Zima to ta pora roku, kiedy chyba najwięcej gram w planszówki – dzień jest krótki, pogoda często nie zachęca do plenerowych aktywności, więc w naturalny sposób wieczory spędzamy przy planszy. Ostatnio jednak zaczęłam się zastanawiać, czy znam gry, które o samej zimie opowiadają. I wiecie co? Przypomniałam sobie o kilku prawdziwych perełkach.

 

Żywe trupy nie czują chłodu

Zacznijmy z grubej rury. Martwa zima: Gra rozdroży to nie jest lekki tytuł. Wręcz przeciwnie, nad grą spędzimy dobre dwie godziny, ale gwarantuję wam, że każda minuta tego czasu będzie wprost kipiała emocjami – zrobi się naprawdę gorąco! Martwa zima to prawie gra kooperacyjna, czyli taka, w której nie walczymy ze sobą, a próbujemy pokonać grę. Dlaczego „prawie”? Już tłumaczę. Ludzkość umiera. A potem wstaje z grobu i próbuje nas zeżreć. Nam, wraz z innymi ocalałymi, udało się założyć osadę, której z trudem bronimy przed hordami nieumarłych. Musimy oczywiście wypuszczać się na krótkie, łupieżcze wypady, podczas których gromadzimy pożywienie, ekwipunek, broń, a czasem znajdujemy kolejnych, wciąż jeszcze żywych ludzi. Jednocześnie staramy się nie dopuścić do opanowania naszego bezpiecznego zakątka przez masy zombie. Każdy z nas ma jednak jakiś ukryty cel. Jedni chcą skupić się na jedzeniu, inni myślą o liczbie ocalałych, ktoś znowu będzie szukał głównie broni. Jednak absolutnie możliwe jest, że pośród nas znajduje się zdrajca, któremu zdecydowanie na rękę byłby upadek naszej osady. Kto nim jest? Czy w ogóle jest wśród nas ktoś, komu nie można ufać? Co przyniosą kolejne dni i jak rozwinie się historia naszej grupy? Zagrajcie w Martwą Zimę i sami się przekonajcie.

Kup teraz

 

Stuk, puk, lód pękł i chlup!

No dobrze, opuśćmy ponure opowieści o mięsożernych trupach i przyjrzymy się sympatyczniejszym istotom. Oto Pingwiny na lodzie, absolutny hit wśród znajomych mojej siedmioletniej córki – choć w Pingwiny lubimy zagrać i w gronie zupełnie dorosłych! Przygotowujemy grę układając mozaikę z sześciennych plastikowych kawałków lodu, które trzymają się w specjalnym stelażu dzięki prawom fizyki. Naszym zadaniem jest wybijanie kolejnych kawałków za pomocą plastikowego młoteczka. Kto sprawi, że konstrukcja się zawali i figurka tytułowego pingwina wpadnie do wody – przegrywa. Pingwiny na lodzie to prosta i bardzo emocjonująca gra zręcznościowa, w którą nie sposób zagrać tylko raz – ktoś zawsze będzie żądny rewanżu!

Lucrum, gra zręcznościowa Pingwin na lodzie - Lucrum

Kup teraz

 

Hej, kto mnie pstryknął?

Ice Cool to kolejna gra zręcznościowa o pingwinach (z jakiegoś powodu te przemiłe ptaki kojarzą się wszystkim z zimą!). Tym razem mamy do czynienia z połączeniem gry w kapsle z wyścigiem o pyszne rybki. W Ice Cool gramy tyle rund, ilu mamy graczy przy stole. W każdej rundzie jedna osoba będzie ścigającym, a pozostali będą starali się zdobyć rybki w swoim kolorze, które znajdują się pomiędzy pomieszczeniami na planszy. Co ciekawe, naszą arenę zmagań składa się między innymi z pudełka do gry! Istnieje całe mnóstwo technik pstrykania, wliczając te, które pozwalają figurce naszego pingwina podskakiwać, zawracać, skręcać. Podkręcamy, pstrykamy, gonimy i uciekamy – a to wszystko przy ogromnej dawce emocji. Ice Cool to gra nagradzana na całym świecie, a w Polsce została uhonorowana tytułem Zabawki Roku 2017.

Kup teraz

Przepraszam, czy tu terraformują?

Nie mogłabym nie wspomnieć o Terraformacji Marsa. W końcu grę zaczynamy, gdy na Czerwonej Planecie jest minus trzydzieści stopni, a za sukces można sobie poczytać, gdy zrobi się „aż” plus osiem. Jeśli jeszcze nie słyszeliście o Grze Roku 2018, to czas najwyższy. Jest to bardzo trudna, ale niesamowicie satysfakcjonująca pozycja, w której liczy się każda, nawet najdrobniejsza decyzja, jaką podejmiemy. W trakcie rozgrywki musimy zarządzać kartami, z których każda ma inną funkcję, gromadzić zasoby, zalesiać Marsa, budować na nim miasta, tworzyć oceany, a jednocześnie cały czas kontrolować, co robią przeciwnicy. Niewiele gier potrafi tak zachwycić jak Terraformacja Marsa, przy czym musimy pamiętać, że to naprawdę wymagający tytuł i powinniśmy serwować go graczom, którzy już mają na koncie kilka innych pozycji. Partia potrafi trwać nawet trzy godziny, choć w moim ulubionym, dwuosobowym wariancie, zmieścimy się spokojnie w dwóch. Bez względu na czas rozgrywki – naprawdę warto.

Kup teraz

Mam nadzieję, że te kilka pozycji, w których chłód gra kluczową rolę, przyjmiecie naprawdę gorąco!