Wakacyjny półmetek już za nami, sierpniowe wieczory witają letnim chłodem, warto więc sięgnąć po lekką, niezobowiązującą lekturę. Czemu by nie spróbować świeżutkich książek naszych rodzimych autorek?

„Srebrna łyżeczka” Magdaleny Witkiewicz

Magdaleny Witkiewicz nie trzeba chyba już nikomu przedstawiać, ale jeśli ktoś jeszcze nie słyszał nazwiska tej bestsellerowej autorki, powinien wiedzieć, że od lat porusza i wzrusza swoich czytelników, serwując im uwielbiane powieści romantyczne i obyczajowe. Nie przez przypadek  wielbiciele nadali jej przydomek Specjalistki Od Szczęśliwych Zakończeń. W końcu sięgając po jej powieści, mogą spodziewać się fabuł pełnych ciepłych, dobrych emocji, urokliwych perypetii, które mogą skończyć się tylko sprawdzonym happy endem. I nawet jeśli od czasu do czasu Magdalena Witkiewicz robi skok w bok w stronę mroku (rozpoczęła nawet serię thrillerów technologicznych, o „Wizjerze” pisałam w czerwcu), to chwilę później znów powraca na jasną stronę książkowej mocy.

Srebrne łyżeczki

Jedna kobieta o złamanym sercu. Jedna srebrna łyżeczka, która niesie dawno pogrzebany sekret. Rodzinna historia, która odmieni przyszłość. Życie Lidii nigdy nie było w pełni szczęśliwe. Od dziecka przedzierała się pod wiatr. A teraz znów stoi na życiowym zakręcie i nie wie, co czeka ją za kolejnym zakolem rzeki. Tajemniczy list od nieznajomej kobiety wybija ją z marazmu ostatnich lat, nadaje nowego sensu i wyznacza inspirujący cel. Teraz Lidia musi poddać się nurtowi, by odkryć, że w życiu nic nigdy nie jest przesądzone i nigdy nie jest za późno, by zacząć wszystko od nowa.

Zbudować od nowa

Tajemniczy list, łyżeczki pełne sekretów i… japońska sztuka kintsugi, czyli sklejania od nowa tego, co zostało rozbite, a co sklejone może nabrać nowego, dojrzalszego, innego już piękna. Powieść Magdy Witkiewicz mówi o odbudowywaniu rodzinnych więzi, o składaniu od nowa roztrzaskanej duszy i wreszcie – o sercu, które raz rozdarte, może mimo wszystko znów pokochać i bić w całości. Życie jej bohaterki było do tej pory życiem niepełnym, zniszczonym, pustym, bo sama zdecydowała się poświęcić własne szczęście dla oswojonej, choć nie do końca szczęśliwej rutyny. Los jednak bywa niezwykle przewrotny, szczególnie w powieściach obyczajowych! Teraz, gdy podejmuje małe ryzyka, jej świat znów nabiera barw, tętno przyspiesza, a życie okazuje się nieść niejedną niespodziankę.

Magdalena Witkiewicz snuje opowieść bolesną, jednak kojącą, korzystając ze swojej umiejętności przelewania najtrudniejszych emocji piórem lekkim i przyjemnym. Pokazuje, że na wszystko jest w życiu czas, nigdy nie można przewidzieć, co przyniesie los. Chociaż „Srebrna łyżeczka” oparta jest o nieskomplikowany, dobrze znany schemat z romantycznym twistem, to historia Lidii pozostaje satysfakcjonująca, czekając na tych, którzy najbardziej jej potrzebują.

Srebrna łyżeczka

„Zanim wyznasz mi miłość” Magdaleny Kordel

Moje pierwsze spotkanie z książkami Magdaleny Kordel było słodkie jak wata cukrowa!  Otrzymałam dużą dawkę poczciwości i dobrych emocji, a wszystko to okraszone ciepłym humorem, tak wyczekiwanym przy romantycznej powieści obyczajowej. Być może mogłoby być zbyt mdło (w końcu ile słodkości jest w stanie pochłonąć czytelnik?), a jednak autorce udało się utrzymać równowagę i dorzucić szczyptę tak potrzebnej w każdej, nawet najmilszej opowieści, goryczki. Historia o małej górskiej społeczności (także w obyczajowym wydaniu) to dla mnie strzał w dziesiątkę!

Pech czy szczęście?

Dla Eweliny spotkanie nad rzeką było nie tyle dramatyczne, jak co najmniej niespodziewane! Jedno pozostaje pewne – zmieniło bieg wydarzeń i nudnawą egzystencję małego górskiego miasteczka na zawsze. Teraz życie Eweliny nabiera tempa i wszystko może się wydarzyć. Najważniejsze jest wsparcie i dobra rada bliskich sobie ludzi, a w poszukiwaniu odpowiedzi Ewelinę wspiera ukochana babcia i ktoś, kto równie przez przypadek pojawił się na jej drodze.

W małym miasteczku

Małe miasteczka i zamknięte, niewielki społeczności to jedna z najczęściej wykorzystywanych klisz w literaturze, nie tylko tej popularnej. Jednak – wciąż przyciąga uwagę czytelnika, tym bardziej, gdy poprowadzona jest umiejętnie i z pomysłem. A pomysłowości Magdalenie Kordel z pewnością nie zabrakło! „Zanim wyznasz mi miłość” zaczyna z grubej rury i tym samym nadaje ton nowej misji życiowej swojej bohaterki. Całość okraszona jest licznymi życiowymi mądrościami, anegdotkami, zabobonnymi powiedzonkami, w których specjalizują dwie starsze panie, z babcią bohaterki na czele. Powieść przesympatyczna, ciepła, chociaż niepozbawiona powagi dokładnie tam, gdzie wymaga jej fabuła.

Cieszę się, że mogłam poznać twórczość Magdaleny Kordel właśnie od „Zanim wyznasz mi miłość”. A przecież to nie ostatnie spotkanie czytelników z Eweliną – komu spodoba się charakterystyczny styl autorki, ten z pewnością będzie wyczekiwał kolejnego tomu.

Zanim wyznasz mi miłość

„Defekt” Olgi Kruk

Świetnych thrillerów psychologicznych na rynku literackim jest sporo i jeszcze trochę. Trudno książkom przebić się przez całe zastępy niosących dreszcze intryg, o ile sam pomysł na fabułę nie będzie dopracowany do perfekcji i nie będzie miał tego „czegoś”, co zahipnotyzuje czytelnika. Z przyjemnością donoszę, że „Defekt” Olgi Kruk ten składnik X w sobie ma, a spoglądając na wysokie oceny na portalach książkowych, można wyciągnąć wniosek, że niejeden czytelnik wpadł w sidła jej opowieści.

W cieniu śmierci

Czy Liwia gotowa jest, by poznać prawdę o śmierci swojego męża? Jej perfekcyjnie zbudowany świat rozsypał się z dnia na dzień – mieli przecież wszystko i byli tacy szczęśliwi! Piękny dom, słodki synek, miłość i oddanie. Do dnia, gdy ktoś wtargnął do jej kuchni i zabił jej męża z premedytacją. A teraz czyha na życie samej Liwii i jej dziecka. Na szczęście wokół czuwają ci, którym Liwia wciąż ufa, którzy sprawiają, że być może, kiedyś znów poczuje się bezpiecznie. Ale czy na pewno?

Stąpając we mgle

Olga Kruk udowadnia, że jest mocną rozgrywającą pośród naszych rodzimych twórców dreszczowców. „Defekt” jest nieprzenikniony tam, gdzie ma być nieprzenikniony. Jest mroczny tam, gdzie powinien być mroczny. Całość otoczona jest woalem mgły, w której błądzi nie tylko czytelnik, ale sama bohaterka. Towarzyszymy jej, chociaż czasami przestajemy jej ufać, nawet wtedy, gdy nie do końca jej charakter przypada nam do gustu. I nie powiem – rozwiązania zagadki można się tutaj domyślić raz dwa (tym bardziej, gdy miało się do czynienia z podobnymi thrillerami psychologicznymi), ale sama rozgrywka, w jaką wplątuje nas Olga Kruk jest tak intrygująco poprowadzona, że nie sposób odmówić sobie przyjemności czytania.

Dreszczyk podczas lektury – gwarantowany.

Defekt Olga Kruk

A po jaką książkę sięgniecie sierpniowym wieczorem Wy?

Więcej książkowych polecajek znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam.