4/5
01-09-2018 o godz 18:01 przez: Anonim
Jakiś czas temu; możliwe, że nawet dwadzieścia cztery miesiące temu miałam możliwość uczestniczenia w spotkaniu autorskim z Olgą Rudnicką. Jednak na nie zjawiłam się na nim. Dlaczego? Nie czytałam żadnej książki tej autorki, czułabym się nieswojo. Postanowiłam to zmienić! Z tego powodu dzisiaj przychodzę do was z recenzją jednej z jej powieści. Olga jest absolwentką Pedagogiki w Wyższej Szkole Komunikacji i Zarządzania w Poznaniu, autorka powieści kryminalnych: „Martwe Jezioro”, „Czy ten rudy kot to pies?”, „Zacisze 13” i „Zacisze 13 Powrót”. Nutkę kryminału w swoich książkach łączy z odpowiednim dodatkiem dobrego humoru. Mimo pisania książek pracuje jako asystentka osób niepełnosprawnych w Polskim Komitecie Pomocy Społecznej w Śremie. Kocha jazdę konną i rytmy latynoamerykańskie, zwłaszcza salsę. Namiętnie czyta Joannę Chmielewską, Stephena Kinga, Joe Hilla, Tess Gerritsen i Jeffery'ego Deavera. Zacznijmy od akcji, która jest umiejscowiona w różnym czasie. Opowiem Wam kawałek tej historii, ze strony, którą ja widziałam, a nie tej, która została przedstawiona w opisie na tylniej okładce książki. Monika była optymistyczną osobą, wyrwaną z małej miejscowości poszukującą pracy oraz lepszego jutra w dużym mieście. Po pewnym czasie, studiach znalazła dobrą pracę jako sekretarka w firmie Dagmara Różyka. Początki nie były łatwe, zresztą jak w każdym nowym miejscu. Dziewczyna musiała się wykazać sporą cierpliwością do "koleżanek z pracy oraz "przyjaciółek" szefa. Nie było to łatwe, lecz z czasem coraz szybciej pokonywała kolejne przeszkody. Zaakceptowała swoje życie, pracę, przyjaciół. Aż pewnego dnia przeżyła szok, zobaczyła swojego szefa martwego. Oczywiście po telefonie na policję wszystkie podejrzenia spadły na nią. Musiała nauczyć się pokonywać coraz to większe problemy. Od nich zależała jej przyszłość. Zaś przeszłość dopadła jej znaną osobę. Fabuła? Bardzo przemyślana, akcja ładnie się ze sobą splata. Powiązania bohaterów nas obficie zaskakują. Zaś każda strona, właściwie to prawie jest dla nas kolejnym elementem układanki. Samą książkę czyta się dość przyjemnie, pomimo kilkudziesięciu pierwszych stron, które nas skłaniają do jej odłożenia. Dlaczego? Na samym początku ciężko jest się przyzwyczaić do stylu autorki (w sytuacji, gdy jest to pierwsza jej książka czytana przez nas). Głównie z powodu humoru pani Olgi, przez dłuższy czas mnie mocno denerwował, irytował. Nie podobał mi się jej sposób przedstawiania "polskich" żarcików. Pani Olga przedstawiła w swojej książce niektóre rzeczy dość stereotypowo. Stanowi to ogromny minus tej książki. Jednak wszystko wynagrodziła nam akcja, której było pełno. Momentami jednak niektóre z "żarcików" mnie bawiły. Na plus. Odwołam się jeszcze do akcji, która rozgrywała się w dwój czasach: przeszłym oraz teraźniejszym. Jednak wszystko było dobrze oznakowane, nie zauważyłam w tym jakiś większych niedociągnięć. Ponadto autorka przekazuje nam niebanalne sentencje, ,,Facet jest tylko facetem i nie można oczekiwać, że będzie myślał."
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
23-11-2015 o godz 17:13 przez: Pinko
Bożyszcze kobiet, niesamowicie przystojny mężczyzna i oczko w głowie prezesa... nie żyje. Dagmar Różyk został znaleziony w swoim gabinecie, w okolicznościach dość... wstydliwych dla niego. Gdyby żył, oczywiście. A jak to w firmie zwykle bywa, pierwsze podejrzenie pada na sekretarkę, Monikę. Mimo alibi współpracownicy nie wierzą oskarżonej koleżance, skazując ją na towarzyskie wygnanie. Wkrótce zostaje również zawieszona w pracy. Wtedy do akcji wkracza ukochana rodzinka w liczbie czterech mężczyzn, niezawodna ciotka, sąsiadka i... jej siostrzeniec, policjant Mateusz Jankowski.
Bo gdzie Diabeł nie może, tam... pośle brygadę antyterrorystyczną.

