3/5
31-07-2023 o godz 13:11 przez: FioletowaRóża
Ira Levin to nieżyjący już amerykański pisarz specjalizujący się w literaturze grozy. Nieobca mu też była tematyka science-fiction, co udowodnił właśnie w powieści pt. „Dziecko Rosemary”. Omawiana przeze mnie książka powstała stosunkowo dawno temu, a ja zawsze się od niej uchylałam. Jakoś trudno mi było uwierzyć, że tajemnicze dziecko spoczywające spokojnie w łonie matki może mnie przerazić. Czy tak się stało? Nie i od razu podkreślę, że z pewnością nie jest to dobra propozycja dla czytelników, którzy nie lubią rozmawiać ani o polityce, ani o religii. Obu tematów tu nie zabraknie. Owy mrok i strach, który jest przecież nieodłączną częścią horroru, też się tu pojawia, ale ja w niego nie uwierzyłam. Wydanie, po które sięgnęłam, jest krótkie, bo ma nieco ponad 220 stron, a zatem całą fabułę poznałam w jedno popołudnie. Tytułowa Rosemary i Guy to zwyczajna, amerykańska para, która pragnie powiększyć rodzinę. W tym celu szukają oni większego lokum. Początkowo wszystko wydaje się lekkie, łatwe i przyjemne, zaliczka na nowe mieszkanie jest już wpłacona, ale Rosemary zakochuje się w innym miejscu, konkretnie w czteropokojowym mieszkaniu. Niegdyś zajmowała je staruszka Gardenia, ale to nie jej osoba wprawia główną bohaterkę w osłupienie. Mówi się, że cały blok jest spowity tajemnicą, a działy się w nim bardzo nieprzyzwoite i nienormalne rzeczy. W tym miejscu widać, że autor wkracza w gatunek horroru i dodaje historie, które raczej normalnemu śmiertelnikowi nie grożą… Pisarz świetnie podkreślił jednak, że „tylko to, co cuchnie, przyciąga uwagę”. Te słowa to prawda, bo to samo można powiedzieć o antyreklamie- przyciąga bardziej, niż coś bez skazy, prawda? Rosemary i Guy wprowadzili się, a ich mieszkanie z każdą chwilą zaczęło nabierać kształtów i kolorów. Wszystko jest nowe, świeże i pasuje do ówczesnych trendów, czyli lat sześćdziesiątych XX wieku. Piękne chwile trwają jednak krótko. Wkrótce w budynku dochodzi do pierwszej tragedii. Ginie młoda dziewczyna, ale czy było to samobójstwo? Kim jest zmarła Terry- kobieta zauroczona najbliższymi sąsiadami Rosemary i Guya. Państwo Castevet, czyli Minnie i Roman, dali Terry schronienie, wręcz ją uwielbiali. Dlaczego zatem kobieta ginie, na dodatek w bardzo „tradycyjny” sposób? Wspomniani wyżej państwo Castevet bardzo usilnie próbują zaprzyjaźnić się z Rosemary i jej mężem. Dlaczego starsi państwo niemal codziennie ich odwiedzają? Ich natarczywość sięga zenitu w chwili, gdy Rosemary zachodzi w ciążę. Można rzec, że są dla niej jak lekarze- dbają, chuchają i dmuchają, ale dlaczego to robią? Jaki można mieć interes w czyjejś ciąży, tym bardziej, że Minnie i Roman to już wiekowi ludzie? Jeśli ktoś chce rozwiązać tę zagadkę, musi zanurzyć się w szczegółach fabuły, ja nie chcę ich zdradzać. Sam przebieg ciąży Rosemary też jest dziwny i zagadkowy. Kobieta ciągle odczuwa uporczywy ból, a jej lekarz, przyjaciel Minnie i Romana, nie widzi w tym niczego niepokojącego. Na dodatek, kobieta musi codziennie pić tajemniczy napój- kto go przygotowuje? Jak smakuje i jakie ma właściwości? Zapraszam do lektury. Powiem tylko tyle, że we mnie znowu obudziła się dociekliwość. Musiałam sprawdzić, czy korzeń tannisa dodawany do napoju jest prawdziwy, czy też fikcyjny. Niestety, niczego nie znalazłam, ale już sama nazwa nakierowuje mnie na Tanatosa, czyli bardzo negatywnego bożka istniejącego w mitologii… Akcja powieści nie była jakoś szczególnie spektakularna, a momentami bardzo się nudziłam, gdyż nie lubię rozmów o polityce i religii. Tutaj, jak na złość, ich nie brakuje. Czy dokonam porównania książki z filmem wyprodukowanym przez Romana Polańskiego? Chyba nie, szkoda mi na to czasu. „Dziecko Rosemary” to książka szalenie specyficzna, na pewno nie dla każdego odbiorcy. Wiem jednak, że istnieją lepsze horrory.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-03-2021 o godz 00:26 przez: czerwonakaja
