Nagle tekst stał się wiralem i do dziś przeczytało go kilka milionów osób. Szybko uznano, że historia opowiedziana w „Cat Person” jest prawdziwa i że wpisuje się we właśnie rozkręcający się ruch #metoo. Do komentowania dołączyli publicyści, a autorka otrzymywała maile ze wsparciem na równi z hejterskimi wpisami. Uznano ją też za specjalistkę od spraw damsko – męskich, choć ona sama jest w związku z kobietą. Świat oszalał.

Co takiego jest w opowiadaniu „Cat Person”, że jest tak szeroko komentowane, a jego autorka nagle uzyskuje status niemal gwiazdy? Opowiada ono o dwudziestoletniej Margot, studentce, która zaczyna randkować ze starszym o czternaście lat Robertem. I chociaż mężczyzna nie wydaje się specjalnie błyskotliwy, oczytany czy ciekawy, to Margot podoba się zainteresowanie i atencja, jaką ją darzy. A może w ogóle najbardziej podoba jej się to jaką widzi siebie w jego oczach? Znajomość, która nieszczególnie się rozwija, kończy się pewnej nocy w łóżku Roberta. Margot w chwili słabości, gdzieś między nadzieją, że Robert nie jest tak beznadziejny jak jej się wydaje, a chęcią sprawdzenia co będzie dalej, i czy sprosta jej niedawnym fantazjom, idzie z nim do łóżka. I już na początku stosunku marzy o jego końcu. Przeżywa długi, nieudany pod każdym względem seks. Nie przerywa go, ale brnie, sama – gdy potem o tym myśli – nie wiedząc dlaczego. I to opisane przez Roupenian doświadczenie – seksu niechcianego, z którego nie wiadomo jak się wycofać (bo czasem nie mamy ochoty na seks z własnym chłopakiem czy mężem, a co dopiero z facetem na pierwszej randce) – spotkało się ze zrozumieniem setek tysięcy czytelników i wpisało w ruch #metoo. Ale jest też coś jeszcze. Margot spotyka się z Robertem i idzie z nim do łóżka, bo podoba jej się to, jaką władzę ma nad nim: „Robert wydawał się ogłuszony i ogłupiały z rozkoszy jak opite mlekiem niemowlę, a jej przyszło do głowy, że to właśnie najbardziej lubi w seksie – to, jak faceci się przed nią odsłaniają”. Cała historia rozbija się o próżność i poczucie władzy. Ale zaraz, czy Margot nie zachowuje się tak, jak często faceci? Może to przejęcie władzy i perspektywy tak mocno wzburzyło czytelników na świecie?

Kociarz (okładka miękka)

 

A co na to winowajczyni? Kristen Roupenian, ma 38 lat (rocznik 1981), i jak mówi o sobie, jest wieczną studentką. I na pewno nie stawia diagnozy związkom damsko – męskim, ani żadnym. Mówi za to: „tworzę bohatera z miejsca zaskoczonego własnym zachowaniem, wytrąconego z równowagi na tyle, że nie potrafi sterować z miejsca, w którym się znalazł” - jak powiedziała w wywiadzie dla „The Guardian”. Nigdy nie myślała o sobie jako o pisarce, ale szał wokół debiutanckiego opowiadania skłonił ją do podpisania kontraktu opiewającego na 1,2 miliona dolarów (ok. 4 miliony złotych) i napisania jeszcze kilku krótkich form. W ten sposób powstał zbiór pt. „Kociarz”.

Nie jest to fortunny tytuł (w oryginale to „You know you want this” - Wiesz, że tego chcesz), i na zbiór i na samo tytułowe opowiadanie. Po publikacji opowiadania w tygodniu „Cat Person” termin ten stał się synonimem osoby, z którą idziemy do łóżka, choć nie bardzo tego chcemy lub osoby, która myli seks rzeczywisty z tym widzianym na filmach pornograficznych, nie odróżnia fantazji erotycznej od rzeczywistości. Zresztą większość opowiadań Roupenian kręci się wokół wyobrażeń na jakiś temat versus rzeczywistości, z jaką się one zderzają. Rewersem dla „Kociarza” jest opowiadanie „Miły facet”, o chłopaku często w przeszłości odrzucanym przez kobiety, który w wyniku powolnej ewolucji, jako dorosły, zaczyna to samo robić z kobietami. Jego fantazje na ich temat, a jednocześnie własne mylne wyobrażenie samego siebie sprawiają, że zawsze realizuje ten sam schemat: znajduje kobietę wydawałoby się spoza swojej ligi, zaprzyjaźnia się z nią, a kiedy kobieta się w nim zakochuje, zwyczajnie ją porzuca. Kto tu tak naprawdę przegrywa, kto oszukuje samego siebie?

Zaskakującym, wręcz filmowym opowiadaniem jest „Chłopak w basenie”. Przymuszona niejako do roli druhny swojej dawnej przyjaciółki i niespełnionej miłości dziewczyna postanawia zaskoczyć ją na wieczorze panieńskim. W tym celu ściąga na niego aktora, który kiedyś rozpalał dziewczęce zmysły nastoletnich przyjaciółek. I gdy wydaje się, że wszystko idzie zgodnie z planem i że dowcip się udał, sytuacja się odwraca, zostaje niesmak.
Moim ulubionym i prawdziwie zabawnym jest „Fatalny nawyk” o dziewczynie, która od dzieciństwa uwielbiała gryźć ludzi. I gdy już okazuje się, że nie uda jej się powstrzymać od ugryzienia pewnego przystojniaka w pracy, to jej zachowanie w dobie #metoo nieoczekiwanie zostaje nagrodzone.

Każde z dwunastu opowiadań w tym zbiorze pozostaje w czytelniku i budzi niechciane skojarzenia, zwłaszcza że zakres tematyczny jest dość szeroki – Kristen Roupenian opowiada o przemocy wśród nastolatek, o strachu przed kimś, kto może wyrządzić nam krzywdę, o tym, że każdy z nas jest podatny na manipulację, a jednocześnie sam kryje w sobie mrok. Roupenian dzieli się swoimi fantazjami i nie oszczędza czytelnika. W dodatku robi to w sposób bardzo oryginalny i bez zapowiedzi. Mocna lektura.