Mówią, że matematyka jest królową nauk. Mnie się zawsze wydawało, że dość okrutną – do dzisiaj pamiętam panikę podczas klasówki z ciągów. Dzisiaj jednak prawie codziennie gram w planszówki, które wymagają ode mnie może nie skomplikowanych obliczeń, ale jednak umysłowego wysiłku – właśnie związanego z matematyką. I wiecie co? To jest naprawdę przyjemne!

Spójrzmy matmie w oczy

Jednym z najpopularniejszych gatunków gier planszowych są tak zwane gry „euro”. Do tej kategorii zaliczamy tytuły, które w niezbyt skomplikowanych zasadach zawierają ogrom możliwości działania. Zwykle w takich grach musimy umieć liczyć, by zaplanować i zrealizować strategię, która zapewni nam wygraną. Przykładem prostego euro jest nieśmiertelne Wsiąść do Pociągu: Europa, czyli gra o tworzeniu połączeń kolejowych między ważnymi europejskimi miastami. Jakie mamy szanse dociągnąć bilet w odpowiednim kolorze? Podpowie nam rachunek prawdopodobieństwa. Czy opłaca się stworzyć to połączenie? Proste dodawanie. Ile warta jest akcja dobierania kolejnego biletu? Mnożenie i dzielenie. Każdy ruch będzie miał swoją, bardzo wymierną wartość. Ale naprawdę najlepsze jest to, że w trakcie gry nie wiemy, że wykonujemy działania matematyczne. Nasz mózg robi to za nas, bo „zmusza” go do tego prościutka, intuicyjna mechanika. I właśnie taką edukację przez zabawę cenię najbardziej.

Kup teraz

W podobny sposób działa Concordia, która jest jednym z moich absolutnie ukochanych tytułów. Jest to na pewno trudniejsza gra od „Pociągów”, ale zasady Concordii mieszczą się na, dosłownie, jednej kartce. Tu do dyspozycji mamy zaledwie kilka akcji, rozmieszczonych na kartach, które co ruch zagrywamy. Ile warte są surowce, dzięki którym zbudujemy miasta? Ile punktów przyniesie mi karta, którą mogę kupić? Jak bardzo wartościowy jest ruch, jaki mogę teraz wykonać? Odpowiedź brzmi: nie wiem. Ale wiem, że z każdą rozgrywką zdobywam więcej punktów. Z każdą partią wykonuję coraz wartościowsze posunięcia. Dlaczego? Bo się uczę. Bo każda gra mnie rozwija. I do tego daje mi niewyobrażalną frajdę!

Bardziej wprost

Oczywiście, są też gry, które nie kryją się ze swoimi edukacyjnymi zapędami. Zwykle są to bardzo proste (mechanicznie) tytuły, które opierają się na jednej, może dwóch zasadach i oferują naprawdę krótką rozgrywkę. Dobrym przykładem jest tu Eliksir Mnożenia, w którym staramy się zbierać cyfry, które pomnożone przez siebie dadzą zapisaną na potworze, którego chcemy schwytać. Nieskomplikowane reguły i zabawne ilustracje sprawiają, że nawet najmłodsi mają mnóstwo przyjemności z gry. Trudniej też o lepszy przykład nauki przez zabawę, prawda?

Bardzo fajnym tytułem o matematyce jest też Polowanie na Robale, kościana gra, w której musimy szacować, czy opłaca się nam rzucać kostkami, czy powinniśmy jednak brać to, co już nam się udało zebrać, i zwiewać. Co ciekawe, zauważyłam, że dużo racjonalniejsze decyzje podejmują w tej grze dzieciaki – dorośli mają tendencję do hazardowych zagrań i często przez to tracą to, co udało im się do tej pory ugrać. Czy to oznacza, że dzieci lepiej znają się na rachunku prawdopodobieństwa? A może po prostu dorośli specjalnie nie zwracają na niego uwagi, szukając adrenaliny, a dzieci intuicyjnie przyswajają sobie najbardziej opłacalne (albo matematycznie mówiąc: statystycznie najpewniejsze) ruchy? Nie wiem, ale na pewno fajnie jest zobaczyć, jak siedmiolatka rozwala wielkiego pana dyrektora, który na co dzień obraca olbrzymimi firmowymi funduszami.

Kup teraz

A może odrobina spekulacji?

Myśleliście kiedyś o tym, żeby mieć własną firmę? Chcielibyście tego? Na pewno? To chyba nie wiecie, jak łatwo zostać Bankrutem! Jest to przezabawna gra imprezowa, która z początku wydaje sie być własnie tym – szybkim, chaotycznym tytułem, w którym przerzucamy się kartami różnych towarów jak przekupki na targu. Jednak już po jednej partii mozna zauważyć, że ten, kto mądrzej gra i lepiej liczy, ma znacznie większe szanse na zwycięstwo. Bankrut uczy nas po prostu prostych praw popytu i podaży, a przy okazji daje okazję do przeprowadzania bardzo szybkich obliczeń. Kto to zrozumie pierwszy, uzyska sporą przewagę nad pozostałymi graczami.

Kup teraz

Podsumowując, nie taka matematyka straszna, jak ją malują. A dzięki planszówkom może być (nie wierzę, że to piszę!) naprawdę fajna!