Materiał do nowej płyty Foo Fighters powstał stosunkowo dawno temu, ale jak w przypadku większości muzyków na całym świecie, plany zespołowi pokrzyżowała pandemia. Ostatecznie zapadła decyzja, by wydać krążek 5 lutego i dać fanom trochę radości w tym trudnym dla melomanów czasie.

 

Medicine at Midnight (CD)

 

Kopanie grobu gitarą

Foo Fighters nigdy nie należeli do zespołów, które można było posądzać o ciągłe granie na jedną nutę. Ich muzyczny repertuar zawsze był różnorodny, a najnowsze dzieło ma dać temu jeszcze wyraźniejszy wyraz. Singiel „Shame, shame” promujący płytę z pewnością zaskoczył niejednego słuchacza. Różnica gatunkowa między tym utworem, a chociażby kawałkiem „Run” z poprzedniego albumu „Concrete And Gold” jest kolosalna. Muzycy sami przyznali, że ten kawałek był dla nich niczym wkroczenie na obce terytorium. Wrażenie spotęgował klip do piosenki, który jak zdradził Grohl, jest obrazem jego koszmaru, jaki nękał go w dzieciństwie.

„Miałem jakieś 14 lat. Stałem u podnóża wzgórza, była tam trumna oraz obumarłe drzewo. Starałem się uratować kogokolwiek, kto był zamknięty pod wiekiem, jednak w pewnym momencie wszystko stanęło w płomieniach” – relacjonował Grohl w wywiadzie dla amerykańskiej rockowej stacji radiowej Q104.3

 

Mroczną wizję w teledysku „Shame, shame” uzupełnia Sofia Boutella, która tańczy wokół wokalisty Foo Fighters.

 

 

Co nas czeka na „Medicine at Midnight”? 

Oprócz „Shame, shame” poznaliśmy dotąd również znacznie bardziej energiczny i rockowy utwór „No Son of Mine”, a także nostalgiczny kawałek „Waiting on a War”, który jednak kończy się charakterystycznym dla Foo Fighters graniem z pazurem. W Q&A, które odbyło się w listopadzie na Twitterze, muzycy podkreślali różnorodność nowego materiału. Zapowiadają m.in. kawał dobrego, starego rocka w otwierającym playlistę utworze „Making a Fire”. Ciekawie określił „Medicine at Midnight” gitarzysta Chris Shiflett, który stwierdził, że w jednej piosence oddaje hołd legendzie bluesa Steviemu Rayowi Vaughanowi, by w innym utworze hałasować, jakby grał w Motörhead. Z kolei klawiszowiec Rami Jaffee przyznał, że jego ulubionym kawałkiem jest „Chasing Birds”, ponieważ usłyszymy tam sporo łagodnego pianina.

Choć album był gotowy od początku 2020 roku, wytwórnia i zespół wciąż wstrzymywali się od premiery, ponieważ liczyli, że wraz z wydaniem krążka, ruszą w trasę koncertową. Tak się jednak nie stało. W wywiadzie dla wspomnianej rozgłośni Grohl stwierdził, że ludzie jak nigdy dotąd potrzebują teraz czegoś, co podniesie ich na duchu, wyrwie na chwilę z lockdownu i myśli o czarnych scenariuszach. Dlatego ostatecznie uzgodniono, że płyta ukaże się 5 lutego. Z oczekiwania na nowy materiał może jednak powstać również coś dobrego. W tym samym wywiadzie frontman Foo Fighters powiedział, że podczas lockdownu poświęcił sporo czasu na spisanie własnych wspomnień i przemyśleń, więc może niebawem ukaże się książka byłego perkusisty Nirvany?

 

Medicine at Midnight (winyl w kolorze pomarańczowym) (Płyta Analogowa)

 

Dave Grohl przyznaje, że dziesiąty studyjny album od początku miał nieść za sobą powiew świeżości. Ostatecznie muzycy zaskoczyli samych siebie, sięgając po muzykę, jakiej dotąd nie tworzyli. Niemniej w wywiadach lider Foo Fighters twierdzi, że końcowy efekt jest dokładnie taki, jaki miał być. Zatem nie pozostaje nam nic innego jak sprawdzić kreatywność kapeli, która już od ponad ćwierćwiecza jest obecna na scenie.

Więcej informacji o muzycznych nowościach znajdziecie w dziale Słucham na Empik Pasje!

Zdjęcie okładkowe: Shutterstock