Pojawił się na hip-hopowej scenie, kiedy polski rap miał już ugruntowaną pozycję, a w rodzinnym Poznaniu rządził Peja. Mimo sporej konkurencji Paluch utrzymał się w czołówce, a jego albumy pokrywają się regularnie platyną.
 

Na własnych zasadach

Od początków swojej muzycznej przygody Paluch liczył przede wszystkim na siebie, mimo że jak większość początkujących raperów szybko stał się częścią hip-hopowego składu Aifam. Szybko jednak wrócił do solowych projektów, czego efektem były krążki „Biuro ochrony rapu” oraz „Pewniak”. W wywiadzie dla Popkillera stwierdził jednak, że współpraca z obcymi wytwórniami zupełnie nie przypadła mu do gustu, więc kolejnym krokiem było otwarcie własnego studia B.O.R. Records. Od tego momentu możemy obserwować harmonijny rozwój Palucha, dojrzewanie jego tekstów oraz muzyki. Chociaż na początku eksperymentował, ignorując panujący na początku wieku trueschool, dziś zalicza się go do reprezentantów starej szkoły. Co więcej raper otwarcie okazuje swoją niechęć do raperów nowej fali, każąc im „wracać na YouTube”.

 

Chodząc po czerwonym dywanie

Renoma Palucha znajduje od lat potwierdzenie w popularności jego płyt. Ostatnich pięć krążków poznańskiego rapera pokrywało się platyną, sprzedając się w ponad 30 tysiącach egzemplarzy. Co więcej, ostatni projekt Palucha, czyli „Czerwony dywan” przebił tę liczbę trzykrotnie. Już preorder był rozchwytywany. Przez pierwsze szesnaście godzin od rozpoczęcia przedsprzedaży, słuchacze zamówili 10 tysięcy albumów, co daje 10 płyt na minutę! Tak znakomity wynik osiągnął, publikując wcześniej zaledwie dwa single. „Czerwony dywan” rozpoczął też ekspansję na zagraniczne rynki. Już wcześniej Paluch pojawił się na krążku francuskiego rapera polskiego pochodzenia PLK, by potem twórca krążka „Polak” zrewanżował się tym samym w kawałku „Sidła”. Za tworzenie ostatniego projektu odpowiadał m.in. francuski producent Benjay. Sam album celnie skomentował obecne pokolenie, zaślepienie sukcesem i blichtrem oraz nieustającą potrzebą atencji.

Czerwony Dywan - Paluch
Czerwony Dywan 

 

Afirmacja życia rodzinnego

Jeśli mielibyśmy spiąć teksty Palucha jednym słowem, z pewnością byłby to wyraz „rodzina”. Motyw radości, jaka płynie z relacji z najbliższymi, ale też bólu, jaki może nadejść z ich strony, przewija się przez całą twórczość poznańskiego rapera. To zdecydowanie jedna z najważniejszych wartości dla Palucha, co podkreśla również w swoim najnowszym singlu „Drugi brzeg”, który z marszu zyskał ogromną popularność na YouTube. Paluch o rodzinie nawija na różne sposoby. O tym, jakie przeciwności losu serwuje nam życie najlepiej posłuchać w „Bez strachu”. Z kolei o mocy, jaką dają najbliżsi opowiada właśnie „Drugi brzeg”. Szczególna waga, jaką Paluch przykłada do tego tematu może wynikać z własnych doświadczeń. W kawałku „Daj mi powód” rapuje o tym, że ma nienajlepsze relacje z własnym bratem, jednocześnie bardzo ceniąc sobie wieloletnie przyjaźnie. Na klipach możemy często oglądać rodzinę rapera, co w świecie hip-hopu jest nieczęstym obrazkiem.

 

Kiedy nowy album?

„Drugi brzeg” to utwór promujący nowy krążek Palucha. Na początku roku na Instagramie raper zapowiedział „zbieranie bitów” do nowego materiału, a z czasem poznawaliśmy coraz więcej informacji na ten temat. Choć nie znamy jeszcze tytułu ani tracklisty, pojawiła się przybliżona data premiery. Płyta ma pojawić się w sklepach jesienią tego roku. Póki co zostaje nam cieszyć się świetnie nagranym teledyskiem „Drugi brzeg” na bicie Worka i Moody Scraga, nakręconym w pięknej scenerii Beskidu Żywieckiego. Klip błyskawicznie zyskał ogromną popularność i po kilku dniach przekroczył dwa miliony wyświetleń.

W refrenie „Drugiego brzegu” Paluch nawija, że wybiera się na tytułowy brzeg, żeby odpocząć, jednak wygląda na to, że praca w studiu poznańskiego rapera wrze i już niedługo możemy spodziewać się kolejnych numerów promujących najnowsze dzieło MC.