Sama przez chwilę miałam kłopot z umiejscowieniem kasztanów na mojej wewnętrznej kulinarnej mapie smaków. Z jednej strony są słodkie jak owoce (botanicy by powiedzieli, że przecież nimi są, więc na tym powinnam zakończyć poszukiwania analogii), z drugiej jednak są tak mączyste i mdłe jak ugotowana fasola. Poza tym, najbardziej przypominają jednak orzechy z łupinką, którą musisz zniszczyć, żeby dostać się do wnętrza.

Przez dłuższy czas kasztany wydawały mi się czymś zupełnie egzotycznym w Polsce. Trudno było je kupić, a te sprzedawane w zalewie w sklepach z międzynarodowymi produktami były niebotycznie drogie. Kilka lat temu duża francuska sieć handlowa wprowadziła na półki krem kasztanowy marki własnej po to, by rok później sprzedawać surowe owoce kasztanowca jadalnego. Kiedy jednak zajrzałam do mojej najstarszej książki kucharskiej z 1904 roku okazało się, że Lucyna Ćwierczakiewiczowa już wtedy podawała recepturę na kasztany w cukrze. Radziła, by podawać je z pieczonymi jabłkami, leguminą (czyli kaszą manną na mleku) i orzechami.

 

Jak przygotować kasztany?

Najczęściej kasztany piecze się po prostu na ogniu. Na ulicach można spotkać wózki z kasztanami, które sprzedawane są w papierowych tutkach. Posmak przypieczonej skórki, sadza na palcach, jedzenie ciepłych kasztanów podczas jesiennego spaceru sprawiają, że pieczone kasztany są absolutnie wyjątkowe.  Kasztany możemy upiec też nad ogniem w specjalnej patelni z dziurkami w dnie. Upieczone w piekarniku będą smakowały dobrze, ale będą absolutnie wyzute z tej nostalgiczno-romantycznej części. Na szczęście, bez sadzy będą lepiej nadawały się do dalszej obróbki.

patelnia do kasztanów

 

Kasztany przed pieczeniem musimy dokładnie przebrać i wyrzucić wszystkie te na których widnieją oznaki pleśni - w każdym worku znajdzie się kilka takich sztuk, więc trzeba zachować czujność. Kupując kasztany na wagę wybierajmy pękate, ciężkie, niepopękane i zdrowe. Przed włożeniem do piekarnika delikatnie przekrawamy skórkę kasztanów u nasady tak, by powstał krzyżyk. Dzięki temu nie pękną w pieczeniu. Pieczemy około 30 minut w 200 stopniach Celsjusza raz po raz przewracając je. Po 20 minutach pieczenia warto sprawdzić czy kasztany się nie przypalają. Ich skórka powinna być mocno spieczona, a wnętrze zupełnie miękkie.

 

Co zrobić z kasztanów?

Upieczone kasztany można po prostu zjeść na ciepło. Są bardzo sycące i wzmagają pragnienie. Można je też zmiksować na puree i dodać do sosu pieczeniowego. Wystarczy 1 szklankę kasztanowego puree dodać do 1 szklanki wywaru mięsnego lub warzywnego, doprawić solą, pieprzem i odrobiną śmietanki. Sos kasztanowy dobrze smakuje z pieczoną wieprzowiną, kurczakiem i indykiem. Upieczone kasztany w całości można też dodać do innych warzyw (marchewek, pietruszki, cebuli, papryki, pomidorów) i przygotować warzywny gulasz doprawiony rozmarynem. Kasztany możemy też dorzucić do ulubionego sosu grzybowego na śmietanie.

 

Jak przygotować krem kasztanowy?

Krem kasztanowy to taka francuska odpowiedź na włoski krem laskowo-czekoladowy. Jest bardzo słodki, można nim smarować naleśniki, placki, tosty, kanapki, przekładać nim ciasto marchwiowe i brownie. Krem kasztanowy ma jedną poważną wadę: szybko pleśnieje, więc można go trzymać w lodówce nie dłużej niż 7-10 dni.

Przygotowanie kasztanowego masła jest bardzo proste. 600 g upieczonych i obranych kasztanów przekładamy do garnka. Wlewamy 1 ¾ szklanki wody, dodajemy 1 szklankę cukru i laskę wanilii przekrojoną na pół. Wszystko doprowadzamy do wrzenia i gotujemy na małym ogniu około 20 minut, aż w garnku powstanie gęsty sos. Kasztany odcedzamy zachowując syrop, laskę wanilii wyrzucamy. Kasztany przekładamy do malaksera i miksujemy dolewając syrop tak, by krem miał konsystencję masła. Przekładamy do czystego i suchego słoika i przechowujemy w lodówce.

Krem kasztanowy, mimo że bardzo słodki, świetnie pasuje do zupełnie słonego dania. Przygotujmy gryczane bliny, posmarujmy je kremem kasztanowym, serkiem kozim i oprószmy orzechami włoskimi. Będzie to prosta i pyszna przekąska, której skład brzmi na bardziej wyrafinowany niż jest w rzeczywistości.

Najprostszy przepis na bliny pochodzi od mojej sąsiadki pani Niny. 40 g drożdży mieszamy z 2 szklankami ciepłego mleka i 1 łyżką cukru - czekamy 5 minut, aż drożdże zaczną pracować i na powierzchni zrobi się kożuszek. Dodajemy ½ szklanki mąki pszennej, 1 ¼ szklanki mąki gryczanej, szczyptę soli, 1 jajko i 50 g rozpuszczonego masła. Wszystko mieszamy do powstania masy przypominającej gęstą śmietanę. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do napuszenia na 30 minut. Smażymy na oleju lub maśle klarowanym na małym ogniu na złoto. Ciasto najlepiej nakładać łyżką zanurzoną wcześniej w wodzie - wtedy ciasto nie przykleja się do łyżki, ale trzeba nakładać je ostrożnie, bo może chlapać. Gotowe placki smarujemy cienką warstwą kremu kasztanowego, następnie smarujemy twarożkiem kozim lub kładziemy plasterki koziej rolady. Wierzch obsypujemy posiekanymi orzechami.

Kasztany, obok dyń, są kwintesencją jesiennych smaków. Nawet, jeśli nie staną się podstawowym produktem w naszej spiżarni, mogą z łatwością urozmaicić oklepane dania obiadowe. Na pewno też zachwycą wszystkich gości, bo jednak kasztany brzmią naprawdę wytwornie.

Smakowite drzewa - Kalemba-Drożdż Małgorzata
Książka kulinarna