5/5
22-07-2022 o godz 15:06 przez: ulik76 | Zweryfikowany zakup
Książka bardzo fajna, dobrze się czyta.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
07-02-2018 o godz 16:27 przez: krzysztof bakalarz | Zweryfikowany zakup
Wysoka półka :) w swojej klasie
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
19-10-2021 o godz 15:28 przez: Ewa kolpak | Zweryfikowany zakup
cudowna książka, polecam
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
18-07-2023 o godz 09:04 przez: sandra | Zweryfikowany zakup
💖💖💖
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-07-2021 o godz 15:25 przez: Mariusz Skiba | Zweryfikowany zakup
Super.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-04-2022 o godz 19:31 przez: Beata | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
14-01-2022 o godz 17:51 przez: Honorata | Zweryfikowany zakup
Super
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
27-10-2018 o godz 18:01 przez: Margi1234
Zdajesz sobie sprawę, że Twoje życie jest tak porąbane, że gorzej być nie może. A nie! Jednak może. Kiedy raz wejdziesz w ten świat, uwierz mi na słowo honoru, że więcej o nim nie zapomnisz! "Dziewczyna z dzielnicy cudów", to książka która nie tylko zachwyca od pierwszych stron dobrym humorem i mrocznym klimatem, ale również daje Ci jedno do zrozumienia - tak źle w życiu, jak ma główna bohaterka nikt nie ma, i nie mów jej, że Ty miałeś/aś gorsze życie, bo wierz mi na słowo, z łatwością pokona Cię swoim językiem, który smaga niczym bicz. Uwierz mi na słowo, nie chcesz jej wnerwiać, autorka Aneta Jadowska, o to się postała, by główna bohaterka była ostra i nieprzewidywalna zarazem. Nie tylko bohaterka, ale również sposób w jaki jest opisany świat, postaci i wartka akcja, zachwyca już od pierwszego rozdziału. Mamy tu do czynienia ze światem stworzonym i dokładnie nam zobrazowanym - dosłownie! Nie tylko spotkacie się w tej książce, z samym tekstem ale i również ilustracjami stworzonymi przez Magdalenę Babińską. Obie byłam w stanie spotkać na dzisiejszych targach książki, i to bardzo cudowne i ciepłe kobiety. Tak historia Jodowskiej i rysunki Babińskiej, są równie zachwycające. Carmen, Nikita, Sara, Erynia, Modliszka... Które imię jest prawdziwe? Teraz jej osoba nosi imię, Nikita...? Po prostu samo, Nikita. Kobieta zamieszkująca Dzielnice Cudów w Polsce. Jak sama wszystkim mówi, jest strzelcem, który działa solo. W Zakonie Cieni, jest jedną z osób, która nie jest darzona jakąś czułą sympatią, raczej nienawidzi ją tam każdy. Nawet przez swoją prawdziwą matkę, która w nim rządzi, ale zbytnio się tym nie odnoszą, to ich wspólna tajemnica, gdyż jak sama twierdzi Irena "Matka Przełożona Zakonu" - Nikita, jest pomyłką, która nie powinna nigdy istnieć, gdyż nie potrafi władać magią, co oznacza jedno - jest nikim. Przez całe życie, tak też dawała jej nie raz i nie dwa do zrozumienia. Nikicie za niedługo strzeli 30, a mimo tego nie ma jakichś matczynych zapędów, raczej można by rzec, że pała względnym pociągiem do mężczyzn, jak i kobiet, z czym się nie ukrywa. Wszystko w jej życiu układało się dobrze, do pewnego czasu, gdy jej własny znienawidzony ojciec Ernst Szalony, w wieku jej dwudziestu lat, uprowadził ją i storturował, jednocześnie zabijając jej partnera i paru znajomych. Od tej chwili, żyje w ciągłym strachu i budzi się w nocy z koszmarów tamtego dnia, gdyż przypominają jej o tym zadane tego dnia rany oraz tym czym jest przez krew swego ojca - Berserkiem, szalonym potworem, który nie czuje nic oprócz agresji i potrzebę upuszczenia dużej ilości krwi, obcym oraz przyjaciołom i pomimo tego, iż wie że samice berserka są słabsze, to niczego nie zmienia. Jest zagrożeniem, dla innych ale i samej siebie. Tylko jedna osoba potrafi ją w tym zrozumieć i jest to jej brat Kosma, z innej matki - ale brat, który od zawsze wstrzymuje tego potwora w sobie. Choć sama, stara się powstrzymywać swojego Pana B., wszystko się zmienia przez jedną decyzję. Jej własna matka - z którą zresztą się nie dogaduje - postanawia, znaleźć jej nowych partnerów, którzy niestety - nie dla Nikity - ginęli na misjach. Irena postanowiła, wkręcić ją w kolejnego partnera, a tym kimś był Robin - tajemniczy facet, który nie tylko udaje miłego i grzecznego gościa, ma jak to sam twierdzi amnezję, która ciągnie się, aż do trafienia do zakonu, to na dodatek strzela z kuszy?! Skąd on się wziął, ze Średniowiecza czy jak? Porąbany facet, to na bank, jednakże jedno trzeba mu przyznać, dziwne rzeczy dziejące się przy nim są naprawdę niezwykłe. "- Jestem twoim partnerem. Dostałem przydział dziś rano. - Nie mam partnera - warknęłam. - Masz - odparł z entuzjazmem. [...] - Nie jesteś zbyt bystry, więc powiem powoli: nie mam partnera.[...]" Uważasz, że wpadłeś w gówno? To powiem Ci jedno. Przestań chrzanić! Przybytki panien Borman, Pozytywka, pokoje Tierra del Fuego - to miejsca, w których można ją spotkać. Przez co, ktoś postanowił użyć tej informacji dla siebie, by zwabić Nikitę w pułapkę i porwać ważną dla niej osobę z Pozytywki. Pytanie, kto to zrobił? Czyżby jej zwariowany ojciec Ernst? A może matka, która w jakiś sposób próbuje naprawić swój błąd, zabijają ją? Czy może, jej nowy partner Robin, tak naprawdę ma jakieś niecne zamiary? Komu zaufać w potrzebie? Dziewczynka, która kiedyś myślała, że znajdzie ciepło w ramionach matki, że jej ojciec nie jest prawdziwym psychopatą, a życie potrafi być kolorowe i pełne cudownych wspomnień, to tak naprawdę stek bzdur! Od zawsze musiała radzić sobie sama, i nie ufała nikomu. Nikomu! Nawet czasem i samej sobie, co było słuszne, gdyż Pan B., pojawiał się nieoczekiwanie i nie zawsze wtedy, kiedy trzeba. Praktycznie, nigdy nie dostawał zaproszenia, ale i tak wpadał. Jednak w życiu Nikity, nadeszła pora by komuś zaufać. Ktoś zagości w jej świecie i pomoże powstać, gdy na to nurtujące pytanie [...] Po całą recenzje zapraszam na bloga -> https://witchmargoczyta.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
26-09-2018 o godz 20:25 przez: verna
