Wykonywanie rysunków przy pomocy tuszu i pędzelka jest dla mnie relaksujące. Uwielbiam spokojnie kontrolować linię, kreślić fantazyjne zawijasy i nie przejmować się koniecznością realistycznego oddania proporcji.

Postanowiłam przemycić wschodnie inspiracje do swoich prac, ale nie kopiować ich jeden do jednego. Chciałam, by technika stanowiła jedynie małą podpowiedź do tematu.

 

 

Tworzenie takiego obrazu wymaga skupienia. Osobiście uważam, że warto stworzyć rytuał, który wprowadza nas w odpowiedni nastrój. Powtarzanie go przez dłuższy czas sprawi, że już zawsze określone rzeczy będą kojarzyły nam się z kreatywną pracą. Tymi rzeczami może być np. świeczka zapachowa (inna niż ta, której używamy na co dzień) lub specjalne ubranie. Może, zamiast zakładać stary t-shirt, w sklepie z tanią odzieżą poszukacie fartucha przypominającego kimono?

Do tego projektu wybrałam czarny brushmarker z kompletu Ecoline. Jego końcówka bardzo przypomina mi pędzelki stosowane do tradycyjnej kaligrafii.

Zaczęłam od stworzenia zarysu postaci i głównych linii. Fałdy luźnego stroju oraz kontury malowałam grubymi pociągnięciami samą końcówką pędzla. Starałam się, by początek każdej linii był wyraźny, nieco węższy. Zależało mi na tym, by kreska była finezyjna, nie „toporna”. Później przeszłam do drobniejszych elementów. Trzymałam pisak tak, by jego koniec ledwo dotykał papieru i kreślił cieńsze kreski.

 

 

Do najbardziej szczegółowych miejsc można użyć osobnego, małego pędzelka, którym pobierzemy pigment z brushmarkera. Zauważyłam, że na wielu obrazkach, które stanowiły dla mnie inspirację, dużo uwagi poświęcono linii włosów i zdecydowałam się to uwzględnić.

Jednym z trudniejszych elementów mogą być oczy. Jak je uprościć, by nadal było można dostrzec w nich spojrzenie? Obejrzałam mnóstwo japońskich drzeworytów i z wielu różnych wzorów złożyłam swoje własne, uproszczone oko – prostą powiekę i zacienioną tęczówkę. Zwykle na dawnych azjatyckich obrazach oczy są bardzo wąskie. To duży kontrast do znanej na cały świat mangi! (Może to właśnie manga powinna być tematem moich kolejnych wpisów?).

Podczas malowania starałam się skupić na tym, jak wielki spokój wywołuje we mnie praca. Wybrane wzory są bardzo proste, dlatego każdą kreskę można dopracować w najdrobniejszym szczególe i poświęcić jej wiele uwagi. Detale, takie jak wzory na ubraniu, uzupełniałam zestawem cienkopisów (polecam ten, w którym znajduje się kilka różnych końcówek).

 

 

Korzystając z plastycznej końcówki brushpena, odbiłam kształty imitujące wzory liści. Wybierając markery, poszukajcie takich, których końcówka podczas przyciskania nie odgina się do góry. Takie pozwalają na uzyskanie najczystszej linii i co za tym idzie pięknych ornamentów. Efekt okazał się bardzo bogaty i wyrazisty (możesz go zobaczyć na okładce tego artykułu), więc postanowiłam spróbować jeszcze minimalistycznej kreski. Ją możesz zobaczyć powyżej. Która wersja podoba Ci się bardziej?