5/5
26-09-2018 o godz 14:22 przez: Marek Robert | Zweryfikowany zakup
Polecam książkę, warto przeczytać!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
3/5
05-04-2023 o godz 10:37 przez: Remigiusz | Zweryfikowany zakup
Strata czasu 🙂
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
17-08-2021 o godz 14:10 przez: Marek | Zweryfikowany zakup
Może być.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
29-09-2018 o godz 09:23 przez: Anonim | Zweryfikowany zakup
!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
15-11-2018 o godz 06:15 przez: Northman1984
Piłkarz upadły. Janczyka kojarzy choć trochę każdy fan polskiej piłki - lecz kojarzy tylko z przeszłych dokonań, nowych bowiem... brak. I to od dawna. Chyba, że mowa o dokonaniach in minus i o pojawiających się czasem w mediach mglistych informacjach, że "jakiś alkohol", że "jakiś nieudany transfer"... Oto autobiografia największego chyba zmarnowanego talentu w polskiej piłce w ostatnich latach. Rzut oka na okładkę... Pierwsza myśl = fantastyczne młodzieżowe mistrzostwa świata w Kanadzie z 2007 roku :) Myśl nr 2 = smutek... Ten Pan później przepadł. Wszyscy mniej lub bardziej podejrzewali dlaczego, jednak chyba dopiero ta książka obrazuje w pełni przyczyny tego stanu rzeczy... O czym więc jest ta lektura? Przede wszystkim, jako się rzekło, o zmarnowanym talencie. Może - co prawda - nie tak do końca, Dawid bowiem wciąż jest jeszcze w wieku pozwalającym na grę, i to nie w okręgówce bynajmniej, jednak widoki na coś więcej niż niska poprzeczka są, umówmy się, średnie... I w związku z tym to także książka-przestroga. Nie tylko dla młodych piłkarzy, ale dla każdego młodego człowieka, który może się zagubić. Przykłady jak bardzo można się (życiowo) w takim sensie jak Dawid pogubić bywają w tej książce porażające. "Cofka, niedobrze mi. Do łazienki. Oczy wychodzą z orbit, męczę się strasznie. Wreszcie wycieram usta i wracam do szafki. Pociągam kolejny łyk. Ten się już chyba przyjmie... Chwila niepewności. Znowu zwrócę czy nie..." Jeden cytat, a ile treści. To zdecydowanie nie są słowa, jakie chcielibyśmy czytać w autobiografii piłkarza... Niestety - a jednak... Z książki można wysnuć wniosek, że wszystko co złe wynikać może z głupoty właściwej młodości, z niecierpliwości i ze słuchania rad złych doradców. Nic odkrywczego... Przyznać jednak trzeba, że relacja oparta na faktach i z przytoczonymi, konkretnymi przykładami, ma sporą siłę przekazu. Szkoda tego chłopaka, naprawdę. Ale myślę też, że należą mu się wielkie brawa za odwagę. Nie każdy na jego miejscu odważyłby się na tego rodzaju spowiedź. Sportowo patrząc, "Moja spowiedź" przemieszana jest (co nieuniknione) z opisem powolnego upadku tego chłopaka. Trochę żal, że niekiedy trudno o kilka niezależnych od siebie, obiektywnych punktów widzenia na pewne sprawy, jak na przykład w kwestii tego, jak wyglądał kontrakt Dawida, zwłaszcza po koniec, w CSKA Moskwa; mamy w tym temacie jedynie tak naprawdę subiektywną relację Janczyka, z której można wnosić, że klub był wobec niego co najmniej nieuczciwy w wielu kwestiach. Cóż, do innych punktów widzenia być może nie uda się dojść nigdy. Zwłaszcza do tych obiektywnych. A nawet jeśli - mogą już one nikogo nie interesować, im mniej bowiem o Dawidzie, piłkarsko patrząc, głośno (a nie jest tego wiele), tym zainteresowanie jego osobą i jego historią mniejsze. Podsumowując... Bardzo dobra książka, przede wszystkim pod kątem