Jak zachować bezpieczeństwo w sieci? – kiedyś na to pytanie większość internautów reagowała wzruszeniem ramion, dziś coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że zagrożenia związane z Internetem nie ograniczają się tylko do ryzyka uzależnienia. Fenomen popularności Donalda Trumpa – mistrza tweedów, wpływ Internetu na Brexit, coraz liczniejsze oskarżenia wobec niehumanitarnej polityki Facebooka, Pizzagate i wiele innych czynników przyczyniają się do wzrostu zainteresowania tym tematem. Z pomocą przychodzą czytelnikom autorzy fikcji, dokumentaliści, a także – sami hakerzy.

 

Portal, który miał być przeznaczony tylko dla wąskiego grona zweryfikowanych użytkowników

4 lutego 2004 roku na Uniwersytecie Harvarda otwarto nowy portal komunikacyjny. Jego nazwa, TheFacebook, nawiązywała do nazwy prototypu, czyli FaceMash. Założycielem portalu był Mark Zuckerberg i jego koledzy ze studiów: Eduardo Saverin, Andrew McCollum, Dustin Moskovitz, Chris Hughes. Początkowo z serwisu korzystali tylko Harvardczycy. Facebook zyskał jednak takie uznanie studentów i wykładowców, że wkrótce rozszerzono zasięg jego działania na obszar Bostonu. Następnie – na Stany Zjednoczone i Kanadę. Wkrótce – na cały świat. Chociaż serwis, który w międzyczasie zmienił swoją nazwę tą znaną nam dzisiaj, jest regularnie udoskonalany i aktualizowany, wciąż nie radzi sobie z weryfikacją ogromnej ilości użytkowników. Ich dane niejednokrotnie już wyciekły, a ilość fałszywych kont na Facebooku wciąż pozostaje niezliczona. Tak samo jak manipulacje, do których są one wykorzystywane.

Liczne „grzechy” Facebooka wylicza Siva Vaidhyanathan, wykładowczyni Uniwersytetu Virginii zajmująca się nowymi mediami. Książkę „Antisocial Media. Jak Facebook oddala nas od siebie i zagraża demokracji” pisała w 2017 roku, gdy Mark Zuckerberg ogłosił kolejny „sukces” swojego wynalazku – mianowicie osiągnięcie liczby 2 miliardów kont użytkowników. Jak komentuje to  Vaidhyanathan? „Facebook jest po prostu zbyt duży, by nim zarządzać. Staliśmy się ofiarami jego sukcesu – pisze amerykańska autorka, zauważając, że medium przyczyniło się „do wzrostu przemocy na tle etnicznym i nacjonalizmu religijnego, a także popularności autorytarnych przywódców oraz swoistej medialnej kakofonii”. Jako przykłady podaje kraje takie jak Indie, Indonezja, Kenia, Węgry, Stany Zjednoczone oraz… Polska. Wykładowczyni opisuje, jak wielu manipulacjom poddawani są użytkownicy oraz jak znacząco Facebook zmienia i spłyca debatę publiczną.

 

Antisocial media

 

Medium, które skłóciło swoich twórców

Publikacja „Twitter. Prawdziwa historia o bogactwie, władzy, przyjaźni i zdradzie” Nicka Biltona jest trochę starsza. Została wydana w 2013 roku, roku, w którym tytułowe medium miało 300 milionów użytkowników i było jednym z najczęściej odwiedzanych serwisów Internetowych. To wtedy spopularyzowało się też określenie Twittera jako „internetowych SMS-ów”. Od tej pory właściwie aż tak wiele się nie zmieniło – portal wciąż cieszy się ogromną popularnością, liczba jego użytkowników wzrosła o około 30 milionów. Zwiększono także liczbę dopuszczalnych znaków tweeta, ze 140 do 280.

Początkowo, gdy Jack Dorsey myślał o swoim projekcie, chciał stworzyć serwis, który pozwoli indywidualnej osobie skontaktować się z małym gronem odbiorców za pomocą SMS-a. Prototyp dzisiejszego Twittera został zaaplikowany w zajmującej się publikowaniem podcastów firmie Odeo. Twitter znany nam w obecnej formie ruszył 15 lipca 2006 roku. Liczba dziennie publikowanych tweetów rosła diametralnie. Tak samo – liczba ich odbiorców.

Głównymi bohaterami książki Biltona, oprócz Twittera, są jego twórcy: Jack Dorsey, Noah Glass, Biz Stone, i Evan Williams. Gdy w grę weszły wielkie pieniądze i wpływy polityczne, czwórka genialnych wynalazców poróżniła się ze sobą. Autor śledzi ich konflikt, jednocześnie przedstawiając czytelnikom historię nowych mediów.

 

Twitter. Prawdziwa historia

 

Inną perspektywę, bardziej naukową i skoncentrowaną na politycznych wykorzystaniach nowych mediów, przyjmują twórcy monografii: „Ćwierkający Donald Trump. Czym jest Twitter dla użytkowników, dziennikarzy i prezydenta USA?”.

 

Ćwierkający Donald Trump

 

Nie tylko „Black Mirror” i „Mr. Robot”

Wydawca poleca książkę Kate Fazzini wszystkim fanom seriali krytykujących to, jak nowa technologia wpływa na społeczeństwo. Autorka jest dziennikarką zajmującą się nowymi technologiami. Pracuje dla stacji CNBC i bierze na warsztat większość tematów związanych z cyberbezpieczeństwem. W swojej książce „Królestwo kłamstw. Podróż w głąb świata cyberprzestępców” przedstawia historie cyberprzestępców, których praca wygląda zupełnie inaczej niż mogłoby nam się wydawać na podstawie popularnych, dosyć stereotypowych przedstawień. Fazzini opisuje działanie dark netu, podkreśla związki cyfrowej przestępczości z polityką i osobami publicznymi oraz wywiadem międzynarodowym. Na kartach książki poznamy historię 19-letniej rumuńskiej studentki, która dołącza do tajnej organizacji hakerskiej, a każe cynicznego Rosjanina, który włamuje się do oprogramowani aut i zmienia ich parametry. Uwagę przyciągają także postać portiera hotelowego w Chinach sprzedającego dane podróżnych pewnej szanghajskiej firmie reklamowej oraz postać weterana wojennego budującego sieć hakerską w jednym z największych banków świata. Bohaterowie stają się przewodnikami czytelników po świecie cyberprzestępczości, a ich historie obrazują większe zjawiska. Wszystkie są ze sobą splecione i opisane w literacki, beletryzowany sposób.

 

Królestwo kłamstw

 

Co ciekawe, na rynku jest sporo pozycji, które nie tylko ostrzegają, ale też instruują, jak hakować sieć. Hakowaniu wcale nie musi towarzyszyć intencja popełnienia przestępstwa – wielu hakerów wykrywa luki w oprogramowaniach, by bronić ich przed atakami prawdziwych cyberprzestępców. By zdobyć podstawowe umiejętności hakerskie, wcale nie trzeba należeć do tajnych społeczności i szukać poradników w darknecie. Czasami wystarczy wybrać się do księgarni i poszukać na półce odpowiedniej pozycji. Jedną z nich może być książka Petera Yaworskiego „Na tropie błędów. Przewodnik hakerski”. Autor opisuje najczęstsze luki w oprogramowaniach, sposoby na przejmowanie danych i zakłócanie przelewów pieniężnych. Zwraca także uwagę na słabości takich aplikacji jak Twitter, Facebook, Google i Uber.

 

Na tropie błędów

 

Prawda, która brzmi niczym fikcja. Fenomen Kevina Mitnicka

W księgarniach nie brakuje też pozycji napisanych przez samych hakerów, także tych związanych z ciemną stroną cyberdziałalności. Najpopularniejszym hakerem na świecie, będącym jednocześnie autorem książek, jest Kevin David Mitnick, znany też pod pseudonimem Condor (nawiązującym do filmu „Trzy dni Kondora” z Robertem Redfordem w roli głównej). Przez wiele lat manipulował internautami i wykorzystywał ich słabości, by włamywać się do systemów komputerowych. W latach 90. stał się najbardziej poszukiwanym hakerem na świecie. W 1995 roku został schwytany przez FBI. Ponieważ w tamtym okresie był wręcz gwiazdą popkultury, na temat której powstawały liczne artykuły (a nawet filmy inspirowane jego działalnością tj. „Gry wojenne” oraz „Jonny Mnemonic”). Oskarżony mężczyzna nie przyznał się do winy, a sąd skazał schwytanego na pięć lat więzienia. Osiem miesięcy Mitnick musiał spędzić w izolacji, ponieważ według organów ścigania był w stanie „rozpocząć wojnę nuklearną za pomocą telefonu komórkowego”.

