Po zaprezentowaniu pierwszej części najciekawszych męskich głosów doszliśmy do wniosku, że wciąż warto napisać o kolejnych wokalach, które podbijają muzyczną scenę. O kilku osobach przypomnieliście w komentarzach, dlatego serwujemy następną porcję artystów, którzy mogą umilić nam czas swoim talentem.

 

Sławek Uniatowski

Pierwszy raz o pochodzącym z Torunia wokaliście usłyszeliśmy w 2005 roku, kiedy dotarł do finału programu „Idol”, w którym ostatecznie zajął drugie miejsce. Poznaliśmy wtedy jego głęboki głos, który jednak przez długi czas pojawiał się tylko epizodycznie. Jak przyznał w jednym z wywiadów, po Idolu nagrał kilka płyt, z których jednak nie był zadowolony. Ostatecznie krążki nie ujrzały światła dziennego, a na debiutancki album musieliśmy zaczekać aż do 2018 roku. Wtedy ukazały się „Metamorphosis”, będące w pewnym stopniu faktyczną metamorfozą (zarówno fizyczną – nowy image, jak i artystyczną) Uniatowskiego. Piosenkarz wreszcie nagrał własne kompozycje na pograniczu ambitnego popu, soulu i jazzu. Inspirował się Andrzejem Zauchą, jednak ostatnio więcej wiąże go ze Zbigniewem Wodeckim – brał udział w nagraniu niedokończonej przez zmarłego artystę płyty oraz wystąpił podczas koncertu poświęconego pamięci Wodeckiego.

 

Mateusz Ziółko

Kolejny głos, który rozbrzmiał dzięki udziałowi w talent show. Mateusz Ziółko zwyciężywszy w The Voice of Poland zyskał spore grono fanów, które z czasem tylko rosło. Nieco melancholijny, ale silny głos zaowocował ciekawą popową płytą „Na nowo”, z której zapamiętamy głównie singiel „Bezdroża” nagrany w duecie z Sylwią Grzeszczak. Tym, co wyróżnia Ziółkę jest rzadko spotykana umiejętność autentycznego przekazywania emocji, zawartych w piosenkach. Wydaje się, że wokalista bardzo dobrze czuje sens swoich utworów, oddając go swoim falsetem.

Michał Szpak

Koło kolejnego świetnego i jakże oryginalnego męskiego głosu nie sposób przejść obojętnie. Michał Szpak, podobnie jak Uniatowski, wypłynął na szersze wody dzięki udziałowi w talent show. W 2015 roku ukazał się jego premierowy album „Byle być sobą”, na którym wokalista prezentuje dokładnie to, co gra w jego duszy. Różnorodne gatunki oraz bardzo szeroki zakres głosowej barwy to tylko niektóre atuty Szpaka. W ubiegłym roku piosenkarz wydał kolejny krążek, zatytułowany „Dreamer”. Momentami oniryczny, a czasami rockowy album sprawił, że Szpaka zaczęto porównywać do Davida Bowie’ego czy legendarnego Freddie’go Mercury’ego. Artysta nie boi się eksperymentować z formą, co zwiastuje jedynie jeszcze więcej magicznych utworów jego autorstwa. Do tego ekscentryczny sposób bycia wokalisty, a także wielka charyzma i energia sceniczna sprawiają, że jego koncerty są wielkim wydarzeniem.

 

Tomasz Organek

Czas na klasycznego rocka, czyli Organka. Zaczynał w zespole Sofa, jednak to solowa kariera przyniosła największy rozgłos. Zarówno debiutancki „Głupi”, jak i późniejsza „Czarna Madonna” pokryły się platyną. Sporą popularność przyniósł artyście również udział w projekcie Męskiego Grania. Stylem piosenkarz nawiązuje do rockowych klasyków, jak m.in. The Doors. Słuchając kolejnych płyt artysty, można zauważyć ciągły rozwój muzyczny oraz tekstowy, więc z niecierpliwością czekamy na kolejny projekt. Co ciekawe niedawno Organek zadebiutował jako prozaik. W maju ukazała się książka „Teoria opanowywania trwogi”, będąca wnikliwą analizą pokolenia dzisiejszych trzydziestokilku- i czterdziestolatków.

Czarna Madonna (Reedycja) - Organek

 

Igor Herbut

Zarówno głos, jak i styl Igora Herbuta są niezwykle interesujące. Założyciel zespołu LemON wydaje się wciąż szukać gatunku, w którym będzie dalej tworzył. Kojarzony głównie z melancholijnym, emocjonującym popem (z rockowym pazurem), chętnie próbuje nowych aranżacji, jak chociażby w singlu „Miłość jest wszystkim”, promującym film o takim samym tytule. Wydaje się, że Igor Herbut ma introwertyczną naturę oraz głos stworzone do śpiewania piosenek o miłości. Sam przyznaje, że muzyka „zabiera go” i chętnie chce wziąć ze sobą publiczność podczas koncertów. Wciąż jednak czekamy na nowy materiał studyjny grupy LemON, gdyż ostatni album wydali w 2017 roku.

 

Michał Bownik

Gdybyśmy mijali go na ulicy, pewnie mocniej złapalibyśmy się za portfel i telefon, ponieważ aparycją przypomina bardziej osiedlowego zbira niż utalentowanego artystę. Jednak jeżeli posłuchamy jego głosu, zmienimy zdanie. Michał Bownik, frontman zespołu Bownik jest wyjątkowo charakterystyczny, nie tylko przez wygląd, ale przede wszystkim ze względu na głos. Maniera z jaką śpiewa pozwala od razu rozpoznać go wśród innych wokalistów. To zdecydowanie jeden z najbardziej oryginalnych wokali z jakimi spotkaliśmy się w ostatnich latach. Unikalny jest także styl grupy – możemy doszukać się elementów rapu, popu, rocka czy nawet disco. Najprościej zamknąć ich w szufladce z opisem „alternatywa”, jednak z drugiej strony wymykają się sztampowym opisom, zwłaszcza dzięki poetyckim tekstom.

Delfina - Bownik

 

Igor Walaszek

Jedna z największych sensacji ostatnich miesięcy polskiej sceny muzycznej, czyli Bass Astral x Igo to niesamowita podróż przez odległe galaktyki muzyki. Momentami melancholijne rytmy rozrywa niczym kometa głos Igora Walaszka, wokalisty współtworzącego wyjątkowe live acty. W jednym z wywiadów powiedział, że artysta to człowiek, który przez swoje emocje potrafi wywołać indywidualne przeżycia u odbiorców. Połączenie wokalu Igora oraz muzyki tworzonej z Kubą Traczem to właśnie tak kosmiczne, choć wewnętrzne zarazem przeżycie.

 

Oto druga już lista artystów, dla których warto na chwilę przystanąć, przymknąć oczy i wsłuchać się w muzykę i wokal. Jeżeli jeszcze nie poznaliście pierwszej, koniecznie nadróbcie zaległości. Niektórzy bardzo znani, inni wciąż niszowi. Łączy ich talent, którym dzielą się ze swoimi słuchaczami.

O kim chcięlibyście przeczytać w trzeciej odsłonie tego tekstu?