Jeszcze kilka lat temu pisząc o książkach roku można było narzekać, że polscy wydawcy nie nadążają za tym, co się dzieje w literaturze światowej. Dzisiaj jest już inaczej - książki nagradzane czy pozytywnie komentowane przez zagranicznych krytyków pojawiają się na naszych półkach zadziwiająco szybko. Mamy też czas na powrót do klasyków, nowe tłumaczenia wielkich dzieł i przypominanie o nazwiskach już zapomnianych czy pominiętych przez polski rynek książek. Jak w tym bogactwie wybrać najważniejsze tytuły?

Dla mnie podstawowym kryterium jest to, czy lektura mnie wciągnęła. Żeby tak się stało, muszę rozumieć sens spędzenia z czyimś dziełem czasu - niech mnie zabawi, zaskoczy, zaprowadzi do świata, który tylko dzięki książce jestem w stanie poznać. I niech mnie czegoś nauczy.

Nie przedłużając i nie trzymając Was w napięciu, oto moje TOP 10 zagranicznej literatury.

10. Valeria Luiselli, „Archiwum zagubionych dzieci”, tłum. Jerzy Kozłowski, wyd. Pauza

Książka pochodzącej z Meksyku pisarki, znanej polskim czytelnikom i czytelniczkom m.in. z „Historii moich zębów” (tłum. Tomasz Pindel), w której znajdziecie zarówno opowieść o rodzinnym kryzysie, dziecięcej wyobraźni i dramacie imigrantów. „Archiwum zagubionych dzieci” zadziwia realizmem splatającym się z onirycznością, to książka miejscami publicystyczna, a chwilami niezwykle poetycka. Dramat młodych uchodźców został tu opowiedziany z kilku perspektyw – dorosłej i dziecięcej, pokazany w perspektywie historycznej, jak i poprzez najnowsze doniesienia medialne, które śledzimy razem z bohaterami. Luiselli pokazuje, że żeby mówić o ważnych problemach współczesności, tak by powiedzieć coś nowego, trzeba zmienić perspektywę, znaleźć nowe rozwiązania. Porywająca i wstrząsająca powieść.

Archiwum zagubionych dzieci

9. Julian Barnes, „Mężczyzna w czerwonym płaszczu”, tłum. Iwona Chlewińska, wyd. Świat Książki

Fanów Barnesa jest w naszym kraju całkiem sporo. Od „Papugi Flauberta” (tłum. Adam Szymanowski) przez wstrząsające „Wymiary życia” (tłum. Dominika Lewandowska-Rodak), po najnowszą powieść, brytyjki pisarz udowadnia, że nikt tak dobrze nie potrafi połączyć wciągającej opowieści z refleksją o dawnych czasach i ludziach w nich żyjących. Jak sam pisze: „Przeszłość to zabawka i igraszka teraźniejszości, na szczęście nie będąca w stanie odpyskować”.

W swojej „Mężczyźnie w czerwonym płaszczu” Barnes opowiada o życiu Samuela Jeana Pozziego, żyjącego na przełomie wieków ginekologa i chirurga „sław”, który był też bywalcem salonów i postacią fascynującą tak kobiety, jak i mężczyzn. Ale prawdziwym tematem książki Barnesa jest życie osób nieheteronormatywnych na przełomie wieków. Uprzywilejowanie i bogactwo zapewniały im bezpieczeństwo, ale nie zawsze. Wciągająca panorama niezwykłej epoki. Niestety fatalnie przełożoną. Przykład? Słowo straight to u Iwony Chlewiskiej „normalny”, a w operze Mozarta flet był „czarodziejski", a nie „magiczny". Na szczęście Barnes jest takim geniuszem, że nawet kilkadziesiąt złych zdań nie zmienia jakości tej wspaniałej książki. Choć mogło być lepiej.

