Zofia Kwiatkowska: Jest pani kocią behawiorystką. Z jakimi problemami, z pani doświadczenia, najczęściej borykają się opiekunowie kotów?

Małgorzata Biegańska - Hendryk: - Po ponad 15 latach funkcjonowania w kocim świecie i 7 latach pracy w zawodzie behawiorysty coraz częściej mam wrażenie, że podstawowym problemem na linii kot-człowiek jest wzajemne niezrozumienie potrzeb i rozmijanie się w oczekiwaniach. Opiekun nie rozumie dlaczego kot nagle porzucił kuwetę, zaczął miauczeć w nocy, podrapał piękną nową kanapę zamiast sfatygowany, wciśnięty do kąta drapak, dlaczego ucieka gdy przychodzą goście, zamiast przedefilować dumnie przez mieszkanie i czemu, u licha, ciągle wskakuje na stół! Z kolei kot nie rozumie dlaczego opiekun nie reaguje na jasny i bezpośredni sygnał o złym samopoczuciu (czy to fizycznym czy psychicznym) w postaci moczu na kanapie, dlaczego ktoś rzuca w niego poduszką, gdy wokalnie wyraża swój entuzjazm o 4.00 nad ranem, czemu jest goniony za zostawianie własnych identyfikatorów feromonowych na nowym, dziwnie pachnącym meblu, z jakich przyczyn wyciąga się go z bezpiecznej kryjówki, kiedy w domu pojawiają się obce i potencjalnie groźne osoby oraz co jest nie tak w realizacji naturalnej potrzeby eksplorowania otoczenia i w chęci oceny własnego terytorium z nieco innej perspektywy, jaką daje stół. Te same sytuacje, opisane z dwóch różnych punktów widzenia, okazują się być znacząco odmienne. Moja praca to w dużej mierze uświadamianie ludziom tych odmienności, tłumaczenie „z kociego na nasze” oraz wyjaśnianie, że kot jest kotem i ma do tego prawo.

 

 

Mówi się czasem, że kot zrobił coś "po złości" lub "w zemście". Czy koty są zdolne do przeżywania takich uczuć i planowania działań?

- Nie – to jeden z najbardziej szkodliwych mitów. Złośliwość zakładałaby, że kot jest w stanie przeanalizować naszą potencjalną reakcję na daną sytuację, zaplanować ją i przeprowadzić tak, by sprawić nam przykrość. Owszem, to są bardzo inteligentne i spostrzegawcze zwierzęta, ale taka forma analizy jest poza zakresem ich możliwości. Dlatego powtarzam zawsze jak mantrę: kotu nie zależy na tym, aby TOBIE było gorzej. Kotu zależy na tym, aby JEMU było lepiej. Dlatego kot się komunikuje, a to, że ty uważasz to za „złośliwość”, to wyłącznie efekt niezrozumienia przekazu.

 

Co zrobić, jeśli kot załatwia potrzeby fizjologiczne poza kuwetą?

- Przede wszystkim udać się do lekarza weterynarii na porządną diagnostykę zawierającą elementy takie jak: badanie moczu, badanie krwi (morfologia i biochemia), kontrolę stanu jamy ustnej oraz, w razie potrzeby, odpowiednią diagnostykę obrazową (USG pęcherza moczowego / nerek / jamy brzusznej – zależnie od innych wyników badań). To na początek. 75% zaburzeń zachowań u kotów (w tym pozakuwetowa urynacja czy defekacja) ma podłoże chorobowe, a niestety wiele zwierząt inaczej nie okazuje swoich dolegliwości. Praktyka pokazuje, że to, iż kot „wygląda na zdrowego” nie oznacza, że tak jest. Dopiero po wykluczeniu choroby można zająć się ostatnią ćwiartką, czyli rozpatrywać typowo behawioralne podłoże problemu.

 

Dużo emocji wzbudza temat wypuszczania kota na samodzielne wędrówki. Jak zadbać o bezpieczeństwo kota?

Jedyną skuteczną metodą dbania o bezpieczeństwo jest kontrolowanie tego co dzieje się ze zwierzakiem – nie da się zadbać o kota inaczej, niż wiedząc gdzie jest i co robi. Nie jesteśmy w stanie nauczyć go zasad ruchu ulicznego, ostrzec przed tym, by nie podchodził do obcych, nie zadawał się z dzikimi zwierzętami (których nawet w środowisku typowo miejskim nie brakuje), czy też aby uważał na to, co je, bo ktoś zostawił karmę z trutką pod krzakiem. Pozostaje jeszcze wiele innych zagrożeń, jak choćby nieuleczalne choroby wirusowe, przed którymi nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć zwierzaka szczepieniem czy inną formą ochrony. Dlatego jeśli chcemy, by kot miał styczność ze światem zewnętrznym i jednocześnie był bezpieczny pozostają nam wspólne spacery na smyczy (do których nie każdy kot się nadaje), budowa woliery (to w przypadku domu z ogrodem) lub po prostu solidnie zabezpieczony balkon, który jest doskonałym kocim „oknem na świat”.

 

Czy kot mieszkający w mieszkaniu bez możliwości wyjścia na zewnątrz, nie nudzi się?

- Zacznijmy od tego, że kot, który nie poznał elementu wychodzenia, a nie wykazuje bardzo silnej osobniczej ciekawości powiązanej z potrzebą eksploracji tego co „za progiem”, nie będzie się nad wychodzeniem zastanawiał. Kot zna taki świat, jaki mu pokarzemy – stąd wiele zależy od opiekuna.

Po drugie, doświadczenia pokazują, że ogromna ilość społecznych i proludzkich kotów, które na jakimś etapie życia znalazły się na ulicy, a następie zostały stamtąd zabrane powtórnie do domu, wcale nie jest wychodzeniem zainteresowana – doświadczenia z dworu są dla nich tak silną traumą, że nawet osiatkowane otwarte okno nie przyciąga ich uwagi.

Po trzecie, rolą opiekuna jest to, by zapewnić kotu rozrywki i możliwości do realizowania naturalnych zachowań gatunkowych: polowania, pogoni, eksploracji, wspinaczki, węszenia itd. Dlatego jeśli komuś wydaje się, że posiadanie kota zwalnia go z konieczności ruchowych zabaw i aktywnego spędzana czasu, jak ma to miejsce w przypadku opieki nad psem, to powinien szybko zrewidować swoje poglądy dla dobra wszystkich stron. Jeśli bowiem kotu nie zorganizujemy odpowiednich rozrywek on zadba o nie sam.

 

Kiedyś uważało się, że do opieki nad zwierzęciem wystarczy miska z jedzeniem i dobre słowo. Co powinno znaleźć się na wyposażeniu domu, w którym mieszka kot, jeśli chcemy zapewnić mu komfort dobrego życia?

- Pierwszym punktem powinien być czas, który człowiek poświęca swojemu zwierzęciu – bez tego żadne, nawet najpiękniejsze elementy wyposażenia, nie będą wystarczające, bo nie zapewnią kotu realizacji jego potrzeb socjalnych.

Jeśli chodzi o tzw. kocie sprzęty, to zaliczamy do nich elementy podstawowe: kuwetę z odpowiednim podłożem (regularnie sprzątaną), drapaki w trzech płaszczyznach (pionowe, poziome i skośne), różne rodzaje misek, półki, bez których nasz kot z ogromnym prawdopodobieństwem będzie się wspinał po meblach, odosobnione kryjówki (budki, kartony, przestrzeń pod łóżkiem) i bezpieczne zabawki. Akcesoria używane rzadziej, ale równie istotne, to przede wszystkim solidny i wytrzymały transporter, odpowiednie przyrządy do pielęgnacji sierści i pazurów oraz kocia apteczka, której zawartość dobrze jest omówić z lekarzem weterynarii i mieć w domu na okoliczność nagłego zdarzenia.

Ponadto bardzo ważną rolę w życiu kota odgrywa dobra dieta – kot jest obligatoryjnym mięsożercą i surojadem pozbawionym poczucia pragnienia, dlatego jego żywienie powinno bazować na dobrych jakościowo, wysokomięsnych karmach mokrych bez produktów ubocznych pochodzenia roślinnego oraz mleka i jego pochodnych. Do tego regularne wizyty u lekarza weterynarii, badania profilaktyczne i szczotka do odkłaczania mieszkania. I już – mamy podstawowy przepis na szczęśliwe życie z kotem!

Małgorzata Biegańska - Hendryk – technik weterynarii, dietetyk małych zwierząt, autorka książki „Co jest, kocie?”, publikuje teksty w pismach branżowych i prowadzi bloga o kocim świecie. Stworzyła markę kocibehawioryzm.pl, a obecnie pracuje w Śląskim Centrum Behawioryzmu i Żywienia Canifelis. Prywatnie opiekunka 4 wspaniałych kotów.