3/5
09-03-2020 o godz 15:14 przez: Książka.w.pigułce
I śmiga na polski rynek kolejna nowość, która zasila szeregi literatury obozowej. Wspominałam już, że im więcej rozczytuję się w tym gatunku, tym ostrożniej podchodzę do kolejnych tego typu książek. (nie)stety rynek jest obecnie tak przesycony, że co uważniejsi czytelnicy czują już lekkie zmęczenie materiału. Nie ma się co temu dziwić – pasjonat tematu nie odpuści żadnej okołotematycznej pozycji, a co za tym idzie – uważnie posegreguje te godne uwagi i te, które przejdą bez echa. Jak jest w przypadku „Dziecka z Auschwitz”? Czeszka Eva wiedziona miłością za świeżo poślubionym, uzdolnionym artystycznie mężem idzie jego śladami do Auschwitz. Wcześniejsze życie w getcie wraz z rodziną może i przygotowało ją do walki o przetrwanie, ale niemal na pewno nie przygotowało dziewczyny na to, czego można spodziewać się po obozie koncentracyjnym. Nie ma co zbytnio rozwodzić się nad warunkami obozowymi, codziennością, jak i relacjami międzyludzkimi, bo to w zasadzie w każdej gatunkowo podobnej książce jest równie mocno, jak i wciąż tragicznie wymowne i prawdziwe. W dalszym ciągu budzi żal i rozrzewnienie, że ludzie ludziom zgotowali ten los… Niemałym problemem tej książki w mojej opinii jest błędne definiowanie tytułu – w zasadzie o dziecku w Auschwitz przeczytamy chyląc się ku końcowi książki. To trochę za mało, by obierać za motyw przewodni właśnie malucha. Autorka w głównej mierze opiera się na poszukiwaniach ukochanego, wspomnieniu miłości małżonków sprzed czasów obozu oraz na życiu w Auschwitz. Gdyby wspomnieć, jak potoczą się losy bohaterów, musiałabym uszczknąć nieco z fabuły zdradzając tym samym zakończenie. Nie chcąc więc odbierać przyszłym czytelnikom tej „przyjemności” zdradzę tylko, że wraz z daną bohaterką dotrwamy do czasu wyzwolenia obozu, jak i zabrniemy nieco dalej w matczyne trudy i znoje. Nie potrafiłam dostatecznie wgryźć się w tę „powieść inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami” – po osobowości bohaterów autorka prześlizgnęła się dość płytko skupiając się przede wszystkim na wątku miłości do utraconego męża; zabrakło dogłębnych emocji i realizmu – podobne zarzuty stawiałam w osławionym już „Tatuażyście z Auschwitz”. Do tego niefortunnie dobrany tytuł, nieadekwatny do fabuły. Pierwsza połowa „Dziecka z Auschwitz” skupia się na tym, co koneserzy tematu dobrze znają – nie ma co spodziewać się tu czegoś nowego. W drugiej części akcja nabiera właściwego tempa dążąc tematycznie do nadanego tytułem i to nieco książkę ratuje z opresji, bo włącza się (ze sporo opóźnionym zapłonem) ludzka ciekawość, lecz czy dzięki temu „Dziecko z Auschwitz” zasługuje na polecenie? Powiem podobnie jak przy innej tego typu książce: czytelnik pochłaniający „obozówki” niczego, o czym wcześniej czytał nie odkryje, a raczkujący w tym gatunku będą zapewne pocieszeni i usatysfakcjonowani.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-03-2020 o godz 19:08 przez: Ruda Recenzuje
Kiedy Eva wsiadła do pociągu jadącego do Auschwitz, zależało jej tylko na spotkaniu męża. Kobieta nie miała pojęcia, jak wiele tragedii stanie na drodze jej miłości. Narodziny każdego dziecka są dla jego rodziców wielkim szczęściem. Co zatem można powiedzieć o maleństwach, które przyszły na świat na terenie obozów koncentracyjnych, w tych ciężkich i brutalnych realiach, jakie niosły ze sobą śmierć? „Dziecko z Auschwitz” jest historią o takim cudzie narodzin, czymś pięknym na tle tej całej brzydoty. Opowieść Lily Graham inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami. Autorka poświęciła wiele czasu na poznanie żywotów kobiet, którym przyszło żyć w takim miejscu i które miały szansę wyjść z obozu cało. Mimo że całość została uzupełniona i wzbogacona fikcyjnymi szczegółami, to i tak autentyczność i realizm tej historii robią ogromne wrażenie, a fakt, że to wszystko rzeczywiście się działo mocno działa na wyobraźnię i emocję czytelnika. Choć w ostatnim czasie tych publikacji o Auschwitz pojawia się sporo, a literatura obozowa cieszy się dużym zainteresowaniem, to jednak ta książka jest nieco inna. Wiele razy odnosiłam wrażenie, że autorka mniej pragnie się skupić na samych realiach obozowych, wyglądzie tego miejsca i panujących tam warunkach, a bardziej na ludziach, którzy tam żyli i ich uczuciach. Uczuciach niezwykle pięknych, pozwalających przypomnieć sobie, ile warte jest życie, kiedy nam one towarzyszą. Duże znaczenie miał dla mnie fakt, że Graham połączyła wydarzenia z obozowej codzienności z tymi, które miały miejsce wcześniej. Podczas lektury mamy okazję