Podobno wyreżyserowanie filmu "Rosemary's Baby" zaproponowano Alfredowi Hitchcockowi, ale ten się nie zgodził. I dobrze! bo dzięki temu podjął się tego Roman Polański i z małymi wyjątkami dość wiernie trzymał się powieści, a przepiękna kołysanka Krzysztofa Komedy towarzyszyła mi przy czytaniu książki 🖤 Myślę, że wielu z Was co najmniej raz oglądało film. Proszę się tu przyznać, kto nie? 😈 Byłam ogromnie ciekawa, jak będzie mi się czytało tę powieść, gdy jej fabułę za sprawą filmu znam praktycznie na pamięć i jestem przemile zaskoczona, gdyż od pierwszych stron porwała mnie ona i uwiodła lekkością języka i niesamowitym klimatem. Początek jest lekko cukierkowy i przypomina bardziej powieść obyczajową. Młode małżeństwo Rosemary i Guy Woodhouse szuka mieszkania i trafia do apartamentu 7B w starej kamienicy Bramford. Mimo tego, że w czasie spotkania z przyjacielem Hutchem poznają jej nienajlepszą reputację postanawiają tam zamieszkać. Opowieści o siostrach Trench, które ugotowały i zjadły kilkoro dzieci, czy o Adrianie Marcato, który uprawiał czary i podobno udało mu się przywołać żywego Szatana, czy o kilku innych równie przerażających personach przyjęli tak, jakby słuchali o "gabinecie okropności" nie biorąc tego zbyt do serca. Wszystko zmienia się od chwili poznania Terry, gdy ta popełnia samobójstwo wyskakując z okna. Atmosfera się zmienia. Wtedy też młodzi poznają w końcu swoich ostatnich sąsiadów, parę staruszków, niejakich Castavetów, u których mieszkała Terry. Gościnni i mili, acz głośni i bardzo wścibscy. Po jednej z imprez u tychże Rosemary uważa, że mąż kochał się z nią wbrew jej woli, gdy była nieprzytomna. Jak przez mgłę jawił się on jej w makabrycznej postaci... Niedługo po tym okazuje się, że jest w ciąży... W dzisiejszych czasach, gdy groza ocieka krwią, coraz trudniej Nas przestraszyć, ale dla mnie to nie jest konieczność by daną książkę czytać z przyjemnością i się nią zachwycać. Tak było i teraz 🖤 Ira Levin to mistrz w budowaniu napięcia i konstruowaniu wyjątkowo niepokojącej aury. Coś złowrogiego wypełza z tej książki, czai się i czyha na swoją ofiarę. Co jednak przeraża Nas bardziej? Szatan, którego wyznawcy czczą zawzięcie, czy ludzie i objawiający się czytelnikowi upadek dobra, który przegrywa ze złem, tak jak to nie raz bywa w życiu? Wielka miłość i poświęcenie kontra egoizm, narcyzm i upadek moralny. Nawet jeżeli już znacie z filmu tę historię, to warto ją przeczytać. Zapewniam, że nie będziecie tego żałować. Ja na pewno jeszcze do niej wrócę 🖤
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
08-04-2021 o godz 09:42 przez: MojKsiążkowyRaj
"Dziecko Rosemary" to powieść grozy amerykańskiego pisarza pochodzenia żydowskiego, Ira Levin'a. Młode małżeństwo Rosemary i Guy wprowadzają się do swojego wymarzonego gniazdka w Bramford. To wiekowa i okazała czarna kamienica z bogatą przeszłością. Hutch, przyjaciel rodziny stanowczo odradza im tej przeprowadzki, uważając to miejsce za przeklęte. Młode małżeństwo bakelizuje jego słowa, jednak już wkrótce przekonają się na własnej skórze, że w każdej opowieści tkwi ziarno prawdy. Na dodatek ciąża Rosemary przysporzy jej wielu dylematów i będzie początkiem koszmaru, który raz na zawsze zmieni jej życie... "Dziecko Rosemary" to klasyk w swoim gatunku na postawie, którego nakręcono film w reżyserii Romana Polańskiego, ale mniejsza z filmem, przejdźmy do samej książki. Powieść została napisana 1967 roku i czytając ją nie odczuwamy upływu czasu. Fabuła jest przejrzyście napisana, więc dobrze się czyta. Napięcie budowane jest stopniowo, a mroczny klimat rozbudza nasze zmysły. Odczuwamy niepokój bohaterki, która ma coraz więcej wątpliwości, co