Kto zbiera na ghostwritera?

W 2013 roku agentka literacka Madeleine Morel ogłosiła, że 70% tytułów z list bestsellerów zostało napisanych przez osoby do tego wynajęte. Dowodów na tak niecny proceder jednak brakuje. Niemniej historia zna kilka typów sytuacji, kiedy autorzy zamiast po pokłady literackiego talentu, sięgają do kieszeni, żeby opłacić kogoś, kto napisze tekst, nie roszcząc sobie do niego praw autorskich. Najpowszechniejszą praktyką, kiedy autor widmo wkracza do akcji jest brak zdolności pisarskich znanej osobistości, która wydaje swoją autobiografię. Najgłośniejszym przypadkiem w Polsce jest biografia Lecha Wałęsy „Droga nadziei”, która szybko zebrała wiele pozytywnych recenzji. Z czasem jednak zaczęto nabierać podejrzeń, ponieważ o ile zasługi dla kraju Wałęsy są niepodważalne, o tyle nie posądzano go o talent literacki. I słusznie. Okazało się, że za tytułem stoją dwaj ghostwriterzy – Andrzej Drzycimski oraz Adam Kinaszewski. Krok ten zdziwił wszystkich, zwłaszcza, że książka powstała jeszcze w czasach PRL.

Własnoręczne napisanie autobiografii wymaga również niemałej odwagi. Odpowiedni dobór historii z życia, nawet przy umiejętnościach pisarskich, nie jest łatwym zadaniem. Dlatego często autobiografie wychodzą spod pióra osób trzecich, o których jednak w momencie publikacji ślad znika. O takich trudnych wyborach opowiada nowa książka Alessandry Torre „Ghostwriter”. Utrzymana w konwencji kryminału historia o autorze widmo porusza wiele wątków związanych ze specyficzną relacją między faktycznym autorem, a bohaterem z okładki.

Kup teraz

Z czasem ghostwriting stał się niemal powszechną praktyką wśród książek wydawanych przez celebrytów. Świetnym przykładem przedstawienia pracy pisarzy cienia jest film Romana Polańskiego „Autor widmo”, obrazujący jak ghostwriterzy współpracują z największymi osobistościami świata.

Trochę innym przypadkiem jest sytuacja, kiedy uznany pisarz lub pisarka tracą chęć lub siły do napisania kolejnego tytułu. Wtedy do akcji wkraczają autorzy widmo. Ich zadaniem jest dokładne zapoznanie się ze stylem sławniejszego kolegi, poznanie jego pomysłu oraz preferencji, a następnie odzwierciedlenie tego wszystkiego na papierze tak, by nikt nie zorientował się, że udział osoby z okładki był znacznie mniejszy, niż każdemu się wydaje.

 

Jacy pisarze korzystali z „pomocy”?

Usługa bycia autorem widmo jest prawie tak stara, jak sama literatura. Historie, odkrywające fakt, że pisarz korzystał z usług ghostwritera, często odkrywane są dopiero po latach. Tak było w przypadku Roberta Ludluma, autora popularnej serii, której bohaterem jest Jason Bourne. Pisarz zmarł w 2001 roku, natomiast powieści jego pióra ukazywały się jeszcze wiele lat później. Czytelnikom wmawiano, że publikowane teksty Ludlum stworzył wcześniej i chował do szuflady, natomiast z czasem odkryto, że za nowszymi częściami stoi Eric Van Lustbader. Wreszcie wydawnictwo przyznało się do zmiany autora, jednak oficjalnie sam Ludlum namaścił swojego następcę.

Kup teraz

Obecnie jednym z najsłynniejszych pisarzy, którzy wspierali się usługami ghostwriterów jest James Patterson. Według „The Telegraph” od 2002 roku tylko 20% sprzedawanych powieści było od początku do końca napisanych przez Pattersona. Za treść pozostałych odpowiadał sztab ludzi, a intensywność publikowania nazywa się istną fabryką tego amerykańskiego pisarza. Liczba tytułów opatrzonych nazwiskiem literata już dawno przekroczyła setkę, natomiast domniema się, że swój udział w ich powstawaniu miało 23 różnych autorów!

Kup teraz

Ghostwriter nie tylko od książki

Ponoć raperzy nawijają głównie o tym, czego sami doświadczyli. Aż dziwne, że żaden z nich nie wspomniał o tym, jak to zlecił napisanie tekstów piosenek hip-hopowemu ghostwriterowi. Pisanie tekstów pojedynczych utworów, a nawet całych albumów stało się na tyle powszechne, że bez trudu można znaleźć w sieci ogłoszenia wraz z cennikiem usług. Takie strony z pewnością dobrze zna Dr Dre – raper i producent, który zlecił napisanie jednego ze swoich największych hitów ghostwriterowi. Ponoć za kultowe „Still D.R.E.” odpowiada Shawn Carter, znany bardziej jako Jay-Z.

Ciekawie z ghostwritingu tłumaczą się Kanye West i Rhymefest. Utwór tego pierwszego, „Jesus Walks” miał powstać przy znaczącym udziale Rhymefesta. Jednak rzekomy współautor zapytany o swój udział w tym kawałku odpowiada, że ani on, ani Kanye nie są autorami tekstu, bowiem pochodzi on wprost od Stwórcy. Cóż, chyba nikt nie może pochwalić się autorem widmo takiego kalibru.

The College Dropout - Kanye West

Kup teraz