Klasyczne baśnie z nowej perspektywy

Autorkami tej niepozornej okładkowo książki (przepraszam, ale straszliwie drażni mnie to, jak Kopciuszek trzyma żyrandol, przecież tak się nie da rozhuśtać i kopnąć) są Laura Lane i Ellen Haun (a udane polskie tłumaczenie zawdzięczamy Danucie Górskiej - chociaż są tu drobne potknięcia, całość jest przełożona ze swadą i humorem). Obie zajmują się zawodowo pisaniem i komedią - i to widać w znakomitym rozgrywaniu opowiadanych historii. Każda z tradycyjnych bajek dla dzieci została zamieniona w kilkustronicowy skecz, uwydatniający absurdalną wymowę oryginalnych historii, niosących archetypiczne ostrzeżenia, które dziś są nam już do niczego nie potrzebne, a wręcz pogłębiają wpajane od najwcześniejszego dzieciństwa przekonanie, że kobiety potrzebują opieki i ratunku, a jeżeli nie są posłuszne, to zje je wilk.

Kopciuszek i szklany sufit

No, to po kolei. Na pierwszy ogień idzie Mała Syrenka, której mądra Morska Czarownica objawia, że oprócz nóg dostanie genitalia i wiążące się z nimi problemy (okres, antykoncepcja, choroby weneryczne) oraz przyjemności (łechtaczka). „A jeśli dla czegokolwiek na świecie warto zostawić rodzinę, to dla łechtaczki” - uznaje syrenka i udaje się nie do księcia, ale na plażę, by w spokoju kontemplować nowe ciało. Potem jest Śpiąca Królewna, która nie bardzo może wyrazić zgodę na pocałunek, bo śpi. Tłumaczy to księciu służący, określający się jako prawdziwy sojusznik kobiet. Bez entuzjastycznej, jednoznacznej zgody nikt nie ma prawa całować drugiej osoby. Następnie zaczarowane lustro wyjaśnia Królowej, że są różne wzorce i kanony urody, więc niechętnie wypowiada się w kwestii „najpiękniejszej w świecie”, a w ogóle to władczyni jest pasywno-agresywna i powinna popracować nad traktowaniem służby i stereotypami społecznymi zakorzenionymi w jej głowie. Kopciuszek odkrywa, że małżeństwo z księciem jest słabym sposobem na podniesienie pozycji socjoekonomicznej, a klasy wyższe niekoniecznie zasługują na podziw, jakim automatycznie je darzymy.

„Jestem w tej sytuacji, bo świat skazał mnie na porażkę. Żeby zdobyć wykształcenie i osiągnąć stabilność finansową, muszę się modlić o jakiś grant albo stypendium, albo czarodziejską fasolę. A jeśli mi się poszczęści i otrzymam pomoc, nadal będę musiała pracować dodatkowo na dwóch etatach, żeby ledwie związać koniec z końcem. Ugrzęznę w studenckich pożyczkach, będę żyła od wypłaty do wypłaty, nie mając w nikim oparcia” - mówi gorzko.

Od najeżenia do zakochania

 Po czym następuje historia Roszpunki, moja najulubieńsza w tym zbiorze. Książę wspina się na wieżę po włosach dziewczyny - ale są to włosy spod pach, których Roszpunka nie goli, bo nie chce i nie musi (lubi za to sztuczne rzęsy i czerwoną szminkę). Ewakuuje się natomiast po włosach łonowych, przerażony wykładem o męskim spojrzeniu i opresji patriarchatu.

Czerwony Kapturek jest Latynoską, gromiącą maczystowskiego wilka, na aspekty rasowe zwraca też parafraza opowieści o Pięknej i Bestii. Jej bohaterką jest Jamila, o której nigdy nie słyszeliście, bo uwaga mediów zawsze skupiona jest na zaginionych białych kobietach z klasy średniej, a reszta - no cóż, widocznie sama sobie napytała biedy i nie ma co się przesadnie martwić. Mulan walczy o równość płac, Dzwoneczek i Wendy ratują dzieci przed podglądaczem Piotrusiem, księżniczka na ziarnku grochu niestety nie może uszczęśliwić księcia, bo jest lesbijką, Calineczka natomiast odmawia monogamicznego związku i stanowczo żąda, aby nie „zawstydzać jej, bo się puszcza”. Tylko jedną z bohaterek spotyka ponury koniec - jest to vlogerka Złotowłosa, rozwalająca chatkę i prywatność niedźwiedziej rodziny w pogoni za statystykami instagrama.

I tak od najeżenia przeszłam do absolutnego zakochania w tej książce, nikomu jej nie oddam. Nie mogę się doczekać, kiedy moja ośmioletnia córka jeszcze trochę podrośnie i będę mogła zamęczyć ją na śmierć wspólnym czytaniem o księżniczkach, które uprawiają seks, mówią co myślą i nie przejmują się męskim spojrzeniem czy opinią.

Więcej tekstów z serii Książka Tygodnia znajdziesz na Empik Pasje w dziale Czytam.