do swoich tajemniczych sąsiadów, dziwnego zachowania męża i przebiegu ciąży. Sama Rosemary nieświadoma jest tego, jaka odpowiedzialność na nią spadła i jaką rolę odgrywa w tym wszystkim. Została wytypowana przez grono wyznawców szatana do spełnienia ich chorych pragnień do posiadania potomstwa. Jej obawy przeżywamy razem z nią. Sama fabuła porusza tematykę o satanizmie i okultyzmie - żałuję, że ten temat nie był bardziej rozwinięty. Przyznaję się, sięgając po tę książkę kojarzyłam ją tylko z tytułu, więc mogłam zagłębić się w lekturę bez żadnych wcześniejszych uprzedzeń. Dzięki temu spojrzałam na nią świeżym okiem. Pozycja godna uwagi i bez dwóch zdań zasługuje na miano "klasyku", zwłaszcza biorąc pod uwagę to w jakich latach została napisana. Mam nadzieję, że doczekamy się kontynuacji tej historii, bo w roku 1997 autor wydał "Son of Rosemary" i z tego, co udało mi się ustalić, ta część nigdy nie została wyda w Polsce, więc kto wie może wydawnictwo Vesper nas niebawem zaskoczy. Obowiązkowa lektura dla fana gatunku.✌
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-04-2021 o godz 10:12 przez: czytanienaplatanie
„Dziecko Rosemary” w reżyserii Romana Polańskiego obejrzałam wiele lat temu i do dziś rozbrzmiewa mi w uszach niepokojąca muzyka Krzysztofa Komedy. Chętnie wróciłam do tego podszytego lękiem klimatu, do narastającej z każdą stroną grozy, dzięki nowemu, cudownemu wydaniu powieści przez Wydawnictwo Vesper. Zarówno książkę, jak i film mogę śmiało określić mianem arcydzieła. To, co zaczyna się niczym sielanka, zmierza do nieuchronnego końca, który z pewnością nie okaże się szczęśliwy. Kontrast pomiędzy radością i beztroską, nadziejami i planami młodego małżeństwa, a niepokojem i mrokiem wyzierającym spomiędzy wierszy buduje atmosferę, w której boimy się głębiej odetchnąć. Radość z przeprowadzki do nowego, wymarzonego mieszkania, nie zakłóca Rosemary i Guy’owi nawet pogłoska o złej sławie tego miejsca i dziwnym nagromadzeniu tragicznych zdarzeń z nim związanych. Wkrótce zaprzyjaźniają się z parą starszych sąsiadów, Rosemary zachodzi w ciążę, a kariera aktorska Guy’a nabiera niespodziewanego rozpędu. Same pozytywne informacje, powinny być powodem do radości, jednak Rosemary zaczyna odczuwać niepokój. Czy można to zrzucić na karb burzy hormonów? Czy dręczące ją dziwne i przerażające sny, utrzymujące się silne bóle brzucha i makabryczne wręcz zachcianki to zwykłe objawy ciąży, czy dzieje się coś niepokojącego? Czytelnik już wie, że nic nie jest w porządku, że ta ciąża nie zmierza do szczęśliwego rozwiązania. Nie wiem, czy nie zdradzę zbyt dużo, ale muszę wspomnieć jak przerażająca dla mnie była rola nie Castevetów, ale Guy’a. Bo "czy ktoś potrafi powiedzieć, kiedy aktor jest sobą, a kiedy gra?" Czy będzie to potrafiła rozpoznać Rosemary? Jaką rolę odgrywa przed nią jej mąż i co będzie w stanie poświęcić, by otrzymać swoją zapłatę? Przyziemne radości i niepokoje kobiety oczekującej dziecka zestawione ze światem okultyzmu i wyznawców szatana, tworzą mieszankę emocji godnych najlepszego horroru. A jeśli nie przekonała Was moja opinia, spójrzcie na okładkę, to prawdziwe graficzne cudo.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
09-04-2021 o godz 20:08 przez: Agnieszka
