Do jesiennych eksperymentów na płótnie przydadzą się:

- podobrazie malarskie w dowolnym rozmiarze

- farby akrylowe w kolorach jesieni

 - materiał do wykonania stempli np. pianka kreatywna, sznurek, tektura falista, kawałki kartonu

- szpachelki malarskie

- klej, nożyczki

 

Jesienna aura jest mistyczna i pełna kontrastów. Wyłania się z niej obraz nostalgii, ale też dojrzałej natury. Ma dwa oblicza, nasycone światłem i kolorem oraz wyciszone, wycofane w cień. Moje jesienne obrazy stoją raczej po jaśniejszej stronie mocy. Kolorem bazowym tła jest biel, w której robiłam domieszki złotej i srebrnej farby, a potem rozprowadzałam na podobraziu szpachelką. Szpachelki rozprasują farbę, ale stworzą też gdzieniegdzie szczeliny i pęknięcia. Takie złote zmarszczki dodadzą charakteru jesiennej twarzy :)

Na mokrej powierzchni można też robić odciski, na przykład gąbką, szczoteczką, lub tak jak ja - przyciskając szpachelkę do podłoża. Taka zabawa fakturami, dokładanie warstw i miksowanie kolorów, wydobywa na powierzchni całkiem nowe oblicze.

Na początku jesień wkracza na scenę nasycona kolorami, jakby wysysała z ziemi ostatnie, życiodajne soki. Te bardziej wyraziste kolory zarezerwowałam dla liści. Nie malowałam ich na płótnie, lecz zrobiłam stemple, głównie z pianki i tektury, którą czasem owijałam sznurkiem. Im więcej materiałów wyszperanych w szufladach, tym więcej możliwości kombinowania ze wzorami. Jeśli jednak preferujesz minimalizm, lepiej ogranicz wzory i kolory.

Stemple maczałam w farbie i odciskałam na płótnie. Niektóre liście na siebie nachodzą inne swobodnie dryfują na wietrze. W trakcie pracy okazało się, że najbardziej wyrazisty wzór dają stemple wycięte z pianki. Celowo nie czyściłam ich z pozostałości farb, tylko nakładałam kolejne warstwy, by kolory mogły się zmieszać. Subtelny efekt uzyskiwałam dzięki listkom owiniętym sznurkiem, które delikatnie muskały podłoże.

Moje jesienne wizje są mniej lub bardziej abstrakcyjne. Czasem stemplowałam przy brzegu, z zamiarem stworzenia gęstej kompozycji wyglądającej jak bukiet, a innym razem odbijałam pojedyncze egzemplarze.

Takie zastygłe, zawieszone w powietrzu formacje liści, wyglądają niczym eksponaty motyli w gablocie. Całkiem, jakby próbować zatrzymać ulotne chwile i zamrozić na moment czas.

Znasz ten czas, kiedy jesienne słońce chyli się za horyzont, przyroda pokrywa złotym całunem, a kolory iskrzą i migoczą? Lubię ten efekt, dlatego na moich obrazach liście mienią się odcieniami miedzi i złota, które nakładałam na stemple sowicie. Nie bez kozery mówi się tez o złotej, polskiej jesieni, prawda?

Obrazy ukończone, pozostały po nich stempelki. Na nich też odbiły się ciekawe wzorki, więc można je wykorzystać przy okazji innych projektów z jesienią w roli głównej.