Najpierw był Cichy wielbiciel, później Fartowny pech. Oczywiście mówię o książkach autorstwa pani Rudnickiej, które znajdują się już na moim czytelniczym koncie z notatką Przeczytane. Twórczość tej autorki zaliczam już do grupy tych, po które sięgam bez zastanowienia. Czy i tym razem było diabelsko dobrze?

Sama nie wiem, od czego zacząć. Polubiłam bohaterów, mieli w sobie tę zadziorność, którą lubię. Monika pomimo swojego prowincjonalnego pochodzenia i -rzekłabym- lekkiego zahukania, nie dała sobie w kaszę dmuchać, kiedy dochodziło do konfrontacji pomiędzy nią a jej diabelsko przystojnym szefem. Różyc znany był pracownikom jako łamacz damskich serc i koneser biurkowych blatów. Gorący prywatnie, zawodowo zimny niczym lód. Tylko wobec Moniki okazywał jakąś namiastkę ludzkich uczuć. Obdarzyłam go sympatią, dlatego było mi przykro, kiedy umarł. Ale zaraz, zaraz... a może to nie jego ciało znaleziono w gabinecie? Jak sądzicie, co? ;)

Policjanci prowadzą bardzo skomplikowane śledztwo, które plącze się jeszcze bardziej, gdy Dagmar Różyc (zwany przez współpracowników Diabłem) staje w drzwiach swojej prywatnej strefy. Stróże prawa zachodzą w głowę- co też tu się, do cholery, wydarzyło?! Jeśli nie Różyc, to kto?! Ha, Kochani! Oto dostaliśmy od pani Rudnickiej sensacyjny deser z humorystyczną wisienką na torcie. Diabli nadali to nie tylko pogoń za rozwiązaniem nurtujących kwestii, ale także zabawne sytuacje, czasem kompletnie irracjonalne.

Monika ma dość pokręconą rodzinkę, nie ma co. Wychowując się pod opieką ojca i trzech braci nie jest łatwo, nie do końca też przypadły jej do gustu męskie sposoby na rozwiązanie pewnych kwestii. Niecierpiących zwłoki, oczywiście. Czuć w tych fragmentach dotyczących rodziny prawdziwą, nierozerwalną więź między członkami tej pokręconej familii. Mimo, iż Monika ma dość nadopiekuńczości mężczyzn, kocha ich. Piękne, jak mogą na sobie polegać.

Pewnie zastanawialiście się, czy Monikę i Diabła coś połączyło? Cóż, w większości książek można by się spodziewać takiego obrotu sprawy, ale tu... musicie dowiedzieć się sami! :) A ja, z całego mojego serducha mola książkowego polecam Wam Diabli nadali- pozycję zabawną, czasem poważną i troszeczkę... romantyczną.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-10-2015 o godz 19:19 przez: Magdalena Wołowicz
Życie sekretarki nie jest łatwe, zwłaszcza, gdy szefem jest nie kto inny jak sam Diabeł. Niezwykle przystojny, pewny siebie, autorytatywny i martwy...

No tak, bo przecież inaczej być nie mogło. Monika przyjechała do Poznania ze wsi i dostała się na staż do renomowanej firmy reklamowej. Już pierwszego dnia natknęła się na Zdzirę, ale na szczęście w firmie pracowała również Renata, która stała się dla naszej bohaterki nie tylko przewodniczką po firmowych układach, ale również najbliższą przyjaciółką, która do samego końca stała za nią murem.

I jest jeszcze Filip, ta gnida, która tylko węszy i kombinuje, ale gdy się okazuje, że w dniu morderstwa nie ma alibi, a do tego jeszcze pewna kamera zarejestrowała niezbyt korzystne dla niego sceny, z typowym dla siebie oślizgłym ruchem wycofuje się z życia firmy.