dowiedzieć się, jak wyglądało życie Evy przed jej uwięzieniem, zrozumieć, jakie miała marzenia i jak poznała swojego męża. Z tych fragmentów wyłania się obraz silnej i mądrej kobiety, gotowej by walczyć o to, co było dla niej najważniejsze. „Dziecko z Auschwitz” to książka poruszająca bardzo istotne kwestie. Melancholijna i zasmucająca, ale przy tym dająca również odrobinę nadziei i kilka okruszków optymizmu. Czyta się ją zaskakująco szybko, bowiem opisywane wydarzenia przyciągają czytelnika jak magnes. Nie sposób oderwać się od lektury do samego końca. To jedna z tych powieści, które wywołują wiele emocji i refleksji, ale nie jest łatwo się nimi podzielić z innymi. Każdy z nas bowiem powinien przekonywać się o wartości tych historii na własną rękę.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
09-04-2020 o godz 22:54 przez: martucha180
Ewa Adami jedzie za ukochanym mężem do Auschwitz, a z nią przyjaciółka Stefi. W obozie nie ma mężczyzny. Kobieta składa Sofie obietnicę, że przeżyją. Obozowa rzeczywistość uderza z całą mocą. Znajomość niemieckiego i nietypowych umiejętności, odwaga, kombinowanie, kłamstwa, nadzieja połączona z optymizmem i naiwnością, nieoceniona pomoc przyjaciółki, która narażając własne życie, brata się z wrogiem, oraz łut szczęścia to wszystko wiedzie do odnalezienia męża i do ciąży. Autorka wiarygodnie ukazała obóz w Terezinie i brutalną rzeczywistość Auschwitz. W głodzie i chłodzie, na słońcu i w deszczu, w upale i w mrozie, na apelu i w barakach, w „pracy” i w „czasie wolnym”. Kradzieże, tortury, eksperymenty, plotki, łapówki, handel żywnością i zdobyczami z Kanady, długi wdzięczności, przysługi. W tym wszystkim człowieczeństwo głęboko zakorzenione w dobrym sercu Ewy. Powieść osnuta jest na bazie wspomnień tej, która dzięki upartej miłości własnej matki, przyszła na świat w obozie śmierci i go przeżyła. Naděje – Nadzieja Adami sięga po listy. Opowiada historie swej rodziny, która zaczęła się przed jej narodzinami. Przeplatają się w niej realia Auschwitz i wspomnienia Ewy z czasów przedwojennych i obozu przejściowego. To dwa odrębne światy, dwie rzeczywistości, jednak widać w nich te cechy, które w trudnych chwilach pokazują, jakimi ludźmi jesteśmy, z jaką paletą zalet i umiejętności. Lily Graham napisała powieść inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami. Autorka połączyła historię wielu kobiet. Dała świadectwo, że w obozie zagłady pojawiało się życie – dzieci, które miały siłę żyć w nieludzkich warunkach na przekór wszystkiemu. Taka była malutka Naděje. Powieść przeczytałam w jeden dzień. Zachłysnęłam się nią, przeżyłam, okrasiłam łzami. Autorka pisze w sposób prosty, niewymuszony, nie koloryzuje. Moim zdaniem tytuł powieści jest mylący. Tytułowe dziecko pojawia się pod koniec powieści. To bardziej historia upartej miłości Ewy do męża i do życia. „Dziecko z Auschwitz” to poruszająca powieść o sile przetrwania, o wielkiej miłości do męża i nadziei na ocalenie, pokazująca silną wolę ludzi i to, czego potrafią dokonać, by przeżyć, jeśli tylko zechcą. Przekonajcie się, kiedy brak płaczu, ratuje matkę i dziecko…
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
2/5
18-04-2020 o godz 18:58 przez: zaczytanalala
Rynek książkowy zarzucany jest w ostatnim czasie coraz większą ilością pozycji inspirowanych historią obozów koncentracyjnych, a zwłaszcza Auschwitz. Dlatego coraz bardziej sceptycznie podchodzę do powieści tego typu, w szczególności w przypadkach, kiedy już na okładce umieszczone są słowa „inspirowana prawdziwymi wydarzeniami”. Od tego momentu zaczynam się zastanawiać, jak wiele tych prawdziwych wydarzeń zawiera ta konkretna książka. Tak było i tym razem, gdy tylko zobaczyłam „Dziecko z Auschwitz”, ale postanowiłam dać autorce szansę z nadzieją, że tym razem nie zawiodę się tak bardzo, jak w przypadku „Tatuażysty z Auschwitz”. Niestety już po kilku stronach wiedziałam, że książka nie przypadnie mi do gustu i nie będę miała w związku z nią zbyt wielu pozytywnych odczuć. Według mnie napisana jest w sposób, który nie ukazuje ogromu cierpień, z jakimi stykały się ofiary holocaustu. Książka nie wzbudziła we mnie zbyt wielu emocji, co mnie zaskakuje, ponieważ temat – dziecko urodzone w czasach ogromnego cierpienia, mające niewielkie szanse na przeżycie, a przecież tak naprawdę niczemu winne, powinien wzbudzić we mnie ogromny smutek i żal. Być może jest to związane ze sposobem pisania autorki, która nie potrafi wywoływać w czytelniku głębszych emocji i dotrzeć do samej głębi serca. Może to być też związane z tym, że wszędzie aż roi się od