Nową płytę Katy Perry, „Smile”, chociaż tytuł sugerować może inaczej, poprzedziły depresja oraz medialna nagonka. Prace nad nim trwały prawie trzy lata, a oryginalna data premiery została przesunięta o tydzień w związku z „nieoczekiwanymi problemami produkcyjnymi”. Wśród kompozytorów, współkompozytorów i producentów, którzy pojawiają się na albumie znaleźli się m.in. Zedd  („Break Free” z Arianą Grandę, „Stay” z Alessią Carę czy „Clarity”, za który dostał nagrodę Grammy); Charlie Puth (hit „See You Again” z filmu „Furious 7”, „Marvin Gaye” z Meghan Trainor i „We Don’t Talk Anymore” z Seleną Gomez) oraz duet Stargate, który pracował z tuzami takimi jak Michael Jackson, Mariah Carey czy Beyonce. Utworami promującym zostały utwory „Dasies” oraz tytułowy „Smile”, ale na płycie znalazły się także wydane wcześniej jako samodzielne single „Never Really Over” and „Harleys in Hawaii”. Łącznie na krążku znalazło się dwanaście piosenek.

 

Od chrześcijańskiego rocka do mainstreamowego popu

Perry debiutowała pod swoim prawdziwym nazwiskiem w 2001 roku, wydając gospelowy, rockowo-chrześcijański album „Katy Hudson”. Spotkał się z dość mieszanym przyjęciem i sprzedał się w zaledwie 200 egzemplarzach. Za powód tej komercyjnej klapy wskazuje się przede wszystkim fakt, iż wydająca go wytwórnia Red Hill Record zbankrutowała tuż przed premierą krążka. Bez wątpienia jednak przyczyniło się to do przemyślenia przez młodą wokalistkę jej zawodowych planów.

Zanim w 2008 roku do sprzedaży trafiła druga płyta Katy, w jej życiu musiało zmienić się bardzo wiele: przybrała panieńskie nazwisko matki i dokonała prawdziwej stylistycznej wolty. Teraz śpiewała bowiem o całowaniu koleżanek i występowała w odważnych, wymyślnych strojach, co było strzałem w mainstreamową dziesiątkę. „One of the Boys” (z hitami „I Kissed a Girl” oraz „Hot’n’Cold”) sprzedało się w ponad 7 milionach egzemplarzy na całym świecie (w USA pokrywając się platyną) i dało Perry dwie nominacje do nagrody Grammy.

Trzecia płyta, „Teenage Dream” z 2010 roku, była już oszałamiającym sukcesem: w Stanach zadebiutowała na pierwszym miejscu listy Billboard, zdobyła tytuł siedmiokrotnej platyny oraz siedem nominacji do Grammy (w tym za Album Roku i Piosenkę Roku). Promowały ją hitowe single: tytułowy „Teenage Dream”, „Firework”, „E.T.” oraz „Last Friday Night” (wszystkie wspięły się na szczyt listy Billboardu). Trasa koncertowa, trwająca prawie rok „California Dreams Tour”, składała się z ponad 120 występów na pięciu kontynentach i zarobiła prawie 60 milionów dolarów.

 

 

 

Od sukcesów do… komercyjnej klapy

Na kolejną płytę fani musieli jednak trochę poczekać: „Prism” pojawił się dopiero trzy lata później i ukazywał nieco poważniejszą, mroczniejszą stronę Perry, a w tekstach usłyszeć można było więcej osobistych wątków. Śpiewa między innymi o byciu dorosłą i samoświadomą kobietą oraz mniej lub bardziej udanych relacjach i związkach. Był szóstą najlepiej sprzedającą się płytą na całym świecie w 2013 roku (pierwszą, jeżeli brać pod uwagę tylko wokalistki) i rozszedł się w ponad sześciu milionach egzemplarzy na całym świecie. To właśnie z „Prism” pochodzą jedne z najbardziej rozpoznawalnych przebojów piosenkarki: „Roar”, „Unconditionally” i „Dark Horse”.

Wydany po kolejnych czterech latach krążek „Witness” jest do dzisiaj najsłabiej ocenianym i najgorzej sprzedającym się w karierze Perry, zaś najpopularniejszymi pochodzącymi z niej singlami były nagrany w duecie z Nicki Minaj „Swish Swish” oraz „Chained to the Rythm” z udziałem Skipa Marleya (wnuka Boba Marleya). Z publicznością zgadzali się także krytycy, którzy przyjęli „Witness” z mieszanymi uczuciami zauważając, że o ile na krążku znajduje się kilka ciekawych kompozycji, reszta piosenek to zaledwie „wypełniacze miejsca na płycie”.

Witness płyta Katy Perry

 

Światełko w tunelu

Ciężar sławy, niekończących się tras koncertowych i śledzenia przez paparazzi zaczął odbijać się na samopoczuciu Perry już w trakcie promocji „Prism”. Wtedy właśnie postanowiła zrobić sobie dłuższą przerwę, zniknąć ze świecznika i nabrać sił do dalszych muzycznych przedsięwzięć. Niestety, po premierze „Witness” okazało się, że wokalistka nadal zmaga się z depresją, czemu oczywiście nie przysłużył się wyjątkowo umiarkowany sukces tego krążka.

Jednak kolejne trzy lata później fani artystki mogą chyba odetchnąć z ulgą - „Smile” to album pełen nadziei, optymizmu, chwytliwych refrenów oraz inteligentnych tekstów o ciekawej narracji, do których Perry przyzwyczaiła nas przez lata. Prywatnie także układa się jej świetnie: dokładnie dzień przed premierą nowej płyty na świat przyszła jej córka, Daisy Dove Bloom, której ojcem jest narzeczony gwiazdy, australijski aktor Orlando Bloom.

 

„Smile to płyta idealna na te niepewne, pełne niespodzianek czasy” - ogłosił opiniotwórczy „The Rolling Stone”. „Balansuje idealnie między bólem rozstania i nadzieją, kładąc nacisk na to drugie”. Sama Perry w wywiadzie dla magazynu wyznała z kolei, że zbiegnięcie się w czasie dwóch tak ważnych wydarzeń to w gruncie rzeczy dobra wiadomość: „Pomyślałam, że będzie naprawdę miło, jeżeli w tym samym czasie ja dostanę dziecko, a moi fani album. I wszyscy będą szczęśliwi!”.