szczerości jej głównego bohatera. Szczerość jest trudna, Dawidowi udało się przełamać wstyd przed mówieniem o własnym (de facto) upadku, a za to już tylko, jak pisałem, powinien należeć mu się wielki szacunek. Niech ta książka będzie pewnym ostrzeżeniem. Zapewne niewiele ona zmieni, ale jednak... im więcej świadectw tego, jakich można narobić samemu sobie problemów, tym większa w teorii szansa, że ktoś to przeczyta i coś do tego kogoś dotrze. Oby. Tak czy inaczej - podziękujmy Janczykowi za słowa prawdy i miejmy nadzieję, że tego rodzaju biografii, co do jej smutnych treści, będzie w polskiej piłce (i nie tylko) jak najmniej. Dziękuję SQN za egzemplarz recenzencki. Recenzja także na: https://cosnapolce.blogspot.com/2018/11/dawid-janczyk-moja-spowiedz-piotr.html
Czy ta recenzja była przydatna? 1 0
5/5
03-10-2018 o godz 20:05 przez: RealAnia
Niejednokrotnie świat obiegały informacje o uzależnieniach sportowców. Wśród nich można wymienić takie postaci jak Paul Merson, Tony Adams, George Best. Z rodzimego futbolu takim przykładem jest na pewno Andrzej Iwan. Każdy z tych piłkarzy zrobił mniejszą lub większą karierę. Czasem jednak nałóg sprawia, iż świetnie zapowiadająca się kariera zostaje po prostu zmarnowana. Tak było w przypadku Dawida Janczyka, który rozlicza się z przeszłością w książce „Moja spowiedź”. Autobiografie uzależnionych piłkarzy zawsze szokują. Jednak w przypadku książki Janczyka emocje towarzyszące lekturze są znacznie większe, gdyż to bardzo świeża historia. 23 września Dawid Janczyk skończył 31 lat, jego kariera powinna nadal trwać. Tymczasem zamiast martwić się czy w kolejnym meczu strzeli gola, on każdego dnia walczy ze słabością do alkoholu. Świadomość, iż nie trzymamy w rękach autobiografii trzeźwego alkoholika jest przytłaczająca. „Moja spowiedź” to opowieść o zabójczej kombinacji – frustracji, samotności, szybkich pieniędzy i niewłaściwego towarzystwa, – która doprowadziła do upadku Janczyka. To książka, która ukazuje jak szybko można ze szczytu spaść na samo dno. Jak niewiele potrzeba, aby stracić wszystko. Piłkarz całkowicie się obnaża, niczego nie ukrywa, choć to wyznanie stawia go w bardzo niekorzystnym świetle. Chronologia opisywanych wydarzeń nieraz została zaburzona, ale nie ma to żadnego znaczenia. „Moją spowiedź” zgodnie z oczekiwaniami pochłania się błyskawicznie. To książka, którą trzeba przeczytać. Autobiografia Janczyka zaczyna się od najlepszego turnieju w życiu piłkarza, czyli mistrzostw świata U-20 w 2007 roku. Są kulisy mundialu rozgrywanego w Kanadzie, wspomnienia meczów, a nawet żarty, zaledwie 17-letniego Wojciecha Szczęsnego. Następnie Janczyk dzieli się refleksją ze swojej – krótkiej – przygody z dorosłą reprezentacją. Później na scenę wkracza piłka klubowa, czyli tułaczka Janczyka po Europie, począwszy od gry dla Legii, poprzez rekordowy transfer do CSKA Moskwa, aż po powrót do Sandencji Nowy Sącz. Czytając futbolowe wspomnienia Dawida Janczyka dowiecie się, jaki miał rytuał przed wejściem na boisko, jaką propozycją zakończył testy w Chelsea, czy też jak Aleksandar Vuković traktował Dawida, gdy ten trafił do Legii. Janczyk wyjaśnia, dlaczego nie przeniósł się do Atlético. Ukazuje CSKA od środka, zdradza ile wynosiła premia za zwycięstwa oraz ujawnia, jakie relacje panowały w drużynie. Wyjaśnia także, czym różniła się szatnia rosyjskiego zespołu od tej, którą zastał w Lokeren. Przeczytacie również jak rosyjscy fani zachowują