Uwielbiam książki z gatunku fantastyki - mam po prostu do nich słabość. Gdy tylko zobaczyłam „Dziewczynę z Dzielnicy Cudów” to zapragnęłam tę książkę przeczytać jak najszybciej. Miejscem akcji jest świat wykreowany przez autorkę. Spodobał mi się sposób w jakim zostały przedstawione miasta, po których porusza się nasza bohaterka - Nikita. Sawa to miasto, które wydawać by się mogło, że jest spokojne, jednak skrywa istoty niebezpieczne, uzbrojone w kły i pazury. Wars to miasto brudne, brutalne i nieprzewidywalne. Oba te miasta są odmienne, ale każde ma swój niepowtarzalny charakter. "Cała sztuka to nie pomylić fantazji z rzeczywistością i nie zgubić siebie... czy własnego wyobrażenia o sobie. Czasami trudno to rozróżnić." W tej książce mamy silnych i barwnych bohaterów, którzy są za razem skryci. W raz z fabułą poznajemy ich tajemnice i historie. Ja, czytając, nie mogłam przestać kibicować bohaterom, którzy tak bardzo skradli moje serce, a zwłaszcza Nikita. Jest to kobieta stanowcza, nieustępliwa i z silnym charakterem. Śledzenie jej domysłów na temat całej intrygi rozwiniętej w książce, to czysta przyjemność. Kolejną genialną postacią w tej książce jest Robin, który odgrywa w historii bardzo ważną rolę. Trudno mu odmówić pewnego uroku osobistego, ale przede wszystkim, urzekł mnie stoickim spokojem i opanowaniem. Nie rzucał słów na wiatr, nie starał za każdym razem dowieść swojej racji i nie podejmował bezmyślnych decyzji. "(...) jestem sprawiedliwa w swojej nieufności - nie ufam tym, których znam, z bardzo małymi wyjątkami, i tym, których nie znam." Fabuła jest mroczna,brutalna z elementami magii. Mamy tutaj głęboko skrywane tajemnice oraz odrobinie czarnego humoru. Dodatkowo atrakcyjności książce dodają ilustracje zamieszczone wewnątrz powieści. Proste, ale bardzo wymowne, pobudzające wyobraźnię, idealnie wpasowujące się w treść. "Mówiła mi, że mam w sobie dość siły, by zmierzyć się z całym światem, a jeśli świat zasłuży, mam go po prostu kopnąć. I mocno podkulić palce, by to świat zabolało bardziej niż mnie." Akcja powieści wciąga, a wątki nie są podobne do popularnych książek zagranicznych. Styl pisania autorki w tej książce to cudo, wszystko jest przemyślane, a przez kolejne strony po prostu się płynie. To kolejny przykład, że nasi rodzimi pisarze często poziomem swych książek, przewyższają literaturę zagraniczną. Genialna pozycja dla fanów fantastyki i dodam nawet, że fani kryminałów również będą usatysfakcjonowani.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
22-08-2016 o godz 11:13 przez: Sol
No i to, to ja rozumiem! Jest ogień, jest moc, jest "Dziewczyna z Dzielnicy Cudów"! Jestem fanką urban fantasy i z przekonaniem mogę powiedzieć, że niniejsza powieść nie odchodzi zupełnie od zagranicznych pod względem wspaniałości. Pisząc zagranicznych, mam tutaj na myśli takich cudownych autorów jak Patricia Briggs, Kim Harrison czy duet Ilona Andrews - których sobie nieskończenie cenię. Aneta Jadowska swoją najnowszą serią zajęła miejsce wśród nich.

Poprzednia seria autorki, o Dorze Wilk była dobra, ale nie czułam się jakoś szczególnie nią zachwycona. Obawiałam się, że Nikita również otrzyma miano dobrej... Ale zaskoczyła mnie i śmiało rzeknę, iż... Jestem zachwycona. Jeśli kolejne tomy tej serii będą równie dobre, albo lepsze, no to będzie brak słów. Kurde no... będę się zachwycać w niniejszej opinii, bo inaczej nie potrafię. Zaczynając "Dziewczynę z dzielnicy cudów" nie sądziłam, że nie będę się mogła od niej oderwać. Ta książka tak mnie wciągnęła, jak Zakochany Kundel wciągał spaghetti.

Nikita, to twarda babka, a takie w książkach lubię najbardziej. Nie biadoli, tylko działa! Nie będę się za bardzo rozpisywała na jej temat, bo po prostu musicie poznać ją sami. Autorka świetnie wykreowała jej postać i na pewno mocno wyróżnia się ona na tle pozostałych, które są ciekawe, ale jednak nie zapadają tak mocno w pamięć. Jest jeszcze tajemniczy jegomość, którego nie mogłam rozgryźć do samego końca książki. I.. W zasadzie nadal go nie rozgryzłam! Chcę kolejny tom!

Bardzo podobał mi się świat, a w zasadzie dwa światy, jakie stworzyła Aneta Jadowska. Przypominał mi nieco Atlantę z książek o Kate Daniels, dlatego tym bardziej go polubiłam. Odnalazłam się w nim bez problemu i z ogromnym zainteresowaniem poznawałam jego "nowinki". Autorka świetnie poradziła sobie z tą całą otoczką magii, której w książce jest ogrom.

Książkę tę polecam każdemu, kto ceni sobie dobrą fantastykę, niebanalne postaci i świetnie stworzony świat, który wciąga czytelnika w swoje odmęty. Ja osobiście jestem zachwycona i pragnę więcej. Z (nie)cierpliwością będę wyczekiwała drugiego tomu. A jako, że ta opinia jest przedpremierowa, to Wam radzę odkładać pieniążki i czekać na 14 września, bo wtedy będzie premiera "Dziewczyny z Dzielnicy Cudów". Wyczekujcie, bo cholernie warto!

sol-shadowhunter.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
29-09-2018 o godz 14:02 przez: jakub stolarki
Istnieją miejsca urocze, przyjazne- miasta alternatywne. Jest też Wars- szalony i brutalny, oraz Sawa-uzbrojona w kły i pazury. Pokochasz je i znienawidzisz tak jak ich mieszkańcy. Główną bohaterką książki jest Nikita. Tak naprawdę to tylko jedno z jej imion. Od dziecka jest szkolona przez mamę na zawodową zabójczynię. Jej ojciec, gdy była mała uwięził je. Co chwilę zmieniała miejsce zamieszkania. Zawsze, gdy zaczynała się zaaklimatyzowywać musiała się przeprowadzić. Chciała chociaż raz zobaczyć jak wygląda jedno drzewo podczas każdej z pór roku. Jest to kobieta, która liczy tylko na siebie, ufa bardzo małej liczbie osób. Pewnego razu matka podsyła jej do współpracy Robina. Ten niezmiernie dziwny człowiek wyróżnienie się wieloma cechami. Jedną z nich jest uprzejmość w tym brutalnym świecie. Dzielnica Cudów to miejsce zatrzymane w latach trzydziestych ubiegłego wieku przez magię. Z klubu pozytywka znika jedna z piosenkarek. Nikita postanawia rozwiązać zagadkę zaginięcia. Dokąd doprowadzi ją trop i co tu robi Robin strzelający tylko z łuku? Pani Aneta jak zwykle przesyciła książkę nutką humoru, ale nie zabrakło też mądrych cytatów: "Słabe istoty pozorują się na silniejsze. Tylko te silne mogą sobie pozwolić na udawanie słabości." "Cała sztuka to nie pomylić fantazji z rzeczywistością i nie zgubić siebie... czy własnego wyobrażenia o sobie. Czasami trudno to rozróżnić." Książka jak większość ma swoje minusy i plusy. Na pewno nie polecam jej młodszym odbiorcom ze względu na wulgarne teksty. Na początku (przez około 60 pierwszych stron) nie wciągnęła mnie. Z każdą następną stroną było lepiej. Zakończenie ostatecznie przekonało mnie do przeczytania następnej części.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
01-09-2016 o godz 18:28 przez: hasacz93
Nie dość, że Nikita przebija Dorę WE WSZYSTKIM, to jeszcze dostajemy bardzo klimatyczną historię z takimi plot twistami i klifhangerami, że autentycznie czytając tę książkę co chwilę miałam w głowie głośne : O kuuuuuurde.
