Liczący 448 strony raport końcowy prokuratora specjalnego Roberta S. Muellera opublikowano 18 kwietnia 2019 roku, lecz oczywiście nadal pozostaje częściowo utajniony. Dzieli się na dwie części. W pierwszej szeroko opisano rosyjskie aktywne środki, активные мероприятия, czyli działalność służb wywiadowczych przed wyborami prezydenckimi prowadzoną w sieci, w tym w mediach społecznościowych. Prześwietlono również korespondencję mailową oraz inne drogi, którymi rosyjscy dyplomaci, szpiedzy i wabiki próbowali się skontaktować z członkami zespołu odpowiedzialnego za kampanię Trumpa, a także ich reakcje na propozycje z Rosji.

Wpływy zza kulis

Mnogość podjętych przez Kreml prób wpłynięcia na wybór prezydenta jedynego supermocarstwa świata pokazuje, że reżim Putina bez zająknięcia realizował zza kulis swoje zadania. Zespół Trumpa sprawiał wrażenie chciwego władzy i nieudolnego. Wygląda na to, że było mu wszystko jedno, kim jest osoba opowiadająca się za jego kandydatem, z jakiego kraju pochodzi i jakie kierują ją motywy. Grunt, że popiera Trumpa.

Trolle Putina Jessikka Aro

Śledczy Muellera przesłuchali licznych świadków, którzy uczestniczyli w spotkaniach z Rosjanami. Źródło części pozyskanych wiadomości nie zostało podane, inna partia pochodzi prawdopodobnie od amerykańskiego kontrwywiadu.

Wszystko zaczęło się od maila wysłanego do Donalda Trumpa juniora przez rosyjskiego znajomego rodziny, z którym prowadzili interesy.

„Prokurator generalny Rosji (…) zaoferował się przekazać na cele kampanii Trumpa jakieś oficjalne dokumenty, które wzbudziłyby podejrzenia wobec Hillary i jej postępowania wobec Rosji oraz byłyby bardzo pożyteczne dla twojego ojca. Chodzi oczywiście o pochodzącą z góry wrażliwą informację, to część wsparcia, którego Rosja i jej rząd udzielają panu Trumpowi”.

Trump junior odpowiedział po kilku minutach.

„Jeśli jest tak, jak mówisz, to świetnie”.

Trump junior był więc świadomy, że „wrażliwe informacje z góry” zostaną podane jego ojcu przez rosyjską władzę jak na tacy. Według tego, co mu powiedziano, wiadomości miały być przekazane przez prawnika przybyłego z Moskwy. Z taką wiedzą zaprosił ludzi ze swojego najbliższego kręgu, czyli męża siostry Ivanki Jareda Kushnera oraz szefa kampanii wyborczej Paula Manaforta, żeby wysłuchali „informacji” z Moskwy. Trump młodszy chciał coś ukryć. Wymieniał maile dotyczące sprawy, opatrzone tematem: „FW: Rosja – Clinton – prywatne i poufne”.

Osoby aranżujące spotkanie w imieniu Weselnickiej podały Muellerowi sprzeczne informacje na temat agendy. Według jednej celem miała być rozmowa z zespołem Trumpa o ustawie Magnickiego, według drugiej przekazanie przez Weselnicką „niekorzystnych informacji o Hillary Clinton”.

Zostało udowodnione, że na spotkaniu oskarżano Billa Browdera o przestępstwa, których się nie dopuścił, i lobbowano przeciwko ustawie Magnickiego. Zmyślona historia o udziale Hillary Clinton w zmyślonych przestępstwach wyglądała jak przynęta. Za jej pomocą chciano skłonić żądny zwycięstwa sztab wyborczy Trumpa do otwarcia drzwi Trump Tower.

Nie można wykluczyć

Lato 2016 roku

Operacja wpływu wymierzona w najbliższy krąg potencjalnego przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych była dobrze przygotowana, chociaż na przesłuchaniu Akhmetshin twierdził co innego.

Dziewiątego czerwca 2016 roku Natalia Weselnicka zaprosiła Akhmetshina na lunch, w którym uczestniczyli też tłumacz, z pochodzenia Rosjanin, oraz dwóch innych organizatorów spotkania. Rozmowa dotyczyła tematów, które miały zostać poruszone na spotkaniu ze sztabem Trumpa i według świadków Weselnicka „pokazała Akhmetshinowi dokument mówiący o rzekomych przestępstwach gospodarczych popełnionych przez Billa Browdera i fundusz hedgingowy Ziff Brothers, oraz późniejszych politycznych darowiznach dla Partii Demokratycznej”.

Po posiłku grupa udała się do drapacza chmur przy Piątej Alei. W pokoju  zebrań pięćdziesięcioośmiopiętrowej wieży zaczęła realizować plan ustalony podczas lunchu. Latem 2016 roku globalna ustawa Magnickiego nadal znajdowała się w Kongresie. A więc przynajmniej w teorii można było wpłynąć na jej kształt lub nawet doprowadzić do jej zarzucenia.

W drapaczu chmur najbliżsi współpracownicy Trumpa usłyszeli historię o Billu Browderze oraz ustawie Magnickiego. Do znanej, przekłamanej wersji zdarzeń według Kremla dodany został jeden element – przełomowa informacja o tym, że najgroźniejsza przeciwniczka Trumpa, Hillary Clinton z Partii Demokratycznej, czerpała korzyści majątkowe z rzekomych przestępstw Browdera.

Zespół Trumpa dowiedział się od gości, że „firmy powiązane z Billem Browderem złamały prawo zarówno w Rosji, jak i w Stanach Zjednoczonych”, obchodziły podatki i brały udział w praniu brudnych pieniędzy. Potem zyski zostały przekazane na kampanię wyborczą Clinton. Mający podwójne obywatelstwo Akhmetshin uzupełnił historię i poruszył sprawę sankcji zapisanych w ustawie Magnickiego oraz adopcji rosyjskich dzieci przez obywateli Stanów Zjednoczonych, tak jak też wcześniej powiedział senatowi. Trump junior przypomniał gościom, że jego ojciec jest nadal osobą prywatną, ale chciałby otrzymać od Weselnickiej dokładniejsze informacje, w jaki sposób pieniądze trafiły do Hillary Clinton.

Takich informacji nie było.