się, kiedy spotkają piłkarza w barze lub klubie, jaki status w Lokeren ma Włodzimierz Lubański oraz co Janczyk uważa za jeden z największych błędów w swojej karierze. Piłkarskie opowieści znajdujące się na kartach tej książki są bardzo interesujące. Bez wątpienia jednak najbardziej przejmujące są wspomnienia tego, co działo się w życiu głównego bohatera po treningach i meczach. „Moja spowiedź” ukazuje, dlaczego jeden z największych talentów polskiego futbolu został całkowicie zmarnowany. Janczyk zdradza, w jaki sposób wpadł w szpony alkoholu, jak stracił miliony, choć nigdy nie bawił się w hazard, a także wyjaśnia jak udawało mu się ukrywać, że pije. Zwłaszcza przerażający jest rozdział zatytułowany ,Na dnie’. Tu nie ma już ani słowa o piłce, jest tylko opowieść o upadku człowieka. Janczyk wyznaje, że sprzedawał wszystko, co wartościowe, gdy brakowało mu pieniędzy na alkohol. Potrafił zastawić w lombardzie piłkarskie koszulki, nie tylko własne – nawet tę z mistrzowskiego sezonu Legii, – ale także znanych zawodników, jak Gerard Piqué. Nie miał oporów przed sprzedażą łańcuszka córki. Piłkarz wspomina także pobyt w ośrodku leczenia uzależnień. Odtrucia, zwidy, majaki. Stan agonalny, a nawet wszyty esperal. Niejednokrotnie przechodził piekło, ale nic nie sprawiło, że przestał pić. Każdy z rozdziałów zakończony został wywiadami przeprowadzonymi przez współautora książki Piotra Dobrowolskiego. Wszystkie te rozmowy są dobrym uzupełnieniem historii opowiadanej przez samego Janczyka i pozwalają ujrzeć Dawida oczami innych. Michał Globisz wspomina największe atuty Janczyka, a były prezes Legii Bogusław Leśnodorski wyjaśnia, dlaczego w 2014 roku chciał dać szansę Dawidowi, choć doskonale wiedział o jego poważnych problemach z alkoholem. Włodzimierz Lubański zdradza, na jakim poziomie było przygotowanie fizyczne piłkarza, gdy trafił do Belgii. Natomiast jego matka analizuje skąd u syna wzięła się słabość do alkoholu. „Moja spowiedź” to jedna z najmocniejszych książek piłkarzy, jakie kiedykolwiek ukazały się na polskim rynku. Bez wątpienia to pozycja z kategorii „must read” dla wszystkich. Kibiców, piłkarzy, ich rodzin, trenerów, a nawet dla niezainteresowanych sportem. Historia Janczyka to przestroga dla każdego człowieka. Ukazuje, bowiem jak niewiele potrzeba by przekroczyć granicę i zmarnować własne życie.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-10-2018 o godz 10:32 przez: Anonim
Temat Dawida Janczyka wraca na salony mniej więcej tak często, jak chłopak chce wracać do wielkiej piłki. Wielu już dawno spisało go na straty, przy każdym potknięciu napawając się własnym „a nie mówiłem”, inni wciąż mu kibicują w walce o wyjście na prostą, jeśli już nie piłkarsko, to przynajmniej życiowo. Sama zaliczam się do tej drugiej grupy, żałując, że zmarnował się kolejny polski talent. Obecnie co prawda tymi talentami sypie się jak z rękawa – jedno, dwa przyzwoite spotkania w naszej – może i najciekawszej, ale nie oszukujmy się, dość kiepskawej – Ekstraklasie i młody chłopak zostaje okrzyknięty talentem na miarę następcy Bońka. Ale Janczykowi tego określenia odmówić nie sposób, podobnie jak wcześniej Igorowi Sypniewskiemu i jakoś tak czytając biografię Dawida Janczyka, co jakiś czas przychodził mi na myśl właśnie Sypniewski. Duże pieniądze, alkohol i problemy osobiste pociągnęły w dół wielu chłopaków biegających za piłką, ale ich dwóch chyba żałuję najbardziej. Bo to mogły być