"Dziecko Rosemary" mogło być  57. przeciętnym filmem wyreżyserowanym przez Williama Castle`a, gdyby nie pewna roszada w Paramount, w wyniku której na czele produkcji filmowej staje Robert Evans, aktor z zawodu, zerowe doświadczenie producenckie, za to fantazja iście ułańska. To właśnie Evans, mimo negatywnej opinii całego środowiska filmowego, podstępem zatrudnia polskiego reżysera, który tworzy swój pierwszy hollywoodzki film. "Dziecko Rosemary" odniosło sukces, zanim książka trafiła do księgarń, mało który autor może pochwalić się takim fartem. Castle wykupił prawa do sfilmowania powieści za całe sto tysięcy dolarów. Ira Levin maksymalnie zurbanizował swoją powieść. Film grozy przestał epatować scenami brutalnej przemocy, hordami umarlaków, flakami i morzem krwi. Tutaj strach snuje się w długich, szerokich ujęciach, czai się za plecami bohaterów (ujęcia zza pleców - point of view - stają się kultowe i stosuje je potem nawet Kubrick). Domysły rozbudzają wyobraźnię, by ostatecznie wybrzmieć w finale. Klimat niepokoju uzupełnia ścieżka dźwiękowa Krzysztofa Komedy, a Kołysanka ląduje na pierwszym miejscu list przebojów. Sięgając po książkę, nie spodziewałam się otrzymać dużo więcej niż przewidział scenariusz, ten bowiem jest najwierniejszą kopią fabuły w dziejach kina. Przez tę drobiazgowość nie było osoby w studiu, która nie chciałaby zabić Polańskiego. Dzięki temu już w dniu premiery do kin ustawiały się kolejki. À propos studia, wszystkie sceny wewnątrz nagrywane były w pomieszczeniach studyjnych, bo mieszkańcy kamienicy nie życzyli sobie pałętających się filmowców. Przerażała ich szatańska tematyka ;D Zachęcam gorąco do lektury, nawet jeśli znacie film. Czyta się doskonale. Wydanie jak zawsze na 6, choć może w tym jednym przypadku na 666 O.O IG @angelkubrick
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-04-2021 o godz 20:30 przez: Kasia
Dziś słów kilka o książce wyjątkowej dla mnie i wyjątkowej w ogóle z wielu względów. Po pierwsze - uwielbiam horrory. Po drugie - kocham ekranizację tej lektury (widziałam już z tysiąc razy). Po trzecie - jest to klasyka gatunku wydana przez @wydawnictwo_vesper na nowo w tak przepięknej oprawie, że nie można oderwać oczu! Kolejna perełka od tego wydawnictwa. 🖤 Przyznam się bez bicia, że choć film uwielbiam, to jednak książki "Dziecko Rosemary", którą stworzył Ira Levin, nigdy wcześniej nie miałam okazji czytać. Tym bardziej ochoczo się do niej zabrałam. Jest to historia młodego małżeństwa, Rosemary i Guya, które wprowadza się do cieszącego się złą sławą apartamentu w Bramford. Wszystko jest niby okej, ale gdy Rosemary zachodzi w ciążę sprawy się komplikują. Sąsiedzi pary aż za bardzo interesują się ciążą dziewczyny, Guy również zachowuje się dziwnie, atmosfera z chwili na chwilę coraz bardziej gęstnieje, a wokół narasta wielki niepokój. Ta książka to prawdziwy majstersztyk! To, jak autor powoli i stopniowo buduje napięcie i gra na emocjach czytelnika sprawia, że od lektury nie można się oderwać. Cały czas czujemy niebezpieczeństwo, ale go nie widzimy. Nie uświadczymy tu strachów, duchów, potworów wyskakujących z szafy czy czających się pod łóżkiem. Nie oznacza to jednak, że podczas lektury nie będziemy się bać. Ta historia przeraża, ale w zupełnie inny, powiedziałabym, że jeszcze lepszy sposób niż typowe horrory ze straszydłami w roli głównej. Występujący w tej historii ciągły, narastający niepokój tworzy niesamowity klimat i sprawia, że można postradać zmysły. No i to wydanie - okładka oraz ilustracje wewnątrz książki - mistrzostwo świata! 🖤
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-03-2021 o godz 22:05 przez: Anonim
Złowieszcza. Wstrząsająca. Brutalna. Z przesłaniem. Często gdy pisze opinie, wydaje mi się, że zazwyczaj wystarczy po prostu jedno słowo. I sama gdy czytam je u Was, wielokrotnie wyszukuje właśnie jednego wyrazu, takiego który w całości opisze Wasze wrażenia dotyczące danej historii. Powiało horrorem... uwielbiam takie historie! Tej książki się nie czyta, ją się chłonie, prześwietla, pozwala się jej wsiąknąć do naszej codzienności. Najbardziej podobał mi się koniec. Jest równocześnie niezwykle prosty, ale i bardzo skomplikowany. Dokładnie taki jaki powinien być. Czyni tę historie jeszcze bardziej realną, pokazuje ludzkie ułomności i wady. Jesteśmy tylko ludźmi. A ludzie popełniają błędy. Młode małżeństwo wprowadza się do ogromnej, wiekowej kamienicy licząc na nowy początek. Szybko zaprzyjaźniają się z sąsiadami. Każdy ma tu swoją historię do opowiedzenia. Szczególnie ciekawi są starsi państwo, którym wyraźnie zależy na dobrych stosunkach. Wszystko układa się pomyślnie dopóki kobieta nie zaczyna mieć halucynacji, a jawa miesza się jej z fikcją. Wkrótce później zachodzi w ciążę, a znajomość z sąsiadami okazuje się jej ciążyć.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