Mężczyzna w czerwonym płaszczu

8. Maggie Nelson, „Czerwone fragmenty”, tłum. Anna Gralak, wyd. Czarne

Po trzech dekadach od zamordowania Jane Mixer okazuje się, że dzięki analizie DNA możliwe stanie się wykrycie sprawcy. Jane jest ciotką autorki, a cała rodzina weźmie udział w programie telewizyjnym zajmującym się tajemniczymi morderstwami sprzed lat. Nic bowiem tak nie rusza telewidzów, jak martwe białe dziewczyny. Takie z przedmieść, dobrze uczące się, będące nadzieją klasy średniej. Nelson z brutalną szczerością odsłania mechanizmy tego rodzaju programów, przypominających perwersyjne „wybory zamordowanej miss”. To książka o przemocy i sprawiedliwości, do której materiału dostarczyło Nelson życie jej rodziny. Co cenne, autorka opowiada swoje życie nie kreując się na specjalistkę od niego. Wstrząsająca analiza współczesnej kultury, która zostaje z czytelnikiem na dłużej.

czerwone fragmenty

7. Ta-Nehisi Coates, „Między światem a mną”, tłum. Dariusz Żukowski, wyd. Agora

List-esej, który amerykański reporter, od lat zajmujący się dokumentacją amerykańskiego, systemowego rasizmu, pisze do swojego syna. Opowieść czarnego Amerykanina o tym, w jakim świecie przyszło mu żyć. „Jak żyć jako wolny człowiek w czarnym ciele?”, pyta Coates. Amerykanie uważają swój kraj za dzieło Boga, „jednak czarne ciało stanowi dowód, że w rzeczywistości jest dziełem rąk człowieka”. To na nim, jego wyzysku, ujarzmieniu i poddaniu ufundowany jest kraj, którego postęp „opiera się na grabieży i przemocy”. Coates ściera się z powszechną amerykańską wizją historii i kultury, ujawniając jej przemocowość. W tej wspaniałej językowo i bogatej książce czytelnik odnajdzie nie tylko oskarżenie, ale i nadzieję, którą autor widzi w miłości. Lektura obowiązkowa dla wszystkich chcących lepiej zrozumieć współczesność.

W tym roku ukazała się rownież nakładem Agory i w przekładzie Żukowskiego powieść Coatesa, „Wodny tancerz”, która w przygodowej i fantastycznej formule opowiada losy czarnych niewolników i ich zbiorowego oporu przeciwko ciemiężcom. Coates jest jednym z tych twórców, którzy potrafią napisać zarówno ambitny, filozoficzny esej, jak i przekuć teorie w popkulturę. Niezwykły człowiek. Warto poznać.

Między światłem a mną

6. Joan Didion, „Rok magicznego myślenia”, tłum. Hanna Pasierska, wyd. Relacja i „Powiem wam, co o tym myślę”, tłum. Jowita Maksymowicz-Hamann

Wielki powrót amerykańskiej dziennikarki na półki polskich księgarń. Didion, współtwórczyni nurtu Nowego Dziennikarstwa jest mistrzynią lakonicznego, oszczędnego pisarstwa, w którym każde zdanie wydaje się wielokrotnie przerabianą rzeźbą, a cierpka ironia współistnieje z prawdziwą empatią. „Rok magicznego myślenia” napisany w 2005 roku jest opowieścią o żałobie po śmierci męża. Didion wraca do ostatnich chwil jego życia, analizując każdy szczegół, ale za każdym razem skupiając się na innych elementach. Opowieść o tym, jak żałoba uruchamia myślenie magiczne, nawet u niezwykle racjonalnej osoby.

W „Powiem wam, co o tym myślę” czytelnicy spotkają Didion w jej najlepszej formie - wspaniałej reporterki, która jednym zdaniem potrafi wywrócić misternie tkaną historię. Wspaniała, literacka uczta.

Joan Didion

5. Ishmael Reed, „Mambo dżambo”, tłum. Teresa Tyszowiecka BlasK!, wyd. Korporacja Ha!Art

Może i sama powieść Reeda nie zasługuje na tak wysokie miejsce w tym zestawieniu, ale już fakt, że istnieje wydawca, który postanawia wkładać pieniądze w książkę sprzed pięćdziesięciu lat, wyjątkowo trudną do zrozumienia z polskiej perspektywy i na dodatek wymagającą naprawdę uważnego i dobrego przekładu jak i redakcji, sprawia, że chylę czoła.

