Słysząc nowe piosenki gwiazd pop-u, często musimy dłużej wsłuchać się w wokal, żeby rozpoznać konkretnego wokalistę czy wokalistkę. Z kolei, kiedy tylko naszych uszu dobiegną słowa „reach out and touch faith. Your own personal Jesus”, od razu wiemy, że w głośnikach rozgościł się Dave Gahan. A z tych głośników może rozbrzmiewać playlista z najnowszej płyty Depeche Mode, czyli „Memento Mori”.

Sama premiera krążka to dla fanów brytyjskiej grupy ogromna radość. Mamy jeszcze jedną niespodziankę! W naszym warszawskim salonie w Arkadii zaparkował właśnie niezwykły autobus, który będzie pełnił funkcję regału na wydawnictwa w wersji CD oraz winylu. Wyobraźcie sobie, jakie ładne zdjęcia można sobie przy nim zrobić! Taka pamiątka w domowym albo cyfrowym albumie to prawdziwe trofeum. Odjazd busa nastapi 25 kwietnia.

 

premiera płyty Depeche Mode w Arkadii
salon Empik w Arkadii

 

Po swojemu

Dlaczego dziś Depeche Mode określa się mianem jednego z najważniejszych zespołów w historii muzyki? Na taki tytuł mogą zasłużyć tylko ci, którzy dokonali czegoś wielkiego, nowego, co było dotąd nieznane. Tak też zrobiła brytyjska kapela, która upodobała sobie francuskojęzyczną nazwę.

W złotej erze punk rocka Dave Gahan, Andrew Fletcher i Martin Gore postanowili odejść od znanych schematów i zaproponować publiczności coś nowego. Początkowo klawisze oraz syntezator zupełnie zdominowały muzykę Depeche Mode, określaną mianem elektronicznego popu. Wystarczy posłuchać kultowego „Just Can't Get Enough”.

Na przestrzeni lat styl brytyjczyków przechodził wiele przemian. Po śmierci Andrew Fletchera zmiana dokona się po raz kolejny, ale tym razem z przyczyn niezależnych od muzyków. Dowodem na to jest najnowsza płyta, czyli „Memento Mori”.

 

Memento Mori Depeche Mode

 

Kiedy w pop wkrada się mrok

Kariera Depeche Mode z marszu nabrała niesamowitego tempa. Rzesza fanów rosła, a płyty sprzedawały się niczym ciepłe bułeczki. Dave Gahan przez całe dekady mógłby śpiewać o tym, że nigdy nie ma dość jakiejś fajnej dziewczyny, a zespół zarabiałby miliony. Jednak członkowie Depeche Mode wyrośli z popu i obrali kurs na poważniejsze brzmienia, które dziś cenią sobie miliony wiernych fanów.

Już drugi album „A Broken Frame” muzycy uważali za nieporozumienie, dlatego rok później nagrali materiał na „Construction Time Again”. Pomiędzy trochę infantylne, klawiszowe brzemienia wkradł się mrok, teksty przestały opowiadać banalne historie, a tempo utworów nieco zwolniło. Nowy kierunek okazał się strzałem w dziesiątkę dla Dave’a Gahana, który w nowym anturażu mógł zaprezentować pełnię swojego głębokiego barytonu.

 

A Broken Frame Depeche Mode

 

Kapeli udało się połączyć elektroniczne rytmy syntezatora z mroczną stylistyką oraz przejmującymi tekstami. To właśnie ta zmiana ukształtowała dzisiejsze Depeche Mode.

Zawirowania i przekazywanie pałeczki

Choć Depeche Mode grają w składzie, z którym rozpoczynali muzyczną karierę, przez cztery dekady wspólnego grania nie obyło się bez perturbacji. Jednym z poważniejszych problemów zespołu było narkotykowe uzależnienie Gahana. Swoje problemy mieli także Gore i Fletcher. Kiedy na początku XXI wieku blask Depeche Mode nieco przybladł, świetną decyzją okazało się powierzenie pisania piosenek Gahanowi, gdyż wcześniej odpowiedzialny był za to wyłącznie Gore.