Dziwne to morderstwo. Diabeł z głową na biurku, postrzelony w skroń, a pod ręką czasopismo pornograficzne, ale dla ... gejów. A przecież wszyscy wiedzą, że szef Moniki to przysłowiowy pies na baby. Nie, żeby specjalnie o nie zabiegał, po prostu same pchały mu się na biurko. Tylko Monice udawało się oprzeć jego szatańskiemu urokowi. Ale kilka plotek i już mamy pierwszy motyw i pierwszą podejrzaną. Zgadnijcie kogo?

A żeby było ciekawiej, sprawę prowadzi dwoje policjantów i Mateusz, który jest świeżo upieczonym adeptem szkoły policyjnej. Czy muszę dodawać, ze Mateusz kocha się w Monice i znają się dłuższy czas?

To tylko zarys kryminalnej fabuły, bo po drodze jest jeszcze kilka wątków, które nakręcają całą akcję.

Kilka razy miałam już podejrzanego i dumna z siebie byłam i czytałam dalej, by utwierdzić się w swej bystrości umysłu i umiejętności kojarzenia faktów, a tu jak nie ... No tak się nie robi Pani Autorko! Cała koncepcja i misternie prowadzone śledztwo wzięło w łeb w połowie lektury! Musiała pozbierać szczękę z podłogi (tak jak większość bohaterów) i schować mą dumę do kieszeni. I wszystko od nowa, kto jest do cholery mordercą?
Przyznać trzeba, że Rudnicka świetnie prowadzi intrygę i to jest absolutnie podstawowa umiejętność, którą powinien posiadać autor kryminałów. Do tego jak dorzuci się humor i oryginalne postaci, to mamy zapewnioną dobrą rozrywkę. I „Diabli nadali" taką lekturą jest.

Monikę polubiłam, jest kobietą z zasadami, do tego piekielnie inteligentną, no ale nie bardzo radzi sobie z facetami. Ma za to za plecami mur w postaci ojca i braci. Mądrości tatkowe są na wagę złota i zawsze jej w życiu pomagały.

„Diabli nadali" to książka zabawna, która puszcza oko do tych czytelników, którzy są dobrze obeznani z twórczością Joanny Chmielewskiej. Rudnicka przypomina znaną pisarkę w sposobie kreowania postaci (sam fakt, że trupowi nadała pseudonim Diabeł odsyła do Diabła u Chmielewskiej) oraz nie ustępuje pisarce w wymyślaniu absurdalnych sytuacji, które w czytelniku wywołać niekontrolowaną wesołość.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
13-11-2015 o godz 13:19 przez: knigoholiczka
Chyba powinnam Wam zasugerować byście podczas czytania mojej recenzji mieli pod ręką... coś kwaśnego bo będzie tyle słodyczy.
Naprawdę, o książkach Olgi Rudnickiej nie można powiedzieć nic złego. Młoda, ładna i do tego jak zdolna! Zaledwie 27 lat i na koncie 11 książek. Same bestsellery, trzeba dodać. To jedna z moich ulubionych polskich autorek.
"Diabli nadali" to bardzo wciągająca powieść kryminalna, która oprócz zagadki kryminalnej dostarcza czytelnikowi sporej dawki humoru. Lubię takie powieści, w których nie do końca wiadomo czego można się spodziewać.
Muszę przyznać, że chronologia jest odrobinę poplątana, poznajemy wydarzenia z roku 2006, 2009 i 2011, jednak nie ukazywane po kolei.
Monikę, główną bohaterkę poznajemy gdy rozpoczyna się nowy etap w jej życiu: staż. Mimo, że to tylko stanowisko sekretarki to dziewczyna daje z siebie wszystko i mimo trudności zostaje zatrudniona w firmie na dłużej. To nie lada wyczyn bowiem jej szef nazywany jest Diabłem. Monika okazuje się dobrą pracownicą, dyskretną i pomocną co w przypadku Diabła i jego podbojów miłosnych okazuje się nieocenione.
Co dobre, szybko się kończy... Monika na własnej skórze przypomina sobie to stare porzekadło. Pewnego dnia odkryje, że jej szef nie żyje...
Książka jest naprawdę niesamowita. Przenosi nas w świat intryg i plotek firmowych, zabójstw i machlojek. Czy uda się wyjaśnić, dlaczego zginęła Julia, dawna narzeczona Dagmara Różyka (Diabła)?
To idealna propozycja dla osób lubiących dobry, choć czarny humor oraz kryminały i gry, w których chodzi o coś więcej niż tylko śmierć.
Polecam!

