Zapach jedzenia roznoszący się po biurze ma ogromny wpływ na jakość pracy. Skutecznie odwraca uwagę od wykonywanych zadań, potrafi w sekundę odebrać zdolność koncentracji i wywołuje odruchy atawistyczne. Pracownicy wystawieni na nieprzyjemny zapach mają poczucie braku kontroli, stają się wobec siebie biernie agresywni i zaczynają produkować kartki z prośbami o nieprzynoszenie szczególnie wonnych potraw.

Produkty, których trzeba unikać w pracy

Łatwiej wymienić to, czego do biura nie powinniśmy przynosić niż opisać te dania, które można przygotować bez ryzyka. Najbardziej uciążliwy zapach produkuje odgrzewana ryba. Niezależnie czy to kawałek z pozoru niewinnego wędzonego łososia, czy po prostu filet z mintaja – ryba zawsze pozostawia po sobie ślad i nie sposób jej zignorować. Jeśli bardzo lubimy ryby, rozważmy dodanie kilku plasterków np. wędzonego łososia na wierzch makaronu czy kaszy.

Kolejnym zapachem, który wielu z nas kojarzy się z podróżami PKP, jest jajko na twardo. Z pozoru niewinna przekąska, zamknięta przez kilka godzin w pojemniku zaczyna po prostu śmierdzieć. Jeśli mamy ochotę na jajko, rozważmy dodanie pokrojonego jajka na dno pojemnika z sałatką. Możemy też przygotować pastę jajeczną ze szczypiorkiem, który nie tylko odwraca uwagę od zapachu bohatera smarowidła, ale też przez większość ludzi uznany jest za całkiem przyjemny dodatek.  

 

Pora na lunch. Przepisy na małe dania idealne do zabrania (okładka miękka)

 

Warzywa powinny być podstawą naszej diety. W całej palecie błonnikowych obfitości są jednak czarne owce: kalafior, brokuły, cebula, czy brukselka. O ile zapach odgrzewanej kapusty wywołuje dwojakie reakcje – są tacy, którzy uwielbiają bigos czy młodą kapustę i ten zapach zupełnie im nie przeszkadza – o tyle zapach kalafiora i brokułów bezsprzecznie budzi powszechny sprzeciw. Po otwarciu pojemnika kalafior i brokuły zawsze wydają nieprzyjemny zapach, niezależnie czy są zimne czy podgrzane. Sprawę odrobinę ratuje zrobienie z nich wegeburgerów, ale dla tej odrobiny nie warto robić sobie wrogów na firmowym open spasie. Kwestia cebuli jest bardzo prosta do rozwiązania – tylko warzywo w wersji surowej produkuje ostry i nieprzyjemny zapach. Konfitura z czerwonej cebuli czy odrobina cebulki będąca składnikiem sosu pomidorowego nie jest uciążliwa.

Różnorodność w śniadaniówce

Co zatem włożyć do pudełka tak, żeby zjeść porządnie i nie pokłócić się z kolegami? Autorki książki Pora na lunch. Przepisy na małe dania idealne do zabrania pokazują jak przygotować zdrowe opcje lunchowe na szybko. Stawiają przede wszystkim na kanapki i sałatki. Pokazują jak w słoiku zamknąć wszystkie potrzebne nam składniki odżywcze i jak odczarować nudne kanapki z szynką, serem i plasterkiem ogórka konserwowego. Ta książka jest idealna dla tych, którzy lubią w środku dnia posilić się czymś niekoniecznie ciepłym. W większości krajów zachodu lunch to raczej zimny posiłek jedzony w środku dnia. Ten ciepły, zarezerwowany jest na wieczór, kiedy przy stole może zebrać się cała rodzina.

Dominika Wójciak w książce Prosto, pysznie do pudełka obok klasycznych przepisów daje czytelnikowi gotowe formuły na przygotowanie zbilansowanego i zdrowego posiłku. Podpowiada, jak wzbogacić humus, czym jest miska Buddy i jak można ją w prosty i szybki sposób zmodyfikować zgodnie z własnymi potrzebami. Kasza z pieczonymi warzywami i humusem z burakiem to moje ulubione zestawienie – kaszę i warzywa można podgrzać, a humus i sos na bazie tahiny dodać przed spożyciem.

 

Prosto, pysznie, do pudełka (okładka twarda)

 

Sycące jak zupa

W naszej kulturze lunch ma zastąpić obiad, a obiad jemy zwykle ciepły. Na szczęście, nasza wielowiekowa tradycja obiadowa zawiera element stworzony do zabierania ze sobą – zupę. Często zdarza się, że traktujemy ją po macoszemu, odmawiamy jej przygotowania i traktujemy jako element tradycyjnego niedzielnego obiadu. Zupy to posiłki idealne. Nie dość, że można w nich zamknąć moc warzyw, to łatwo je przynieść w termosie i być niezależnym od biurowej mikrofalówki. Dodatkowo, zupy świetnie grają z kanapkami i pozwalają na stworzenie sycących posiłków.

Moim prywatnym faworytem jest krem z pomidorów z kanapką z masłem orzechowym. Brzmi nieco ekscentrycznie, ale masło orzechowe i pomidory to mariaż idealny. Każdy ma swój ulubiony sposób na pomidorówkę. Ja gotuję wywar warzywny (wrzucam do garnka obrane i pokrojone byle jak opakowanie włoszczyzny, dodaję ziele angielskie, pieprz, liść laurowy, 1 goździk i gotuję na wolnym ogniu przez godzinę). Dodaję do niego sparzone pomidory bez skórki lub pomidory z puszki i miksuję do uzyskania wystarczająco gęstej zupy. Doprawiam ją obficie bazylią, oregano i odrobiną cynamonu. Gorącą zupę wlewam do termosu, a do pudełka pakuję kanapkę z domowym masłem orzechowym (w blenderze rozdrabniam prażone fistaszki z kilkoma orzechami laskowymi do powstania jednolitej masy).

 

Blender ręczny ZELMER ZHB1304B, 700 W

  

Kolejną zupą, którą uwielbiam, jest krupnik z ziemniakami. W wersji obiadowej zdarzało mi się do niego dorzucić pokrojoną w kawałeczki kiełbasę lub posiekane kurki. Czasami w krupniku lądowały też malutkie klopsiki drobiowe, by zupa pełniła funkcję pełnego obiadu. Takie bezproblemowe dwa w jednym. Kasza w krupniku rozgrzewa i syci, więc miska krupniku wystarczy za cały lunch.

Jeśli jednak zupy nie są twoim ulubionym lunchem, przygotuj makaron lub kaszę, dodaj warzywa i coś o wysokiej zawartości białka – mięso lub marynowane tofu (ewentualnie plasterki wędzonej ryby na zimno). Najszybciej będzie przygotować w domu kaszotto – wystarczy ugotować ulubioną kaszę, a na patelni przesmażyć na chrupko ulubione warzywa dodając do nich sos sojowy, świeży imbir, czosnek i chilli, sezam. Można do tego zestawu dorzucić element mięsny lub marynowane tofu. Ja lubię kaszotto po podgrzaniu posypać posiekanymi orzeszkami ziemnymi.

Obiad w pracy nie musi być najbardziej spektakularnym posiłkiem dnia. Warto jednak zadbać o to, by nam dodał energii, a innym jej nie odbierał.