książek dotyczących przeżyć ofiar holocaustu przez co trudniej jest napisać coś oryginalnego przemawiającego do ludzi, ale mimo wszystko sądzę, ze poruszając takie tematy powinno się mieć dar do przekazywania czytelnikowi całego kalejdoskopu emocji. Niestety mnie tego bardzo brakowało i książkę przeczytałam w zasadzie bez większego oddźwięku w moich uczuciach. Stanowczo zbyt wiele jest książek opowiadających o Auschwitz, a wzmianka o opieraniu się na prawdziwych wydarzeniach zaczyna mnie coraz bardziej irytować. Żałuję, że nie posłuchałam swojego przeczucia, że stykam się z książką, która może we mnie wzbudzić tyle negatywnych odczuć „Tatuażysty z Auschwitz” i nie odpuściłam sobie jej czytania. Jednak, jak często powtarzam nie lubię zostawiać niedokończonych książek, więc i tę skończyłam czytać, ale z pewnością nie polecę jej do przeczytania innym osobom.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
15-04-2020 o godz 21:14 przez: arcytwory
„Dziecko z Auschwitz” Lily Graham to pozycja, do której miałam dość wysokie oczekiwania. Sam tytuł przyciąga uwagę czytelnika i sprawia, że osoby czytające książki historyczne mają ochotę się z nim zapoznać. Zawsze ciekawił mnie temat dzieci, które urodziły się w obozach koncentracyjnych. Czy jestem zadowolona po lekturze tej książki? Trochę tak i trochę nie. Owszem, otrzymujemy historię kobiet, które się zaprzyjaźniły w czasie wojny i wspierają się w tak okropnym miejscu jakim było Auschwitz. Nie jest to jednak pozycja, dzięki której poszerzymy swoją historyczna wiedzę. Pojawia się w niej sporo błędów i niedociągnięć, a sama historia nie wydarzyła się naprawdę. Była ona inspirowana historią Very Bein, która urodziła w Auschwitz córkę. Autorka czerpała również z historii wielu innych kobiet, Evy Schloss, przyrodniej siostry Anne Frank i Helgi Weiss, która opisywała realia życia w wojennej Pradze, obozie przejściowym w Terezinie oraz szkicowała w obozie koncentracyjnym. Jak widać - dość sporo życiorysów, przez co w książce momentami jest misz-masz. A co z tym tytułowym dzieckiem? Sięgając po tę książkę myślałam, że przeczytam przejmujące historię o noworodkach, które się urodziły w Auschwitz. Tytuł wprowadza czytelnika w błąd, ponieważ na dziecko musimy trochę poczekać. Opisywana historia nie jest niczym odkrywczym i świeżym w tematyce obozowej. Nie są to wspomnienia, tylko fikcja i zakwalifikowałabym to do gatunku „lekka tematyka wojenna”. Czytelnik dość szybko przewraca strony (o ile nie zwraca uwagi na historyczne niedociągnięcia) i poznaję historię Evy i Michala, czyli małżeństwa, na którego drodze stanęła wojna i Auschwitz. Książka nie wzbudziła jednak we mnie takich emocji, jakie wzbudzają inne książki historyczne (naprawdę, gdy pomyślę o niektórych to przeszywają mnie dreszcze!). Mam wrażenie, że autorka spłyciła wiele aspektów obozowego życia i nie poświęciła im należytej uwagi, ponieważ bardzo chciała zawrzeć w książce jak najwięcej informacji. Książkę polecam osobom, które szukają lekkiej książki osadzonej w wojennych realiach. Dla mnie momentami było zbyt lekko i nieco pobłażliwie, ale przyznam, że na moment, w którym ją czytałam, sprawdziła się idealnie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-03-2020 o godz 14:27 przez: Brooklyn
W ostatnim czasie pojawia się dużo książek o tematyce wojennej czy też właśnie obozowej. Przeglądając wszelkie czytelnicze portale czy chociażby bookstagrama widziałam, że jest wiele opinii na ten temat i są one podzielone. Ja jednak muszę przyznać, że dla mnie ta tematyka jest ważna, ale nie sięgam po nią często, bo ma ona również ciężki wydźwięk. Takie pozycje są potrzebne, chociaż nie są łatwe i sprawiają w dużej mierze, że po ich lekturze mamy wiele przemyśleń i myśli, które z całą pewnością nie są kolorowe. Historia napisana przez Lily Graham jest powieścią inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami. Na ich podstawie wykreowała ona główne bohaterki. Kobiety, które są w stanie poświęcić wiele i mimo wszystko walczyć do końca w obozowej codzienności. Jedną z takich kobiet jest Eva Adami, która do Auschwitz trafiła w wyniku poszukiwań męża, Michala. Razem z nią do obozu trafiła jej przyjaciółka Sofie, którą miała okazję poznać w obozie w Terezinie. Być może fakt, że nie była ona do końca osamotniona pozwolił jej walczyć o każdy nowy dzień i żywić nadzieję na to, że jednak uda im się wyjść z tej rzeczywistości i wrócić do lepszego życia. „Życie nie czeka jednak, aż będziemy gotowi. Zwykle rzuca nas na głęboką wodę i zmusza do pływania. Niezależnie od tego jak się czujemy.” Dla mnie