Z jazzem od dzieciństwa

Amy Jade Winehouse przyszła na świat 14 września 1983 roku w typowej brytyjskiej rodzinie z klasy średniej w północnym Londynie: jej ojciec, Mitch, był taksówkarzem, jej matka, Janis, farmaceutką. Dorastała w domu pełnym jazzu, a duża część jej bliższych i dalszych krewnych związana była z muzyką - wśród wujków znaleźć można kilku profesjonalnych muzyków jazzowych. Jak wspomniała później, zawsze, kiedy przeskrobała coś w szkole, zanim poszła na rozmowę z  dyrektorem, ojciec dodawał jej odwagi, śpiewając „Fly Me To The Moon”. Rodzice Amy rozeszli się, kiedy miała 9 lat: mieszkała z matką, a w weekendy jeździła do Mitcha i jego nowej dziewczyny. W tym samym czasie jej babcia zasugerowała, iż powinna kształcić się w kierunku artystycznym i tak właśnie się stało: przyszła gwiazda uczyła się śpiewać, tańczyć, grać na fortepianie i… stepować. Uczęszczała do kilku różnych placówek, w tym do słynnej BRIT School w Croydon. W wieku 14 lat kupiła swoją pierwszą gitarę, a własną muzykę komponować zaczęła rok później. W 2002 roku związała się z 19 Management, firmą należącą do Simona Fullera, twórcy „Idola” i menedżera wielu gwiazd. Po nagraniu kilkunastu jazzowych standardów i występach w londyńskich klubach niespotykany, charyzmatyczny głos Amy wywołał ogromne poruszenie w branży - wszyscy chcieli wiedzieć, kim jest ta młoda, niesztampowa wokalistka. Wówczas miała już podpisany wstępny kontrakt z wytwórnią EMI, jednak do walki o podpisanie kontraktu niespodziewanie stanęła również Island Records, ostatecznie ją wygrywając. Debiutancki album Winehouse, „Frank”, ukazał się 20 października 2003 roku.

 


Frank
 

Powrót do żałoby

„Frank” zebrał pozytywne opinie, głos Amy porównywano do Macy Gray i Sarah Vaughman, ale dopiero nominacje do BRIT Awards w kategoriach „British Female Solo Artist” and „British Urban Act.” przyniosły płycie rozgłos i przyczyniły się do pokrycia się platyną. Winehouse była współkompozytorką wszystkich utworów, które znalazły się na krążku (nie licząc dwóch coverów), jednak podkreślała w wywiadach, iż jest on tylko „w 80% jej dziełem” bo przedstawiciele Island Records mieli nad nią władzę w kwestii wyboru konkretnych piosenek, które znajdą się na albumie, a także konkretnych rozwiązań związanych z ich produkcją. Kiedy więc przyszedł czas na pracę nad drugim albumem, „Back to Black”, Amy nie szła na kompromisy: do Salaama Remi’ego, który wyprodukował „Franka” dołączył znany wówczas dość wąskiemu gronu inżynier dźwięku, Mark Ronson, z którymi sukcesywnie dążyła do osiągnięcia zamierzonego przez siebie efektu. „Back to Black” ukazało się 30 października 2006 roku, w ciągu dwóch tygodni znajdując się na 2. miejscu UK Albums Chart i debiutując na 7. miejscu Billboard 200.

Artystkę chwalono za kompozycje i teksty oraz umiejętne czerpanie ze stylistyki dziewczęcych zespołów lat 50., która świetnie rezonowała w hitach takich jak „Back to Black”, ironicznym i zaśpiewanym z niezwykłą swadą „You Know I'm No Good”, przywodzącym na myśl utwory kultowej stajni Motown „Tears Dry on Their Own” i w przejmującej, emocjonalnej balladzie „Love is a Losing Game”. Warto wspomnieć również o ujętej w wersji deluxe „Valerie”. To cover piosenki brytyjskiego zespołu The Zutons, która w oryginale nie odniosła żadnego sukcesu, jednak w wykonaniu Winehouse i aranżu Ronsona stała się międzynarodowym hitem. Do dziś jednak największe wrażenie - tak artystyczne, jak i symboliczne - robi „Rehab”, czyli swoisty hymn, w którym Amy po kolei wyśpiewuje powody, dla których nie zamierza pozbyć się swoich demonów i podjąć leczenia. "Back to Black" to najlepiej sprzedający się album roku w Wielkiej Brytanii, dziś jest najlepiej sprzedającą się w tym kraju płytą w XXI wieku; na całym świecie zaś rozeszła się w nakładzie ponad 12 milionów egzemplarzy. W 2008 roku nagrodzona została pięcioma statuetkami Grammy, w tym w kategorii „Best Pop Vocal Album”. Artystka nie pojawiła się jednak na ceremonii wręczenia nagród - w związku z faktem, iż krótko wcześniej rozpoczęła leczenie odwykowe w związku z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków, amerykańskie władze cofnęły jej wizę.

