Zajrzyjmy do dowolnego Empiku lub kiosku. Wśród gazetek dla chłopców dominują te z superbohaterami, z autami, majsterkowe. Wśród tych dla dziewczynek prym wiedzie róż, przygody Barbie i laleczki LOL. Dla jednych i drugich największa oferta to ta z kategorii pisemek konsumpcyjnych, czyli takich, których celem jest sprzedanie produktu, zabawki z serialu. - To jest wszechogarniające. Idziesz do kiosku i w segmencie rynku stricte dziewczyńskiego widzisz różową, błyszczącą ścianę – czyli głównie gazetki, które zajmują się modą, księżniczkami, kucykami albo zachęcają do konsumpcji konkretnych produktów  – mówi Sylwia Szwed, wicenaczelna „Kosmosu”. - Potem słyszę od syna wracającego z przedszkola, że ta zabawka jest dla dziewczyn, a ten kolor jest dziewczyński. Wiedziałyśmy, że trzeba to zmienić.

Pytanie: jak? Na szczęście założycielki pisma, które miało okazać się przełomowe na polskim rynku, nie działały w próżni. Wokół nich było sporo kobiet, które miały dość tego, że ich córki w dziale z prasą mają wybór między różem, brokatem, a poradami jak wystylizować się do szkoły. - Zaczęło się od tekstu Basi Pietruszczak do „Wysokich Obcasów” (dziś jest częścią załogi „Kosmosu dla dziewczynek” i autorką działu „Ciało jest super”) o piśmie dla dziewczynek „Kazoo”, które powstało w Stanach – opowiada Szwed. - Założyła je oddolnie mama - Erin Bried, która miała dość tego, że jej córka jest codziennie dręczona i karmiona stereotypami dotyczącymi płci i ciała w przedszkolu. I zrobiła gazetę dla dziewczynek, które lubią kosmos, sport, piratów i łamanie kodów. To było olśnienie – dodaje.

 

Kosmos dla Dziewczynek (Wydanie 9/2019)

 

Po znalezieniu tej inspiracji - zaczęła działać. Pewnego dnia w siedzibie Fundacji Bullerbyn spotkało się około trzydzieści osób, które połączyła wspólna misja stworzenia pisma o zupełnie nowej jakości, a nie środowisko czy przyjaźnie, co zawsze podkreślają. - Chciałyśmy innej gazety dla dziewczynek w przedziale wiekowym 7-12 lat, niż to, co oferują wydawnictwa prasowe, chciałyśmy wydawać pismo z szacunkiem dla dziewczynek, ich intelektu i mnogości zainteresowań – opowiada Sylwia Szwed. Dziś na stronie Fundacji Kosmos dla Dziewczynek można przeczytać, że „Misją Fundacji jest wspieranie poczucia wartości i sprawczości dziewczynek mimo ograniczających je stereotypów. Dziewczynki dorastając, często tracą poczucie swojej siły. Chcemy to zmienić! Chcemy by wiedziały, że mogą podążać różnymi drogami i spełniać swoje marzenia.”

Założycielki pisma przez pierwszy rok pracowały wolontariacko. Ale zdawały sobie sprawę, że mimo pozytywnej energii, wspólnego celu i mnóstwa pomysłów nie wydadzą gazety „jadąc tylko na entuzjazmie”, bo tworzenie pisma z mądrymi treściami to nie jest praca po godzinach. Ogłosiły zbiórkę na polakpotrafi.pl. W ciągu miesiąca udało im się zebrać ponad 100 tysięcy zł na pierwsze dwa numery pisma. Mnóstwo autorów i ilustratorów wsparło ich pracą wolontaryjną do pierwszych numerów. 11 października 2017 roku, w Międzynarodowy Dzień Dziewczynek ukazał się premierowy numer „Kosmosu dla dziewczynek” pod tytułem „MOC”. – Naszym celem była zmiana tonu, jakim się mówi się o dziewczynkach, jak się patrzy na ich zainteresowania i możliwości – tłumaczy wicenaczelna pisma. - Od początku chciałyśmy pokazywać realne, ale różne dziewczynki. Spokojne, ciche, introwertyczne, ale również te głośne, przebojowe, z zacięciem liderskim. Dlaczego? Bo jak mówi Lucyna Kopciewicz, profesor z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego – to przeważnie dziewczynki przedstawia się jako grzeczne pracusie, funkcjonujące w sztywnych ramach. Za to chłopcy są pokazywani jako przekorni. Coś tam spsocą, zrobią coś wbrew wszystkim, ale jakoś magicznie wszystko odmienia się w dobrym kierunku i odnoszą zwycięstwo – podsumowuje.