Szalona historia wirusa Dżes Gru, który opanowuje Amerykę lat 20. to szalona przygoda, podczas której czytelnik spotyka się zarówno z historią okupacji Haiti przez Amerykanów, opowieściami o powstawaniu muzyki jazzowej, wizytą Freuda w Nowym Jorku w 1909 roku, ale też teoriami spiskowymi, afrykańskim okultyzmem, czy egipską mitologią. Miejscami „Mambo dżambo” jest przejmującą książką o wymazaniu przeszłości czarnych bohaterów i poszukiwaniu nowych mitologii. Afrofuturyzm przeplata się tu z wieloma innymi tradycjami literackimi, a dla tych, co czytali Marlona Jamesa czy Ta-Nehisiego Coatesa to lektura obowiązkowa.

mambo dżambo

4. Marlon James, „Czarny lampart, czerwony wilk”, tłum. Robert Sudół, wyd. Echa

Skoro o Jamesie mowa, to jego gigantycznych rozmiarów dzieło, pierwszy tom planowanej trylogii trafia w moim zestawieniu tuż pod podium. „Czerwony lampart, czarny wilk” nieprawdopodobny wręcz miks powieści fantasy z opowieściami zaczerpniętymi z wielu tradycji i kultury afrykańskich. W podzielonej na sześć części powieści poznajemy historię Tropiciela, który jako mały chłopiec z plemienia Ku opuścił rodzinny dom i przeżywa tożsamościowy kryzys. Okazuje się, że jego ojciec jest jego dziadkiem, a prawdziwego ojca zabiło rywalizujące z Ku plemię Gangatom. Bohater spotyka na swojej drodze zmiennokształtego Lamparta i razem ruszają na poszukiwanie sangomy, antywiedźmy, ratującej mingi - niepełnosprawne dzieci, które uważane były za rytualnie nieczyste. To akurat niestety element realistyczny tej opowieści - wśród ludów Karo i Hamar zamieszkujących południową Etiopię mingi były zabijane bez pochówku. Mimo prawnych zakazów wciąż mordy na dzieciach są praktykowane. Ale to tylko część historii, która jest szalona i piękna jednocześnie. Dziesiątki niezwykłych postaci, królestwa i ich wojny – wszystko to sprawiło, że książka nazywana jest „afrykańską Grą o Tron”.

Każdego zachęcam do zmierzenia się z historią opowiedzianą przez Jamesa - jako wyzwaniem, które będzie z pewnością dla wielu z was satysfakcjonujące. Po angielsku już na początku 2022 roku ukaże się drugi tom historii wymyślonej przez pochodzącego z Jamajki pisarza.

czarny lampart czerwony wilk

3. Scott Stuart, „Mój cień jest różowy” i „Jak być prawdziwym mężczyzną”, tłum. Michał Rusinek, wyd. Znak

Książki, przy których będziecie płakać. Świetnie przełożona przez Rusinka opowieść o tacie, który pomaga chłopcu odnaleźć siebie. Wspólnie odkrywają, że można być mężczyzną w różowym stroju, a rzeczywistość można zmieniać – niekoniecznie musimy się jej podporządkowywać. Czytając książki Stuarta zastanawiałem się nad sobą. Jakby wyglądało moje życie, gdybym w dzieciństwie miał takie historie wokół siebie? Okazałoby się, że ktoś do mnie mówi i mnie rozumie, bo ja tego poczucia nigdy w dzieciństwie nie miałem - może jakieś lektury ocierały się o moje własne doświadczenia, ale było to wyjątkowo rzadkie. Czas na nowe opowieści i książka Stuarta jest ich najlepszym przykładem.