Muzycy nie zamykali się we własnej bańce, bacznie obserwując muzyczne trendy i rozwijające się brzmienia klubowe. Mimo wielu lat na scenie takie albumy jak „Sounds of the Universe” czy „Delta Machine” udowodniły, że członkom kapeli nie brakuje kreatywności oraz chęci podążania nowymi muzycznymi ścieżkami.

 

Sounds of the  Universe Depeche Mode

 

Wciąż zachwycają

Różnorodność repertuaru, genialny wokal Gahana oraz niespożyta energia na scenie sprawiają, że Depeche Mode wciąż przyciągają tłumy, gdziekolwiek się pojawią. Z tych samych względów, do przebicia liczby ponad stu milionów sprzedanych płyt z pewnością przyczyni się koncertowy album „LiVE SPiRiTS SOUNDTRACK”, który zawiera nagrania z dwóch finałowych koncertów Depeche Mode w Berlinie z trasy Global Spirit Tour oraz przełomowy film dokumentalny „SPiRiTS in the Forest”.

 

LiVE SPiRiTS SOUNDTRACK Depeche Mode

 

Dwupłytowe wydanie to gratka dla fanów, zawiera ono bowiem prawdziwe „the best of”, w dodatku wykonane na żywo z publicznością. Moment, kiedy setki gardeł zdziera się jednocześnie, śpiewając refren „Enjoy The Silence” przyprawia o ciarki na skórze. To wyjątkowa propozycja dla każdego melomana, ponieważ nawet jeśli nie jesteśmy wielkimi entuzjastami Depeche Mode, nie możemy nie docenić ich wkładu we współczesną muzykę.

„Memento Mori”, czyli album, który ma przypominać o tym, co nieuchronne

Pomysł na nagranie płyty zrodził się tuż przed wybuchem pandemii. Ograniczenia wynikające z prędkości rozprzestrzeniania się śmiertelnego wirusa oraz fakt, że cały świat zatrzymał się na bardzo długi czas, wywarły ogromny wpływ na środowisko artystyczne. Dave Gahan i Martin Gore czuli, że to może oznaczać koniec ich muzcznej drogi. Tym bardziej, że przyjaciel i założyciel Depeche Mode, Andy Fletcher, już od jakiegoś czasu zmagał się z chorobą (tętniakiem aorty), co zmniejszało szanse powrotu do studia czy koncertowania. Gore jednak namówił kolegów do pracy nad nowym materiałem.

Niestety 26 maja 2022 muzycy przekazali smutną informację. Andy Fletcher przegrał walkę z chorobą. Ani pozostali członkowie Depeche Mode, ani fani grupy nie wyobrażali sobie pracy nad nowym albumem bez jego udziału. Klawiszowiec-basista miał bowiem ogromny wypływ na ducha oraz zbrzmienie utworów kapeli. Jego brak stanowił cios, ból po stracie łączył się z bólem artystycznym. 

 

Memento Mori Depeche Mode=

 

Mimo to płyta została nagrana. Za jej produkcję odpowiedzialni są James Fora i Marta Salogni. Materiał ten udowadnia, że brytyjski zespół potrafi działać nawet w bardzo niesprzyjających warunkach i wciąż może elektryzować. 

Depeche Mode nie tylko wyznaczyli w muzyce nowe trendy, ale też pokazali, jak ich brzmienia mogą łączyć ludzi o różnych gustach i preferencjach. Ich najnowsze dzieło to z pewnością pozycja, którą powinien mieć w domu każdy prawdziwy fan, chciażby po to, by przekonać się o sile oraz determinacji Dave'a Gahana i Martin Gore'a.

Po więcej doniesień ze świata muzyki zapraszamy do działu Słucham.