydawcą, wsparciem, zastępczym ojcem i sporadycznym kochankiem. Lata 60. to czas, gdy Susan Sontag wkracza na salony. Zdjęcia robi jej popartowy artysta Andy Warhol, a ona chodzi na kolacyjki z Jacqueline Kennedy. Dużo pisze, bierze narkotyki, by pisać jeszcze więcej, i wikła się w romanse z kobietami. To jest moment, kiedy czytelniku, musisz przyznać, że nie jest to po prostu zwykła biografia.

Krok czwarty: Jak to jest napisane!

Moser nie koncentruje się na skandalach czy dramatycznych momentach biograficznych. Zamiast tego rzetelnie krok po kroku śledzi życiorys Sontag, obficie korzystając z jej korespondencji i dzienników, w których prowadziła bardzo skrupulatne zapiski. To także dokładny opis powstawania jej kolejnych książek od „Zapisków o kampie”, które sprawiły, że usłyszał o niej literacki świat, po „Przeciw interpretacji”, „O fotografii” i „Choroba jako metafora”. Metafora, estetyka, wizerunek – to były powracające motywy w pisarstwie Sontag. Filozofka i eseistka, która dysponowała świetnym warsztatem i rozległą wiedzą, wystarczającą, by pisać o kulturze wysokiej, postanowiła zająć się kulturą niską, tematami blisko ludzi, ale pisała o nich w sposób, który poruszał, budził emocje i krytykę. Jeśli czytelniku, nie czytałeś tych wszystkich książek Susan Sontag, to autor jej biografii omawia je na tyle dokładnie, by zrozumieć wagę tych lektur.

Wreszcie, Moser zbudował opowieść o Susan – bo przecież każda biografia to interpretacja życia drugiego człowieka – na zasadzie dychotomii. U Sontag mamy opozycję między wyjątkową urodą z chłonącym wiedzę jak gąbka umysłem. To seksualność versus intelekt; wizerunek versus prywatność. Gdy jeden z jej znajomych powiedział, że u niej „głowa i ciało wydają się niepołączone”, odrzekła: „To historia mojego życia”. Jak pisze Moser, tak mocno jak Susan przyciągała do siebie ludzi tym, co reprezentowała, tak samo mocno odpychała tych, którzy byli przy niej. Jej życie to, jak wynika z biografii, wieczne szukanie osób, które mogły ją czegoś nauczyć, mentorów, także wśród kochanek i kochanków, i odtrącanie tych, którzy wydawali się słabsi, głupsi, nie zasługujący na uwagę. No i ta kwestia wizerunku, dziś wydaje się dodatkowo wybijać w dobie social mediów. Sontag, według Mosera, zdawała się przez całe życie analizować siebie, mierzyć się z tym, co wie o sobie, jak siebie postrzega, jak jest postrzegana. W jednym z wywiadów powiedziała, że „jest aktorką, aktorką w ukryciu”.

„Susan Sontag była (…) żywym wspomnieniem czasów, kiedy pisarze bywali naprawdę sławni, a nie tylko uznani i zwyczajnie szanowani” - pisze Moser.

Sontag wywiad

Sontag, ostatnia taka ikona, zostawiła po sobie bogatą bibliografię, dzienniki, ale przede wszystkim wciąż aktualne pytania o status pisarza, o jego odpowiedzialność wobec wydarzeń na świecie, o zajmowanie stanowiska, także w kwestiach politycznych. Wreszcie to odwieczne powracające pytanie o realność drugiej osoby wobec nakładających się na nasze życie wizerunków i metafor. Tyle powodów by ją czytać i by czytać o niej. Zapraszam do lektury biografii Benjamina Mosera, kilkaset stron zleci szybko.

Więcej recenzji znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam.

Zdjęcie okładkowe: tło: shutterstock.com