P.s. Okładka ciekawa, a tytuł przypomina o serialu sprzed ładnych kilku lat. Ostatnio natknęłam się na którymś kanale na "Diabli nadali" i przyznam się, że mam ochotę na obejrzenie kilku odcinków.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
03-11-2015 o godz 21:49 przez: Joanna Korneta
Olga Rudnicka znów zabija. Zabija tym razem mężczyznę, który budzi tylko gorące uczucia. Kiedy Diabeł zostaje znaleziony martwy w swoim gabinecie, w pracy łatwo rzucić podejrzenia. Śmiercią szefa martwi się naprawdę tylko jego sekretarka, Monika. Mimo wad Dagmar Różyk dawał się lubić – jego specyficzny sposób bycia pozwalał na złośliwość i życzliwość skumulowane w potężnych gestach, a liczne podrywki i flirty nie przeszkadzały w zawodowych relacjach, wręcz przeciwnie: Monika mogła korzystać z kart rabatowych w najdroższych sklepach – co prawda do jej zadań należało też spławianie kolejnych niechcianych już „kociaczków”, ale sowite premie wynagradzały jej trudy. Teraz jednak Monika tęskni za Dagmarem i próbuje dojść do tego, co się stało. Powinna – jeśli nie chce stracić względów młodego policjanta. W biurze jest pierwszą podejrzaną. Olga Rudnicka proponuje kryminał z nutką humoru i bardzo celnie zarysowanymi postaciami. Charaktery są tu mocne i przekonujące, relacje między bohaterami – warte uwagi. „Diabli nadali” to powieść, którą dobrze się czyta i do której będzie się chciało wracać nawet po rozwiązaniu zagadek kryminalnych i rozplątaniu sieci intryg. Ta autorka wyrabia się i postęp widać z książki na książkę: kontynuuje najlepsze tradycje pisania Joanny Chmielewskiej, więc można z uwagą śledzić jej pomysły.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
11-11-2015 o godz 21:46 przez: Bookendorfina Izabela Pycio
"Jak się w cudzy garnek patrzy, a nie we własny, to efekt potem taki, że źdźbło trawy widzi się w oku sąsiada, podczas gdy snopek słomy z własnego wystaje."

Bardzo sympatyczna książka, czyta się z uśmiechem na ustach, lekko, przyjemnie. Połączenie dobrej komedii i intrygującego kryminału. Mnóstwo zabawnego humoru, niespodziewane zwroty akcji, ciekawa narracja, fascynujące dialogi, wszystko co powoduje, że nie można oderwać się od lektury. Intrygi podane z wielkim wyczuciem, przemyślanie i z pazurem. Wiele ciekawych i nietuzinkowych bohaterów, potrafiących mocno zamieszać w powieści. I ten niepowtarzalny klimat książki, który powoduje, że z niecierpliwością śledzimy splot wydarzeń, ale i jesteśmy w tej książkowej rzeczywistości. Nie ma mowy o nudzie, rewelacyjna mieszanka spisku, morderstwa, śledztwa, zagadek, zawiści, zazdrości, miłości i przyjaźni. Przezabawne perypetie Moniki, dowcipne sytuacje, nutka grozy i więcej niż szczypta niebezpieczeństwa. A za takim Diabłem poszłabym nawet i do piekła. Świetny pomysł na przyjemne spędzenie kilku godzin.

