Każdy miłośnik powieści kryminalnej i pracy detektywów rozpozna Sherlocka Holmesa. Najsłynniejszy śledczy stworzony przez Arthura Conana Doyle’a stał się bohaterem nie tylko poczytnych książek, bijących rekordy popularności filmów i seriali, ale także gier planszowych. Tym razem występuje wraz ze swoim kolegą, doktorem Watsonem w grze paragrafowej. Zapraszamy do recenzji. Nie zdradzimy wam rozwiązań, o czym informujemy już na wstępie, można śmiało czytać i oglądać film. „Cztery Śledztwa Sherlocka Holmesa” to komiks, w którym czytelnik wciela się w głównego bohatera. To my rozwiązujemy sprawy, decydujemy o postępowaniu detektywa, wybieramy pytania przy przesłuchaniach, badamy ofiary przestępstw i miejsca zbrodni. A wszystko zaczyna się od zwykłego kota… Przeprowadzamy cztery dochodzenia: „Kot z Baker Street”, „Linia życia”, „Las Highgate i człowiek z amnezją”, „Skarabeusz z British Museum”. Musimy rozwiązać zagadki i odpowiedzieć na kilka pytań. Gdzie znajdował się kot pani Hudson? Kto zamordował madame Yvette? Kto doprowadził Johna Doe do takiego stanu? Kto ukradł skarabeusza? Są jeszcze tajemnicze przyciski maszyny do pisania, będziemy ich szukali na obrazkach i notowali liczbę odnalezionych. W zależności, którą z postaci będziemy grali, poziom trudności oraz atmosfera będzie nieco inna. Doktor Watson może w trakcie przesłuchań zadać cztery pytania i liczyć na pomoc i wskazówkę doświadczonego kolegi. Znany ze swojego intelektu i zdolności dedukcyjnych Sherlock Holmes pyta trzy razy i to my czytając jego rozważania wybieramy właściwe ze spostrzeżeń mistrza ciętej riposty i dokuczania podwładnym. Doktor z racji tytułu może przeprowadzić sekcję zwłok lub badać rany, co często się przydaje. Śledztwo w sprawie zaginionego zwierzaka to taki wstęp do grubszych spraw. Tutaj będziemy na końcu wybierali jedno z pomieszczeń na planie budynku, w którym naszym zdaniem znajduje się kot. Kolejne dochodzenia zakończą się wyborem jednej osoby, która jest odpowiedzialna za dane przestępstwo. Wspomnienia ludzi, z którymi rozmawiamy ukazano na szarym tle, stąd wiadomo, że mowa o przeszłości i zdarzeniach, które już miały miejsce. Prowadząc przesłuchania musimy zdać się na intuicję oraz logikę, postępować rozważnie, gdyż dana osoba może się zdenerwować i obrazić, a w konsekwencji odmówić udzielenia dalszych odpowiedzi. W trakcie zabawy i skakania po obrazkach znajdziemy tajemniczą mapę, pogubimy się w labiryncie wąskich uliczek, stworzymy portret pamięciowy, porównamy odciski palców oraz obrażenia ofiary z narzędziem zbrodni, będą też kody bazujące na literach oraz liczbach. Ważna jest także spostrzegawczość, ponieważ kolekcjonujemy przyciski – w tym chętnie pomogą młodsze dzieci. http://mlodygiercownik.pl/2017/10/12/recenzja-gry-paragrafowej-cztery-sledztwa-sherlocka-holmesa/
Mamy komiks opowiadający pewną historię. Na jego kartach umieszczone są poszczególne kadry (jak to w komiksie). Jednakże nie przegląda się ich po kolei jak każdą „zwykłą” książkę. To bowiem opowieść, w której bohaterem jesteśmy my – czytelnicy. I to od nas zależeć będzie jak potoczą się losy wybranej przez nas postaci. Każdy kadr posiada w lewym górnym rogu numer. To nim będziemy się kierować podczas odkrywania kolejnych przygód naszych bohaterów. Na samych obrazkach również wkomponowane są (a niekiedy sprytnie ukryte) liczby, których wybór przenosić nas będzie na kolejny odpowiednio oznaczony kadr, a ten na następny... i kolejny... i jeszcze jeden. Trzeba się z góry nastawić na prawdziwą żonglerkę książką, gdyż co rusz będziemy „wędrować” między poszczególnymi kartami komiksogry. A wszystko po to, by osiągnąć określony na wstępie cel: odnieść zwycięstwo w grze, doprowadzając bohatera do szczęśliwego (lub nie) zakończenia. Od naszych wyborów zależeć będzie finał historii, który może przybrać kilka wariantów. Z pomocą przychodzą nam atrybuty, umiejętności, czy wyposażenie (ekwipunek), które w trakcie przebiegu fabuły możemy rozwijać u swojej postaci (a zapiski o ich postępach umieszczać w tzw. Karcie Postaci). Zupełnie jak w grach typu RPG! Tyle, że tu nie potrzebujemy monitora, konsoli, czy w ogóle prądu. Coś niesamowitego! „Cztery Śledztwa Sherlocka Holmesa”, czyli coś dla miłośników słynnego detektywa z Baker Street. Jak wskazuje tytuł będziemy mieli za zadanie rozwikłać cztery niezwykle intrygujące zagadki: „Kot z Baker Street”, „Linia życia”, „Las Highgate i człowiek z amnezją” oraz „Skarabeusz z British Museum”. Pragniesz być legendarnym Holmesem? A może chcesz udowodnić, że dedukcja dr Watsona jest równie błyskotliwa? Nic prostszego. Wciel się w jednego z bohaterów i podążaj za tropami zostawionymi na kadrach tej komiksogry. Tylko patrz uważnie żeby nie przegapić ważnego dowodu rzeczowego, gdyż jedna zła decyzja może zniweczyć Twój dorobek punktowy jaki osiągniesz na końcu tej fascynującej przygody. Trochę tajemniczo, trochę zabawnie. Za to na pewno ciekawie. Naprawdę można poczuć w sobie detektywistyczną żyłkę. Osobiście to moja ulubiona gra... Wiecej na blogu Zwykłej Matki
Rewelacyjne są te gry paragrafowe od Foxgames, a ta ma najciekawszy klimat z punktu widzenia rodzica, kiedy to my bawimy się z dzieckiem pomagając rozwiązywać zagadki. Moja recenzja na mlodygiercownik.blog.pl gdzie każdego dnia opisuję inną grę, klocki lub zabawkę kreatywną - zapraszam i polecam ten produkt!