prawdziwe gwiazdy, gdyby tylko głowa udźwignęła to, co futbolowi oferowało ciało. Kiedy sięgałam po biografię Janczyka, wiedziałam, że będzie mocno, dobitnie, bez eufemizmów i ozdobników. Za to szczerze i autentycznie. Już pierwsze strony mnie w tym upewniły, stanowiąc jednocześnie zapowiedź wciągającej lektury. Dawid już na wstępie mówi, że nie chce moralizować, nie to stanowi jego cel. A jednak to się dzieje, bo czasem nie trzeba do tego słów, czasem przestrogą może być sam przykład. Wartość dodaną książki stanowią relacje innych osób o Janczyku. Dzięki temu możemy poznać go lepiej, spojrzeć z innej perspektywy na tego chłopaka, do którego w swoim czasie porównywano Agüero. Możemy także szukać początków jego problemów – czy stanowiła je Rosja, czy też coś niepokojącego działo się już wcześniej? Czytałam kolejne strony, z których wyłaniał się obraz całkiem fajnego chłopaka, takiego kumpla z klatki obok, a nie zmanierowanego pana piłkarza. Obraz kogoś dumnego ze swoich osiągnięć, ale też świadomego, że wszystko spieprzył, bo ten chłopak z sąsiedztwa zbyt często zbaczał do monopolowego. I co ciekawe – i dość powszechne przy takich problemach – Janczykowi wciąż trudno przychodzi nazwanie rzeczy po imieniu. Na pytanie, czy jest alkoholikiem, odpowiada, że nie wie, pewnie tak. W ostatnim czasie pomocną dłoń do piłkarza wyciągnęło Weszło ze swoim KTS-em. Po raz kolejny trzymałam kciuki. Wciąż je trzymam, chociaż słyszy się, że Dawid nie pojawia się na treningach. Złośliwi twierdzą, że wydał książkę, żeby mieć na wódkę. Ja jednak wierzę, że jego „Spowiedź” będzie dla niego swego rodzaju katharsis, które będzie stanowić fundament nowego startu w życiu. To wciągająca, ale też bardzo smutna opowieść, po którą warto sięgnąć – ku przestrodze, gwoli poznania całej historii oczami jej głównego bohatera, który – jak wierzę – w swoim czasie zejdzie z piłkarskiej sceny z podniesioną głową. zaczytana.com.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
14-10-2018 o godz 10:32 przez: Anonim
Temat Dawida Janczyka wraca na salony mniej więcej tak często, jak chłopak chce wracać do wielkiej piłki. Wielu już dawno spisało go na straty, przy każdym potknięciu napawając się własnym „a nie mówiłem”, inni wciąż mu kibicują w walce o wyjście na prostą, jeśli już nie piłkarsko, to przynajmniej życiowo. Sama zaliczam się do tej drugiej grupy, żałując, że zmarnował się kolejny polski talent. Obecnie co prawda tymi talentami sypie się jak z rękawa – jedno, dwa przyzwoite spotkania w naszej – może i najciekawszej, ale nie oszukujmy się, dość kiepskawej – Ekstraklasie i młody chłopak zostaje okrzyknięty talentem na miarę następcy Bońka. Ale Janczykowi tego określenia odmówić nie sposób, podobnie jak wcześniej Igorowi Sypniewskiemu i jakoś tak czytając biografię Dawida Janczyka, co jakiś czas przychodził mi na myśl właśnie Sypniewski. Duże pieniądze, alkohol i problemy osobiste pociągnęły w dół wielu chłopaków biegających za piłką, ale ich dwóch chyba żałuję najbardziej. Bo to mogły być prawdziwe gwiazdy, gdyby tylko głowa udźwignęła to, co futbolowi oferowało ciało. Kiedy sięgałam po biografię Janczyka, wiedziałam, że będzie mocno, dobitnie, bez eufemizmów i ozdobników. Za to szczerze i autentycznie. Już pierwsze strony mnie w tym upewniły, stanowiąc jednocześnie zapowiedź wciągającej lektury. Dawid już na wstępie mówi, że nie chce moralizować, nie to stanowi jego cel. A jednak to się dzieje, bo czasem nie trzeba do tego słów, czasem przestrogą może być sam przykład. Wartość dodaną książki stanowią relacje innych osób o Janczyku. Dzięki temu możemy poznać go lepiej, spojrzeć z innej perspektywy na tego chłopaka, do którego w swoim czasie porównywano Agüero. Możemy także szukać początków jego problemów – czy stanowiła je Rosja, czy też coś niepokojącego działo się już wcześniej? Czytałam kolejne strony, z których wyłaniał się obraz całkiem fajnego chłopaka, takiego kumpla z klatki obok, a nie zmanierowanego pana piłkarza. Obraz kogoś dumnego ze swoich osiągnięć, ale też świadomego, że wszystko spieprzył, bo ten chłopak z sąsiedztwa zbyt często zbaczał do monopolowego. I co ciekawe – i dość powszechne przy takich problemach – Janczykowi wciąż trudno przychodzi nazwanie rzeczy po imieniu. Na pytanie, czy jest alkoholikiem, odpowiada, że nie wie, pewnie tak. W ostatnim czasie pomocną dłoń do piłkarza wyciągnęło Weszło ze swoim KTS-em. Po raz kolejny trzymałam kciuki. Wciąż je trzymam, chociaż słyszy się, że Dawid nie pojawia się na treningach. Złośliwi twierdzą, że wydał książkę, żeby mieć na wódkę. Ja jednak wierzę, że jego „Spowiedź” będzie dla niego swego rodzaju katharsis, które będzie stanowić fundament nowego startu w życiu. To wciągająca, ale też bardzo smutna opowieść, po którą warto sięgnąć – ku przestrodze, gwoli poznania całej historii oczami jej głównego bohatera, który – jak wierzę – w swoim czasie zejdzie z piłkarskiej sceny z podniesioną głową. zaczytana.com.pl
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
30-09-2018 o godz 12:26 przez: czyczytasz
Dawid Janczyk to wzorowy przykład na to jak wielkie ambicje mogą przerodzić się w ogromną katastrofę. Chłopak, który miał wszystko: talent, szczęście, instynkt drapieżcy i przede wszystkim ogromne umiejętności. Świetny występ na młodzieżowych mistrzostwach świata miał stać się pierwszym krokiem do światowego sukcesu. Jeden z najdroższych transferów w historii polskiej piłki i jeden z najgłośniejszych upadków. Moja spowiedź to historia opowiedziana z perspektywy samego piłkarza ozdobiona wypowiedziami osób, które miały okazje z nim współpracować oraz jego najbliższych. Mężczyzna pokazuje nam swoją drogę od pierwszych sukcesów poprzez wzloty i upadki aż do dnia dzisiejszego. Poznajemy go jako ambitnego chłopaka, który chcąc "dogodzić" wszystkim nieświadomie podjął najgorszą decyzję w swoim życiu. Moskawa - wielkie miasto, które miało stać się trampoliną do sławy stało się początkiem końca jego kariery. Historia o samotności, niewłaściwym towarzystwie, złych decyzjach, zbyt łatwych pieniądzach i braku wytrwałości w dążeniu do celu. Piłkarz nie stara się w żaden sposób usprawiedliwiać - przedstawia sprawę jasno i bez owijania w bawełnę. Zdaje sobie sprawę, że znalazł się w tym miejscu nie bez przyczyny. Wie też, że nie barkuje w tym jego winy. Z mojej perspektywy jest to bardzo wartościowa lektura, która uświadamia że sam talent to nie wszystko. Jeśli brak nam odpowiedniej dozy asertywności nigdy nie dotrzemy na szczyt. Dawid Janczyk otrzymał w swoje karierze wiele szans - niestety żadnej z nich nie wykorzystał właściwie. Spotkał na swojej drodze wielu życzliwych ludzi ale o wiele większy wpływ wywarli na jego decyzje Ci, którzy nie życzyli mu najlepiej. Odrobina naiwności, brak asertywności i kilka złych decyzji doprowadziły do jego upadku. Trzymam kciuki aby udało mu się wrócić do zawodowej gry!