Aneta zrobiła to raz i zrobi jeszcze wiele razy. Nikita i Robin pojawią się w całej serii, chociaż przyznam się szczerze, że nie mam pojęcia ile będzie ona liczyła tomów. Jednak skupię się teraz na tym jak książka została napisana. Po pierwsze – nie nudzi, wciąga sakramencko mocno i nie można o niej zapomnieć. Gdyby nie obowiązek recenzencki, siedziałabym w kącie swojego pokoju i gibała się jak dziecko z chorobą sierocą, płacząc, że chce więcej natentychmiast.
Po drugie – genialne postaci, które albo się kocha miłością prawdziwie czytelniczą i nieskończoną, albo się psich synów nienawidzi i gardzi nimi mocniej niż polityką. Sama kreacja Nikity to cholerny majstersztyk i będę to powtarzała póki powietrza w płucach mi wystarczy!
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
4/5
25-08-2016 o godz 21:09 przez: Ujrzeć Słowa
Książka i wraz z nią historia Nikity wciąga i nie da się jej odłożyć. Są poszukiwania, magiczne moce, przeobrażanie się w inne postacie, broń, szczypta humoru, dobrze wykreowany świat i tajemnica. Czego chcieć tak naprawdę więcej? Chyba niczego, więc z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Wy musicie jeszcze poczekać do 14. września i również możecie zanurzyć się w tej niespotykanej historii - naprawdę warto.
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
08-09-2018 o godz 22:20 przez: Snieznooka
„Dziewczyna z dzielnicy cudów” jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Anety Jadowskiej, wiem, wiem jak to jest możliwe? Przeglądając bookstagramy często upatruje sobie książki, po które chciałabym sięgnąć, tak było i w tym przypadku. Kiedy nadarzyła się okazja złapać pierwszy tom przygód Nikity nie mogłam jej nie wykorzystać. Nadrabiam zaległości w twórczości rodzimych autorów z wielkim potencjałem, zwłaszcza, że lubię silne i wyraziste główne bohaterki. „Słabe istoty pozorują się na silniejsze. Tylko te silne mogą sobie pozwolić na udawanie słabości.” Główną bohaterką jest Nikita, jest to kobieta, która osiada wiele imion, sama jednak nie do końca pamięta jak brzmi to prawdziwe. W Zakonie jest jednym z tak zwanych Cieni, zabójczynią, do niej można się zwrócić, kiedy chcemy się kogoś szybko pozbyć. Jest córką szefowej Zakonu Cieni i złego, szalonego czarodzieja, jednak robi wszystko, aby z rodzicami mieć jak najmniej wspólnego, dlatego też skrywa tajemnicę magicznego talentu, na który zużywa bardzo dużo energii, musi, więc ją nadrobić, dlatego ma ogromny apetyt, co nie ma negatywnego wpływu na jej figurę. Szczęściara z niej! „Cała sztuka to nie pomylić fantazji z rzeczywistością i nie zgubić siebie... czy własnego wyobrażenia o sobie. Czasami trudno to rozróżnić.” Akcja książki ma miejsce w dwóch przedzielonych Wisłą miastach- Warsie i Sawie, miejscowościach wykreowanych przez autorkę, nieco dziwne i tajemnicze, ale także groźne. Klimat jest przepełniony magiczną energią, tworząc niezwykłe tło dla rozgrywającej się historii. Świat podzielony przez Jadowską to dwie płaszczyzny, ten dobrze nam znany oraz, w którym żyją magiczne istoty. Miasteczko Wars jest bardziej cywilizowane niż Sawa, które jest bardziej niebezpieczne pełne niebezpiecznych roślin i dzikich bestii. Oba są połączone mostem, tytułowa Dzielnica Cudów jest jedną z lepszych znajdujących się w Warsie. Pełna uroczych sklepów, dzieci roznoszących gazety, po spędzeniu nocy w tym miejscu zostaje się jej mieszkańcem na zawsze, co uniemożliwia życie poza dzielnicą. Nikita jest osobą, która odsuwa od siebie nawet najbliższych znajomych, mimo to jest bardziej skłonna do refleksji nad swoimi działaniami. Ma wiele twarzy, o czym świadczy to, że jest zagubioną w swoich odczuciach, a jej natura jest bardzo chaotyczna. Autorka pozwala nam śledzić nie tylko losy bohaterki wzbogacone o jej przemyślenia, ale także eksponuje jak wiele w życiu kobiety było tajemnic, o których nawet by nie śniła. Po odsłonięciu jednej niewiadomej pojawia się kilka kolejnych, które trzeba rozpracować. Czytelnik z całą pewnością nie będzie się nudził. Mamy tutaj wiele walk, pościgów i śledztwa, które wpływają interesująco na kształtującą się fabułę. „Mówiła mi, że mam w sobie dość siły, by zmierzyć się z całym światem, a jeśli świat zasłuży, mam go po prostu kopnąć. I mocno podkulić palce, by to świat zabalało bardziej niż mnie.” Matka Nikity przydziela jej nowego partnera Robina, którego domeną jest łucznictwo, jego akta zostały sfabrykowane, pozostaje pytanie, co potrafi posiadany przez niego talizman? Dziewczyna nie jest zbyt przyjazną osobą, dlatego nie ma zbyt wiele osób, które chciałyby z nią pracować, czy też chronić jej tyły. Robin nie unika podejrzeń kobiety o wrogie zamiary względem niej. Jest nauczona, bowiem tego, że nie powinna nikomu ufać i nigdy nie opuszczać gardy. Czeka, więc na pretekst, aby go zabić, chociaż okoliczności ku temu są niesprzyjające, w Dzielnicy Cudów zostaje porwana jedna z piosenkarek klubu Pozytywka, która jest bliską znajomą Nikity. Kto za tym stoi? „Uśmiechnął się tak szczerze i radośnie, że po prostu mu przywaliłam. Odruch bezwarunkowy, nic na to nie poradzę.” Czytelnik zastanawia się, co z tą całą aferą ma wspólnego Matka Przełożona Zakonu Cieni, jak bardo pogmatwane jest życie rodzinne bohaterki? I co zmaluje brak bliźniak Nikity? Usiłujemy rozgryźć zabójczynię, poznać, jaką jest kobietą? Czy to kolejna przerysowana postać ze zbyt ostrym języczkiem i tipsami? W żadnym wypadku. Nikita ma w sobie wiele współczucia i empatii, chociaż z początku mamy obraz zimnej i wyrachowanej twardzielki, świetnej w swoim fachu. W książce mamy tyle akcji, że nie sposób jest się nudzić, staramy się rozwiązać wszystkie sekrety, chociaż nie jesteśmy w stanie. Z początku może się wydawać, że wszystko, jest zbyt chaotyczne i nieuporządkowane, lecz im bardziej zagłębiamy się w świat zabójczyni zaczynamy dostrzegać powiązania. Książkę czyta się przyjemnie i szybko, pochłaniając każde słowo napisane przez autorkę niczym najsmakowitsza potrawę. Mamy tutaj barwne postacie, każdy wyróżnia się czymś ciekawym, główna bohaterka nie ma przyjaciół, którzy przyjmują za nią ciosy zadawane przez los, jest samotniczką. Z biegiem czasu nawiązuje relacje, a my odkrywamy coraz więcej i zaczynamy lepiej ją rozumieć. Po lekturze „Dziewczyny z Dzielnicy Cudów” muszę przyznać, że uzależniłam się od tej historii, nie mogę się doczekać, kiedy w moje dłonie wpadnie kole