 

 

Alkohol, narkotyki i „Klub 27”

Utwory, które są dziś największymi przebojami Winehouse i które zna cały świat, najprawdopodobniej nie powstałyby, gdyby nie toksyczny, przepełniony dramatycznymi wydarzeniami związek z człowiekiem, który dziś w dużej mierze obwiniany jest o przyczynienie się do jej śmierci. Blake Fielder-Civil, wówczas były chłopak Amy, zostawił ją i wrócił do swojej poprzedniej dziewczyny. Właśnie to zainspirowało wokalistkę do stworzenia albumu, w którym porusza temat zdrady, samotności, porzucenia i żałoby. Ta estetyka stała się motywem przewodnim teledysków, trasy koncertowej i całego anturażu artystki. Jej znakiem rozpoznawczym był wielki, niemalże karykaturalny, natapirowany kok i wyraźne, czarne kreski na powiekach. Niestety, szybko dołączył do tego alkohol oraz narkotyki, głównie kokaina i heroina. W słynnym już dziś wywiadzie Fielder-Civil, od 2008 roku mąż Winehouse, chwalił się, że to właśnie on „pokazał Amy, czym są narkotyki”. Para rozstawała się i schodziła, media (brukowe, ale nie tylko) żywiły się ich napędzanym substancjami, niekontrolowanymi emocjami i przemocą związkiem - paparazzi śledzili każdy ich ruch, a na pierwsze strony gazet i serwisów internetowych trafiały coraz to dziwniejsze i bardziej skandalizujące newsy, wśród których trudno było wyłowić te, które faktycznie miały coś wspólnego z prawdą. Piosenkarka, która była nie tylko uzależniona od narkotyków i alkoholu, ale i bez wątpienia współuzależniona w związku ze swoim toksycznym mężem, coraz gorzej znosiła patologiczne zainteresowanie tabloidów oraz drążące ją bulimię i depresję. Ostatecznie w 2009 roku doszło do rozwodu, a Amy pogrążyła się w nałogu. Nadzieją na wyzdrowienie i lepsze życie jawił się związek z reżyserem Regiem Travissem, przy którym wokalistka na jakiś czas odstawiła używki i rozpoczęła pracę nad nowym materiałem. Niestety, Traviss, nie był w stanie znieść nieprzewidywalnego zachowania Winehouse i wkrótce para rozstała się. Kilka miesięcy później artystka ruszyła w trasę - w planie był również występ w Bydgoszczy. Winehouse nie była w stanie występować, ledwo stała na nogach, nie mówiąc już o śpiewaniu. Nieco ponad miesiąc później Amy została znaleziona martwa przez ochroniarza w swoim domu w londyńskim Camden. Zgodnie z raportem koronera przyczyną śmierci było silne zatrucie alkoholem po okresie abstynencji - miała bowiem aż 4,16 promila alkoholu we krwi. Zmarła 23 lipca 2011 roku, dołączając tym samym do „Klubu 27”, „skupiającego” gwiazdy estrady, które odeszły w wieku 27 lat. Ten osobliwy fenomen przypisywany jest przede wszystkim faktowi, iż wielu muzyków i aktorów we wczesnym wieku wpada w liczne nałogi i prowadzi styl życia określany przez badaczy zjawiska mianem „ryzykownego”. Amy znalazła się w „Klubie” obok Janis Joplin, Jimi’ego Hendrixa czy Kurta Kobaina, a świat muzyki pogrążył się w żałobie.

 

Lioness - Winehouse Amy
 

 

Siła i niepewność

Mija osiem lat od śmierci Amy Winehouse, a jej talent, twórczość, burzliwe życie i fascynująca, wrażliwa osobowość wciąż nie przestają fascynować. Dokument Asifa Kapadi, „Amy”, w którym reżyser skupia się na destrukcyjnym wpływie mediów na tragiczne życie artystki, jest dzisiaj drugim w historii najczęściej oglądanym filmem dokumentalnym. Kapadi korzystał z wielu nieznanych i nieopublikowanych do tej pory materiałów, dzięki którym pokazał widzom prywatną, skromną i niezwykle intymną stronę wokalistki, nieskażoną filtrem paparazzi i tabloidów. W 2016 roku ukazała się także jedna z najlepiej udokumentowanych, chociaż nieoficjalnych biografii: „Amy Winehouse - The Untold Story” Chloe Govan, z której dowiemy się dużo zarówno o dzieciństwie i dorastaniu, kiedy to kształtowały się jej muzyczne fascynacje, jak i toksycznym związku z Fielder-Civilem oraz ostatnich dniach przed śmiercią. Pośmiertnym prezentem Remi’ego i Ronsona dla fanów Amy jest zaś kompilacja „Lioness: Hidden Treasures”, czyli 12 niepublikowanych dotąd utworów, które nagrała z różnymi producentami przez całą swoją karierę.


 

 

Dzisiaj wpływ Amy Winehouse na muzykę - i, szerzej, popkulturę - rozpatrywać należy nie tylko w kontekście „popowo-jazzowych” utworów, wykreowania mody na estetykę lat 50. oraz moralnej oceny odwiecznej wojny gwiazd z tabloidami i paparazzi. Dzięki niej i ogromnemu, komercyjnemu sukcesowi „Back to Black” wytwórnie płytowe oraz cały mainstreamowy show biznes otworzył się na kobiety tworzące bardziej niszową, eksperymentalną muzykę - wspomnieć chociażby Duffy oraz Adele, która zdobyła przecież oszałamiającą, międzynarodową popularność. Winehousee jako swoją inspirację wskazuje cały szereg najbardziej uznanych artystów: od Flornce Welch po Bruno Marsa, od Jessie J po Johna Legenda, od Lady Gagę po Sama Smitha. Zaś 14 października 2014 roku, w dniu, w którym Amy Winehouse skończyłaby 31 lat, na Stables Market w jej ukochanym Camden, stanął jej pomnik wykonany w brązie, stając się jednocześnie oficjalnym miejscem ją upamiętniającym. „Ręka na biodrze, przekrzywiona głowa i to, jak trzyma spódnicę… Chciałem ująć wszystkie szczegóły, które tak bardzo się nam z nią kojarzą” - mówił przy odsłonięciu rzeźby jej twórca, Scott Eaton. „Chciałem pokazać jej nastawienie do życia i siłę, ale też pokazać cień niepewności, który jej towarzyszył”.