jest to cytat, który aktualny jest cały czas i nie tylko w czasach jak tamten. Pokazuje jednak, że musimy walczyć o lepsze jutro, o to, aby przetrwać ciężki czas, chociaż z całą pewnością ten, który był spędzony w obozach przez tak wiele ludzi nie był łatwy i nigdy nie wymazał się z ich pamięci. Towarzyszył im przez resztę życia i sprawiał, że to piętno było z nimi już na zawsze. W tej książce mamy świat przedstawiony na kilku płaszczyznach. Nie tylko tej obozowej, ale również wcześniejszej, kiedy Eva wspomina swoje dotychczasowe życie, swoją miłość i męża, którego darzyła ogromnym uczuciem. Dla jednych osób może jest to pewna sprzeczność. Jednak moim zdaniem jest to również coś, co mogło dać nadzieję i chociaż we wspomnieniach pozwalało odnaleźć cząstkę normalności. „Nie zamierzała zapominać, że byli kiedyś ludźmi, że ich życie wypełniały radość i smutek”.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
11-03-2020 o godz 21:16 przez: monikagro
Przyznam szczerze, że stroniłam od książek o tematyce obozowej, które ostatnio tak licznie pojawiają się na rynku czytelniczym. Jednak "Dziecko z Auschwitz" przeczytałam jednym tchem i nie żałuję decyzji sięgnięcia po tę książkę. Akcja powieści rozgrywa się na kilku płaszczyznach czasowych (przed wojną, w jej trakcie oraz długie lata po) i mimo całego okrucieństwa wojny i obozów koncentracyjnych, jakie zostało pokazane w tej powieści, dwoma słowami, które będą mi się z nią kojarzyć są: cud oraz nadzieja. Główna bohaterka, Eva, Żydówka, prażanka, rysowniczka, poznaje wiosną 1938 roku miłość swojego życia - uzdolnionego skrzypka, kompozytora - Michala Adamiego. Początkowo niechętni, z czasem rodzice dziewczyny przekonują się do jej wybranka i młodzi pobierają się. Eva studiuje na Akademii Sztuk pięknych, Michal gra w filharmonii, urządzają swoje małe mieszkanko, kwitnie miłość i młodzi promienieją szczęściem. Tymczasem z zachodniej Europy napływają coraz bardziej niepokojące wieści dotyczące sytuacji Żydów. Wuj Ewy, Bedrich, namawia jej ojca do ucieczki z kraju, póki jest jeszcze na to czas, jednak ten odmawia, nie wierząc w złowróżbne prognozy. W 1. rocznicę ślubu Michal dostaje wezwanie do transportu, który ma zawieźć mężczyzn pochodzenia żydowskiego do obozu pracy. I tu zaczyna się wojenny koszmar Evy i jej bliskich. Co prawda, trafiają oni do obozu w Terezinie, miejsca o dość łagodnym rygorze, jednak Michal zostaje wysłany na Wschód, najprawdopodobniej do Auschwitz. A Eva nie spocznie, póki nie odnajdzie ukochanego męża. Dobrowolnie zgłasza się do transportu wiozącego więźniów do Auschwitz , a wraz z nią jej przyjaciółka, Sofie chcąca odnaleźć kuzynkę Lotte, która jako jedyna zna los syna Sofii - Tomasa. Powieść zaczyna się znamiennym zdaniem: "Urodziłam się w świecie, który odmówił mi prawa do istnienia" - i w nim zawiera się całe przesłanie utworu inspirowanego prawdziwą historią Very Bain, która w grudniu 1944 roku urodziła córkę na górnej pryczy w obozie Auschwitz - Birkenau. Lily Graham stworzyła na jej podstawie piękną historię o sile miłości, przyjaźni, determinacji i nadziei. Ogromnie polecam.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
18-03-2020 o godz 18:59 przez: MariolaSD
Zacznę cytatem: "Życie nie czeka (...), aż będziemy gotowi. Zwykle rzuca nas na głęboką wodę i zmusza do pływania. Niezależnie od tego, jak się czujemy." Lily Graham, autorka "Dziecka z Auschwitz" stworzyła piękną opowieść, inspirowaną prawdziwymi zdarzeniami z miejsca określanego mianem "piekła na Ziemi". Gdybym tylko jednym zdaniem miała odpowiedzieć na pytanie, o czym jest wspomniana powieść, z pełnym przekonaniem odpowiedziałabym tak: to opowieść o nadziei graniczącej wręcz z naiwnością, o wierze, że człowiek jest w stanie przetrwać o wiele więcej, niż mu się czesto wydaje, wreszcie o miłości, która jako jedyna potrafi uchronić płomień owej wiary i nadziei przed ostatecznym zagaśnięciem. Eva, bohaterka powieści trafia do Auschwitz z własnej woli, podąża za mężem, nie wyobrażając sobie dalszego życia bez ukochanego. W obozie przejściowym dla Żydów w Terezinie pozostawia rodziców i wuja - nie wie, czy jeszcze kiedykolwiek będzie jej dane się z nimi spotkać. Jedzie w nieznane, nie ma świadomości, że trafi do miejsca, gdzie człowiek człowiekowi oprawcą i katem. Każdy kolejny dzień w obozie to nieustanna walka o przetrwanie, walka z samym sobą, z dręczącym głodem i ciągłym poczuciem zagrożenia. Tylko nieliczni w tak straszliwych warunkach, gdzie najmniejsze przejawy człowieczeństwa są na miarę złota, potrafią zachować jasne myślenie i nadzieję. Eva nie