bookendorfina.blogspot.com
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-07-2018 o godz 13:27 przez: Paulina Nosek
Jeśli planujecie prezent dla bliskiej przyjaciółki, koleżanki z pracy, mamy, ulubionej cioci albo kuzynki, to kupcie w ciemno książkę Olgi Rudnickiej. Tą szczególnie. Za mną już kilka pozycji tej autorki i nie przestaje mnie zachwycać, rozbawiać. Sprawia, że wczuwam się w życie bohaterów, jestem w ich życiu cichym obserwatorem siedzącym w kącie i popijającym wino. Tak, książki Rudnickiej, koc, wino i ciepły kot obok to idealne połączenie. ;) Olga Rudnicka pisze tak, że każda postać w książce ma swoje pięć minut. Każda wzbudza uczucia, na szczególnie serdeczne zasługuje męska, rodzinna świta Moniki. ;) (Aż jej zazdrościłam takich opiekuńczych mężczyzn. ;)) "Diabli nadali" to czarna komedia, lekki romans, idealnie wyważeni bohaterowie. Z jednej strony szatańsko przystojny i inteligentny szef, tytułowy 'Diabeł', a z drugiej cichutka, skromna sekretarka, którą wciąż targają inne uczucia. ;) Kogo kocha? Kto kogo zabił? Czy na pewno nieboszczyk nie żyje? ;) W kim zakocha się Zdzira?! Ciekawa? Na co czekasz? ;)
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
20-10-2015 o godz 10:23 przez: Bujaczek
W to, że się nie zawiodę nie wątpiłam, tak samo byłam pewna, że nie zabraknie mi dobrej zabawy oraz emocji. Ale że będzie tego aż tyle? Noo, tu mnie Rudnicka zaskoczyła pozytywnie. Z miejsca pochłonął mnie wir wydarzeń i niecierpliwie przewracałam kolejne kartki zaśmiewając się do łez i bólu brzucha. Świetna fabuła, intrygujący bohaterowie, porywające dialogi oraz przemyślenia. Nie mogłam oderwać się od czytania, zżyłam z bohaterami, obdarzyłam ich sympatią lub antypatią. Ogromnie żałuję, że tak szybko skończyłam tą fascynującą przygodę, rozmowy Diabła z Moniką mogłabym czytać, czytać i czytać. Jestem zachwycona, oczarowana, rozbawiona i… zakochana (wiadomo w kim).

http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2015/10/diabelskie-nasienie.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
12-01-2016 o godz 19:42 przez: Katarzyna Roszczenko
Olga Rudnicka ma tę zaletę, że bez problemu łączy kryminał z wielkim poczuciem humoru. Niby sprawa, która mrozi krew w żyłach, a jednak bohaterzy są stawiani naprzeciw takim problemom, że nie raz ich postępowanie powoduje w czytelniku niekontrolowane wybuchy śmiechu. Tak też było i tym razem. Rudnicka spowodowała, że książkę wręcz pochłonęłam w zawrotnym tempie, co raz jak nie uśmiechając się pod nosem to wybuchając śmiechem, który nie raz doprowadzał mnie do łez.

http://www.zksiazkawdloni.pl/2016/01/diabli-nadali-olga-rudnicka.html
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
06-11-2015 o godz 00:00 przez: Kamila Piekłoń
Olga Rudnicka pisze świetne książki, Diabli nadali jest kolejną z nich. Przeczytałam tę książkę szybko, dobrze się bawiłam, poznałam ciekawych bohaterów, trochę się uśmiałam i teraz czekam na więcej. Styl pisania Olgi Rudnickiej jest tak zajmujący i lekki, że powinien spodobać się większości czytelników.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
30-10-2015 o godz 12:00 przez: witam_toja
Super książka, świetnie napisana, pełna poczucia humoru, wspaniała odskocznia od codziennego życia. Czyta się ją błyskawicznie. Olga Rudnicka godnie zastąpiła Joannę Chmielewską i to z jej najlepszego okresu. Pani Olgo czekam na więcej, uwielbiam Pani książki.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
05-11-2018 o godz 20:29 przez: Agataa
Pani Olga Rudnicka jak zwykle w formie, książka rewelacyjna!!!! Doskonała na poprawę humoru, prosta, lekka i przyjemna.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
18-10-2015 o godz 04:29 przez: Iwona Kaleta
A kiedy pojawi się eBook?
W dobie elektronicznej książki pomyślcie także o czytelnikach z zagranicy....
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji