„Czym jest dla pana sukces?” – pyta Wojciecha Manna Katarzyna Kubisiowska. „To tytuł piosenki Czesława Niemena” – odpowiada Mann. „A gdyby pan mówił nie Niemenem, tylko Mannem?” – drąży dziennikarka. „Zaraz mnie pani spyta o pięć płyt na bezludną wyspę.”

Ripost i celnych uwag w książce „Głos. Wojciech Mann w rozmowie z Katarzyną Kubisiowską” nie brak. Mann, radiowiec od niemal sześciu dekad, jeden z ważnych głosów nieistniejącej już w swoim tradycyjnym składzie radiowej Trójki, zawsze świetnie wypadał nie tylko w duetach radiowych, jak z Anną Gacek i Michałem Nogasiem, ale także – w rozmowach prasowych. I to się w tej książce czuje. Obserwujemy tam nieustanne odbijanie piłeczki między dociekliwą dziennikarką a wytrawnym graczem, który dokładnie wie, ile chce (i może) powiedzieć.

 

Domatorski, sentymentalny. Mann, którego nie znamy

Dla fanów radiowca, którzy za swoim idolem musieli zmienić stację i przyzwyczajenia – od kilku miesięcy Manna można usłyszeć tylko w internetowym Nowym Świecie – będzie to lektura obowiązkowa. Nigdy wcześniej radiowiec tyle o sobie nie ujawnił.

Ci, którzy przeczytali wydanego niedawno „Artystę”, w której Wojciech Mann wspomina i oddaje hołd swojemu ojcu, mieli okazję poznać dzieciństwo i relacje Manna z rodzicami, a także jego wiedzę na temat sztuki i dochodzenie do swojego – muzycznego – głosu.

 

Wywiad rzeka z Mannem. Głos

 

Tymczasem w wywiadzie z Kubisiowską radiowiec idzie krok, a nawet kilka długich kroków, dalej. Znajdziemy tu fragmenty wzruszające, gdy dziennikarz ponownie opowiada o swoich rodzicach, mieszkaniu na Powiślu, o gruzach powojennej Warszawy. Mówi, czym jest dla niego dom i które miejsce uważa za „swoje”. Mann wspomina narodziny syna Marcina i wyznaje, że wywołało to wielką zmianę w jego życiu. Dzięki książce dowiadujemy się, że człowiek, który nierozerwalnie kojarzy się z Trójką i który wita się ze słuchaczami o wręcz nieprzyzwoitych porach poranka czy nocy, jest domatorem, silnie związanym z najbliższą rodziną oraz z garstką przyjaciół, których, jak sam powtarza, mógłby policzyć na palcach jednej ręki.

 

Rys humorystyczny. Kłopoty z wczesnym wstawaniem

Zabawny jest Mann w tych momentach, gdy z przymrużeniem oka opowiada o sobie, na przykład braku talentu plastycznego czy siły fizycznej, a także o swoich zmaganiach ze wstawaniem o 4 rano. Długo ze mną zostanie anegdotka o tym, jak mimo zamówionej usługi budzenia nie udało mu się obudzić na poranną audycję, lecz dzięki uporowi telefonistki zdążył dojechać na czas.

To, co ciekawe w „Głosie” i co wykracza poza schemat, to jak rodzina, czyli pani Ewa Mann i syn Marcin swobodnie i spontanicznie włączają się od czasu do czasu do rozmowy, ich wtrącenia czy nieoczekiwane komentarze ożywiają wywiad, ale i obniżają jego powagę, czyniąc samego Manna swobodniejszym, zrelaksowanym i bardziej dowcipkującym.

 

Zwrot publicystyczny… i internetowy

Wywiad rzeka, który rozwija się typowo dla gatunku, w połowie lektury nieoczekiwanie przyjmuje zwrot publicystyczny – Kubisiowska zdecydowała się zapytać Manna o czas po odejściu z Trójki oraz o początki internetowego Nowego Świata. Mann nie pozostawia na decydentach radia suchej nitki. Na pytanie: „A jak pan zniósł te cztery miesiące bez mikrofonu po odejściu z Trójki”, radiowiec się obrusza: „No nie, pani Kasiu, co to za pytanie?!”. Przyznaje, że nie była to decyzja raptowna, ale dokładnie przemyślana. Okazuje się, że czas bez Trójki dziennikarz spędził w Internecie. Namawiany przez syna nauczył się nagrywać filmiki na Facebooka oraz wykorzystywać narzędzi, które przydały mu się w radiu internetowym.

 

Wojciech Mann

Fot. Marcin Mann

 

Momentu przełomu. Coś się kończy, coś się zaczyna

Ważna to i ciekawa lektura – ze względu na samego Wojciecha Manna, ale także to kawał historii kultowej stacji, której dziś już nie ma. Kiedy powstaje ten tekst, od kilku miesięcy działa internetowe radio Nowy Świat. Część dziennikarzy zwolnionych z Trójki ogłosiła utworzenie nowego radia 3/5/7 i zapowiedziała, że chce działać nie tylko w Internecie. Radiowcy planują uzyskać koncesję na częstotliwość.

Ten wywiad zrobiony został w momencie, gdy coś się kończy, coś zaczyna. W tym wszystkim postać radiowca z ponad pięcioma dekadami przy mikrofonie na karku, który nieustannie mówi w swojej audycji, „Jeśli wszystko dobrze pójdzie, spotkamy się za kilka dni”, naprawdę działa kojąco. Wierzymy Mannowi i chcemy, żeby wszystko poszło dobrze. Ten wywiad napawa nad dodatkowym optymizmem.

 

Przeczytaj artykuł „Mann o Mannie – Wojciech Mann opisuje swojego ojca”. Dowiedz się również, jakie przeboje poleca znany radiowiec. A podczas Wirtualnych Targów Książki weź udział w spotkaniu online.