przestaje szukać męża, pomocą i wsparciem są dla niej obozowe przyjaciółki. I wtedy, kiedy jest już naprawdę ciężko, zdarza się cud... i to niejeden, ale o tym sza... Doczytacie sami. Powieść bardzo mi się podobała, szczególnie fragmenty, w których bohaterka powracała do swoich wspomnień sprzed całej gehenny, opowiadając więźniarkom historię swojej miłości, podnosząc je tym samym na duchu. Opisów przeżyć kobiet nie charakteryzuje jakaś większa drastyczność, co może ucieszyć co wrażliwszego czytelnika, ja jednak (po lekturze "Kobiet z bloku 10" czy "Czerni i purpury) odczuwam tu pewien niedosyt - prawda o tym straszliwym miejscu musi moim zdaniem przemawiać dobitniej, dosadniej, by historia nie zatoczyła znów koła.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-03-2020 o godz 13:32 przez: Karolina Radlak
Wojna to nie jest łatwy temat ale bardzo ważny, warto chociaż trochę wiedzieć o tych czasach i docenić to co mamy, osoby które przeżyły to piekło zasługują na pamięć i szacunek. Eva i Sofie to przyjaciółki które trafiły razem do Auschwitz, w tym trudnym czasie starają się wspierać się nawzajem i podnosić się na duchu. Sofie chociaż nie musiała bardzo chciała tam być żeby odnaleźć swoją kuzynkę Lotte przez którą zginął jej ojciec i zaginął syn, poprzysięgła sobie że kiedyś go odnajdzie, za to Eva chce odszukać męża Michala. Zimno, głód i ciężka praca to coś z czym muszą żyć na co dzień ale żadna z nich się nie poddaje i wierzy że kiedyś się to skończy, posiniaczone, poobijane i przemarznięte marzą o lepszym jutrze. Piękna książka która skrywa w sobie trudną historię, ona pokazuje nam jak ważna jest miłość i ile jesteśmy w stanie dla niej poświęcić, jeżeli jest chociaż iskierka nadziei że spotkamy jeszcze bliską nam osobę chociaż na chwilę wstępuje w nas moc i jesteśmy w stanie góry przenosić. To co działo się w obozach trudno pojąć nam, zwykłym ludziom, i chodź nie raz o tym słyszeliśmy czy nawet widzieliśmy na oczy prawdziwy obóz to i tak nie poczujemy tego co czuli tamci ludzie. Czytając nie raz uroniłam łzę, może i ta historia nie jest prawdziwa albo tylko kilka fragmentów wydarzyło się rzeczywiście to i tak robi wrażenie, tam rozdzielano rodziny i chociaż nawet każde z nich żyło nie mogli się nigdy spotkać. Książkę czyta się bardzo szybko ponieważ ciężko ją odłożyć, historia wciąga i nie chce wypuścić, skłania do refleksji i doceniana tego co mamy, do tego ta piękna okładka na którą patrząc trudno oderwać wzrok, prosta ale bardzo wymowna. Całość opisana jest tak że pomimo tego że historia przedstawiona jest bardzo smutna to jednocześnie jest piękna, pokazuje nam jak pomimo skrajności nadal możemy być ludźmi empatycznymi, mieć przyjaciół i walczyć o rodzinę. Czasy wojny niech nigdy nie powrócą, bądźmy wolni i szczęśliwi ale pamiętajmy o tych którzy zginęli po to żebyśmy my mogli żyć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
17-03-2020 o godz 13:14 przez: CherryLadyReads
Bardzo podobał mi się styl w jakim książka została napisana. Mimo, że przedstawiona historia opisuje ciężkie czasy i walkę o przetrwanie, to powieść czyta się jednym tchem. Obawiałam się, że książka mnie przytłoczy. Jednak autorka zadbała o to, żeby odciągnąć uwagę czytelnika od obozowej gehenny, poprzez wspomnienia Evy, które również kobietom z baraków poprawiały nastrój choć na chwilę. I tak poznajemy wielką miłość jaka spotkała Evę i Michala, ich wspólne wieczorne spacery uroczymi uliczkami Pragi. Opisy są tak barwne, że wręcz czujemy powiew wiatru we włosach i gwar tętniącego życiem miasta. I choć decyzja jaką podjęła kobieta by odnaleźć swojego ukochanego w obozowej rzeczywistości jest przerażająca, można ją doskonale zrozumieć, gdy dowiemy się jak silne uczucie ich połączyło. Czytając tę powieść mocno angażujemy się w nią uczuciowo. Poznajemy grupę kobiet, które w tak trudnych czasach stają się dla siebie najbliższymi osobami. Tworzą rodzinę i chronią się wzajemnie ryzykując życiem, byleby ocalić siebie nawzajem. Nie ukrywam, że uroniłam kilka łez, tak mocno wczułam się w opisywaną sytuację. Tytułowe dziecko wcale nie jest głównym bohaterem tej historii. Pojawia się jednak w odpowiednim momencie, by nadać sens więziennej egzystencji. „Dziecko z Auschwitz” to powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Autorka wplata tutaj brutalną codzienność więźniów obozów koncentracyjnych, jednak nie znajdziemy w niej przerażających opisów wymyślnych tortur czy eksperymentów prowadzonych na ludziach. I bardzo dobrze, bo dzięki temu powieść uświadamia nam ogrom bestialstwa nazistów, ale sprawia, że przedstawiona historia nie przytłacza. Ogromna nadzieja, z jaką bohaterki powieści patrzyły w przyszłość, pozwalała im przetrwać każdy kolejny dzień. Jest to wzruszająca opowieść o wielkiej miłości, niegasnącej nadziei, walce o przetrwanie i poświęceniu jakie są w stanie znieść ludzie w sytuacji zagrożenia życia. Piękna historia, którą warto przeczytać.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