Liczni fani hakera, któremu nie udowodniono czerpania finansowych korzyści z włamań (chociaż straty korporacji oceniano na dziesiątki milionów dolarów), zaczęli propagować akcję „Kevin Free” („Uwolnić Kevina”). W 2000 roku haker wyszedł na wolność i przeszedł na „jasną stronę mocy”. Zaczął pracować dla korporacji, którym wcześniej wykradał dane. Co więcej, został poczytnym autorem. Polscy czytelnicy mogą przeczytać jego książki „Sztuka podstępu. Łamałem ludzi, nie hasła”, „Niewidzialny w sieci. Sztuka zacierania śladów” oraz „Duch w sieci. Moje przygody jako najbardziej poszukiwanego hakera wszechczasów”. Mitnick, jako pionier inżynierii społecznej w procesie wyłudzania danych, zwraca uwagę, że nawet w systemach, które wydają się niezawodne, zawsze znajdzie się luka. Powoduje ją – czynnik ludzki.


Duch w sieci

 

Świadomość zagrożeń, bez chęci zmiany nawyków, nie wystarcza

Udoskonalanie systemów nigdy nie będzie zupełnie skuteczne bez zwiększenia świadomości użytkowników. W ciągu ostatnich dziesięcioleci korporacje znacząco uszczelniły swój system zabezpieczeń (z czego sektor prywatny radzi sobie znacznie lepiej niż publiczny). Coraz popularniejsze są także szkolenia z cyberbezpieczeństwa dla pracowników, studentów i uczniów. Mimo tego świadomość dotycząca tego, jak wiele danych gromadzą od nas social media wciąż jest niewystarczająca. Osobom, które niechętnie zapoznają się z publikacjami non-fiction, z pomocą przychodzą autorzy powieści. Na zachodzie coraz większą popularnością cieszą się tak zwane cyber-crime thrillers, czyli książki sensacyjne, w których akcja związana jest z przestępstwami internetowymi. W Polsce autorem, który odwołuje się do tego gatunku, jest Jakub Szamałek, autor cyklu „Ukryta sieć” opowiadającego losy dziennikarki Julity Wójcickiej, której nagie zdjęcia wysłane przed laty chłopakowi wyciekają i krążą po Internecie. Kobieta wkrótce dowiaduje się, jak chronić swoje bezpieczeństwo w sieci, a wraz z nią podstawową wiedzę w tym zakresie zyskują czytelnicy. Więcej na temat serii dowiesz się z naszego artykułu.

 

Ukryta sieć, t. 1

 

Szamałek, tak jak wielu innych autorów fikcji, reportaży czy instruktaży, podkreśla, jak bardzo lekkomyślnie korzystamy z technologii, do których mamy dostęp. Około 4,66 miliarda ludzi na świecie korzysta z Internetu. Większość z nich nie stosuje nawet podstawowych zasad bezpieczeństwa (bezpiecznych haseł, ostrożności przy korzystaniu z sieci publicznej). Chociaż świadomość zagrożeń w Internecie rośnie, wciąż znaczna część użytkowników, nawet zdając sobie sprawę z zagrożeń, zupełnie świadomie je ignoruje. Tymczasem problem jest naprawdę poważny. Nie chodzi już tylko o uzależnienia czy oszustwa finansowe, lecz także – o bezpieczeństwo, prywatność, zachowanie własnego indywidualizmu oraz zachwianie podstaw demokracji. Dlatego tak ważne są publikacje książkowe, internetowe i produkcje filmowe (tj. „Dylemat społeczny” czy „Hakowanie świata”), które uświadamiają nam czyhające cyberzagrożenia i zachęcają do zmiany nawyków.

 

Poznaj także tytuły najbardziej kontrowersyjnych książek politycznych.