Chociaż jego pierwszą dużą rolą był Cedric Diggory w „Harrym Potterze i Czarze Ognia”, cały świat poznał go – i, w dużej mierze, pokochał – za sprawą występu w ekranizacji bestsellerowej sagi Stephenie Meyer, „Zmierzch”. Wcielając się w postać wiecznie młodego, hipnotyzująco przystojnego i powściągliwego wampira Edwarda Cullena, nie udowodnił specjalnie swojego talentu aktorskiego, stał się jednak ulubieńcem nastolatek i młodych kobiet (a zapewne także ich mam i babć) pod każdą szerokością geograficzną.

 

Kolekcja: Harry Potter, edycja specjalna z kartami (DVD)

 

Kiedy jednak postanowił odciąć się od wizerunku, wykreowanego przez bijącą rekordy opowieść o zakazanej miłości, okazało się, że Robert Pattinson jest nie tylko bardzo dobrym aktorem i wrażliwym artystą. Umie także bardzo sprawnie dobierać role, które pozwalają mu naprawdę błyszczeć. Wziął udział w ponad osiemdziesięciu różnych projektach filmowych – co ciekawe, nigdy nie wystąpił w serialu! – wśród których znalazły się zarówno wielkie kinowe hity, jak i znacznie bardziej kameralne produkcje. Pattinson partnerował w nich takim gwiazdom, jak Pierce Brosnan („Twój na zawsze”), Reese Witherspoon i Christoph Waltz („Woda dla słoni”) i, oczywiście, Willem Dafoe w zeszłorocznym, świetnie przyjętym – choć niełatwym – „Lighthouse”.

 

Woda dla słoni (DVD)

 

Mając na koncie tak różnorodne i bogate emploi, Brytyjczyk dodał do niego rolę, która jako jedyna ma szansę przyćmić komercyjnie bladego Edwarda ze „Zmierzchu”: będzie bowiem nowym Batmanem.

W odosobnionej latarni i w tłumnym Nowym Jorku

W ostatnich kilku latach kluczowe w karierze Pattinsona wydają się być przede wszystkim role w dwóch filmach: po pierwsze, „Good time”  braci Safdie z 2017 roku (którzy dwa lata później wyreżyserowali świetne „Nieoszlifowane diamenty” z Adamem Sandlerem) oraz „Lighthouse” Roberta Eggersa, który po premierze na Festiwalu w Cannes w 2019 roku typowany był jako faworyt do Oscara. I chociaż nie zdobył żadnej statuetki (ba, nominowany był tylko w jednej kategorii, za najlepsze zdjęcia), jest na najlepszej drodze, aby za kilka lat dzierżyć miano „kultowego”.

„Lighthouse” to także film, który odbił się w Polsce dość szerokim echem nie tylko za sprawą świetnych kreacji Dafoe i Pattinsona, ujmujących zdjęć i wprawiającej w zaniepokojenie fabuły. Głośnym stał się także fakt, iż produkcja długo nie mogła w naszym kraju znaleźć dystrybutora, zainteresowanego wyświetlaniem jej szerszemu gronu odbiorców, poza pokazami festiwalowymi.

 

Lighthouse (Blu-ray Disc)

 

Film w reżyserii Roberta Eggersa, twórcy wysoko ocenianego horroru „Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii”, to historia dwóch strażników latarni na tajemniczej wyspie, którzy w latach 90. XIX wieku zmagają się z samotnością podczas niekończącego się sztormu. Szybko wychodzi też na jaw, że na ich wciąż pogarszający się stan wpływ ma nie tylko odosobnienie, ale i nieokreślona, nadprzyrodzona siła.

Pattinson w „Lighthouse” w niczym nie przypomina już błyszczącego Edwarda (fani sagi pamiętają zapewne, iż uwaga ta odnosi się do faktu, że w książce i filmie wystawione na światło dzienne wampiry nie płonęły żywcem, lecz jedynie zaczynały się świecić; było to powodem niekończących się żartów krytyków uniwersum Stephanie Meyers) – jest surowy, szorstki i operuje całą gamą emocji, momentami zupełnie skrajnych. Podobnie dzieje się w „Good time”, gdzie Pattinson wciela się w Conniego Nikasa, drobnego przestępcę, który po nieudanym napadzie na bank próbuje za wszelką cenę wyciągnąć z aresztu swojego brata. Z silnym, nowojorskim akcentem, z dziwacznymi fryzurami i w neonowych, przeciągłych i przywodzących na myśl kino neo-noir ujęciach, sprawdza się zaskakująco wiarygodnie.

Najbardziej (nie)oczywisty Batman

Kiedy prawie rok temu ogłoszono, iż w postać Batmana w nowych filmach z uniwersum DC Comics wcieli się właśnie Robert Pattinson, zdania fanów były podzielone. Osiągnięcia aktora notorycznie redukowano do występów w „Zmierzchu”, odmawiano mu charyzmy, talentu, a nawet odpowiedniego kształtu szczęki. Gdy jednak pojawiły się pierwsze zdjęcia z planu i ujęcia w słynnym kostiumie, krytyka zaczęła cichnąć. Nie bez znaczenia były też wysoko oceniane występy w „Lighthouse” i „Królu” (z Timotheem Chalametem), które niejako „przypomniały” światowej widowni, jak dobrym aktorem jest Pattinson. Niestety, na „The Batmana” Matta Reevesa – w którym w Pingwina wcieli się Colin Farrell, a w Cat Woman Zoe Kravitz – będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. W związku z sytuacją epidemiologiczną na całym świecie, premiera filmu została przesunięta na lipiec 2021 roku. Sądząc jednak po gwiazdorskiej obsadzie i zaangażowaniu studia Warner Bros. w jedną z najbardziej wyczekiwanych jego produkcji od lat, fani DC Comics nie będą rozczarowani.

Sam Pattinson wyznał niedawno, iż jest to rola, na którą czekał. „Batman to skomplikowana postać. Zawsze wydawał mi się interesujący. Nie wie, czy jest dobry, czy nie” – stwierdził w opublikowanym kilka dni temu wywiadzie z magazynem „Style”.

Aktor od czasów „Zmierzchu” unikał udziału w produkcjach filmowych gigantów, tym razem jednak nie miał żadnych wątpliwości. „Po prostu bardzo chciałem to zrobić. Pamiętam, jak oglądałem „Batmana” Tima Burtona i byłem na nim zafiksowany. Ta rola ma w sobie siłę i sprawia, że wszyscy się nią fascynują. To spuścizna, której częścią chcę być”.