07-01-2023 o godz 17:00 przez: Kamila
Rok 1942. Eva Adami wsiada do pociągu jadącego do Auschwitz. Ledwo oddycha pod naporem obcych ciał. Wyczerpana dwudniową podróżą, myśli tylko o jednym – o wyczekiwanym spotkaniu z mężem Michalem, który trafił do obozu sześć miesięcy wcześniej. Eva dociera do Auschwitz, jednak tam nie ma nawet śladu ukochanego. Obozowa rzeczywistość uderza w kobietę z całą siłą. Gdy leży zrozpaczona i zmarznięta na cienkim materacu, słyszy nagle szept. Towarzyszka z pryczy, Sofie, wyciąga do niej pomocną dłoń… To dzięki jej pomocy kobieta może się spotkać z mężem. Nawet jeżeli będzie to oznaczało bratanie się z wrogiem, a skutki tego spotkania narażą je na śmierć… Poruszająca opowieść o przetrwaniu, która dowodzi, że życie i śmierć zależą od przypadku, a szczęście można odnaleźć nawet w najstraszliwszych czasach. Powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Nie jest to biografia kobiety, która urodziła dziecko w obozie, a raczej fikcja literacka oparta na strzępach wielu różnych, a jednak tak podobnych do siebie obozowych żywotów. W Auschwitz wszyscy byli skrajnie głodni i wycieńczeni pracą ponad siły. Wszyscy drżeli o życie, bo o życiu lub śmierci decydował czyjś kaprys, krok postawiony nie w tę stronę co trzeba, nie dość szybkie zdjęcie czapki przed strażnikiem i milion innych rzeczy, które są nie do wyobrażenia. Nie do wyobrażenia dla nas; urodzonych i wychowanych w pokoju i względnym dobrobycie. Dla więźniów to była codzienna koszmarna rzeczywistość. Przetrwać godzinę, dzień, tydzień. Ale nawet tam, za drutami pod napięciem i ciężkimi buciorami ss-manów rodziły się przyjaźnie po kres życia, trwały miłości...rodziły się dzieci. W Auschwitz przyszło na świat ok. 700 dzieci, jak podaje autorka; przeżyła zaledwie garstka. Wątek obozowy w powieści przerywany jest wspomnieniami głównej bohaterki z czasów sprzed wojny. Snuła wtedy wspomnienia o rozkwicie swej miłości do męża. Zbyt to trąciło romansem, ale całokształt ogółem na plus. Ocena: 3/5
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
16-04-2020 o godz 14:32 przez: W moich kręgach
„Dziecko z Auschwitz” to kolejna powieść w mojej biblioteczce, dotycząca obozów koncentracyjnych. Nie jest to literatura faktu, a historia oparta na prawdziwych wydarzeniach. Z tego powodu trochę obawiałam się, że autorka nie poradzi sobie z tym trudnym tematem, jednak dała radę i stworzyła całkiem udaną powieść. Eva, Żydówka z Czechosłowacji, trafia do obozu w Auschwitz, po tym jak sama zgłasza się do transportu. Co ją do tego skłoniło? Miłość. Jej mąż Michal trafił do któregoś z obozów koncentracyjnych kilka miesięcy wcześniej, a Eva za wszelką cenę chce go odnaleźć. Tym sposobem trafia do piekła na ziemi. Na miejscu zderza się z okrutną rzeczywistością, gdzie ludzkie życie jest niewiele warte. Na szczęście ma przy sobie przyjaciółkę Sofie, na której może polegać, i dzielić z nią trudy obozowego życia. Eva nie poddaje się i ciągle próbuje odnaleźć Michala, pomimo wielu przeciwności losu i niebezpieczeństw. Czy jej upór i nadzieja okażą się owocne? Ta powieść pokazuje, że nawet w tak nieprzyjaznym miejscu jak obóz koncentracyjny, ludzie potrafią kochać, pomagać sobie nawzajem i przyjaźnić się. To również historia o tym, że nadzieja umiera ostatnia, a szczęście można znaleźć nawet w najmniejszej rzeczy. Podobały mi się tutaj momenty retrospekcji, dzięki którym poznałam życie Evy przed wyjazdem do obozu. Te fragmenty dawały chwilę wytchnienia dla opisów dotyczących obozowych wydarzeń. Zarówno Eva, jak i jej mąż Michal, byli utalentowani artystycznie. Ona pięknie malowała, a on był cenionym skrzypkiem. Niestety ich udane życie, które dopiero co zaczęli razem dzielić, zostało brutalnie rzucone w realia wojenne. Cała historia okazała się być ciekawa i emocjonalna. Jedynie motyw tytułowego dziecka z Auschwitz, według mnie został zbyt mało dopracowany. Pomimo tego cała powieść jest napisana w bardzo dobrym stylu więc czyta się ją błyskawicznie. Dlatego polecam ją wszystkim osobom lubiącym czytać literaturę o tematyce obozowej.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-04-2020 o godz 13:38 przez: Ania Tuszyńska