Mój cień jest różowy

2. David Diop, „Bratnia dusza”, tłum. Jacek Giszczak, wyd. Cyranka

Nagrodzona Międzynarodowym Bookerem krótka powieść pochodzącego z Senegalu pisarza, którego dziadek walczył we francuskim wojsku na froncie pierwszej wojny światowej. Duszna i dość brutalna historia o wielkiej przyjaźni, ale też wojennej traumie. Pokazująca, jak codzienna bliskość śmierci zamienia człowieka w bezlitosnego oprawcę. Fantastyczna językowo, różnorodna narracyjnie, odwołująca się do francuskiej i senegalskiej literatury powieść Diopa przypomina o mało znanych kartach historii, oddając głos jej niemym ofiarom.

Bratnia dusza

1. Marieke Lucas Rijneveld, „Niepokój przychodzi o zmierzchu”, tłum. Jerzy Koch, wyd. Wydawnictwo Literackie

Nie miałem żadnych wątpliwości. Powieścią, która sprawiła, że z jednej strony pożądałem każdego zdania, a z drugiej miałem ochotę uciec od jej lektury, była książka Rijneveld. „Niepokój…” to thriller, dramat psychologiczny, ale też ciekawy portret holenderskiej prowincji i wstrząsająca historia, które zrodziły się w niezwykłej wyobraźni, której towarzyszy językowa wirtuozeria osoby autorskiej.

Dziesięcioletnia Budrysówka mieszka z rodzicami na farmie w Holandii. Opłakuje brata, który zginął w wypadku na łyżwach. Jego śmierć destabilizuje psychikę bohaterki i zaburza funkcjonowanie rodziny. W tej radykalnie naturalistycznej opowieści poznajemy świat Budrysówki, jej niepokojącą cielesność, seksualność i fantazje. Zostajemy też wciągnięci w duszną opowieść o rodzinie, która nie potrafi pomóc własnym dzieciom. „Niepokój…” nie daje czytelnikowi spokoju, wprowadza go do świata jakby bliskiego, zrozumiałego, a jednocześnie odległego i przerażającego. „Władca much” Goldinga przy Rijneveld to naprawdę łagodna książka.

niepokój przychodzi o zmierzchu

Chciałbym przyznać też kilka wyróżnień. Dla Wydawnictwa Poznańskiego za konsekwencję w zapoznawaniu nas z książkami Jesmyn Ward, której debiutanckie „Linie krwi” ukazały się po polsku w tym roku w przekładzie Tomasza S. Gałązki. To trzecia powieść amerykańskiej pisarki, która staje się jednym z najważniejszych czarnych głosów swojego pokolenia. Dla wydawnictwa Znak za „Sielanki” George’a Saundersa (tłum. Michał Kłobukowski), zbiór opowiadań pokazujących, że nawet w gorszej formie Saunders jest mistrzem historii.

Dla wszystkich wydawców podejmujących się publikowania książek w nowych przekładach - Oficyny, która wydała „Ulissesa” w przekładzie Świerkockiego, Biblioteki Śląskiej, która wydała pierwszy pełny polski przekład „Opowieści kanterberyjskich” i Wydawnictwa Literackiego za „Boską Komedię” Dantego w przekładzie Jarosława Mikołajewskiego.

Do mojego TOP 10 nie weszły fantastyczne powieści, takie jak „Requiem dla nikogo” Złatko Enewa (tłum. Hanna Karpińska), „Sen o okapi” Mariany Leky (tłum. Agnieszka Walczy) czy, „Lato, gdy mama miała zielone oczy” Tatiany Tibuleac (tłum. Dominik Małecki), ale mam nadzieję, że już je znacie. Chciałem wyróżnić książki, które coś ze mną zrobiły - nauczyły, pokazały niedostępne światy czy wskazały jak jeszcze można opowiadać rzeczywistość. Bo to czego potrzebujemy to zmiana opowieści - niech opowiadają ci, którzy do tej pory byli niesłyszalni. Może dzięki nam nasz świat stanie się choć odrobinę lepszy.

Więcej artykułów znajdziesz na Empik Pasje w dziale Czytam.

Zdjęcie okładkowe: tło: shutterstock.com