Walk Of Fame

„Na scenie jest niesamowita. Jeżeli kiedykolwiek widzieliście jej koncert, to wiecie, że jest fantastyczna. I jednocześnie jest najbardziej normalną, twardo stąpającą po ziemi, cudowną osobą. Potrafi to włączyć, być fenomenalna podczas występu, a później wrócić do bycia zwykłym człowiekiem” - zachwyca się amerykańska komiczka, Ellen DeGeneres, chwaląc swojego gościa. Pink, jedna z najpopularniejszych i najbardziej utytułowanych wokalistek pop na świecie, odsłoniła tego dnia swoją gwiazdę w amerykańskiej Walk Of Fame. Uroczystość miała miejsce na początku lutego tego roku i podsumowała prawie 25 lat imponującej kariery: trudnych początków, występów w zapomnianych dzisiaj zespołach R’n’B, przełom po wydaniu debiutanckiej płyty, „Can’t take me home” i oszałamiającą, międzynarodową popularność, która przyszła wraz z nagraniem drugiego krążka, „Missundaztood”. I chociaż Pink wciąż porusza się w stylistyce popowej (większość utworów komponuje sama, pisze też piosenki dla innych artystów), to droga od bezczelnej, śpiewającej o braku autorytetów czy kompleksach młodej kobiety do wyciszonej, ale wciąż zadziornej i zachwycającej niepowtarzalnymi koncertami gwiazdy show biznesu, była długa i wyboista.


 

Młoda gniewna

Alecia Beth Moore przyszła na świat 6 września 1979 roku w małym miasteczku Doylestown w Pennsylvanii. Jej rodzice - pielęgniarka Judy i agent ubezpieczeniowy Jim - rozwiedli się, zanim skończyła 10 lat. Gwiazda niejednokrotnie podkreślała, że wydarzenie to odbiło się mocno na jej dorastaniu i dalszym życiu. Niezbyt tolerancyjna społeczność Doylestown niejako wykluczyła ją ze swojego grona - rodzice nie pozwalali swoim dzieciom bawić się z małą Alecią twierdząc, że ma na nie „zły wpływ”. Stwierdziła więc, że skoro i tak ma już tak kiepską „reputację”, to faktycznie będzie zachowywać się tak, jak „oczekują” od niej dorośli. W wieku 15 lat była już poważnie uzależniona od alkoholu (które rozwinęło się, kiedy zaczęła regularnie śpiewać w nocnych klubach), rzuciła szkołę (wróciła po kilku latach, aby napisać egzaminy GED, odpowiednik polskiej matury), a w wieku 16 lat doświadczyła przedawkowania narkotyków. Jej ówczesna przyjaciółka, Stacey Coffey, swojego przedawkowania nie przeżyła. Wszystkie te doświadczenia znajdowały i nadal znajdują ujście w muzyce Pink - tak niepokornych hymnach o niezależności, jak i wzruszających balladach, opowiadających o bolesnych wspomnieniach. Jak pisał w 2006 roku brytyjski „The Independent”, przy okazji wydania albumu „I’m not dead”, nazwać ją można „żeńskim Robinem Williamsem”. „Wyobraźcie sobie artystkę, która celebruje własną neurotyczną naturę. Która wykłada cały swój życiowy bagaż i tańczy wokół niego. Podstępną, szczerą, zapewne również dzielną kompozytorkę, która poprzez samodzielne mówienie o problemach, odbiera amunicję swoim wrogom”.

 

Sceniczne, latające zwierzę

Ten wizerunek - trudny, ale autentyczny i pozwalający identyfikować się z nim milionom fanów na całym świcie - uzupełniony ogromnym talentem, determinacją i ciężką pracą, uczynił z Pink jedną z największych gwiazd muzyki pop. „Kiedy debiutowała w 2000 roku, muzyka pop zdominowana była przez długowłose blondynki w stylu Britney Spears i Christiny Aguilery. Pink zmieniła zasady gry” - pisał w 2014 roku amerykański „Glamour”. „Bez niej ostatnie kilkanaście lat historii śpiewającego pełnym głosem, autentycznego popu trudno sobie po prostu wyobrazić”.

Do dzisiaj jej albumy sprzedały się w ponad 90 milionach egzemplarzy na całym świecie, zdobyła między innymi trzy nagrody Grammy, dwie nagrody Brit Awards, a w 2009 roku magazyn Billboard okrzyknął ją „popową artystką dekady”. Jej ostatnia trasa koncertowa, „Beautiful Trauma Tour”, była jedną z najlepiej sprzedających się w ostatnich 10 latach: Pink zarobiła prawie 400 milionów dolarów, a podczas ponad 150 występów na trzech kontynentach sprzedano 3 miliony biletów! Mając jednak na uwadze, jak widowiskowymi i dopracowanymi wydarzeniami są jej występy - wspomnieć tylko imponującą scenografię, kostiumy, tłum tancerzy oraz wisienkę na torcie, czyli powietrzne akrobacje w wykonaniu samej artystki - nie powinno to nikogo dziwić. Polscy fani mogli doświadczyć tej koncertowej magii w lipcu na warszawskim Stadionie Narodowym. Jej ósmy solowy album, „Hurts 2B Human”, wiosną tego roku zadebiutował na pierwszym miejscu prestiżowej listy sprzedaży Billboard 200. Podobnie było także z siódmym krążkiem, „Beautiful Trauma” oraz jeszcze poprzednim, „The Truth About Love” z 2012 roku. Jak na razie Pink nie ogłosiła nowej trasy koncertowej, jednak pojawia się na festiwalach - w październiku zobaczyć będzie ją można na słynnym Rock in Rio.

Choć zaczynała od buntowniczego wizerunku i mimo że wciąż jest prawdziwym zwierzęciem scenicznym z rockową duszą, to prywatnie nie prowadzi już szalonego życia. Muzyka oraz rodzina sprawiły, że artystka odkryła pasję, dojrzała i odnalazła własną drogę. Jest żoną motocrossowca, Careya Harta oraz mamą 8-letniej Willow i 3-letniego Jamesona. „Jestem znacznie bardziej otwartą osobą. Dużo bardziej akceptuję siebie. Jestem dużo bardziej rozważna” - mówiła o doświadczeniu macierzyństwa w rozmowie z Carsonem Daly w „Today” stacji NBC. „Więcej planuję. Muszę. Muszę znaleźć balans”.