Niewiele jest książek, które wzruszają mnie dosłownie od strony tytułowej. A taką książką jest kultowy (wystrzegam się tego słowa, jak mogę, ale tu użycie jest jak najbardziej uzasadnione) "Elementarz" Falskiego. Pierwszy, dzięki któremu przekonałam się, że składając znane już literki jestem w stanie przeczytać pierwsze zdanie "Ala ma kota", a za nim pojawiły się kubuś puchatek, Fizia Pończoszanka,Karlson z Dachu i inni. Ale proste frazy o Ali to był początek. Uwierzyłam, że umiem czytać i od tej pory świat czytelniczy stanął przede mną otworem. Urzeka mnie prosta w formie, kolorowa szata graficzna, jakby wykaligrafowane litery, kreska prosta, a czytelna i przyjazna. Przy kolejnych przeprowadzkach oryginalne wydanie z lat bodajże 50. lub 60. zaginęło w akcji, ale swojemu synkowi mogłam sprezentować właśnie ten reprint. I on teraz z zaskoczeniem odkrywa, że alfabet nie jest tak trudny, jakby się wydawało.