15-05-2022 o godz 13:52 przez: Mysilicielka
"Dziecko Rosemary" to powieść ponadczasowa, opowiadająca o sprawach uniwersalnych. To historia wypełniona uczuciem rozdarcia pomiędzy zaufaniem do najbliższych a podskórnym niepokojem, miłością do jedynego dziecka i strachem w obliczu jego przyszłości. Od pierwszej do ostatniej strony będziemy towarzyszyć Rosemary w jej powolnej drodze ku macierzyństwu, ale też szaleństwu i paranoi. Wielu czytelników wspomina o tym, że na początku nic się nie dzieje, powieść niczym się nie wyróżnia. Według mnie właśnie tak miało być - życie bohaterki było zwyczajne, nudne, miało uśpić naszą czujność. Dzięki temu trudno nam uwierzyć we wszystkie nasuwające się podejrzenia, złą wolę sąsiadów, lekarza itd. Tutaj groza skrada się po cichu, sprawia, że ostatecznie nie wiemy, co jest dobre a co złe. Powieść się skończyła, ale nie dała nam odpowiedzi na wszystkie pytania. Czy to źle kochać własne dziecko? Szaleństwem jest próbować je zniszczyć czy utrzymać przy życiu? Czy na pewno wszystkie wydarzenia były prawdziwe czy zgubiliśmy się w umyśle Rosemary? Polecam "Dziecko Rosemary" każdemu ciekawemu, czym jest klasyka horroru. Warto zapoznać się zarówno z książką jak i z filmem.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-04-2021 o godz 19:20 przez: niepoczytalna
"Dziecko Rosemary" jest literacką reinterpretacją historii, którą prawdopodobnie wszyscy dobrze znają i która stanowi podwaliny pod najliczniej wyznawaną religię świata. Jednak w tym przypadku celem nie jest zbawienie ludzkości. Oprócz uniwersalnych elementów horroru autor serwuje nam jeden główny wątek – macierzyństwo. Strach ciężarnej matki o nienarodzone dziecko zdaje się być czymś całkowicie naturalnym. Burze hormonalne i znoje stanu błogosławionego często podsuwają przyszłym matkom czarne scenariusze i napędzają nieuzasadnione lęki. Co jednak, kiedy strach jest całkowicie zasadny, nawet jeśli jego podstawy wydają się absurdalne? Pozostaje nadzieja, że matczyne uczucie i determinacja wystarczą, by ocalić dziecko.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
26-03-2021 o godz 11:52 przez: HORROR_BOOK_DEVOURER
IG: @horror_book_devourer ||⠀⠀ „Dziecko Rosemary” w przepięknym wydaniu Vespera, jest powieścią rewelacyjną. Każdy, kto zechce poznać historię Rosemary i Guya wśród ścian Bramford musi nastawić się na nieustanne poczucie niebezpieczeństwa i psychiczny niepokój, które autor buduje stopniowo i skrupulatnie. Nie ma wybuchów, strachów i duchów. Są za to ludzie -bezwzględni i fałszywi, dziwne rytuały, tajemniczy tanyż i matka która za wszelką cenę chce ocalić swoje maleństwo.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
1/5
27-05-2023 o godz 19:25 przez: Tarnae
NIGDY się tak nie zawiodłam jak końcówką tej książki. Cała książka mi się podobała, wywierała napięcie aż na końcu BUM wylew szamba, spodziewałam się porządnego zakończenia, ale nie, zakończenie jest po prostu paskudne i po całej książce czekania myślałam że zakończenie będzie efektem wow, zawiodłam się i nie sięgnę więcej po książki tego autora. Jedno wielkie nieporozumienie
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
10-03-2023 o godz 10:30 przez: Masna
Wspaniała książka, jak narazie najlepsza książka jaką przeczytałem
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji