Rodzimi sceptycy halloweenowych przebieranek i imprez często powtarzają, że to święto jest odległe naszej kulturze. Okazuje się jednak, że jeśli przyjrzymy się starym wierzeniom pod różnymi szerokościami geograficznymi, to bratanie się z duchami na przełomie października i listopada nie jest wymysłem amerykańskich speców od marketingu.
Skąd to święto?
Zapewne Was to nie usatysfakcjonuje, ale – nie można jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Niektórzy początków halloweenowych zabaw upatrują w rzymskich Lemuraliach, celtyckim Samhain lub swojskich Dziadach obchodzonych przez Słowian i Bałtów.
Przełom października i listopada był w różnych kulturach kojarzony z końcem zbiorów, gromadzeniem zapasów na zimę, końcem okresu letniego, przygotowywaniem się na zimne dni. Wierzono także, że w tym czasie siły dobra ścierają się z siłami mroku, a granica między światem żywych a umarłych zanika.
Rzymskie Lemuralia
Tutaj trzeba wspomnieć, że akurat to święto było obchodzone ok 9, 11 i 13 maja. Nazwa tego dnia pochodzi od Lemurów, czyli demonów, dusz zmarłych, które dzieliło się na lary i larwy. Pierwsze były duchami ludzi o dobrym usposobieniu i nie należało się ich bać, gorzej było z tymi drugimi. Larwy to dusze ludzi wrednych i złośliwych, których to należało odgonić od domostwa. Głowa rodziny pluła czarnym bobem, pamiętając żeby się za siebie nie oglądać, dodatkowo trzeba było także hałasować, żeby pozbyć się nieproszonych gości z domu. Tego dnia świątynie były zamknięte i nie udzielano ślubów. W VIII wieku to święto zostało schrystianizowane i zmienione na Wszystkich Świętych, a 100 lat później Papież Grzegorz III przeniósł obchody na 1 listopada.
Celtyckie Samhain
Samhain oznacza koniec lata, przypadało na 1 listopada, dzień wcześniej obchodzono wigilię tego święta. Samhain było najważniejszą datą w kulturze Celtów. Wiązało się z końcem żniw i powitaniem ciemniejszej połowy roku. Wierzono, że w noc poprzedzającą obchody, na świat przychodzą duchy zmarłych, którzy poszukują żywych, w których ciałach mogliby zamieszkać. Chcąc tego uniknąć Celtowie gasili światła w domach, wystawiali strawy dla błąkających się duchów, a sami przebierali się za brudnych włóczęgów, żeby żadna mara nie była zainteresowana zamieszkaniem w ich ciele lub za stwory, tak aby duchy „wzięły ich za swoich”.
Słowiańskie Dziady
Dziady obchodzono nawet sześć razy w roku. W Polsce najważniejsze były uroczystości na początku maja oraz w noc z 31 października i 1 listopada. Wierzono, że wtedy duchy przodków przychodziły odwiedzić swoich bliskich i domostwa. Tacy goście mieli zapewnić dostatek i obfite zbiory, dlatego dusze były bardzo ciepło witane, a na ich cześć wyprawiano zakrapiane uczty. Trunki i jedzenie lądowały na ziemi, tak aby Dziady mogły się napoić i najeść. Po ulicach błąkali się włóczędzy, którzy także byli częstowani, ponieważ wierzono, że są oni łącznikami między śmiertelnikami a zaświatami.
Halloween
Ta nazwa pojawia się po raz pierwszy w XVIII i najprawdopodobniej pochodzi od angielskiego zwrotu „All Hallows’ Eve”, który oznacza wigilię Wszystkich Świętych. Halloween do Stanów przywędrowało wraz z irlandzkimi emigrantami, wśród których pamięć o celtyckich obchodach była wciąż żywa.
31 października 1920 roku w mieście Anoka odbyła się pierwsza w Ameryce Północnej Zjednoczonych parada z okazji Halloween. Mieszkańcy przeszli przez miejscowość przebrani w kolorowe stroje popularnych postaci. W kolejnych latach pochód stał się już coroczną tradycją, a w 1937 miasteczko ogłoszono światową stolicą Halloween.
Wszyscy wiemy jak halloweenowe obchody wyglądają teraz. To święto komercyjne, związane głównie z zabawą i przebierankami. Są również zagorzali przeciwnicy zabaw tego dnia, którzy przestrzegają przed igraniem z mrokiem. Jaki jest Wasz stosunek do Halloween? Czy powinno się obchodzić to święto? Jesteśmy bardzo ciekawi Waszej opinii.
Komentarze (3)
Komentarze
Tak, przemawia. Szczególnie jak sobie uzmysłowimy jak te wszystkie święta i obchody są do siebie podobne: Halloween, Dziady, czy Samhain.
Tak. Przemawia, szczególnie jak uzmysłowimy sobie jak te wszystkie Święta i obchody są do siebie podobne: Hallowen, Dziady, czy Samhain.
Lubię imprezować, ale akurat ta imprezka do mnie nie przemawia. Wolę spotkać się z rodzinką na kawie i ciasteczku,powspominać zmarłych, zapalić światła na grobach. A kiedy zmrok zapada na cmentarzu, a groby oświetlone są tysiącem kolorowych świateł - atmosfera spokoju i piękna przenika człowieka do kości. Ozdoby czy przebrania, owszem kupuję,ale do użycia w czasie karnawału, szczególnie lubię kupioną w empiku "krwawą siekierkę", miny ludzi w karnawałową noc, gdy ją sobie niosłam,bezcenne