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
4/5
07-10-2018 o godz 21:40 przez: rafajlo5
Dawno nie miałem w sobie tak sprzecznych emocji po lekturze autobiografii sportowca. Z jednej strony historia Dawida Janczyka to historia tragiczna, bo opowiada o człowieku, który nie potrafił poradzić sobie z tym, co go otaczało, zbyt szybko miał wszystko i zbyt chętnie z tego korzystał. Z drugiej, to historia zmarnowanego talentu, który dziś powinien być wymieniany w jednym szeregu z Robertem Lewandowskim czy Arkiem Milikiem. Jak mówił autor i jak sugeruje tytuł książka miała być pewnego rodzaju rozrachunkiem z przeszłością, przyznaniem się do winy i swojej choroby i próbą startu od początku. Czy tak jest? Ciężko powiedzieć - pomijając już wydarzenia, które miały miejsce po premierze książki, a które poddają jej zakończenie w wątpliwość, z niej samej również nie wynika wielka refleksja - a przynajmniej nie większa niż w wielu innych wcześniejszych wywiadach, których udzielał Janczyk. Być może takie odczucia są spowodowane znajomością wydarzeń, które mają miejsce po ostatniej kropce "Mojej Spowiedzi". Ciężko oceniać taką książkę nie oceniając historii, którą opowiada. Warsztatowo jest to dobra lektura, a dużym plusem są wywiady z osobami, które znały Dawida z piłkarskiej szatni czy też z boiska. Mnie najbardziej poruszyła rozmowa z Jackiem Magierą, który wydawał się najszczerszy. Czy warto poświęcić czas na lekturę? Wydaje mi się, że mimo wszystko tak. Nie jest to książka przyjemna, wchodzi pod skórę, jednak jest też wielką przestrogą dla każdego (nie tylko dla młodych piłkarzy), bo pokazuje że każdy - niezależnie od zawodu czy zasobności portfela - może wpaść w szpony nałogu. Lektura niekoniecznie będzie czasem miło spędzonym, ale na pewno nie będzie czasem zmarnowanym.
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
28-10-2018 o godz 14:20 przez: Krystian Błażejewski
Większość kibiców piłki nożnej kojarzy Dawida Janczyka z mundialu do lat 20 oraz kilku bramek strzelonych dla warszawskiej Legii na boiskach ekstraklasy. Niespodziewany bardzo szybki transfer do CSKA Moskwa za bardzo duże jak na tamte czasy pieniądze bo ponad 4 mln euro mógł szokować. Po jakimś czasie o Dawidzie nie pamiętał już nikt. Przepadł jak kamień w wodę. I może ktoś mógł sobie czasem zadać pytanie, hmm przecież był kiedyś taki piłkarz, Janczyk, dobrze się zapowiadał, ciekawe co się z nim dzieje... Po wpisaniu w wikipedię odpowiedniego hasła mogły wyskoczyć kluby, które przeciętnemu kibicowi z niczym by się nie kojarzyły. Gdzie tkwi sedno upadku tak zdolnego i utalentowanego młodego człowieka, który przy odpowiednim podejściu i prowadzeniu mógł grać teraz wraz z Robertem Lewandowskim pierwsze skrzypce w reprezentacji? O tym niech lepiej opowie autor tego bałaganu. Wstrząsająca książka ku przestrodze wielu...
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
16-02-2020 o godz 00:19 przez: Anonim
Koloru tej historii dodaje fakt, że Dawid wciąż próbuje wrócić do gry, tym razem w MKS Ciechanów
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
5/5
27-10-2020 o godz 22:54 przez: Anonim
Polecam z całego serca. Dziękuję Dawid za książkę
Czy ta recenzja była przydatna? 0 0
Mniej recenzji Więcej recenzji