Zaczęło się od strony facebookowej Miłozwierz,  na której Magdalena Gałąź zamieszczała humorystyczne rysunki komiksowe opowiadające o codzienności Kota Jaśniepana. Wkrótce ten uroczy, chociaż nieco kapryśny czworonóg stał się ulubionym kotem Internautów. Z jego przygodami można się zapoznać także w formie książkowej.

 

Kot Jaśniepan

 

Wywiad z Magdaleną Gałęzią

Wydawnictwo: Kot Jaśniepan z całą pewnością jest najpopularniejszym kotem w Internecie. Jego codzienne życie śledzi prawie 70 tys. fanów. Czy kot ma przed fanami jeszcze jakieś tajemnice?

  • Magdalena Gałęzia: Oczywiście. Każdy kot to jedna wielka, nieskończona tajemnica. Dzięki temu po narysowaniu 1008 komiksów na przestrzeni dwóch lat (a kocie komiksy rysuję od ośmiu) mam jeszcze o czym rysować.

Sytuacje, które przedstawia Pani w komiksach, wydarzają się naprawdę?

  • Częściowo. Mój kot, Chucky (bo tak ma faktycznie na imię mój kot), ma na pewno w sobie o jeden ocean miłości więcej niż jego komiksowy odpowiednik. Jest o wiele mniej wyrachowany i wredny. Wiele sytuacji w komiksach jest przejaskrawionych, wymieszanych z moją bujną wyobraźnią na potrzeby filmu, że tak powiem.

Pani książka ,,Tydzień z kotem Jaśniepanem” szybko podbiła serca czytelników. Czuje Pani, że Jaśniepan i fanpage Miłozwierz stały się już kultowe?

  • Nie wiem. Naprawdę. Raczej nie. Dla mnie postaci kultowe to te, które nie dość, że działają na scenie artystycznej, to jeszcze mają na ludzi wpływ opiniotwórczy. Które są cytowane, wspominane przy wielu okazjach, a ich prace są wszędzie i w jakiś sposób wpływają na rzeczywistość swoim oddziaływaniem. A ja po prostu rysuję obrazki o dziewczynie w pasiastym sweterku i jej kocie. A poza tym siedzę w górkach i lesie. Nie wojuję na scenie politycznej, nie zagrzewam do walki, nie wzniecam pożarów w sercach. Nie jestem nigdzie cytowana. Moich komiksów nie ma na muralach, w galeriach. Ja po prostu rysuję koty i staram się poprawiać nam wszystkim humor dziwnymi opowiastkami. To nie robi raczej ze mnie nikogo kultowego. Może, co najwyżej, jestem graficzką znaną w kręgu kociarzy. I to wszystko. Mój kot pewnie by mnie za to srodze wyśmiał, ale nie czuję potrzeby pretendowania do tytułu kogoś kultowego. Nie chcę. To nie moja bajka. Po prostu robię swoje.

Książka, jest pewnego rodzaju pamiętnikiem obrazującym życie wiernego człowieka z kotem. ,,Tydzień z kotem Jaśniepanem” odzwierciedla Pani życie z Jaśniepanem?

  • Tylko częściowo. Sporo to moja bujna wyobraźnia. Ale we wszystko wplatam elementy realistyczne, przygody, które się wydarzyły. Chociaż często podkręcam atmosferę. Mój kot nigdy nie był tak wredny, wyrachowany i cwany, jak ten komiksowy. To raczej z lekka strachliwa, wybredna, hedonistyczna istota z ogromną potrzebą sprawowania władzy, mimo wszystko. Ale jest bardzo kochany, lubi być blisko, a najlepiej w centrum wszystkich wydarzeń.

 

Kot Jaśniepan i wazon

 

Ma Pani swój ulubiony komiks?

  • Nie. Ciągle pracuję nad techniką, kreską, kompozycją obrazków i staram się je udoskonalać, więc wczesne raczej mnie wkurzają, bo widzę braki w warsztacie. Ale bardzo lubię też nad sobą pracować. Mam nadzieję, że z biegiem czasu komiksy będą coraz lepsze, a ja coraz bardziej z nich zadowolona. Już jest prawie dobrze. Osiem lat prowadzenia bloga to sporo czasu, żeby się podszkolić.

Ma Pani codzienny rytuał z Jaśniepanem?

  • Nie. Tylko elementy mniej więcej stałe każdego dnia. Rano, kiedy wstaję, Chucky schodzi z piętra na śniadanie. Dzień zawsze wita na piętrze domu, na oparciu kanapy, z widokiem przez okno na ulicę. Schodzi i śniada. Potem idzie do swoich zajęć, a ja zabieram się za pracę. Wieczorem bawimy się, wychodzimy na spacer na szelkach i przygotowuję mięsną kolację. Chucky lubi, kiedy nad nim stoję podczas jedzenia, wtedy zjada całą porcję. Potem towarzyszy mi w wieczornej pracy, razem idziemy się wykąpać i spać. Zasypia zawsze obok mojej głowy, gdzie śpi do wschodu słońca. Kiedy noc rzednie, wstaje i idzie na swoje oparcie kanapy pooglądać świat. Nie wiem, czy to rytuał, ale tak mamy i jest to niezmienne.

 

Kot Jaśniepan książka

 

Pani komiksy jednocześnie bawią i edukują właścicieli kotów. Zdarza się, że fani piszą do Pani z prośbą o pomoc w wychowaniu swoich Jaśniepanów?

  • Tak, ale zawsze odpowiadam wtedy, że nie jestem behawiorystką i nie pomogę. Bo ja naprawdę nie jestem behawiorystką, a mój blog ma formę rozrywkowo-dyskusyjną. Nie jest poradnikiem. Można wpaść, pośmiać się, pogadać, ale nikt nie otrzyma instruktażu obsługi kota. Ja po prostu żyję z moim kotem, obserwuję go, ale nie studiuję zachowań kotowatych. Nie studiuję kociej psychiki. A jak wiemy, niewykwalifikowany psycholog, grzebiący komuś w głowie, może bardziej zaszkodzić, niż pomóc. Nie jestem ekspertką, nie jestem zoopsycholożką, jestem (podobno) specjalistką z dziedziny historii sztuki, a i tak do wypowiadania się na ten temat podchodzę ostrożnie. Bardzo mnie też irytuje trend, ostatnio wiodący w mediach społecznościowych, do bycia ekspertem od wszystkiego. Ja nie jestem, więc nie wymądrzam się w kwestiach kociej psychologii. Zawsze odsyłam do fachowców.

Komu poleciłaby Pani książkę ,,Tydzień z kotem Jaśniepanem”?

  • Każdemu, kto lubi koty, ma trochę zwariowane poczucie humoru oraz dystans do świata. I każdemu, kto lubi rzeczy proste, bezpośrednie. To nie są komiksy dystyngowane. Ale mają w sobie dużą dawkę zakręconej pozytywnej energii, którą lubię się dzielić.

 

Kot Jaśniepan

 

Dowiedz się także, jak koty okazują miłość, i poznaj książki, które pomogą ci dowiedzieć się, o czym myśli twój mruczek.