„Kosmos” pełnymi garściami czerpie z tego, co wydarza się na świecie, a nie „siedzi tylko w pokoju dziecięcym”. – Bacznie przyglądamy się temu, co dzieje się w literaturze non-fiction dla dorosłych, o czym pisze „The New York Times” (który czasem też wydaje numer dziecięcy!), o czym jest nowy numer „Pisma”, jak pracują polscy kuratorzy sztuki, którzy potrafią z dziećmi gadać. To są planety, które nas inspirują – mówi Szwed. - Mamy świadomość, że w ścisłym zespole redakcyjnym z Joanną Czeczott (naczelną pisma), Anią Błaszkiewcz, Basią Piotrowską i Kają Makacewicz tworzymy nową jakość na rynku wydawniczym – pisma reporterskiego dla dzieci. Z drugiej strony jesteśmy blisko realnych dziewczynek i wiemy, że nas czytają. Dostajemy od nich listy, które świadczą o tym, że to jest dokładnie to, co je interesuje. Jedna z nich po przeczytaniu naszego reportażu zrezygnowały z jedzenia masła czekoladowego, żeby chronić orangutany! To daje nam niesamowitego kopa do działania.

Redaktorki nie boją się też zapraszać do współpracy autorów, którzy kojarzą się z książkami dla dorosłych. - Bo przecież jedyna różnica jest taka, żeby pisać o tym samym, ale prostszym, bardziej zrozumiałym dla młodszego czytelnika i czytelniczki językiem – tłumaczy Sylwia Szwed. - W „Kosmosie” publikowali m.in. Jarosław Mikołajewski, Mikołaj Łoziński, Marcin Wicha, którego „Przygody Klary” są fantastyczną lekturą, a autoironiczne, a zarazem bardzo czułe spojrzenie na rodzinę autora są nam bardzo bliskie – dodaje. Ale o książki, te ulubione, pytane są także adresatki „Kosmosu” i zawsze pokazują w gazecie swoje prawdziwe półki, uginające się od książek!

 

Kosmos dla Dziewczynek (Wydanie 2/2017)

 

Dziś, dwa lata od wydania pierwszego numeru, można śmiało mówić o tym, że „Kosmos” przyczynił się do wypromowania idei selfpublishingu (samodzielnego wydawania gazety/książki itp.) i zmiany patrzenia na to, czego potrzebują dziewczynki. - Okazało się, że jest przestrzeń na pismo niekomercyjne, autorskie, misyjne i bez reklam. I że za nim idzie fala zmian. Dziewczynki nagle wyszły z cienia – opowiada wicenaczelna „Kosmosu”. Coraz więcej osób dowiaduje się, że jest coś takiego jak Międzynarodowy Dzień Dziewczynki. Zareagował też rynek książki dziecięcej. Pojawiły się książki Anny Dziewitt-Meller „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy”, kolorowe „Drzewołazki” Cecylii Malik albo „Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek” Eleny Favilli i Franceski Cavallo. - Nagle okazało się, że jest przestrzeń dla dziewczynek niestereotypowych, odważnych, niegrzecznych – dodaje Sylwia Szwed.

Bycie niegrzeczną to słowo-klucz jubileuszowego trzynastego już numeru „Kosmosu”, który 11 października ukaże się pod hasłem: „Pokaż język”. - Osobiście uważam, że słowo „grzeczna” jest bardzo niebezpieczne, bo co ono znaczy? Gdy ktoś mówi o moim dziecku, że było grzeczne, dopytuję: masz na myśli, że było spokojne, ciche, czy żeby nie sprawiało ci problemów? - mówi Sylwia Szwed - Oczywiście nie ma nic złego w tym, że jesteś pomocna albo umiesz używać słów „dziękuję”, „przepraszam”, ale są po prostu takie sytuacje w życiu, kiedy masz prawo pokazać język, i twoja córka/uczennica/wnuczka też. Kiedy ktoś ją obrazi, obgada po lekcjach, wrzuci jej zdjęcia na Snapchata, naruszy jej granice. Czy nadal ma być wtedy grzeczna? – pyta.

Pokolenie dzisiejszych trzydziesto- czterdziestolatek wciąż pamięta z dzieciństwa dziewczyńskie wzorce wykreowane przez takie bohaterki jak Pippi Pończoszanka, Ania z Zielonego Wzgórza czy Ronja, córka zbójnika. A jednak choć zachwycano się książkowymi bohaterkami, to słowem-klucz w wychowaniu dziewczynek, zwłaszcza w szkole, było i jest słowo „grzeczna”. „Kosmos” zachęca do zmiany. Podpowiada dziewczynkom, żeby jak usłyszą hasło „bądź grzeczna!’, po prostu dopytały, co ten ktoś ma na myśli? Żeby nie przejmowały się etykietkami, typu: kujonka, obrażalska, niegrzeczny, ale same też ich nie używały. I nie bały się domowych eksperymentów naukowych, po których zostaje wieeeelki bałagan.

Zapraszamy na warsztaty zatytułowane „Poznaj swoje moce” organizowane przez Fundację Kosmos oraz Empik: