„Castle Rock” to zaledwie czubek góry lodowej, jaką są filmowe wersje historii stworzonych przez Stephena Kinga. Pisarz ma na koncie niemal 90 filmowych i serialowych wersji swoich dzieł, co czyni zeń jednego z najchętniej ekranizowanych autorów w historii.
 

 

Dzieła znane mniej i bardziej
 

Gdy w kontekście filmowym pada hasło „Stephen King”, to kilka skojarzeń wlatuje do głowy automatycznie. „Skazani na Shawshank”. „Zielona mila”. „Lśnienie”. „Carrie”. Ostatnio o Kingu zrobiło się głośniej za sprawą filmów „Mroczna wieża” (sukces raczej umiarkowany) i „To” (jeden z większych hitów 2017 roku), a także dwóch produkcji netfliksowych, powstałych na bazie opowiadania „1922” i książki „Gra Geralda”. Zdecydowanie warto więc sprawdzić, na które nie do końca oczywiste adaptacje dzieł mistrza warto zwrócić uwagę.

 

 

 

Pomijając wymienione wyżej tytuły, ostatnia duża, kinowa premiera produkcji bazującej na książce Kinga to film „Carrie” z 2013 roku. Remake klasycznej produkcji Briana de Palmy z 1976 roku chyba przez wszystkich uważany jest za obraz gorszy, ale warto zwrócić nań uwagę przez wzgląd na Chloe Grace Moretz wcielającą się w tytułową postać. Z rokiem 2017 jednak równać się mógł dopiero 2007, kiedy do kin weszły dwa dobrze przyjęte filmy - „Mgła” w reżyserii Franka Darabonta, twórcy filmowej wersji „Skazanych na Shawshank” i hotelowy horror „1408”. Obie produkcje bazują na opowiadaniach i wydaje się, że to właśnie krótsze utwory Stephena Kinga łatwiej przenieść na ekran - jest ich więcej i ich średnia jakość wydaje się wyższa.

 

 

Dzieła niszowe i zapomniane

 

No właśnie, opowiadania. Stephen King ma na koncie ponad 200 krótkich utworów, z których większość została wydana w różnorakich zbiorach. Filmowcy mając więc z czego wybierać. Wśród ciekawszych, ale raczej mało znanych, filmów na bazie opowiadań znajdziemy nie tylko takie z naprawdę znanymi twarzami. W latach 80-tych w serialu „Opowieści z ciemnej strony” pojawiły się odcinki będące ekranizacjami dwóch opowiadań: „Edytor tekstu” ze „Szkieletowej załogi” i „Przepraszam, to nie pomyłka” wydany później w ramach zbioru „Marzenia i koszmary”. W tym samym czasie słynna „Strefa mroku” mogła pochwalić się swoją wersją opowiadania „Babcia”.

Stephen King zresztą od samego początku związany jest z telewizją - pierwszą filmową wersją jego książki była co prawda wspomniana wcześniej „Carrie”, ale już w 1979 roku małe ekrany w USA rozjaśnił blask miniserialu „Miasteczko Salem”. Opowiadania często gościły w telewizorach widzów - „Langoliery” z 1990 roku po 5 latach doczekały się trzygodzinnego, podzielonego na dwie części, filmu, a słynne „Lśnienie” sam autor postanowił przerobić na długi telewizyjny film w 1997 roku, bo nie do końca był zadowolony z wersji Kubricka.

 

 

 

Ciekawymi pozycjami są jeszcze dwie inne produkcje. Pierwsza to opowiadanie „Cadillac Dolana”, które Stephen King wysyłał co miesiąc w 1985 w ramach swojego oficjalnego newslettera, a które potem znalazło się w zbiorze „Marzenia i koszmary”, doczekało się filmowej wersji w 2009 roku. Spektakl na dwóch aktorów, Christiana Slatera i Wesa Bentleya, jest ciekawą wizją klasycznego motywu zemsty. Warto też zaznaczyć, że Stephen King tworzył też oryginalne scenariusze do produkcji kinowych i telewizyjnych. Drugą i ostatnią propozycją wśród mniej znanych ekranizacji dzieł Kinga jest odcinek słynnego „Z archiwum X”. W lutym 1998 roku miał premierę dziesiąty epizod piątego sezonu serialu. „Chinga” to historia nawiedzonej lalki, a wszystko dzieje się w ukochanym stanie pisarza - Maine.

To wszystko powyżej to mała cząstka obszernego portfolio książek i opowiadań przełożonych na język filmu. W najbliższej przyszłości czekają na widzów m.in. druga część filmu „To”, „Doktor Sen” (czyli kontynuacja „Lśnienia”) i „Wielki marsz”.