Mamy tu historię dość szalonego pisarza, który tworzy dzieło quasiautobiograficzne; mamy duńską miejscowość, w której mieszka społeczność zamknięta i niechętna obcym; ludzi którzy z niej uciekają; a do tego opowieść o architekturze, przestrzeni, nawet fotoreportaż. „Dwunaste: nie myśl, że uciekniesz” jest efektem ciekawego procesu intelektualnego, w którym autor przechodzi z pozycji reporterskiej na pozycję pisarza, a więc kogoś, komu wolno wszystko. To niełatwy zabieg, wystawiający nasze przyzwyczajenia czytelnicze na próbę. Moim zdaniem warto się jej podjąć.

Książka zorganizowana jest wokół „Prawa Jante”, zbioru reguł, którymi mają posługiwać się mieszkańcy fikcyjnego miasta, opisanego przez Aksela Sandemosego. Jednocześnie większość czytających powieść „Uciekinier przecina swój ślad. Opowieść o dzieciństwie mordercy”, z której pochodzi ta historia, utożsamiała Jante z Nykøbing, z którego pochodził Sandemose.

Jedenaście reguł nazywanych „Prawem Jante” ponoć było wieszane przez mieszkańców Nykøbing na ścianach mieszkań, gdzieś pomiędzy zegarem a kalendarzem. Filip Springer będzie szukał ludzi, którzy codziennie chcą spoglądać na te zasady. Przyjrzyjmy się im, przyglądając się książce Springera.

 

Uciekinier przecina swój ślad. Opowieść o dzieciństwie mordercy

 

1. Nie sądź, że jesteś kimś wyjątkowym.

Każdy jest inny. Fursundbroen znajduje się tylko w szkicach architektów. Inderhavnsbroen jest nazywany „głupim”. Knippelsbro zdobi duńskie banknoty. Børnehusbroen jest niewielki i chyba tylko to go wyróżnia. Duńskie mosty unikają ostentacji, a te które próbują się wybić nie zyskują akceptacji mieszkańców. Podobnie jak w rzeczywistości mosty mają spajać brzegi, tak w „Dwunaste: Nie myśl, że uciekniesz” Filipa Springera spajają zawiłą i skomplikowaną historię o poszukiwaniu mitycznego Jante i niemniej mitycznego Olego, człowieka, który - w przeciwieństwie do większości, która uciekła - sam wybrał Jante na miejsce swojego grobu. Bo życiem to chyba ciężko nazwać.

2. Nie sądź, że nam dorównujesz.

Gdy mieszkający w Hellerup Mette i Erik postanowili wprowadzić zmiany w regulaminie wspólnoty mieszkaniowej większość sąsiadów przestała im mówić „dzień dobry”. „Potem zaczęli zdawkowo kiwać głową”, ale Mette nie widzi w tym zapowiedzi poprawy sytuacji. „Nie po czymś takim”. Springer opisuje społeczeństwo, które uznaje, że jeśli coś działa, to nie należy tego zbytnio naprawiać. Może stąd tak wielu miłośników budowania łodzi tradycyjnymi metodami. Ten, kto wyłamuje się ze wspólnoty ma na pewno nieczyste intencje. Sporo światłoczułej uwagi poświęca Springer temu tematowi.

3. Nie sądź, że jesteś mądrzejszy od nas.

4. Nie sądź, że jesteś lepszy od nas.

Aksel Sandemose urodził się w Nykøbing Mors na wyspie Mors i w swojej - właśnie wydanej przez Czarne - książce, „Uciekinier przecina swój ślad” opisał mieszkańców miasteczka nie tyle w krzywym zwierciadle, co odrobinę zbyt drastycznie obnażając ich przywary. Sandemose był awanturnikiem i nie mógł ścierpieć życia we wspólnocie nastawionej na tępienie wszelkich odmienności. Ale może było jednak inaczej? Co jest prawdą, a co zmyśleniem? Czy istnieje egzemplarz „Uciekiniera”, w którym ktoś przypisał fikcyjnych bohaterów do prawdziwych mieszkańców Nykøbing? Springer próbuje zrekonstruować mit, sam przy tym budując własny.

5. Nie sądź, że wiesz więcej niż my.

Mia Olise poda Springerowi numer do swojego ojca, Olego, ale od razu zaznaczyła, by nie liczył na wiele. Gdy ktoś sam z siebie decyduje się zamieszkać w wyklętym mieście to raczej nie po to, by odwiedzał go nawiedzony dziennikarz z Polski. Ktoś będzie organizował grilla, na którym na pewno pojawi się Ole (nie przyjdzie), innym razem chyba omal nie miną się w drzwiach antykwariatu. Gdy popatrzą sobie w oczy z większej, bo dzielącej kilka rzędów w teatrze, odległości, odżyje w autorze nadzieja na spotkanie. Springer chce odnaleźć człowieka, który zrobił coś innego niż wszyscy. Po to być jak wszyscy. Ole wyrasta na postać mityczną. Takich nigdy się nie spotyka.

 

Dwunaste. Nie myśl że uciekniesz

 

6. Nie sądź, że jesteś czymś więcej niż my.

7. Nie sądź, że jesteś w czymś dobry.

Springer miesza w książce gatunki. Wychodzi poza klasycznie rozumiany reportaż i sięga po jawną fikcję - będzie tkał Olego ze swoich wyobrażeń. To dla mnie najbardziej wątpliwe fragmenty. Co teraz zrobiłby Ole? Jak zareagował? Czy gdy dostał list od polskiego reportera był wściekły, że udało mu się zdobyć jego adres? Czy Ole w ogóle istnieje? Dla mnie nawet to ostatnie nie jest takie oczywiste. Ole równie dobrze może być postacią fikcyjną, potrzebną do skonstruowania opowieści o Duńczykach i ich przedziwnym świecie. Oraz jednym Duńczyku, który gdyby dostał Nobla (a ponoć miał szanse) na gali w Sztokholmie reprezentowałby Norwegię. Aksel Sandemose ostatecznie osiadł bowiem w Norwegii. Ironią losu jest fakt, że zmarł w Kopenhadze.

8. Nie masz prawa śmiać się z nas.

Podoba mi się, że „Dwunaste....” jest próbą opowiedzenia o ludziach poprzez architekturę. To nie tylko historia projektowania mostów, ale i ciekawe spostrzeżenia dotyczące oddziaływania na linii przedmioty-człowiek. Poznamy Poula Søgrene, który zaprojektował nowoczesny duński krój liter. Najtrudniejszym zadaniem było ułożenie ich tak, by dobrze wyglądały w sąsiedztwie. Bo najtrudniejsza jest wspólnota. „Litera zaczyna coś znaczyć dopiero w grupie” powie Springerowi projektant. Jedna rozmowa o liternictwie, a jak dużo o człowieku. Zaskoczył mnie Springer naprawdę dobrymi wywiadami, bez których nie byłoby tej historii.

9. Nie sądź, że komukolwiek będzie na tobie zależało.

Autorowi na książce zależało. To niby oczywiste, ale nie do końca, bo czytając na akord pisaniny polskie mam wrażenie, że autorom głównie zależy by książkę wysłać do wydawcy. A tu jest wszystko dopieszczone, widać, że każde zdanie było wielokrotnie oglądane i nic nie jest zbędne. Świetna konstrukcja, ciekawe historie, od fikcji przez biografię po wywiady, reportaż i architektoniczne interludia - ciekawie skonstruowana, wręcz szkatułkowa opowieść, która wciąga.

10. Nie sądź, że możesz nas czegoś nauczyć.

11. Nie sądź, że jest coś, czego o tobie nie wiemy.

Po nierównych „13 piętrach”, leksykonowej i zdecydowanie poniżej (moich) oczekiwań „Księdze zachwytów” oraz ciekawym konceptualnie ale nieudanym realizacyjnie (znowu słowo „nierówne” mi się wciska na klawiaturę) „Mieście Archipelagu” wreszcie czytam Springera z przyjemnością graniczącą z radością lektury. Kilka poziomów, nachalna ale dobrze wkomponowana metaforyka, duża dawka informacji i całkiem wciągająca fikcja - jakby Springer się zebrał w sobie, przestał rozmieniać na drobne i wszystkie swoje atuty wyłożył w jednej książce. Autor ufa w inteligencję czytelników, wierząc, że z tej odrobinę kubistycznej układanki stworzą własną opowieść i sami wyciągną wnioski. To oczywiście ryzykowna gra, ale warta świeczki. Na świeżo po lekturze napisałem do J., że „w końcu mi mózg musiał pracować podczas lektury”. Podtrzymuję.

„Dwunaste: Nie myśl, że uciekniesz”. Poleca się.

[WSZ]