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
24-02-2017 o godz 18:41 przez: Agata Piątek
Poznajcie Nikitę. Nikita to tylko jedno z jej imion, jedna z jej tajemnic. Nikita jest zabójczynią pracującą dla Zakonu - nie straszne jej wąpierze czy wilkołaki. Jako córka zabójczyni i szaleńca chce uniknąć pójścia w ślady swoich rodziców. I poznajcie Dzielnicę Cudów. Część miasta, która w wyniku magicznych perturbacji utknęła w latach 30 XX wieku. To właśnie stąd zostaje uprowadzona jedna z piosenkarek renomowanego klubu. Sprawą ma zająć się Nikita. Wkrótce okazuje się, że porwanie Zeldy to tylko wierzchołek tajemnic, a cała sprawa ma drugie dno. Dawno nie czytałam fantastyki, a fantastyki w tak dobrym wydaniu, na dodatek polskim - od czasów Sapkowskiego. Aneta Jadowska za sprawą serii o Nikicie kreuje coś bardzo oryginalnego. Akcja osadzona jest w Polsce, ale istnieją miasta realne i miasta alternatywne. Wars i Sawa - miasta alternatywne, gdzie rozgrywają się wydarzenia opisane w książce, to miasta brutalne, uzbrojone w kły i pazury. I jest Dzielnica Cudów. Dzielnica Cudów to część miasta, w której zatrzymał się czas. Sama historia dzielnicy jest niesamowicie ciekawa - nie będę jej tu zdradzać, by nie popsuć Wam radości czytania. Mnie bardzo urzekła! W świecie, w którym żyje Nikita ludzie posiadają magię. Nikt jednak nie obnosi się ze swoimi umiejętnościami, bo ludzie bywają do siebie wrogo nastawieni i nieprzyjaźni. Posiadają wszelakie zdolności: samouzdrawiania, zbierania informacji, ukazywania prawdy na fotografii. Wachlarz bohaterów jest ogromny, w tle ciągle przewijają się interesujące postaci. Oprócz ludzi pojawiają się nadprzyrodzone rasy i istoty. Nikita jest kobietą silną, twardą, z charakterem. Ma wiele tajemnic, a dzieciństwo i wczesna młodość nauczyły ją by nie przywiązywać się do ludzi i nie dawać wiele z siebie. Jest nieufna, przezorna i nie da sobie w kaszę dmuchać. Takie bohaterki lubię! Bywały momenty, kiedy z tej silnej, nieprzystępnej Nikity wyłaziła dziewczyna potrzebująca ciepła i opieki, ale, ale! W żadnym wypadku nie uważam tego za minus. Nikita jest kobieta wytrwałą i uparcie dążącą do celu. Woli pracować w pojedynkę, a zanim komuś zaufa musi go dobrze przejrzeć. Nie lada wyzwaniem jest więc dla niej narzucone przez Matkę przyjęcie do współpracy Robina - mężczyznę, który wziął się znikąd i ma być jej partnerem. Robin. Jakie tu mam mieszane uczucia.. To było tak: na początku: wow! Później: ee, co to za facet? A po przeczytaniu całości: jaki on jest kochany! Otóż Robin bierze się znikąd. Dosłownie. Jak się okazuje, jest facetem tajemniczym, o którym nic nie wiadomo, jakby nie miał przeszłości. Spytacie, czemu na początku wow? Bo z pierwszych słów przedstawiających Robina miałam wrażenie, że jest silny, męski, bardzo intrygujący. I fakt, nie pomyliłam się, tylko cechy te wyszły z czasem. Początkowo bowiem Robin jest jak taki zagubiony chłopczyk, którego trzeba prowadzić za rączkę. Ale z czasem wychodzi z niego facet i już wtedy strasznie zaczęłam go lubić. Razem z Nikitą tworzą zgrany duet, w którym czasem to Nikita ma więcej jaj (taki już jej charakter, bez ujmy dla Robina), ale Robin mimo wszystko jest cudowny. Ujął mnie swoją osobą, tym, jaki jest opiekuńczy i czuły, a przede wszystkim nienachalny. Fantastyka ma to do siebie, że trzeba się w nią wczytać. Należy nastawić się na poznawanie nowego świata, nowych realiów, na przyswajanie nazw i akceptowanie czegoś, co w normalnym świecie jest absurdalne. Autorka świetnie jednak poprowadziła powieść. Wszystko to, co jest magiczne jest wyjaśnione i z łatwością można przyswoić nowości. Ogromny plus za swoisty klimat i atmosferę, która przenika czytelnika i wciąga do świata magii, alternatywnych miast i przede wszystkim - uroczej Dzielnicy Cudów, utrzymanej w przedwojennym klimacie. W tym miejscu zazwyczaj muszę się do czegoś przyczepić. Myślę i myślę i.. ciężko jest mi zaleźć coś, co na prawdę by mi nie pasowało. Nie będę więc wymyślać na siłę. Dodatkowo atrakcyjności książce dodają ilustracje zamieszczone wewnątrz powieści. Proste, ale bardzo wymowne, pobudzające wyobraźnię, idealnie wpasowujące się w treść. Ja się zakochałam. Generalnie książka jest pięknie wydana - sama okładka bardzo kusi i zachęca do czytania. A najlepsze jest to, że treść tylko to potwierdza. Zakończenie książki w moim mniemaniu jest bardzo mocne i jestem przeszczęśliwa, że mam drugą część i od razu mogłam się zabrać za czytanie. Dziewczyna z Dzielnicy Cudów to kawał dobrej fantastyki, okraszonej wątkiem kryminalnym. Wyraziści bohaterowie, interesujące tło, specyficzny klimat magii i alternatywnych miast tworzą oryginalną całość, coś, czego jeszcze nie było w polskiej fantastyce. Uzupełnieniem tego są wartka akcja, odpowiednia dawka humoru i tajemnic. Moje pierwsze spotkanie z Anetą Jadowską uważam za bardzo udane i jeśli zastanawiacie się czy warto sięgnąć po tę autorkę odpowiedź jest prosta -warto!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-10-2016 o godz 18:25 przez: Ladyf123

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Anety Jadowskiej i już wiem, że nie ostatnie. Wstyd się przyznać, że czytając sporo literatury z gatunku fantasy żadna z książek napisana przez tą panią nie wpadła w moje ręce. Ważne, by człowiek uczył się na błędach, poznawał nowe rzeczy, a niektórych dopiero co poznanych autorów wpisywał na listę osób po których twórczość jeszcze sięgną.

Wars i Sawa. Chyba każde dziecko w szkole podstawowej uczy się legendy powstania obecnej stolicy Polski. W tej książce jednak nie jest to historia, którą dobrze znamy, a po prostu dwa znacząco różniące się alternatywne miasta po dwóch stronach rzeki. Wars to kraina, w której szanse na przeżycie są. To czy potrafisz tam przetrać to już inna bajka. Natomiast Sawa jest krainą, w której nie da się przeżyć. Pełna magicznych okropieństw i czarnej magii, do której zwykli zaglądać tylko szaleńcy, a większość z nich niestety nie miała tego szczęścia, by wrócić.

Główna bohaterka Nikita to kobieta z ikrą. Jej zdolności magiczne odziedziczone po szalonym ojcu są skrzętnie przez nią ukrywane. Nie dlatego, że jej matka do nie należy do zbyt normalnych osób i gdyby tylko sekret córki wyszedł na jaw zapewne zamieniałaby ją na swoją prywatną maszynę do zabijania. Tajemnica nie może zostać zdradzona, ponieważ po przemianie nie wygląda jak najmilsze stworzenie chodzące po tym świecie, a i opanowanie kreatury w jaką się zmienia nie jest możliwe. Dlatego zwykle po transformacji budzi się w nieznanym sobie miejscu czując się jakby za dużo wypiła dnia poprzedniego.

Nikita stara się unikać rodzicielki i ogranicza kontakty do minimum mimo tego, że jest ona dyrektorką Zakonu, czyli stowarzyszenia płatnych zabójców, do którego kobieta należy. Nikt nie może dowiedzieć o powiązaniach między nimi. Zmiana tożsamości, zabezpieczenia domu jak w fortecy nie do zdobycia i zmienianie lokalizacji co chwilę to dla nich norma. Swojego ojca Nikita unika jak ognia. Znajduje się on u niej na pierwszym miejscu osób, których za nic w świecie nie chcę spotkać po raz kolejny w swoim życiu. Przyjmijmy po prostu do wiadomości, że torturowanie swojego potomstwa nie powoduje zbytnich zażyłości rodzinnych.

Nikita woli pracować sama. Nie chcę mieć przy boku osoby, o którą dodatkową trzeba się martwić, chronić, która rozprasza uwagę ciągłą paplaniną, a przede wszystkim zadaje niewygodne pytania. Jej przeszłość też nie jest czysta jak łza, a sama dobrała sobie już kilku kompanów, którzy zupełnie jej wystarczają. Szkoda tylko, że jej matka nie potrafi się z tym pogodzić i znajduje jej coraz kolejnych partnerów, którzy na szczęście nie są w stanie wytrzymać z nią zbyt długo. Niestety tym razem odmowa nie wchodzi w grę. Dostając teczkę z wiadomościami o nowym partnerze – Robinie, kobieta czyta o swoich obecnych dokonaniach, a jedyne wspomnienia, które ma jej partner niczego dobrego nie wróżą. Może jednak da mu szansę? Jaką tajemnicę skrywa nowy towarzysz?

Sprawy dość mocno zaczynają się komplikować, gdy ginie jedna ze śpiewaczek z Doliny Cudów. Krainy w Warsie gdzie panują lata 30., a nocleg można przypłacić życiem lub dożywotnim zakazem opuszczania krainy. Styl retro w sumie nie jest aż tak zły, ale pomyślcie sami, że dla płatnego zabójcy, który wychował się w XXI wieku może to nieco komplikować sprawę. Szczególnie jeśli oznacza to rozstanie się z ulubioną bronią i motorem.

Autorka konstruuje powieść tak, że możemy uwierzyć niemal, że gdzieś w Warszawie mamy magiczne przejścia do alternatywnych krain. Czytelnicy ze stolicy znajdą w książce parę miejsc, z którymi pewnie na co dzień mają do czynienia. Osobiście zaimponowała mi kreacją samej Nikity. Widzimy jej dylematy, wybory i zastanawiamy się jak sami poradzilibyśmy sobie w tak skomplikowanym, niesprawiedliwym świecie. Wychowani przez psychopatycznych rodziców raczej mielibyśmy problem, by mieć cokolwiek wspólnego z normalnością. Jednak Nikita ma swój własny kodeks wartości, nie jest bezdusznym narzędziem do likwidowania niewygodnych dla świata ludzi. W trakcie czytania jesteśmy w stanie przejść przez fazę obrzydzenia, fascynacji, a na końcu nawet możemy stwierdzić, że cenimy tą bohaterkę. Czy i ty polubisz ją tak jak ja?

Powiem szczerze, że dawno nie czytałam żadnej książki z ilustracjami. Grafiki Magdaleny Babińskiej idealnie pasują do klimatu książki i można nacieszyć nimi oko podczas lektury. Kilka razy złapałam się, że zamiast czytać co będzie dalej przez dłuższą chwilę wpatrywałam się w obrazki i porównywałam moje wyobrażenie na temat bohaterów do tego co przedstawiała ilustracja. Wielokrotnie powiem szczerze, że moja fantazja podsuwała mi obrazy bardzo podobne. Lekturę tej powieści będę wspominać bardzo dobrze. Na pewno nie jest to ostatnia książka autorki, o którą sięgam. To jestem w stanie wam zagwarantować.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
25-07-2017 o godz 13:33 przez: anonymous
Przed Dziewczyną z Dzielnicy Cudów nie ciągnęło mnie jakoś do książek Jadowskiej; dopiero ta zwróciła mojej uwagi okładką (ten witraż!) i optymistycznymi recenzjami. Siadłam więc do lektury bez konkretnych oczekiwań, ale i bez poprzeczki, ustawionej wcześniejszą serią o Dorze Wilk. Oto co z tego wynikło… W Dziewczynie z Dzielnicy Cudów ujął mnie przede wszystkim wykreowany przez autorkę świat: wizja Warsa i Sawy, dwóch alternatywnych odbić Warszawy, przedzielonych nitką Wisły. I choć nazwy Wars i Sawa kojarzą się ze znaną każdemu dziecku legendą o założycielach naszej obecnej stolicy, to w powieści Jadowskiej nie mają z nią nic wspólnego. W świecie Dziewczyny z Dzielnicy Cudów potworne wydarzenia II wojny światowej odcisnęły swoje piętno na obu częściach miasta, wobec czego w jednej magia wzbiera niebezpiecznie, a potem uwalnia się w wyładowaniach, które mogą zmienić mieszkańców w parodię potworów; żeby nie było zbyt nudno, w drugiej panuje nieskrępowana dzicz i moce, na których terytorium lepiej nie wkraczać w ogóle. Świat stworzony przez autorkę zapada w pamięć, a opisywane miejsca są tajemnicze i klimatyczne, szczególnie w przypadku tytułowej Dzielnicy Cudów – trójkąta wytyczonego między cerkwią, synagogą i kościołem, w którym czas zatrzymał się w spokojnych i bezpiecznych latach przedwojennych. Klimat Dzielnicy Cudów, z jej kabaretami, dorożkami i restauracyjkami, to chyba najmocniejszy element powieści, pięknie splatający się ze znacznie mroczniejszym światem, który ją otacza. Wyraźnie odczuwałam różnice w nastroju poszczególnych miejsc, niczym w filmie, w którym niektóre sceny ukazane są w sepii, dla podkreślenia przeskoków w czasie. Mniam. Istoty zamieszkujące tę magiczną wersję Warszawy są naznaczone różnymi magicznymi mocami. Autorka nie poświęca zbyt wiele czasu konkretnym dziedzinom magii, ale widać, że obecna jest absolutnie wszędzie, dając ludziom moce od zmiennokształtności do umiejętności pracy z urządzeniami mechanicznymi. A jeśli ma się pecha, to można – jak główna bohaterka – odziedziczyć geny berserka i w wyniku nadmiernych wyrzutów adrenaliny zaliczać od czasu do czasu przemianę w monstrum. Magiczne istoty i zjawiska rodem z różnych mitologii splatają się z nowoczesnymi technologiami i, co ciekawe, nie budzą przy tym dysonansu. Na tym dopracowanym, pomysłowym tle występuje Nikita, główna bohaterka i narratorka, rzucająca swoje mroczne spojrzenia i nieszczędząca całemu światu gorzkiej ironii. Nieufna, nieprzeciętnie silna, perfekcyjna płatna morderczyni, wychowana przez wyrachowaną matkę w grozie cienia ojca-psychopaty. Brzmi to potencjalnie ciekawie, ale niestety ani przez chwilę nie udało mi się jej polubić. Widzę w tej postaci zbyt wiele pozerstwa – nieustannych rozważań nad tym, „jaka to ja jestem zimna i pozbawiona uczuć” – przez które robi się pretensjonalna i mało wiarygodna. Opisy jej dzieciństwa są poruszające i mają chyba uzasadniać jej ciężki charakter, ale chwilami widziałam w niej nie bezwzględną agentkę po przejściach, a egzaltowaną panienkę, która koniecznie chce pokazać wszystkim wokół swoje ja. Do tego zastanawiam się nad zasadnością wplatania co chwilę aluzji do orientacji seksualnej głównej bohaterki – wydawało mi się to bardzo wymuszone. Z Nikitą raczej się więc nie polubiłyśmy, ale przydzielony jej na siłę partner, Robin, to już inna sprawa. Początkowo rozbrajająco uśmiechnięty przystojniak ze wzrokiem spaniela irytował mnie równie bardzo jak główną bohaterkę. Ostatecznie jednak Robin, dzielący ze swoim angielskim, zakapturzonym imiennikiem umiłowanie do strzałów z łuku, okazał się postacią znacznie ciekawszą od Nikity. Ciężko mówić o tej postaci bez ujawniania istotnych fabularnie elementów, zaznaczę więc tylko, że jeśli sięgnę po kolejny tom, to raczej po to, żeby wypełnić luki i niewiadome w jego historii i by zrozumieć, kim (a może czym?) tak naprawdę jest, niż żeby pomóc głównej bohaterce uporać się z demonami przeszłości. Największym problemem Dziewczyny z Dzielnicy Cudów nie są jednak dziwni bohaterowie, ale brak konsekwencji. Z jednej strony autorka podkreśla, że krew jest tak cennym źródłem informacji i mocy, że Nikita musi unieszkodliwiać nawet własne zużyte tampony, żeby czasem nie wpadły w ręce wroga. Z drugiej zaś bohaterka co chwilę wyrzuca swoje zakrwawione ciuchy, bo przecież i tak się nie dopiorą; i robi to również zupełnie beztrosko w siedzibie Zakonu, gdzie przecież roi się od jej potencjalnych wrogów (o czym autorka też nas informuje)... Podobno Aneta Jadowska pisze książki, które sama chciałaby przeczytać. Cóż, najwyraźniej nasz gust trochę się różni, bo Dziewczyna z Dzielnicy Cudów to nie do końca powieść, którą chciałam przeczytać ja. Myślę jednak, że warto po nią sięgnąć choćby po to, by przejść się na chwilę po Dzielnicy Cudów.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
22-02-2017 o godz 20:58 przez: Kosz z Książkami
Przyznam szczerze, że kiedy Aneta Jadowska po raz pierwszy ogłosiła, że kolejny jej cykl będzie dotyczył Nikity byłam nieco skonsternowana. Postać ta w heksalogii (sześcioksiąg) o Dorze Wilk pojawiła się tylko raz i nie zostawiła po sobie dobrego wrażenia. Zastanawiałam się, dlaczego akurat ona, skoro było wielu innych bohaterów, których historie chętnie poznaliby czytelnicy. Dlaczego nie Roman, Nathaniel, Leon, Katia, czy też 50 twarzy Baala (nadzieja umiera ostatnia)? Teraz po przeczytaniu Dziewczyny z dzielnicy cudów mogę śmiało powiedzieć, że w niczym nie ustępuje ani Dorze ani Witkacemu! Fani Jadowskiej oraz ci, którzy spotykają się z nią po raz pierwszy – do lektury marsz! Akcja dzieje się w dwóch alternatywnych miastach Warszawy – Warsie i Sawie. Drodzy czytelnicy zapomnijcie o tym jak wyglądał alternatywny Thorn – tu rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Samo mieszkanie w Warsie jest wysoce niebezpieczne (nie tylko ze względu na mieszkańców), a już zwłaszcza niebezpieczne są… Czkawki (nie zdradzę czym są, zbyt wiele by to ujawniło). Nie każdy jednak ma możliwość by się wyprowadzić, część została uwięziona w tym alternatywnym świecie, którego czas zatrzymał się w latach trzydziestych XX wieku. Czuć niesamowity klimat Warsu, miejsca, które jest jednocześnie przerażające jak i fascynujące i urokliwe. Natomiast, jak wydawnictwo podało w opisie na okładce, Sawa jest „uzbrojona w kły i pazury” i tam nawet Nikita ma opory się tam zapuszczać. Nikita pracuje jako członek Zakonu Cieni, ponadto wykonuje też potajemnie zadania dla Dzielnicy Cudów. Bohaterka musi między innymi odnaleźć dla klubu Pozytywka ich pracownicę Zeldę, która zaginęła. Ponadto matka Zakonu przydzieliła jej nowego partnera, Robina. Początkowo Nikita nie wie jaką rolę ma on pełnić – jej faktycznego partnera czy może matce zależy na tym, żeby go zabiła bądź on zabił ją. Zmuszona jest więc podjąć decyzję, czy można mu zaufać. Akcja jest niezwykle dynamiczna, zagadki łączą się ze sobą, a wszystko to sprawia, że książki nie da się odłożyć w trakcie czytania. Nie ma dobrego momentu żeby przerwać choć na chwilę! Bohaterowie wykreowani są znakomicie. Powoli, przez całą fabułę poznajemy przeszłość Nikity i dowiadujemy się o niej coraz więcej. Można też dostrzec w niej zmianę wraz z rozwojem sytuacji, a bohaterka sama zdaje sobie sprawę, że coraz częściej podejmuje decyzje jakich wcześniej by nie podjęła. Rozwija się, choć w jej wypadku można bardziej mówić, że wraca do dawnej siebie. Nie jest to jednoznaczna postać, ma za sobą niewątpliwie