Jak pewnie sami wiecie, pod koniec 2019 oraz w 2020, co rusz wychodzą nowe książki o tematyce obozowej. Czytałam wiele opinii na ten temat, jedni uważają, że są one potrzebne, inni z kolei, sądzą, że coraz częściej jest to po prostu wykorzystywanie dobrze sprzedającej się tematyki. Historia ta, pokazuje nam, że nawet w tak strasznych warunkach, czasem pojawia się cud. Nie ukrywam, zanim sięgnęłam po nią, miałam o niej zupełnie inne wyobrażenie. Sądziłam, że dowiem się po prostu o historii dziecka urodzonego w Auschwitz i o tym, jak udało mu się przetrwać. Tak naprawdę ta historia została napisana zupełnie z innej perspektywy. Głównymi postaciami jest Eva, czeska Żydówka, przybyła do obozu za swoim mężem oraz Sofie, która trafiła do obozu, ponieważ próbowała przekroczyć granicę swojego państwa, co Żydom nie wolno było robić. Historia zawarta w książce, dotyczy obu kobiet i z czasów, zanim trafiły do Auschwitz, oraz już po. Co nie ukrywam bardzo przypadło mi do gusty, gdyż czasami, podczas czytania takich historii, muszę robić przerwy. Bo jest to dla mnie po prostu za dużo. Dlatego rozdziały opisujące ich przeszłość, pomagały mi czytać dalej. Najpiękniejsze w tej historii, była, dla mnie , niesamowicie silna przyjaźń kobiet do siebie. Nawet w tak ciężkich czasach i okolicznościach, stale pomagały sobie nawzajem. Decydując się na czyny, o których nie możemy sobie wyobrażać. Kobiety trzymała przy życiu nadzieja, chociaż nie raz, mówiono im, że są naiwne i głupie. Nigdy nie przestały wierzyć, że uda im się opuści Auschwitz. Ich dobroć dla siebie, oraz innych ludzi nie raz, pomogła uratować im życie. Jeśli zastanawiacie się, czy z pośród tych wszystkich wylewając się historii obozowych, ta jest warta przeczytania. To moim zdaniem zdecydowanie tak. Jest to taka książka która po przeczytaniu, na długo zapada w pamięć. Cieszę się, że mogłam ją przeczytać i napisać o niej swoje zdanie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-05-2020 o godz 09:42 przez: Monika Świątek
Dziecko z Auschwitz to książka, która poruszy każdego czytelnika. Mamy tu do czynienia z bardzo trudną tematyką. Prześladowania Żydów, mordowanie niewinnych ludzi, walka o życie, troska o bliskich i niewiedza czy przeżyli wojnę, czy tułają się gdzieś po świecie. Książka Lily Graham bardzo poruszyła moje serce. Jest to historia przede wszystkim o przetrwaniu. Jest rok 1942. Eva Adami jedzie pociągiem wraz z setką innych pasażerów do miejsca, które okaże się piekłem, a przy życiu trzyma ją tylko jedna myśl, nadzieja że spotka swojego ukochanego męża, który trafił już jakiś czas temu do obozu. Po dotarciu jej nadzieja wygasa. W obozie razem z nią przebywa Sofie. Kobiety bardzo się wspierają, a czasami nawet jedna drugiej ratuje życie. Mają wspólny cel. Sofie musi odnaleźć syna, a Eva męża. W obozie przebywa mężczyzna, który może być mężem dziewczyny, ale niestety jego zmasakrowany wygląd budzi wątpliwości. Sofie udaje się załatwić widzenie kobiecie i okazuje się, że to właśnie jej poszukiwany mąż Michał. Ich szczęście jednak nie trwa długo. Na początku myślałam, że książka będzie poświęcona dziecku z Auschwitz. I po części tak jest. Jednak historia w głównej mierze poświęcona jest życiu w obozie. Tytułowe dziecko przychodzi na świat w obozie. Eva rodzi córkę. Jest to przepiękny wątek całej powieści. Eva walczy z całych sił o życie i zdrowie dla swojego dziecka. Samo to, że udało się urodzić dziecko w takich warunkach budzi wielkie uczucia. Kobieta była w stanie poświęcić swoje życie dla dobra dziecka. Jestem pełna podziwu dla Evy, która się nie poddała ale na taką pochwałę zasługują całe tysiące ludzi, którzy się tam znaleźli i którzy każdego dnia byli poniżani, zmuszani do pracy i żyli w bardzo ciężkich warunkach. Wojna to bardzo trudny temat, jednak po tego typu książki sięgam coraz częściej, bo uważam, że powinniśmy zagłębić się w naszą historię.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-03-2020 o godz 10:57 przez: shevill_books
