Zanim ktokolwiek kupi tą książkę dla swojego dziecka, proponuję obejrzeć wywiad z tym chłopcem w DDTVN w którym opowiada o tym, jak "Murzyni smarują się kupą i biczują swoje kobiety" i według niego, "tego nie należy zmieniać"... Biczowanie kobiet jest ok? Szok... Kategoria "dla dzieci"? Empik powinien się w głowę stuknąć.
Pełna ciepła, humoru, ciekawa i inspirująca dla tych, którzy pragną tworzyć. Dzieci pochłaniają ją z przyjemnością. Obserwuję to od chwili, pojawienia się książki w szkolnej bibliotece. W dydaktyce do wykorzystania w każdym calu. Tą książką można żyć, bo i ona żyje. Zachęcam gorąco. Brawo dla Wydawcy!!!
Czy da się podróżować z dziećmi? A czemu nie? Szymon pokazuje, że rodzinne podróże to wspaniała przygoda nie tylko dla rodziców. Świetna lektura dla dzieciaków, którym marzą się podróże i dla rodziców, którzy się wahają czy warto pokazać dzieciom świat:)
Czasem mrożąca krew w żyłach, czasem rozśmieszająca do łez książka młodego podróżnika. Miałam tą ogromną przyjemność uczestniczyć w jednym ze spotkań autorskich Szymona - to fantastyczny młody człowiek, pełen pasji i zainteresowań. Polecam bardzo!
Kupiłam książkę dla synka po przeczytaniu opinii na Empik.com, ale z tego co czytam to chyba oceny wystawiają sami znajomi i rodzice. Język zbyt "młodzieżowy" i podwórkowy. Chłopiec pojechał na wycieczkę z rodzicami, to wszystko.
Zastanawialiście się kiedyś jak zmotywować dziecko do aktywności fizycznej, do chęci poznawania świata? Jeśli nie, sięgnijcie po Dziennik łowcy przygód… Nie ma mowy, by nie pobudził on jego wyobraźni i chęci, by samemu zdobywać świat. Aktywnie.
Dziewięcioletni bloger i podróżnik – Szymon Radzimierski – oprowadzi czytelnika po Borneo. Nie tylko dziecko. Co prawda napis na okładce krzycy „Rodzicom wstęp wzbroniony” – ale jeśli ja, mama dwuipółlatka przeczytałam, to każdy może, a co? Po co się ograniczać?! :-) Poza tym, warto wiedzieć, co dajemy dziecku do czytania, prawda? Ale wracając… Książka, tudzież swego rodzaju przewodnik, podzielony jest na kilka rozdziałów, tj. etapów podróży. Podróży po najdzikszych, a zarazem najpiękniejszych zakątkach Borneo.
W środku znajdziecie ogrom przepięknych zdjęć (poza tymi, na których są pająki… brr… miałam gęsią skórkę na całym ciele, gdy były w zasięgu mojego wzroku…). Dodatkowo bardzo fajną rzeczą są wszelkiego rodzaju porady survivalowe – jak poradzić sobie w dżungli, gdy… nie masz namiotu itd. oraz jak się w ogóle do takiej wyprawy przygotować…
A to wszystko ujęte słowami naszego przewodnika Simona, który dzieci pokochają i co najważniejsze, zrozumieją bez problemu… (ja również jestem zauroczona stylem małego podróżnika). Współczesny slang (tak to się nazywa?), mnóstwo ciekawostek, interesujące zagadki, a na sam koniec w „Dodatkach” coś, co zainteresuje dzieciaki na sto procent. Ale o tym, co tam jest, przekonacie się sięgając po egzemplarz… Obowiązkowa lektura dla rodziców i pociech!
Przekonałam Was, że to dobra lektura?
Jeśli nie, to dodać jeszcze mogę :-), że sięgając po ten dziennik poznacie kilka niezwykłych egotycznych zwierząt. Zwiedzicie pływające miasta i kopalnie diamentów. Dowiecie się, gdzie rośnie cynamon, jak powstaje maczeta, czy skąd bierze się kauczuk. Poznacie tajemnice święcącego morza i miejsca, w których możecie popływać z nieparzącymi meduzami, a nawet ogromniastymi mantami!
Książka bardzo ciekawa, momentami niezwykle zabawna. Napisana przystępnym językiem, ubarwiona pięknymi zdjęciami. Spodoba się wszystkim miłośnikom podróży, a szczególnie dzieciom, bo z myślą o nich jest napisana. Największą wartością tej książki jest jej autentyczność. To absolutnie nie jest dzieło stylizowane na "dziecięce pióro", jak to bywa z niektórymi książkami pisanymi "przez dzieci". Szymon Radzimierski jest autorem z krwi i kości. On istnieje naprawdę, przemierza ze swoimi rodzicami cały świat i samodzielnie opisuje swoje przygody. "Dziennik łowców przygód" jest jego debiutem literackim, ale nie mam najmniejszych wątpliwości, że z Szymona wyrośnie znany podróżnik i pisarz. Ma ku temu wszelkie predyspozycje. Poznałam Szymona osobiście - byłam z dziećmi na jego pierwszym spotkaniu autorskim w Warszawie i bardzo zachęcam do tego, żeby wybrać się na któreś z tych spotkań. Jest ich w planach sporo, w całej Polsce. Poznając go na żywo najlepiej można się przekonać o autentyczności jego książki. Szymon ma niesamowity dar opowiadania. Robi na spotkaniach autorskich świetną prezentację, rozbudza ciekawość i bardzo skutecznie zachęca do zagłębienia się w lekturę. A jednocześnie to zwykły, nieprzeciętnie rozgarnięty i sympatyczny chłopiec. Poznanie go pozwala innym dzieciom uwierzyć w to, że marzenia naprawdę mogą się spełniać i świat stoi otworem.
Moje dzieci wyrywały sobie książkę z rąk, bo nie mogły się od niej oderwać. W trakcie czytania zasypywały mnie ciekawostkami wyczytanymi w książce Szymona. Polecam wszystkim dzieciom ciekawym świata. Będą zachwycone.
Mój syn pochłonął tą książkę, a mnie cieszy, że czyta. w książce jest mnóstwo ciekawostek na temat codziennego życia na Borneo. Jest pełna humoru. Syn czytał na głos więc udało mi się podsłuchiwać. Teraz dzieci mało czytają p, a ta książka zdecydowanie przyciąga, nie odpycha. Opisy bardzo obrazowe. Co do negatywnych opinii, to lepiej by dzieci nic nie czytały? Chyba pisały te recenzje osoby, które nie rozumieją dzieci i młodzieży. Zapewne byłyby zachwycone najnowszym kominem lektur z Panem Tadeuszem przerabianym w całości. Książka Szymona pomaga w wyrobieniu nawyku czytania dla przyjemności. Obejrzał z nim wywiad w TVN i jestem pod wrażeniem. Potem zadałam mu kilka pytań drogą elektroniczną i odp też robiła wrażenie. A jego blog to mistrzostwo. A...i jego znajomą, ani rodziną też nie jestem. Szymon gratuluję. To bardziej inteligentny młody człowiek
Książkę Szymona kupiłam dla chrześnicy, która jest w podobnym wieku co Szymon. A właściwie dla jej rodziców, aby ich przekonać, że podróże z dzieckiem są możliwe, mało tego nie tylko dają ogrom radości, ale i kształcą! Oliwia od dawna śledzi blog podróżniczy Szymona. W książce jest po prostu zakochana. Niesamowite opowieści i fantastyczne zdjęcia. Świetna książka i najlepszy prezent dla dziecka. Polecam!
Przeczytałam jednym tchem zachęcona spotkaniem z autorem. W tak młodym wieku tyle wiedzy, umiejętność dotarcia do młodego i starszego czytelnika, giętki język, trafne puenty, celne dowcipy. Książka wybitnie ciekawa. Postać niezwykle barwna. Blog fantastyczny. Takich młodych ludzi nie spotykam często, gratulacje ! Gratulacje ! Czekamy na więcej.
To jest porażające, jak można takie dziadostwo wydawać. Co to za wydawnictwo, które wydaje coś takiego? A te pozytywne komentarze? Rodzice musieli zmusić do nich swoich znajomych. Nie widzę innej możliwości, żeby ktokolwiek o tej książce mógł napisać cokolwiek pozytywnego.
Ktoś chyba specjalnie trolluje autora słabymi ocenami (czyżby konkurencja?), bo książka jest naprawdę wyjątkowa. Bardzo wartościowa rzecz. Dla każdego mądrego dziecka, a i dorośli przeczytają z ciekawością.
Obowiązkowa pozycja dla każdego dziecka, które lubi czytać o niezwykłych podróżach. Po Neli i Martynie Wojciechowskiej kolejna lektura, do której będę wracać z dziećmi. Polecam :)
Dzieci czytają z rumieńcami na twarzy. Super przygodowa książka, napisana fajnym, przystępnym, młodzieżowym językiem. Bardzo ciekawe rysunki i komiksy.