ciemną przeszłość. Robin natomiast jest bardzo tajemniczy i niezwykle intrygujący. Również należy do Zakonu Cieni, czasem jednak zachowuje się w taki sposób, że Nikita zastanawia się jakim cudem przeżył do tej pory. Do tego oczywiście cała gama pobocznych charakterów takich jak Kosma, Karma czy Aleks, których wątki na pewno będą czekały na pogłębienie w kolejnych częściach bądź w osobnym tomie opowiadań. Jadowska w tej powieści, tak jak w przy poprzednich, pozostaje w tym samym uniwersum, przenosi nas tylko do innego miejsca i daje możliwość poznania nowych bohaterów. Jednak jak Szamański blues różnił się od cyklu o Dorze tak Dziewczyna z dzielnicy cudów wyróżnia się jeszcze bardziej od obu poprzednich serii. Jest to naturalne, bo każdy z bohaterów tych trzech cykli ma inny charakter, inną przeszłość i doświadczenia. Uważam jednak, że zasługuje to na uznanie, bo dla pisarza na pewno jest to pewnym wyzwaniem. Dziewczyna z dzielnicy cudów jest poważniejsza, bardziej krwawa i brutalniejsza. Nie będzie tu słodkich aniołków o nie… A Wilki od Dory przy tutejszych bohaterach zyskują niemal rangi domowych pieszczochów – w końcu cały Zakon Cieni, to nie przelewki. Powieści tak naprawdę ciężko nie porównywać do wcześniejszego dorobku autorki. To naturalny odruch. Tym, którzy jednak nie czytali jeszcze jej poprzednich prac (są tacy???) śpieszę jednak donieść – jest to zupełnie niepotrzebne, żeby poznać historię Nikity. Jest ona całkowicie oderwana od wydarzeń z poprzednich książek. Oczywiście znajdą się pewne nawiązania do wydarzeń, w których Nikita brała udział w 3 tomie heksalogii Zwycięzca bierze wszystko. Jednak nie dotyczą one bieżącej fabuły, myślę, że to miał być jedynie smaczek dla fanów Dory. Choć przyznam, że owe nawiązania są według mnie jedynym mankamentem w całej powieści. Uważam, że wystarczyłoby o tym wspomnieć raz, a zamiast tego pojawia się to jednak kilkukrotnie. Uważam, że powieść trafi zarówno do fanów urban fantasy jak i do miłośników kryminałów. Mimo tego, że uniwersum mieści się w świecie pełnym magii jest ono opisane tak wyraziście i przekonująco, że akceptuje się je bez problemu. Zdecydowanie najlepsza książka 2016 roku. Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy! Ocena: 10/10
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
05-02-2017 o godz 11:29 przez: Dominika Jachimowska
Nikita to tylko jedno z jej imion. Sama nie do końca pamięta, jak brzmi to prawdziwe. Jest jednym z Cieni w Zakonie i jest jedną z osób, do których trzeba się zwrócić, kiedy chce się szybko kogoś pozbyć. W jej żyłach płynie krew zabójczyni oraz szaleńca, ale sama robi wszystko, aby mieć z rodzicami jak najmniej wspólnego. Kiedy jedna z piosenkarek znanego klubu Pozytywka znika bez śladu, okazuje się, że Nikita jest związana z tą sprawą bardziej niż by chciała. Zaginięcie dziewczyny może być tylko przykrywką większego planu, mającego na celu dotarcie do kogoś, kto ma dla Nikity wielkie znaczenie. Do tego wszystko dzieje się w Dzielnicy Cudów - miejscu, dla którego upływający czas zatrzymał się w latach 30. XX wieku. Nikicie towarzyszy Robin - partner, którego nigdy sobie nie życzyła. Tym razem może okazać się wyjątkowo pomocny. Tylko czy można mu zaufać? Nieczęsto sięgam po powieści polskich autorów. A jeśli już mi się to zdarza, to robię to z pewną obawą, jakby książki naszych rodzimych pisarzy miały być w jakiś sposób gorsze. Dziewczyna z Dzielnicy Cudów od początku miała w sobie jednak coś, co mówiło mi, że nie będzie to kolejna ginąca w tłumie obyczajówka i że powinnam dać jej szansę. Kobieca intuicja w tym przypadku doskonale się sprawdziła. Aneta Jadowska stworzyła całkowicie nietuzinkowy świat i jest to tylko jeden z wielu elementów, który wyróżnia jej powieść spośród innych w jej gatunku. Autorka wykazała się ogromną pomysłowością i dbałością o szczegóły, kreując miasta alternatywne takie jak Wars i Sawa oraz Dzielnicę Cudów, która pozwala zarówno bohaterom książki, jak i czytelnikowi, na namiastkę podróży w czasie. Jak niezwykłe musi być przeniesienie się w miniony wiek, tylko dzięki przekroczeniu magicznej granicy! Jednak nie wszystko w tym świecie przedstawia się kolorowo, a, prawdę mówiąc, nic nie jest tam przyjazne i bezpieczne. Na każdym rogu czają się złowrogie stworzenia gotowe rozszarpać gardło każdemu, kto tylko odważy się wyjść na ulicę. Dziewczyna z Dzielnicy Cudów jest jak dobry film akcji - trochę jak Tomb Raider umieszczony w realiach fantastyki. Książka nie jest zbyt długa i nie zawraca czytelnikowi głowy przydługimi, niepotrzebnymi fragmentami. Akcja toczy się od pierwszego zdania aż do ostatniej strony. Muszę przyznać, że mimo tego, że miałam co do tej powieści same dobre przeczucia, to Aneta Jadowska zaskoczyła mnie stworzonym przez siebie światem i doskonale wykreowanymi bohaterami. Dostałam coś lepszego niż oczekiwałam i bardzo mnie to cieszy. Jedynym mankamentem, jaki potrafię wymienić, jest dosyć niejasne przechodzenie z opisywanych wspomnień do rzeczywistego czasu akcji utworu. Czasami zwyczajnie gubiłam się w tym, czy wciąż czytam retrospekcję, czy już nie. Końcówka powieści sprawiła, że byłam jednocześnie rozbawiona, zaskoczona i totalnie podekscytowana na myśl o kolejnym tomie, który swoją premierę ma jeszcze w tym miesiącu. Zacieram łapki, snując różne teorie o tym, co też może przytrafić się Nikicie tym razem. Jest jeszcze jedna rzecz, która jest naprawdę OGROMNYM plusem tej powieści i zasługiwałaby nawet na osobny post - jest to wydanie książki. Tekst przepleciony jest przepięknymi rysunkami Magdaleny Babińskiej, które w niezwykły sposób łączą się z akcją powieści i dodają niesamowitego klimatu. Jeśli Dziewczyna z Dzielnicy Cudów okazałaby się totalnym gniotem (co na szczęście się nie stało), byłabym gotowa kupić ją tylko ze względu na te ilustracje! Brawa należą się Anecie Jadowskiej za stworzonych od deski do deski bohaterów. Nikita, ciężko doświadczona przez los, bywa brutalna i bezpośrednia. Nigdy nie owija