Najlepszy prezent pod choinkę nie tylko dla dziewczynek.

Wszystko zaczęło się w 2015 roku, gdy Elena Favilli i Francesca Cavallo postanowiły pokazać dziewczynkom, że świat jest pełen buntowniczek, które zmieniają go na lepsze. Pierwszy tom „Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek” został wsparty na platformie crowdfundingowej rekordową kwotą 675 tysięcy dolarów. Bohaterkom towarzyszyły ilustracje rysowniczek z całego świata. Książka stała się światowym bestsellerem, który rozszedł się w ponad milionie egzemplarzy i został przełożony na około 50 języków.

Książka Favilli i Cavallo miała swoje kontynuacje w postaci drugiego tomu, a następnie książki „100 historii imigrantek, które zmieniły świat”. Zaczęły pojawiać się „dzienniki buntowniczek”, opowiastki w rodzaju „Historie dla dziewczyn i chłopców, którzy chcą uratować świat”. Powstała też chłopięca wersja książki włoskich dziennikarek, której tytuł po polsku został przełożony wręcz kuriozalnie i pokazując, że niewiele się nauczyliśmy: „Opowieści dla chłopców, którzy chcą być wyjątkowi”. Otóż po angielsku książka Bena Brooksa ma tytuł: „Stories for Boys Who Dare to Be Different”. Czyli po angielsku ci chłopcy mieli odwagę być inni. Po polsku chcieli być wyjątkowi, co akurat nie jest niczym zaskakującym.

Czas na polską edycję „Opowieści dla buntowniczek”. Bardzo się ucieszyłem, gdy dowiedziałem się, że jej autorką będzie Sylwia Chutnik, pisarka, felietonistka, działaczka, po prostu chodząca instytucja i jedna z najbardziej inspirujących kobiet, jakie znam. Jej samej – jak pisze we wstępie do książki – inne kobiety dawały siłę, mobilizowały i inspirowały do tworzenia. Może ta książka zainspiruje kogoś do walki o swoje prawa, stawiania spraw na swoim i nieuleganiu dziadersom? Nie mam co do tego wątpliwości.

Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek

Portrety kobiet zmieniających świat

„Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek” to sto ciekawych i krótkich portretów kobiet zmieniających świat wokół siebie. Historyjkom towarzyszą naprawdę udane ilustracje polskich rysowniczek. Mnie najbardziej cieszą biogramy kobiet, które zajmują się nauką i o których - wstyd się przyznać - niewiele wiedziałem. Jak choćby Agaty Kołodziejczyk, neurobiolożki i astrobiolożki, która jako pierwsza Polka została ekspertką Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jest też Antonina Leśniewska, która otworzyła pierwszą żeńską aptekę i szkołę farmacji dla kobiet. O niej wiedziałem więcej.

A znacie Puę Rakowską? Ta urodzona w 1865 roku w Białymstoku działaczka była „przywódczynią żydowskiego ruchu feministycznego w Polsce”. Jak pisze Chutnik: „Ponieważ chciała się dalej kształcić, a nie tylko być żoną, rozwiodła się z mężem, i to w atmosferze skandalu”. Fascynująca kobieta, która w 1935 roku wyemigrowała do Palestyny, gdzie pracowała jako tłumaczka. Jest autorką wspomnień po angielsku zatytułowanych „My life as a radical Jewish woman. Memoirs of a Zionist Feminist in Poland”. Już sam tytuł mi się podoba.

To jeszcze wymienię Magdalenę Figur, traktorzystkę z Błotnika na Żuławach. To jej podobizna znalazła się na słynnych plakatach „Kobiety na traktory”, czy „Młodzieży. – Naprzód do walki o szczęśliwą socjalistyczną wieś polską”. Aż poklikałem w necie w poszukiwaniu większej dawki informacji. Bo właśnie temu ma służyć też ta książka - własnym poszukiwaniom, niezależnie od wieku osoby czytającej.

Ale super, że dzieciaki mogą odkrywać takie postaci!

Opowieści dla buntowniczek Sylwia chutnik

Bycie Polką

Nie ukrywam, że jako osoba już ponad trzydziestoletnia z zaskoczeniem, ale i zachwytem przyglądałem się datom urodzenia bohaterek książki Chutnik. Otóż drodzy Państwo - tam są nie tylko roczniki dziewięćdziesiąte, ale i zerowe! Jedna z urodzonych pod koniec XX wieku bohaterek, Zofia Kaczmarek, astronomka, która dwukrotnie wygrała olimpiadę astronomiczną ma już własną planetoidę, a jej rozwój wsparło ponad 1400 osób, które ufundowały Zofii studia na Cambridge! Mnie to jakoś wzrusza.

Chutnik szczególną uwagę przykłada do pokazania, że bycie „Polką” to bycie też Żydówką, bycie czarną, czy osobą urodzoną w Hiszpanii, ale spędzającą życie w okolicach Puszczy Białowieskiej (i Adama Wajraka). No i oczywiście feminatywy - warto dzieci przyzwyczajać do tego, że chirurżka nie brzmi dziwnie.

Bohaterki, superbohaterki, ale też „zwykłe” dziewczyny, którym chce się więcej - myślę, że książka Sylwii Chutnik może być równie ważna jak pierwsze „Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek” i mam nadzieję, że znajdzie się pod niejedną choinką. Bo życie w świecie, w którym połowa populacji musi starać się bardziej, jest naprawdę nieciekawe.

Więcej recenzji znajdziesz na Empik Pasje w dziale Czytam.

Zdjęcie w tekście: materiały wydawnictwa Debit.