“ Urodziłam się w świecie, który odmówił mi prawa do istnienia. Samo to, że się pojawiłam, wystarczyłoby władzom - gdyby się o tym dowiedziały - do zakończenia mojego życia, jeszcze zanim by się na dobre zaczęło. “ Czy dziecko może urodzić się w Auschwitz i przeżyć? “Dziecko z Auschwitz” to historia tego niewyobrażalnego cudu. Jest oparta na życiu Very Bein, która podczas gdy była w Auschwitz, urodziła córeczkę. Lily Graham płynnie przeplata historię Evy Adami podczas pobytu w obozach i kilka lat przed schwytaniem. Eva opowiada również historię o tym, jak poznała męża i ich zaloty, o małej grupie innych więźniarek, aby odwrócić ich uwagę od ich piekielnego istnienia. Poznajemy rodzinę Evy i dowiadujemy się, jak Eva poznała Michała, który zostaje jej mężem. Eva dobrowolnie jedzie do Auschwitz z żydowskiego getta w Terezinie, by odnaleźć ukochanego Michała. Towarzyszy jej Sofie, jej nowa przyjaciółka, która szuka kuzyna, który opiekował się swoim młodym synem Tomasem, dopóki nie został schwytany. Musi dowiedzieć się od kuzyna, gdzie ukrył syna, aby mogła go znaleźć po wojnie. Jesteśmy świadkami niezwykle bliskiej i pięknej przyjaźni między Evą i Sofie, które są całkowicie oddane sobie i zrobią wszystko, aby zarówno chronić siebie nawzajem, jak i ratować. To piękna przyjaźń, która pozornie nie zna granic. Eva pokazuje nam jak bardzo jest odporna i niesamowicie silna. Ta wzruszająca i emocjonująca historia trzymała mnie do ostatniej strony, po prostu nie potrafiłam przerwać czytania. Chociaż opisane tu okrucieństwa wobec drugiego człowieka są niewyobrażalne to jest to także powieść o nadziei, odwadze, determinacji przetrwania, przyjaźni i miłości matki do dziecka. “Dziecko z Auschwitz “ jest napisane bardzo pięknie. Nie zapomnijcie zapasu chusteczek sięgając po tę lekturę!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
16-03-2020 o godz 10:08 przez: Anonim
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
3/5
22-04-2020 o godz 12:00 przez: Anonim
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
5/5
04-04-2020 o godz 04:41 przez: Anonim
Ta recenzja została usunięta, ponieważ jej treść była niezgodna z regulaminem
4/5
02-04-2020 o godz 12:53 przez: Anonim
Witam !! Dzisiaj po raz kolejny zmieniamy tematykę. Książkę którą wam prezentuje przeczytałam już jakiś czas temu, ale dopiero teraz znalazłam czas na nadrobienie zaległości. Lily Graham podjęła się zrealizowania książki o tematyce obozowej, która ostatnio stała się bardzo popularna. „Dziecko w Auschwitz” to wielowątkowa historia, przedstawiająca losy Evy Adami. Kobieta zesłana do obozu, kieruje się jedynie marzeniem o spotkaniu z ukochanym mężem, z którym rozdzielono ją kilka miesięcy wcześniej. Niestety zderzenie z obozową rzeczywistością i dodatkowy brak jakichkolwiek wieści o mężu są niezwykle traumatyczne. Na drodze Evy, pojawia się nieoczekiwanie - Sofie i to właśnie dzięki niej a przede wszystkim dzięki więzom które zabliźnioną się między nimi, ich światełko nadziei nigdy nie słabnie. Tematyka obozowa nie jest dla mnie łatwa, dlatego nie sięgam po nią zbyt często. Zawsze mam obawy, czy obrazy wspomnień nie będą zbyt brutalne chodź oczywiście wiem iż ich główną rolą jest nasze uświadamianie. Lily Graham, moim zdaniem w odpowiedni sposób wypośrodkowała tam te wiadomości dlatego nie musicie się jej obawiać. Co do całości historii, uważam że posiada ona pewne niedociągnięcia. Wiemy oczywiście iż autorka, sugerowała się prawdziwymi wydarzeniami ale zdajemy sobie sprawę iż nie zabrakło w niej fikcji literackiej co w tym wypadku nie do końca utworzyło jej jednolity obraz. Podzielenie się koniecznie swoimi opiniami ❤️
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
19-03-2020 o godz 10:58 przez: Iwona Nocoń
Jakiś czas temu postanowiłam na jakiś czas trzymać się z dala od literatury obozowej. Tyle było pozycji nawiązujących do Auschwitz, że w którymś momencie wiedziałam, że trafię na coś słabszego, a tego chciałam się ustrzec. Zmieniłam jednak zdanie dzięki okładce książki pt. Dziecko z Auschwitz. Czy słusznie? Autorka już na samym początku uprzedziła nas, że jest to powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Wydaje mi się to być dobrym zabezpieczeniem chociażby z uwagi na to, co działo się Tatuażystą z Auschwitz. Tym razem nie pojawi się tutaj opis książki, bo nie wiem jak go zbudować nie zdradzając za wiele. Podzielę się jedynie swoimi wrażeniami. Zdążyłam się już przyzwyczaić do tego, że każda pozycja z nazwą obozu w tytule wytwarza sporo emocji. U jednych większe u innych mniejsze. Jeżeli chodzi o tę konkretną pozycję, to zasługuje ona z pewnością na to, by się nad nią pochylić. Fabuła jest spójna, nie ma tam zbyt wielu pobocznych postaci, które mogły nie wnosić nic znaczącego. Dzięki prowadzeniu narracji miałam wrażenie, że stoję gdzieś niedaleko i przyglądam się wszystkiemu z bliska. To było cenne doświadczenie. Jest jedna rzecz, której mi zabrakło w tej książce. Większego nacisku położonego na emocje. Brak w kilku fragmentach szczegółowych opisów pozwalających nieco bardziej wczuć się w klimat. Niemniej jednak oceniam tą powieść 7/10.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Więcej recenzji