w bawełnę i nie bawi się w zbędne gierki. W głębi jest jednak wrażliwą kobietą, niezwykle lojalną i zdolną do poświęceń. Pośród całego okrucieństwa, jakie przewija się w tej książce, Robin jest takim promyczkiem, dzięki któremu uśmiech sam pojawia się na twarzy. Jest prostolinijny i nieokryty fałszem, tak, jakby cała otaczająca go brutalność wcale go nie dotyczyła. Jednocześnie we wszystkim, co robi daje się wyczuć bystrość i spostrzegawczość. Relacja Nikity i Robina jest niezwykle intrygująca. Co może wydawać się niezwykłe, nie ma między nimi miłości. Jest za to lojalność i zaufanie - prawdziwe partnerstwo, które w kolejnym tomie być może przerodzi się w szczerą przyjaźń. Mam na to wielką nadzieję. Z całego serca polecam Wam Dziewczynę z Dzielnicy Cudów. Jest to fantastyka na naprawdę dobrym poziomie, przy której można się świetnie bawić. Znajdziecie tam mnóstwo akcji, fantastyczną przestrzeń i doskonale zgranych bohaterów, którzy są tak świetnie wykreowani, że zdają się żyć własnym życiem. Jeśli obawiacie się polskich książek, powieść Anety Jadowskiej jest idealna, żeby pokonać te uprzedzenia. :) booksofsouls.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-02-2017 o godz 19:07 przez: Katrina
Nikita, Alicja, Carmen – to tylko przykrywka, nie jej prawdziwe imię. W trosce o swoje bezpieczeństwo musi co chwilę je zmieniać. Cały czas obawiająca się, że przeszłość do niej powróci dziewczyna pracuje jako szpieg, morderca, czy tropiciel, zależnie od tego, do czego jest potrzebna i kto jej za to zapłaci. Jej życie nie jest łatwe, a teraz ma się stać jeszcze trudniejsze: odgórnie zostaje jej przydzielony partner, którego wcale nie chciała. Jakby tego było mało z Dzielnicy Cudów znika bliska jej osoba, którą Nikita obiecuje odnaleźć. Zwykle przy powieściach młodzieżowych nie mam problemów z ocenieniem ich. „Dziewczyna z Dzielnicy Cudów” jest jednak małym wyjątkiem, bo moje uczucia co do tej powieści są dość mieszane. Albo inaczej: choć nie uważam jej za złą pozycję to jednak widzę w niej sporo wad i w żadnym razie nie mam zamiaru stać się największą fanką Jadowskiej. A przynajmniej nie po tej historii. Przede wszystkim, przez kilka pierwszych stron żałowałam, że to od tej historii zaczęłam przygodę z uniwersum tej autorki. Miałam wrażenie, że niektóre rzeczy zostały wyjaśnione w innych jej książkach i tu sprawę traktowała po macoszemu. Z drugiej strony bolała mnie okropna dysproporcja między opisami: tu widzę niedomówienia, rzeczy, które czytelnik powinien już „wiedzieć”, a chwilę później bohaterka (swoimi słowami, bo historia napisana jest w pierwszej osobie) po raz kolejny mnie nudzi, opowiadając o tym, o czym mówiła już i co tłumaczyła mi dwie strony wcześniej. Tak, jakbym jako czytelnik była tępa i nie rozumiała prostych słów. To zdecydowanie nie było najlepsze, ani najciekawsze wyjście. Przy okazji styl Jadowskiej też chwilami był dla mnie nieco męczący. Z jednej strony fajnie budowała klimat, świat przez nią przedstawiony był bardzo barwny, ale z drugiej krótkie zdania i czasami dziwna, wręcz nienaturalna składnia nie jest czymś, co uwielbiam. Ale, ale! Mimo, że zaczęłam negatywnie, „Dziewczyna z Dzielnicy Cudów” to nie jest zła młodzieżówka. Jedynie ma sporo problemów, na które ja uwagę zwróciłam, ale „zwykły” czytelnik, albo osoba bardzo lubiąca historie tego typu już niekoniecznie musi to zrobić. Przede wszystkim, jako, że jest to oryginał, nie tłumaczenie język jest bardziej soczysty, bardziej barwny, o czym przed chwilą pisałam, niż w książkach amerykańskich, czy jakichkolwiek innych, co dla mnie zawsze jest olbrzymim plusem. A za lepszy język niż zwykle jestem w stanie naprawdę dużo wybaczyć. Bohaterka tak istotna dla powieści tego typu? Jest! Oczywiście, że jest. Wprawdzie chwilami irytował mnie fakt, ze niby nikomu nie ufa, a widzimy, jak podchodzi do ludzi i o każdym mówi, jaki to on miły, i fajny, i jak ona bardzo chce mu wierzyć (co bywało śmieszne), ale poza tym... w końcu mamy postać, która może skopać komuś tyłek. Taka zabójczyni ze „Szklanego Tronu” była kochliwą idiotką: tu mamy nieco starszą (choć niekoniecznie przez zachowanie) kobietę, która choć nieco zagubiona w świecie, potrafi być bezwzględna i odważna. Jednocześnie dba o swoich bliskich i ma w sobie trochę ciepła. Niestety, pisząc o bohaterce znów muszę przejść do konstrukcji tekstu i fabuły, a tu nie wszystko grało. Jak już wspominałam, rozkminy Nikity chwilami bolą, a jakby tego było mało, autorka za często pisze o sprawach pobocznych, rozpisuje się o nich... by potem to nie miało wpływu na historię. Bo co mnie obchodzi, że łaziła za kimś przez cały dzień parę lat temu? Albo co mówiła jej matka, skoro nie ma to żadnego wpływu na fabułę? Naprawdę, ta powieść mogłaby mieć dwieście stron i niewiele by straciła. Co ciekawe, przy stosunkowo niedługiej historii mamy wielu bohaterów pobocznych, którzy są przy okazji nieźle zarysowani. Szkoda tylko, że główny bohater drugoplanowy wcale barwny nie był: partner Nikity, Robin, jest po prostu milusim twardzielem, który znów – tak samo, jak opisy – według mnie nie jest kompletnie w tej historii potrzeby. Sama historia nie należy do tych najbardziej oryginalnych, ale pseudo-kryminalistyczne opowieści zawsze mnie kuszą, a akcja chwilami naprawdę pędzi. Powieść nie zapewniła mi tym rozrywki wszech czasów, ale pod względem treści po prostu się sprawdza i jest tym, czym być powinna. Styl – „meh”, ale lepsze to niż tłumaczenie. Historia? Potrafi być ciekawa, ale dłuuugie opisy wszystkiego co wokół potrafią znudzić i dać poczucie, że czytamy coś niepotrzebnego. Świat? Nic bardzo oryginalnego, ale jak najbardziej, jest ciekawy i barwny. Bohaterowie raczej na plus, choć też nie bez wad: oto jak w skrócie mogłabym podsumować tę książkę. Nie żałuje tego, że spędziłam nad nią trochę czasu i zdecydowanie trafia do powieści młodzieżowych, które będę polecać, ale nie jest to książka z moich marzeń :)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji