„Beskid bez kitu”. Recenzja

W zamierzeniu jest to (chyba) pozycja przeznaczona dla dzieci, ale moja córka, zaangażowana bez reszty w nieszczęścia sierot Baudelaire i budowanie tamy na pobliskim potoku, odmówiła wspólnej lektury. Znajomi wspominali, że ich dziewięciolatka także się nie wciągnęła. Zaczęłam więc myśleć, że może to wbrew pozorom nie jest opowieść dla dzieci, ale raczej dla ich rodziców, tęskniących za dzieciństwem i sposobem spędzania czasu, który skończył się wraz z latami dziewięćdziesiątymi i eksplozją internetu (od razu dodam, że jestem absolutną entuzjastką internetu i nie będę nigdy w życiu wspominała z sentymentem kolan zdartych na betonie i lizania Vibovitu). Ale po kolei.

 

Beskid bez kitu 
(okładka twarda)

 

Książka Strzeleckiej podzielona jest na dwie części. Bohaterką pierwszej jest Terka, uczennica jednej z wczesnych klas podstawówki. Jej rodzice pracują w Państwowym Gospodarstwie Rolnym, latem cała wieś od rana do nocy pracuje przy żniwach. Terka nie ma rodzeństwa, którym musiałaby się opiekować, a jest jeszcze za mała, żeby pomagać w polu, dlatego wakacje stają się dla niej wymarzonym okresem absolutnej swobody. Dziewczynka pakuje swoje skarby, czyli radziecką latarkę i lornetkę, na druciany bagażnik roweru i przeprowadza się na dwa miesiące do przyszywanej babci, mieszkającej kilkanaście kilometrów dalej, w budynku przy opuszczonej szkole. Babcia jest jej opiekunką i przewodniczką: pokazuje Terce kwiaty polne i zioła, opowiada o ich właściwościach, tłumaczy zachowanie zwierząt, smaży w cieście naleśnikowym kwiaty czarnego bzu. Jest też elementem świata, którego już nie ma: Łemkinią, która została w rodzinnych okolicach i żyje w pustce, patrząc na ruiny cerkwi, w której jej ojciec przewodził niegdyś nabożeństwom. Relacja babci i Terki oparta jest na wymianie: babcia przekazuje wiedzę i wspomnienia, dzięki którym Terka widzi świat nieco inny niż w elementarzu Falskiego i w propagandowych pogadankach, które Łemków i ich dziedzictwo omijają z daleka. Ta część książki ilustrowana jest znakomicie odtworzonym stylem szkolno-podręcznikowym. Rysowane przez Strzelecką tablice poglądowe sprawiają wrażenie wyciągniętych z autentycznego, zakurzonego zaplecza prowincjonalnej podstawówki.

Druga część to współczesność i ilustracje zgeometryzowane, z dizajnerskim sznytem. Matka i córka biwakują w górach. Córka może być w wieku Terki, może być odrobinę młodsza. Jest wyraźnie dzieckiem z miasta: łąka to dla niej plątanina chwastów, spacery są raczej męczące, jest zdecydowanie mniej samodzielna niż jej rówieśnica z pierwszej części (należy jednak podkreślić, że nie jest to w żaden sposób wartościowane, raczej do wyczytania między wierszami. Strzelecka nie buduje topornej opozycji radość wsi-degrengolada miasta, i chwała jej za to). Na szczęście ma dobrą przewodniczkę: jej mama zna się na ziołach, potrafi opowiedzieć o geologicznej historii regionu i o ludowych wierzeniach. Czy mama Neli to dorosła Terka? Możliwe. Pokazywałoby to, jak wiedza wędruje przez pokolenia. To, czego nauczyła się od żyjącej w ścisłym związku z naturą babci Terka, dziewczynka z PGR-u, będzie teraz stanowiło część doświadczenia Neli z miasta. Jeżeli ktoś chce, może zauważyć też, jak ładnie autorka buduje w tej krótkiej książce pokoleniowy łańcuch wspólnoty kobiet.

To, co podobało mi się najbardziej w książce Strzeleckiej - konsekwentne pokazywanie, że kontaktu z naturą nie nauczy naszych dzieci ani szkoła z najbardziej finezyjnym nawet programem, ani filmy przyrodnicze, ani książki. To trzeba mieć w sobie i umieć się dzielić, umieć zainteresować dziecko niepozornym kwiatkiem, rosnącym przy drodze czy - niestety - odpuścić trochę rygory i posiedzieć do późna w nocy, żeby zobaczyć gwiazdy i rozpalić ognisko, nawet jeżeli oznacza to parę godzin mniej na oglądanie hurtem kolejnego sezonu serialu. „Beskid bez kitu” to książka o przyrodzie, o historii, ale przede wszystkim o wrażliwości na otaczający nas świat, przypomnienie, że można spędzać czas trochę inaczej, prosto i analogowo - a takich narracji nigdy nie za wiele.

 

Więcej recenzji książek znajdziecie w artykułacj z Pasji Czytam.